1 sierpnia, piątek, dzień siódmy - zaćmienieW ciągu nocy całe niebo pokrywa się chmurami. O 5 rano nie ma wolnego miejsca na niebie. Po 2 godzinach z chmur nic nie pozostaje. Od 9 widzę daleko lekkie zachmurzenie. Wzbiera upał. W ciągu dnia termometr wskaże 46,6 stopni w cieniu. W czasie zaćmienia spadnie do 27 (w Turcji 36 do 16). To zachmurzenie trochę mnie niepokoi. Nigdzie się właściwie nie ruszamy, tylko siedzimy i czekamy na popołudniowy wymarsz.
Patrzę na te dalekie chmury i głośno mówię: "nawet jeśli busy stoją niedaleko, to powinny przyjechać i stać TU".
I wtedy ktoś mnie uświadamia: niedaleko, to znaczy stoją w Bijsku, a to znaczy 4 godziny jazdy stąd; jeżeli mają przyjechać, to teraz i trzeba je opłacić, bo potem będzie za późno, a teraz jest piękna pogoda, więc kto ma podjąć decyzję?
Włącza mi się alarm. Jak to w Bijsku? Mają stać TU. Bez względu na pogodę. Nie umawiałam się na busy we Wrocławiu.
A jaka jest prognoza pogody? nikt nie wie.
Może przejść się do Marcina i poprosić o sprowadzenie busów? Ale przecież inni lepiej się znają, kto mnie wysłucha i moich lęków? Ponadto ten upał i moje obolałe stopy. Za daleko.
Teraz wiem, że nie tylko ja miałam obawy.
Po co były wczorajsze zapisy, skoro i tak busów nie ma?
Nie mogę usiedzieć na miejscu. Zaraz po obiedzie, jeszcze przed 13-tą stwierdzam, że nie ma znaczenia, gdzie się denerwuję. Zabieram więc swoje rzeczy i sama lecę na miejsce obserwacyjne.
Chmur coraz więcej.
Parę osób z drugiej grupy też się rozkłada.
Po 14-tej rozmawiam z Rafałem, który był na 2 zaćmieniach. On rozważa opuszczenie grupy i szukanie pogodniejszego nieba. Na busy już nie ma co liczyć: nie NIEDALEKO, ZA DALEKO. 3-4 godziny do zaćmienia i nie ma jak się przemieścić. Może wynajęcie taksówki? Ale podobno ma się rozpogodzić. Nikt nie wie. Nikt nie wie, co jest za tymi chmurami.
Jest nas ciągle niewiele na placu. Postanawiamy "złożyć ofiarę". Może się przejaśni. Taki wisielczy humor.
Powoli nadciągają inni.
cd.