ekolog | 28 Wrz 2018, 22:08
Wahania mocy grzewczej Słońca zarówno te okresowe (co 11 lat) jak i dłuższe nie grają już istotnej (ratunkowej ani odwrotnej, sprawczej) roli.
Ochłodzenia z racji cykli Milankovicia nie doczekamy bo to za wiele tysięcy lat by o kilka stopni schłodziło nas.
Tymczasem problem narasta w tempie wybuchu - od momentu jak ruszył przemysł, koleje, samochody, wydobycie ropy i węgla.
Sprawę pogarsza jeszcze obłędna dzietność w Nigerii, Indiach. Meksyku itd. Ci coraz to liczniejsi ludzie w nocy muszą się ogrzewać a tez coś gotować.
Mamy absolutny rekord nasycenia powietrza dwutlenkiem węgla i od tysięcy lat nie było takiego.
CO WIĘCEJ 300 milionów lat temu Słońce grzało aż o 3% słabiej więc dywagacje, że kiedyś też było dużo CO2 w powietrzu są bez sensu.
Nasz forumowicz - Piotrek Guzik - topowy naukowiec na AGH napisał kiedyś (można to znaleźć choćby na Facebooku w grupie Odnawiane źródła energii).
"W ostatnich latach człowiek emituje do atmosfery około 35 miliardów ton CO2 rocznie. Ilość CO2 w atmosferze rośnie o około 3 ppm (3 części na milion) rocznie. Masa atmosfery to około 5x10^15 ton, czyli 3 części na milion to będzie 15x10^9 ton, czyli 15 miliardów ton. O tyle właśnie zwiększa się ilość CO2 w atmosferze każdego roku.
"Źródła naturalne" (oceany, gleba, rośliny itp.) emitują znacznie więcej dwutlenku węgla niż człowiek, ale równocześnie go pochłaniają. Co więcej, oprócz tego, że pochłaniają wszystko to, co same emitują, to pochłaniają jeszcze część z tego, co emituje człowiek.
Wpływ dwutlenku węgla na bilans energetyczny Ziemi jest dodatni (im więcej dwutlenku węgla w atmosferze, tym cieplej). Wiemy też, jak na bilans energetyczny Ziemi wpływają inne czynniki - Słońce, emisje naturalne, pyły i gazy emitowane przez wulkany itp.
Nawet jeśli spalimy cały węgiel, ropę i gaz, Ziemia nie stanie się drugą Wenus. Za to wszystko wskazuje na to, że stanie są ona miejscem znacznie mniej przyjaznym dla życia, a już dla nas (ludzi) w szczególności. Jeśli nie będziemy nic robić w kierunku zmiany tej sytuacji, to z bardzo dużym prawdopodobieństwem zrobimy sporą krzywdę naszym potomkom, którym przyjdzie żyć na Ziemi za 50, 100, 200 czy 300 lat."
Pozdrawiam