Mniej znane mgławice planetarne (i kilka bonusów)

Szkice, inspiracje, relacje z obserwacji, zlotów i podróży astronomicznych

Postlukost | 08 Sie 2013, 18:44

Pierwsza dekada sierpnia przyniosła chyba najlepsze (jak do tej pory) noce w tym roku – prawie idealna przejrzystość powietrza, niska wilgotność, lekki wietrzyk, przyjemna temperatura – no bajka po prostu. W tak pięknych okolicznościach przyrody spędziłem kilka nocy na mojej stałej miejscówce na Przełęczy Knurowskiej, polując głównie na ulotne mgławice planetarne z katalogu Abell. Przy okazji jednak wpadło mi w okular sporo innych obiektów położonych w ich pobliżu. Nie będzie to jakaś uporządkowania relacja, a raczej luźny zbiór spostrzeżeń dotyczący tych DS-ów, które szczególnie przypadły mi do gustu, względnie okazały się dużym wyzwaniem.
Odnośnie wspomnianego wyżej katalogu - George Abell skatalogował mgławice planetarne zaobserwowane na płytach fotograficznych wykonanych podczas przeglądu nieba National Geographic Society – Palomar Observatory Sky Survey (POSS I) przy użyciu 48-calowego teleskopu Schmidta z obserwatorium Palomar. Przegląd ten miał miejsce w latach 1949-1958. W katalogu tym znalazło się 86 pozycji. Z czasem okazało się jednak, że pięć obiektów nie jest mgławicami planetarnymi (cyt. za Wikipedią).

Zacznę jednak od mgławicy planetarnej nie ujętej w katalogu G. Abella, oznaczonej jako PK (Perek-Kohoutek) 104-29.1, tudzież Jones 1. Mgiełka została odkryta przez Rebeccę Jones z Uniwersytetu Harvarda w 1941 r. Jej rozmiar (mgławicy, nie pani Jones) to 5', jasność 12,1 mag. Jest śliczna (mgławica – odnośnie pani Jones się nie wypowiem, bo nie odnalazłem w sieci jej zdjęcia :lol: ); użycie filtra OIII i niewielkich powiększeń pozwala podziwiać sporych rozmiarów obiekt w kształcie półksiężyca, z wyraźnym pojaśnieniami na obu przeciwległych “biegunach” i lekko zamglonym środkiem. Tak wygląda na szkicu wykonanym z użyciem szesnastocalowca, ale trzynastka pokazała ją bardzo podobnie (szkic zamieszczony na stronie http://www.astro-visuell.de)
Image
Z Pegaza skoczyłem ku Kasjopei, gdzie odnalazłem mgławicę Abell 84 – o jasności 13 mag, dość trudną, ale w granicach przyzwoitości; jawi się jako widmowe kółeczko przylegające do jasnej gwiazdki.
Image
Kolejne warte uwagi mgławiczki w Kasjopei to IC 1747 (mała – 13”, ale jasna - 12,1 mag), położona tuż obok gwiazdy ε Cas oraz IC 289 (13,3 mag, 35”). W jej przypadku trzeba już nieco pokombinować ze starhoppingiem.
Z użyciem filtra OIII są łatwe, wymagają jednak sporych powiększeń (powyżej 100x).
W pobliskim Cefeuszu namierzyłem kolejne planetarne Abelle – numer 75 (NGC 7076, PK101+08.1) oraz 81 (IC 1454), o jasności odpowiednio 13,5 mag i 14 mag. Relatywnie małą jasnością IC-ka nie należy się specjalnie przejmować, bo filtr OIII bezproblemowo wyłuskuje go z tła.
ImageImage
Błądząc w tym rejonie nieba warto zahaczyć o mgławicę Irys (NGC 7023) i potraktować ją jako przerywnik od wypatrywania słabych mgiełek. Jako że to mgławica refleksyjna żadne filtry nie są potrzebne, a wręcz przeciwnie – psują tylko obraz.
Z kronikarskiego obowiązku dodam, że w Cefeuszu padły jeszcze NGC 7354, PK103+01, PK116-8.1.
Następnie zidentyfikowałem mgławicę Abell 79 – na pograniczu Jaszczurki i Cefeusza, o jasności ok. 15 mag. Obiekt niezwykle trudny w 13 calach, widoczny w ES-ie 14 mm jedynie momentami, zerkaniem, jako owalne, nieco wydłużone pojaśnienie tła; by potwierdzić tą obserwację sporządziłem dość dokładny szkic z zaznaczonym położeniem mgławicy, a po powrocie do domu odpaliłem Sky-Map.org i... pełen sukces – planetarka znajduje się dokładnie tam, gdzie trzeba.
Image
Równie wymagający w wizualu jest Abell 46 (PK55+16.1) w Lutni, jasność 13,8 mag – w 13 calach jawi się jako ekstremalnie słabe, okrągłe pojaśnienie, widoczne chwilami, zerkaniem, wyłącznie w konfiguracji ES14 mm/Lumicon OIII.
Image
Numer 46 do spółki z Abellem 79 to najtrudniejsze jak do tej pory obiekty z tego katalogu, które udało mi się zaobserwować.
Kolejny Abell to nr 55 – w konstelacji Orła; mgławica dość trudna, ale bez porównania z opisanymi wyżej; jasność 13,2 mag, widoczna zerkaniem jako blady owal o rozmiarach 47" x 32"; w użyciu był ES 14 mm i oczywiście OIII Lumicona; w jej pobliżu znajduje się inna mgławica planetarna – mianowicie NGC 6772, która w porównaniu z Abellem daje po oczach jak Łysy w pełni.
Image
Następny był Abell 50 (NGC 6742) w Smoku. Mgławica jest łatwa jak na ten katalog, przy pow. nieco ponad 100x widoczna bezproblemowo jako kółeczko o jasność 13,4 mag; najlepszy widok z Delosem 8mm (pow. 200x).
Image
Oberwując Abella 50 zerknąlem w ramach relaksu na mgławicę Kocie Oko (NGC 6543). Obok niej bez większych problemów wyłuskałem galaktykę NGC 6552 (1,0' × 0,7', 13,8 mag) oraz nieco dalej dwie spiralki: NGC 6598 (13,1 mag) i NGC 6621 (Arp 81) o jasności 13,2 mag.
Przeczesałem też okolice znanej gromady kulistej M15 w Pegazie, gdzie odnalazłem mgławicę planetarną NGC 7094, widoczną jako dość słabe, okrągłe pojaśnienie (13,4 mag, rozmiar 99"x91") , galaktykę NGC 7068 (małą i przez to dość trudną do identyfikacji, położoną obok dwóch dość jasnych gwiazdek; w jej przypadku konieczna jest dokładna mapka) oraz parkę galaktyk NGC 7042 (jaśniejsza i większa)/NGC7043 (mniejsza, dość trudna).
ImageImage
Ostatnio edytowany przez lukost, 08 Sie 2013, 18:51, edytowano w sumie 1 raz
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 08 Sie 2013, 18:45

Oczywiście nie wszystko poszło tak gładko – mimo długich minut wypatrywania, kombinacji z ogniskowymi i filtrami, zerkania pod różnymi kątami, lekkiego poruszania teleskopem, dotleniania mózgu przez głębokie wdechy i późniejszego niedotleniania go (przerwa na papierosa), a nawet kilkakrotnego użycia niecenzuralnych słów nie zdołałem wyłuskać Abella 83 w Kasjopei, 77 w Cefeuszu i 80 w Jaszczurce. Ale nic to – ja tam jeszcze wrócę.
Porażkę (ale spodziewaną) poniosłem też w konfrontacji z rozległym, ale słabym Abellem 74 (PK72-17.1) w gwiazdozbiorze Liska.
Z tego co widzę jest jeszcze co najmniej kilkanaście obiektów z katalogu Abell PN, do których można startować z lustrem 13”. W najbliższym czasie, podczas wrześniowego nowiu przymierzę się do Abella 72 w Delfinie, numeru 2 w Kasjopei i 4 w Perseuszu.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 16 Sie 2013, 03:49

Okazało się, że nie muszę czekać z Abellami do wrześniowego nowiu - pogoda znów okazała się łaskawa, Łysy zachodzi jeszcze przed północą, no i mam wreszcie urlop. W rezultacie mogłem wyrwać się na kilka godzin pod ciemne niebo Przełęczy Knurowskiej.
Abelle 2 i 4 są dość łatwe w trzynastu calach - korzystając z nowego nabytku (Naglerka 12 mm T4) i - standardowo - Lumicona OIII dostrzegłem mgławiczki bez większych problemów. Obie widoczne jako niewielkich rozmiarów kółeczka - zerkaniem prawie cały czas, momentami patrzeniem na wprost. Abell nr 2 wydał mi się sporo jaśniejszy niż 4, choć różnica jasności między nimi to tylko 0,3 mag; po części wynikło to zapewne z faktu wysokości obiektów nad horyzontem (Perseusz był jeszcze dość nisko).
Z Abellem 72 w Delfinie nie było już tak różowo - gdybym nie wiedział dokładnie gdzie jest z pewnością przeoczyłbym to słabe cholerstwo. Mgławica jest rozleglejsza niż nr 2 i 4, ma też znacznie mniejszą jasność powierzchniową. W jej przypadku nawet filtr OIII niewiele wnosi - była widoczna tylko chwilami, zerkaniem, jako ulotne pojaśnienie tła. Oceniam ją jako bardzo trudną (podobnie jak opisane wcześniej Abelle nr 46 i 79).
Zapolowałem jeszcze na Abella 3 w Kasjopei, jednak bez powodzenia - w miejcu gdzie powinna się znajdować nic nie dostrzegłem. W ramach rekompensaty namierzyłem za to gromadę kulistą G1/Mayall II. Póżniej już tylko relaks - Pacman, Bąbel, NGC 891 (wyraźnie widoczny ciemny pas materii), NGC 1023 w Perseuszu (piękna!), Ślimak, Kwintet i takie tam podobne.
Ech, te sierpniowe noce 8)
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 07 Wrz 2013, 15:53

Patent na Abella nr 72 to długoogniskowy (lecz bez przesady) okular. W Naglerku 22 mm planetarka nie sprawiała większych problemów - zerkaniem oczywista, dość duża, okrągła - choć nie idealnie, o niejednorodnej jasności; momentami majaczyła patrzeniem na wprost. O dziwo pobliskie dość jasne gwiazdki nie przeszkadzały specjalnie przy jej obserwacji. Byłem zaskoczony, bo w ES-ie 14 mm okazała się być obiektem mocno problematycznym. Faktem jest jednak, że i warunki były wczoraj nadzwyczaj dobre. Oczywiście filtr OIII jest niezbędny.
Image

Przez ostatnie dwie noce zaliczyłem sporo nowych dla mnie planetarnych duszków, o których napiszę nieco później. W planach na dziś są Abelle nr 53 i 67.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 05 Paź 2013, 21:55

Na Abellach 53 i 67 poległem. W tej sytuacji jako cele "zastępcze" obrałem dwie inne, dość wymagające mgławiczki planetarne. Z góry zastrzegam, że nie są specjalnie efektowne i trzeba się trochę natrudzić, by je odnaleźć. Czy zatem warto? Cóż, mi się spodobały, ale moja opinia nie jest w żadnym razie miarodajna :lol: .
Zacznijmy od wynalazku pod tytułem PK131-5.1. Mgławicę odnajdziemy w konstelacji Perseusza, kilka stopni na prawo od Gromady Podwójnej. Konieczne duże powiększenia (ok. 200x), filtr OIII i nieco aparatury, tfu, znaczy się apertury. Spełniwszy powyższe warunki ujrzymy blade kółeczko (cóż za zaskoczenie - he, he), o jasności 14,2 mag. i rozmiarze ok. 30".
Obiekt jest dość trudny, na poziomie - hmm - tych łatwiejszych Abelli.
Poniżej fotka i szkic (zaczerpnięte ze strony http://www.deepsky-drawings.com). Oczywiście mój Taurus nie pokazał jej aż tak szczegółowo, gwiazdki centralnej i pociemnienia wewnątrz nie widziałem.
ImageImage
Po udanej obserwacji w ramach nagrody można zerknąć na pobliskie NGC 869/884.
Z Perseusza przeskoczyłem ku Woźnicy, gdzie - w pobliżu granicy z gwiazdozbiorem Byka - znajduje się mgławica PK 173-5.1. Obiekt nieco większy niż PK131-5.1 (rozmiar to ok. 2'), jasność 12 mag., owalny, o niejednorodnej jasności. O gwiazdce centralnej można zapomnieć - ma 18 mag.
Najładniej pokazał ją Nagler 12 mm (pow. 133x). Filtr OIII nieodzowny - po jego wykręceniu mgławica zniknęła.
ImageImage
Szkic i zdjęcie z tego samego źródła co powyżej.
Buszując w tym rejonie nieba zerknąłem jeszcze na NGC 1579 - mgławicę znana jako Trifid of the North. Na zdjęciach obiekt faktycznie przypomina nieco swoją sławną koleżankę, ale w wizualu - no cóż, delikatnie rzecz ujmując na kolana nie rzuca.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 04 Lut 2014, 14:46

Czy można dojrzeć mgławice planetarne z katalogu Abell posługując się Newtonem 150 mm? Pierwszą reakcją statystycznego deesiarza na tak sformułowane pytanie byłoby zapewne znaczące popukanie się w czoło… Wczorajszej nocy postanowiłem jednak sprawdzić co można zdziałać w tej dziedzinie używając niewielkiego lustra. Warunki były całkiem dobre – przejrzystość powietrza znośna, wilgotność mała, Łysy jeszcze niewielki, mróz także, a wiatr delikatny i mało dokuczliwy.
Na warsztat wrzuciłem Abella nr 12 (Orion) oraz 21 (Bliźnięta).
Dostrzeżenie pierwszej z tych mgławic byłoby proste (bo jest stosunkowo jasna i zwarta), gdyby nie jej nieszczęśliwa lokalizacja – mianowicie planetarka znajduje się tuż obok dość jasnej gwiazdy μ Ori , w której blasku po prostu ginie. Oczywiście ta bliskość jest pozorna – w przestrzeni oba obiekty sąsiadami nie są. Do tematu podszedłem metodycznie – najpierw w wyciągu wylądował Delos 8 mm (z którym uzyskałem powiększenie 94 x), „wzmocniony” filtrem OIII. Szybki rzut okiem w okular – gwiazda jest, mgławicy nie widać. Ale nic to – w zanadrzu miałem jeszcze barlowa x2 i nie zawahałem się go użyć :lol: . Skutek? – gwieździe wyrosło ucho. Zerkaniem, ale bez cienia wątpliwości dostrzegłem jednostronne, półkoliste wybrzuszenie przylegające do μ Ori. Mgławica zaliczona.
Image
Zachęcony powodzeniem, zabrałem się za Abella 21, którego zresztą obserwowałem ubiegłej zimy, mając do dyspozycji Taurusa 330 mm. Mgławica jest rozległa, zaś jej kształt i „konsystencję” świetnie oddaje zwyczajowa nazwa – „Meduza”. To jeden z najłatwiejszych planetarnych Abelli i w jej wypadku 150 mm lustra okazało się aż nadto. Mgławica wyskoczyła z tła natychmiast – zerkaniem oczywista, po chwili można było ją podziwiać patrząc na wprost. Między innymi na tym obiekcie testowałem mój nowy nabytek – Oriona Ultrascopica 25 mm. Wynik - transmisja pierwsza klasa, z korekcją wad nieco gorzej – czego jednak się spodziewałem i akceptuję. Tego typu wynalazków nie kupuje się dla świetnie skorygowanych, szerokich pól (od tego mam Nagdera 22 mm), ale właśnie pod kątem wyłapywania subtelnych i rozległych deesowych słabizn. Zdecydowanie polecam (zarówno mgławicę, jak i okular).
Image
Z ciekawszych mgławic planetarnych odhaczyłem jeszcze opisywane przez P. Guzika w którymś z ostatnich numerów „Astronomii Amatorskiej” NGC 2346 w Jednorożcu oraz NGC2440 w Rufie (ładne, w konfiguracji Lumicon OIII + Delos 8 mm oczywiste i nie nastręczające trudności) oraz NGC 2438, świecącą na tle gromady otwartej M46.
Na dziś zapowiada się ciąg dalszy – kto wie, może wyceluję w Rysia i poszukam mgławicy Jones – Emberson 1?
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

PostBlondas | 04 Lut 2014, 16:33

Za pierwszym razem przeczytałem "Pierwszą reakcją statystycznego dresiarza", WTF?? :P
Pozdrowienia
Piotr
Columbus 330 mm, ES 30 mm, Nagler T4 22 mm, ES 14 mm, ES 8,8 mm, ES 6,7 mm, ES 4,7 mm, filtr 2" DGM Optics NPB, 2" Lumicon OIII, Orion polaryzacyjny 1-40%, 1,25", Nikon EX 10x50
Awatar użytkownika
 
Posty: 499
Rejestracja: 30 Sie 2011, 15:00
Miejscowość: Gaj czyli prawie Kraków

 

PostKarol | 04 Lut 2014, 17:14

lukost napisał(a):Czy można dojrzeć mgławice planetarne z katalogu Abell posługując się Newtonem 150 mm? Pierwszą reakcją statystycznego deesiarza na tak sformułowane pytanie byłoby zapewne znaczące popukanie się w czoło…


Prawie na pewno gdybym miał wpadł na pomysł obserwacji Abell to bym spróbował. Puki co jednak mój cel to gromada Panny.
 
Posty: 2524
Rejestracja: 22 Lis 2010, 20:43

Postlukost | 05 Lut 2014, 13:33

Blondas napisał(a):Za pierwszym razem przeczytałem "Pierwszą reakcją statystycznego dresiarza", WTF?? :P

Dobre. Choć pewnie dresiarz spytałby najpierw z jakiego osiedla jest ten Abell, komu kibicuje i czy ma jakiś problem :lol: A skoro już jesteśmy przy zabawach językowych można się zastanowić gdzie kupiłby sprzęt obserwacyjny taki "statystyczny dresiarz" - może w "Astrokarku"? :lol:

Karol, jeśli tylko masz dostęp do przyzwoitego nieba i filtr OIII lub chociaż UHC to spróbuj wypatrzeć Abella 21. Nie jest to jakieś specjalne wyzwanie, a zapewniam Cię, że satysfakcję będziesz miał sporą.

Ps. Jones - Emberson 1 musi jeszcze poczekać. Wczorajszej nocy prawie cala Polska miała co najmniej znośne warunki obserwacyjne, tylko nad Podhalem wisiał jakiś cirrus.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 06 Lut 2014, 21:52

Mgławica Jones Emberson 1 okazała się być poza zasięgiem newtona 150 mm. Mimo kombinacji z filtrami (UB, OIII) i okularami (Ultracopic 25 mm, Nagler 22 mm i Ultima 18) nie wyskoczyla z tła. Być może winę za taki stan rzeczy ponosi blask Księżyca bliskiego I kwadry, a może po prostu zabrakło apertury - to się jeszcze sprawdzi.
W ramach nagrody pocieszenia zdybałem za to słabą (według różnych źródeł pomiędzy 12 a 13 mag), ale dość sporą (50'' x 47'') planetarkę NGC 2610 w konstelacji Hydry. Powiększenie 94x uzyskane z Delosem 8 mm było wystarczające, by dostrzec wyraźną tarczkę. Niezbędny okazał się filtr OIII - po jego wykręceniu mgławicy już nie zobaczyłem.
Dużo frajdy sprawiła mi także NGC 2359 w Wielkim Psie (zwana Hełmem Thora lub bardziej przyziemnie Kaczką - jak kto woli :wink: ). Sześć cali lustra w zupełności wystarcza by podziwiać jej charakterstyczny kształt. Mgławica ta to "międzygwiezdny bąbel wydmuchany przez szybki wiatr pochodzący od jasnej, masywnej gwiazdy centralnej. W centrum mgławicy znajduje się gwiazda Wolfa-Rayeta znana jako WR 7 (HD 56925). Jest to ekstremalnie gorący olbrzym znajdujący się w końcowym stadium swojej ewolucji, tuż przed wybuchem supernowej. Mgławica ta posiada wyraźnie włóknistą strukturę, a jej kolor jest pochodną silnej emisji tlenu znajdującego się w świecącym gazie" (cyt. za Wikipedią). Przy jej obserwacji świetnie sprawdza się filtr OIII.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 02 Mar 2014, 11:58

Odpowiedź na pytanie, czy mgławicę Jones – Emberson 1 można wyłapać w sześciocalowcu brzmi: tak i nie. Podczas wczorajszej (notabene nadzwyczaj długiej i udanej) sesji obserwacyjnej, przy zdecydowanie lepszych niż ostatnio warunkach, używając Naglera 22 mm i Lumicona OIII dostrzeglem całkiem wyraźnie jedno z naprzeciwległych zgrubień/pojaśnień na okręgu mgławicy (widocznych na zamieszczonym poniżej zdjęciu - zaczerpniętym z zasobów Wikipedii). Czemu tylko jedno i które z nich – nie wiem :lol: . Tak więc dysponując 150 mm lustrem pod dobrym niebem można spróbować, ale by podziwiać obiekt w pełnej krasie trzeba jednak mieć te 10 cali.
Image
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 09 Mar 2014, 22:42

Hmm, okazało się, że Abell 12 jest widoczny z miasta, przy świecącym tuż obok Księżycu po pierwszej kwadrze. W ramach pierwszych, "ogródkowych" testów wycelowałem niedawno zakupionego szesnastocalowca w μ Ori, uzbroiłem w filtr OIII i Delosa 8 mm (pow. 225x) i... jest - mgławica natychmiast wyskoczyła z tła, wyraźnie odseparowana od gwiazdy; okazała się zaskakująco łatwa przy tej aperturze. Nawet nie trzeba było kombinować z zerkaniem. Po wykręceniu filtra już jej jednak nie dostrzegłem.
Zachęcony, a wręcz rozochocony, postanowiełem upolować inne planetarne maleństwo - mianowicie NGC 2452 w Rufie. Okular i filtr - jak wyżej, starhopping warto zacząć od gwiazd Adhara i Aludra (ε i η CMa) i podążyć kilka stopni na wschód, ewentualnie zlokalizować M93 i odbić nieco na południe. Mgławica została odkryta przez Johna Herschela; jawi się jako niewielki, owalny obiekt, o nieco rozmytych krawędziach; rozmiar to 31" x 24", jasność 12 mag.
Tak wyglada na zdjęciu wykonanym przez HST :arrow:
Image
W sąsiedztwie mgławicy znajduje się gromada otwarta NGC 2453.
Duże lustro pokazało, na co je stać. Nie mogę się już doczekać, by wypróbować je pod ciemnym niebem Przełęczy Knurowskiej.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 22 Mar 2014, 15:23

Po czwartkowych, wieczornych obserwacjach stwierdziłem, że chyba zmienię tytuł tego wątku na ”Abelle z mojego ogródka” :lol: Przy niezłych warunkach pogodowych (dobra przejrzystość powietrza po ostatnich opadach), lecz przeszkadzającym mocno oświetleniu ulicznym, wycelowałem Columbusa w chylącego się już ku zachodowi Oriona, a konkretnie w rejon gwiazdy Bellatrix (γ Ori). W jej sąsiedztwie odnaleźć można kolejne planetarne maleństwo z katalogu Abell – mgławicę oznaczoną w nim numerem 10 (alternatywnie jako PK 197-14.1).
Mgławiczka ma rozmiar 34”, jasność – według różnych źródeł - pomiędzy 12,7 a 14 mag). Standardowo użyłem Lumicona OIII oraz ES-a 14 mm i Delosa 8 mm, uzyskując powiększenia odpowiednio 128 i 225x. Obiekt w szesnastu calach nie okazał się być jakimś specjalnym wyzwaniem, przy czym zaświetlenie mojego podmiejskiego nieba dość skutecznie zniwelował filtr; po narzuceniu na głowę kaptura i krótkiej adaptacji wzroku nie trzeba było nawet posiłkować się metodą zerkania. Najbardziej przypadł mi do gustu widok w szerokim, stustopniowym polu ES-ika. Zmiana okularu na Delosa 8 mm przyniosła wzrost kontrastu i pociemnienie tła nieba, jednak mgławica nie pokazała jakiegokolwiek detalu, będąc widoczna w dalszym ciągu jako blade, owalne pojaśnienie o równomiernej jasności powierzchniowej. Gwiazdki centralnej nie wypatrzyłem (ale z tego co wyczytałem ma jasność coś koło 20 mag).
Image
Uwe Glahn stwierdził, że Abell 10 jest widoczny zerkaniem już w czterocalowym teleskopie, przy użyciu filtra OIII - o ile oczywiście wyjedziemy w Alpy i dotrzemy na wysokość 2571 m npm :wink: .
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 31 Mar 2014, 15:03

Przedziwnym zbiegiem okoliczności w ubiegłą sobotę zgrały się: nów Księżyca, przyzwoite (choć bez szału) warunki pogodowe i wolny weekend. W tych okolicznościach przyrody zapakowałem Columbusa do auta i wywiozłem na Przełęcz Knurowską, gdzie urządziłem małą astro – prezentację dla znajomych i ich pociech. Klasyki późnozimowego i wiosennego nieba w szesnastu calach, pod ciemnym niebem nie mogły zawieść – M51 z rozbudowanymi ramionami, zasobna w gwiazdki M67, efektowna kulista M3 czy mgławica planetarna NGC2438 na tle gromady M46 wzbudziły może nie aplauz, ale co najmniej przychylne zainteresowanie zebranych. Hitem wieczoru okazał się jednak Jowisz, który przy niezłym seeingu i w pow. 225x prezentował się dość spektakularnie. Było miło, ale dopiero po odjeździe całego towarzystwa mogłem wziąć się za to, co tygrysy lubią najbardziej – planetarne Abelle, okraszone gęsto wiosennymi galaktyczkami.
Na pierwszy ogień poszła mgławica PK 219+31.1, czyli Abell 31 w Raku. Mgławica świeci (no, może świeci to za dużo powiedziane – jarzy się delikatnie mdłym blaskiem) wysoko nad horyzontem, w gwiazdozbiorze Raka, w dość łatwym miejscu – w połowie drogi pomiędzy łbem Hydry a gwiazdą Acubens. Jej jasność to 12,2 mag, rozmiar 16’. Jest więc spora, lecz o małej jasności powierzchniowej. By ją wyłuskać użyłem Naglera 22 mm i Lumicona OIII. Przy tej konfiguracji był to obiekt „very faint, but obvious” – jak to mawiają koledzy zza Wielkiej Wody. Na tle mgławicy wyraźnie widać kilka gwiazdek, ale chyba żadna z nich nie jest gwiazdką centralną.
Image
Nieco wyżej, w pobliżu gromady M44 i gwiazdy δ Cnc można odnaleźć – podobno – mgławicę Abell 30. Piszę „podobno”, bo mi się ta sztuka nie udała. Jednakowoż w NSOG-u podają, że z użyciem lustra 16/18 cali jest to możliwe, więc pewnie jeszcze do niej wrócę przy lepszych warunkach. Podobnie rzecz ma się z Abellem 34 (PK 248+29.1) w Hydrze; obiekt nie wyskoczył z tła – do powtórki.
Powiodło mi się natomiast z mgławicą Abell 33 (PK 238+34.1). Mgławica ma rozmiar 4,5’, jej jasność to 13,4 mag. W wizualu jest sporo jaśniejsza niż numer 31. Widoczna na wprost jako owalne pojaśnienie, przylegające do stosunkowo jasnej gwiazdki. Użyty zestaw obserwacyjny - standardowy dla rozległych powierzchniowo mgławic planetarnych, czyli Nagler 22 i filtr OIII. Nieco poniżej mgławicy, lecz już w Sekstansie, znajduje się ładna galaktyka NGC 2974 (jasność 10,9 mag, rozmiar 3,4’ x 2,1’). By ją dojrzeć wykręciłem oczywiście filtr, co skutkowałem zniknięciem Abella 33.
Image
Oba zamieszczone wyżej zdjęcia zaczerpnąłem z zasobów Wikipedii.
Następna w kolejce czekała wałkowana już kilkakrotnie mgławica Jones-Emberson 1 w Rysiu. Kombinacja szesnastu cali lustra, Naglera 22 i Lumicona OIII to jednak potęga – mgławica była wyraźnie widoczna, wylazły też wszelkie niejednorodności w jej strukturze, z dwoma naprzeciwległymi pojaśnieniami na obwodzie. Niczego nie trzeba było się domyślać – widoki z „szesnastki” i „szóstki” dzieli po prostu przepaść.
Będąc w tym rejonie nieba nie mogłem pominąć galaktyk NGC 2403 oraz UGC 3697 w Żyrafie (znanej jako „Integral Sign Galaxy”, czyli po naszemu znak całkowania). Galaktyka ta, wraz z towarzyszącą jej UGC 3714 została opisana przez P. Guzika w marcowej „Astronomii” i tam też odsyłam zainteresowanych po więcej informacji jej dotyczących. Wspomnę tylko, iż używając Delosa 8 mm widziałem ją doskonale jako ekstremalnie wąską, wydłużoną smugę światła, jednak charakterystycznych, łukowatych zagięć na końcach nie dostrzegłem. Nie wiem czy brakło apertury, czy warunki pozostawiały zbyt wiele do życzenia – to się jeszcze kiedyś sprawdzi, może w Bieszczadach?
Tego wieczoru po raz kolejny spróbowałem sił w starciu z gromadą Palomar 4 w Wielkiej Niedźwiedzicy i ponownie na niej poległem. Tło nieba było zbyt jasne - znając polskie realia pogodowe pewnie jakiś subtelny syf w powietrzu wisiał. W zamian zerknąłem na znajdującą się w tym rejonie galaktykę NGC 3687, stanowiącą obowiązkowy przystanek przy starhoppingu do Palomara.
Schodząc dalej na południe, w kierunku Lwa, zahaczyłem o Septet Copelanda. Dzięki stosownej aperturze i Delosowi 8 mm (pow. 225x) wiem już dlaczego Septet to septet.
Jak zwykle efektowna była grupa galaktyk znana jako Hickson 44 (znajdująca się również w Lwie); najsłabszy składnik gromady, czyli galaktyka NGC była bez porównania lepiej widoczna niż w moim poprzednim Taurusie 330.
Zainspirowany lekturą „Astronomii” (chyba już kwietniowej?) zerknąłem na parki zderzających się galaktyk: NGC 3226/3227 w Lwie (które już w przeszłości kilkakrotnie obserwowałem) oraz NGC 3395/3396 w Małym Lwie (będące dla mnie obserwacyjną nowością). Oba duety warte są tego, by poświecić im kilka minut. Zrobiłem też podejście do galaktyki karłowatej Leo I – bez powodzenia; coś tam widziałem, ale nie byłem pewny czy to pojaśnienie obiektu, czy poświata od jasnego Regulusa (tym bardziej, ze okular zaczynał powoli zaparowywać). Na koniec pozwoliłem sobie na chwilę relaksu, poświęcając ją na jasną, przepiękną mgławicę planetarną NGC 3242 w Hydrze (zwaną „Duchem Jowisza) oraz samego Jowisza, chylącego się powoli ku zachodowi. Zepsuwszy tym sposobem skutecznie akomodację oka do ciemności, zakończyłem obserwacje na „Strzelcu” – które to piwko zostało nabyte w drodze powrotnej z miejscówki i spożyte po powrocie do domu. :lol:
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 31 Mar 2014, 16:28

Pisząc o najsłabszym składniku grupy Hickson 44 miałem oczywiście na myśli galaktykę NGC 3187 - umknęło mi to, a nie mogę już edytować posta.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postrokita | 03 Kwi 2014, 17:41

Świetna relacja. Dzięki za przypomnienie o Integral Sign chciałem ją zobaczyć w zeszłym roku - http://www.deepskyforum.com/showthread. ... -Galaxy%29 - nie wyszło, a potem wyparowała z mojej listy :) z opisów wynika, że można ją wyłapać z 12" pod niebem 6.2+, zawijasy są trudne nawet dla 16".

Pozdrawiam
12" F/5
 
Posty: 400
Rejestracja: 28 Lis 2011, 16:28
Miejscowość: Wrocław

Postlukost | 03 Kwi 2014, 19:07

Pod przyzwoitym niebem 12" powinno spokojnie wystarczyć, by dostrzec UGC 3697. Istotne, by nie żałować powiększenia - galaktyka jest wąska, ale jej spora jasność powierzchniowa pozwala na użycie większych powerów i wyłuskanie tej igiełki.
Ja już czekam na weekend - o ile tylko pogoda dopisze spróbuję zapolować na kilka kolejnych obiektów z czwartej dziesiątki katalogu pana Abella.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 04 Maj 2014, 13:28

Warunki w nocy z 1 na 2 maja nie były idealne. Przejrzystość atmosfery pozostawiała wiele do życzenia, szczególnie niżej nad horyzontem. Niewysoko położone obiekty (jak znana para galaktyk NGC 4038/4039 w Kruku czy mgławica planetarna NGC 4361) były cieniami samych siebie – jakieś blade i przygaszone. W tej sytuacji w starciu z zaplanowanymi do zaliczenia, a nisko położonymi Abellami numer 35 i 36 stałem na raczej przegranej pozycji. Mimo znacznej apertury teleskopu oraz kombinacji z okularami (Nagler 22 mm i Orion Ultrascopic 25 mm – oba w duecie z Lumiconem OIII) nie mogę uznać ich za zaliczone. Co prawda w miejscach gdzie powinny się znajdować dostrzegałem momentami (przez 10-20% czasu obserwacji), zerkaniem jakieś słabe pojaśnienie tła nieba o nieokreślonym kształcie, jednak to za mało, by mieć pewność. Oba obiekty do powtórki przy lepszych warunkach – niewykluczone, że dopiero w przyszłym roku.
Wyżej było lepiej - Abell 39 w Herkulesie (jasność 13.7 mag, rozmiar 3,9’) przy użyciu Naglera 22 mm (pow. 82 x, źrenica wyjściowa ok. 5 mm) był widoczny bez większego trudu, momentami nawet patrzeniem wprost, bez posiłkowania się metodą zerkania. Mgławica jest znana ze swego prawie idealnie okrągłego kształtu. Numer 39 obserwowałem już wcześniej, używając trzynastocalowego Taurusa. Pod naprawdę ciemnym niebem (Bieszczady czy inny Zatom) Abell 39 byłby pewnie do wyłapania w jeszcze mniejszych aperturach (8/10 cali?). Jako ciekawostkę podam, że obiekt został zaobserwowany w Alpach, na wysokości ponad 2500 m teleskopem o aperturze – uwaga - 4 (słownie: cztery) cale.
Do tego obiektu zalecane są niewielkie powiększenia i filtr OIII. Nie próbowałem co prawda obserwacji bez użycia magicznych filtruff, ale myślę, że w naszych warunkach są jednak nieodzowne. Chwilami wydawało mi się, że dostrzegam subtelne różnice jasności poszczególnych rejonów mgławicy.
Image
Z ciekawszych obiektów zaliczyłem Sekstet Seyferta (przez 16 cali widoczne były 3 składniki tej grupy – NGC 6027, 6027a i 6027b) oraz odległą o 500 milionów lat świetlnych gromadę galaktyk Abell 2151 w Herkulesie, w której dopatrzyłem się czterech lub pięciu składników (nie pamiętam dokładnie).
Spore wrażenie wywarła na mnie grupa oznaczona jako Hickson 68 w Psach Gończych. W polu widzenia Delosa 8 mm zmieściło się – o ile dobrze pamiętam – 5 galaktyk (NGC 5350, blisko położone i zlewające się w okularze w jeden obiekt NGC 5353/5354, NGC 5355, NGC 5358).
Image
Schodząc nieco niżej nie zaszkodzi poświęcić chwili parze oddziałujących galaktyk, skatalogowanych jako NGC 5394 (mniejsza – 1,7’x0,7’ i słabsza - 13 mag) i NGC 5395(większa – 2,7’x1,2’ i znacznie jaśniejsza od towarzyszki, bo aż 11,4 mag).
Image
Jeszcze niżej, już w Wolarzu, warto dopaść mocno nietypową – bo bardzo luźną (XII klasa koncentracji) – gromadę kulistą NGC 5466. Jest to obiekt dość słaby i ulotny (choć różna źródła podają jego jasność w okolicy 9 mag), lecz spory (o rozmiarze 11’). Przy użyciu Delosa 8 mm udało mi się rozbić kulkę – po dłuższej chwili wpatrywania się wyskoczyło całkiem sporo słabych gwiazdek, tak na obrzeżach, jak i w centrum gromady.
Image
Zupełnie odmienna – bo mocno skondensowana – okazała się inna zaobserwowana tej nocy „kulka” – mianowicie NGC 5634 w Pannie. Jest to chyba jedyna gromada kulista w tym gwiazdozbiorze, zagubiona w dodatku wśród mrowia jasnych galaktyk i pewnie dlatego pomijana zwykle przez obserwatorów. Obiekt ma jasność 9,4 mag i jest raczej niewielkich rozmiarów – 4,9’. Mimo sporego powiększenia (225x) nie udało mi się rozbić gromadki, choć chwilami, na obrzeżach coś tam „mrowiło”.
Image
Obiektów tej nocy padło oczywiście sporo więcej (ach, ten kwadrans spędzony na podziwianiu Łańcucha Markariana czy całkiem ładnej, opisanej przez P. Guzika w majowej „Astronomii” galaktyki NGC 5746), ale mimo wszystko czuję spory niedosyt… Męczą mnie te niezliczone Abelle, tym bardziej, że zupełnie zapomniałem o dość jasnym numerze 37 w Pannie ( IC 972).
Później, już po północy, nadeszło lato, a wraz z nim pierwszy w tym roku Crescent i Veil…
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

PostDamian P. | 05 Maj 2014, 16:13

Świetny opis! Czekam na kolejne relacje :)
 
Posty: 364
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

Postnebulaorion | 05 Maj 2014, 16:27

lukost napisał(a):Obiektów tej nocy padło oczywiście sporo więcej


Chętnie o nich przeczytam i myślę , że nie jestem w tej kwestii odosobniony :)
Czy ciąg dalszy relacji nastąpi ?

Coronado PST
Synta 10"
ES 30,ES 14 100 st. , LVW 8, LVW 5 , Super 25x2, GSO 15x2, Super 10x2
UB 2" oraz inne filtry
Nikon Action VII 12x50, Bino SW
Perełka
Awatar użytkownika
 
Posty: 206
Rejestracja: 29 Lut 2008, 01:20

 

Postlukost | 05 Maj 2014, 20:06

Emki tłukłem - Wiry, Triplety i takie tam. Przeca ja nie tylko te wynalazki obserwuję :lol:
Ps. przy okazji sprostuję przedostatnie zdanie mojej relacji - oczywiście męczą mnie niezaliczone Abelle, a nie niezliczone - bo jest ich raptem osiemdziesiąt kilka :wink:
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postrokita | 05 Maj 2014, 20:20

... ale mimo wszystko czuję spory niedosyt…

Jak zwykle świetnie się czyta.
Tegoroczna wiosna nie rozpuściła nas pogodnymi nocami, też czuję spory niedosyt :)
Czy w tej całej reszcie znalazła się może NGC4217? Jeżeli tak to jak ją zapamiętałeś/zanotowałeś?
Pozdrawiam
12" F/5
 
Posty: 400
Rejestracja: 28 Lis 2011, 16:28
Miejscowość: Wrocław

Postlukost | 06 Maj 2014, 10:37

Niestety do NGC 4217 nie dotarłem, ale nic straconego - trafiła już na moją listę obiektów "do zaliczenia".
Wczorajszego wieczoru udało mi się natomiast upolować Abella 37 (IC 972) w konstelacji Panny. Podobnie jak w przypadku zaliczonych w marcu numerów 10 i 12 (położonych w Orionie) obserwacje prowadziłem z tarasu, na obrzeżach miasta. Obiekt nie jest specjalnie jasny ani duży (13,9 mag, rozmiar 0,9'). Łatwo więc nie było, ale po adaptacji wzroku do ciemności - o ile można mówić o adaptacji przy świecącej kilkanaście metrów dalej latarni ulicznej - dało się wyzerkać owalne, blade pojaśnienie, rzecz jasna bez żadnych szczegółów. Używałem ES-a 14 mm i Delosa 8 mm (uzyskując powiększenia odpowiednio 128 i 225x) w połączeniu z Lumiconem OIII. W sumie sam jestem zdziwiony, że się udało, tym bardziej, iż mgławica jest położona dość nisko nad horyzontem.
Czyli - kaptur na łeb (odcinamy światło), filtr w gwint i jazda :)
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 28 Cze 2014, 19:37

Wczorajszego wieczoru długo zastanawiałem się czy zabrać na przełęcz szesnastocalowca, czy może poprzestać na małym niutku 150 mm. Czas zdatny do obserwacji nawet na południu Polski jest bardzo ograniczony, a prognozy pogody nie były do końca pewne. Ostatecznie przezwyciężyłem wrodzone lenistwo, wskutek czego mogę dopisać do kolekcji kolejne dwa planetarne Abelle - mianowicie numer 43 w Wężowniku i 62 w Orle.
Pierwszy z nich jest dość łatwy jak na ten katalog – porównywalny z Abellem 39 czy 55. Jak zwykle niezastąpiony okazał się Nagler 22 mm (z którym uzyskuję idealną do słabych, rozległych mgiełek żrenicę wyjściową rzędu 5 mm) oraz stary, dobry Lumicon OIII. Abella 43 nietrudno zlokalizować – wystarczy odbić kilka stopni na wschód od Rasalhague (α Oph), najjaśniejszej gwiazdy w konstelacji Wężownika. Mgławica wyskoczyła z tła prawie natychmiast, mimo iż warunki były dalekie od ideału (nawet na południowych krańcach Polski białe noce dają się nieco we znaki), widoczna początkowo zerkaniem jako dość spory, blady owal; po chwili skupienia pojawiła się, gdy patrzyłem na wprost. Jasność tej planetarki oszacowano na 14,6 mag, a jej rozmiar to 80" x 74" (dane ze strony http://www.deepskypedia.com).
Poniżej zdjęcie (źrodło: http://www.noao.edu). Oczywiście o dostrzeżeniu uchwyconej na fotografii dość skomplikowanej struktury obiektu można zapomnieć.
Image
Kolejny Abell - numer 62 – położony jest niedaleko Altaira, którego warto wykorzystać do starhoppingu. Mgławica okazała się być dla mnie sporym wyzwaniem. Podchodzilem do niej w ciągu tej krótkiej nocy kilkakrotnie i dopiero za trzecim razem udało się usidlić ją w okularze. To obiekt niewątpliwie trudny, widoczny jedynie zerkaniem, a i to tylko chwilami. By potwierdzić obserwację skonfrontowałem po powrocie do domu sporządzony naprędce prymitywny szkic jej gwiazdowego otoczenia z obrazem wygenerowanym przez stronę sky-map.org. Rozmiar mgławicy to 161" x 151", a jasność 14,8 mag, co przekłada się na znacznie mniejszą jasność powierzchniową w porównaniu z Abellem 43. Użyty sprzęt – jak wyżej, czyli Nagler i filterek.
Image
Większą część sesji obserwacyjnej poświęciłem jednak na letnie (i nie tylko letnie) klasyki – M13, M27, M57, M97, Veila czy Crescenta mogę oglądać godzinami. W pobliżu M13 udało mi się wreszcie wyłuskać malutką galaktykę IC 4617, położoną mniej więcej w połowie drogi pomiędzy kulistą a jasną NGC 6207. Satysfakcja spora, tym bardziej że ubiegłego lata, gdy miałem do dyspozycji Taurusa 330, ta sztuka mi się nie powiodła. Nie dostrzeglem natomiast - choć bardzo sie starałem - gwiazdki centralnej w M57. Chyba warunki pozostawiały zbyt wiele do życzenia. Z tego też powodu (zamglony horyzont) odpuściłem sobie chwilowo kilka ciemnych mglawic z katalogu Barnarda, zlokalizowanych na pograniczu Wężownika i Skorpiona. W tamtym rejonie nieba ustrzelilem tylko NGC 6369, czyli Duszka (Little Ghost Nebula). Duszek jak to duszek – dość ulotny twór z niego, ale po Abellach takie obiekty to czysty relaks.
Około 1.30 niebo wyraźnie się rozjaśniło, więc zebrałem klamoty i pojechałem do domu, mijając po drodze kilku “miszczów” kierownicy, po ich stylu jazdy sądząc wracających z piątkowych imprez. Reasumując – sesję uważam za udaną, choć zawiodły świetliki, w ubiegłych latach tłumnie odwiedzające moją miejscówkę obserwacyjną. Wczorajszej nocy latały tylko dwa, do tego jakieś anemiczne, bo rzadko odpalały oświetlenie. Może nie chciały mi zepsuć adaptacji oczu do ciemności?
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 04 Lip 2014, 15:52

Noc z 3 na 4 lipca – podobnie jak wielu z was – spędziłem pod gwiaździstym niebem, na mojej ulubionej miejscówce obserwacyjnej na Przełęczy Knurowskiej. Głównym celem ponownie były mgławice planetarne z katalogu G. Abella.
Zanim jednak na dobre się ściemniło, pobawiłem się w rozbijanie jasnych gromad kulistych, używając niedawno nabytego Pentaxa XW 5 mm. Przy 16 calach lustra i powiększeniu 360x zabawa okazała się nadzwyczaj wciągająca, tym bardziej, że Pentax jest prawdziwym killerem na kulki – wspaniały kontrast, gwiazdki jak igiełki, a to wszystko przy siedemdziesięciostopniowym polu widzenia i wygodnym ER. Niewykluczone, że dobre orciaki pokazałyby trochę więcej, ale jak dla mnie komfort użytkowania XW chyba przeważa.
Następnie łupnąłem mgławiczkę PK64+5.1 w Łabędziu, znaną szerzej jako Campbell’s Hydrogen Star. Maleństwo to straszne, ale ma swój urok. W jej przypadku bardzo przydatny jest filtr H- beta. Używając rzeczonego filterka, już przy pow. 225x dostrzegłem wyraźną tarczkę. Przy 360 razach było jeszcze lepiej. Bez użycia filtra i w nieco mniejszych powiększeniach można podziwiać charakterystyczne, czerwonawe zabarwienie obiektu.
Około 23.30, gdy zrobiło się wystarczająco ciemno, a Droga Mleczna rozlała aż po horyzont uznałem, że pora przejść do konkretów. Niestety w tym momencie podjechał do mnie zabłąkany patrol Policji, podejrzewając zapewne, iż oddaję się na odludziu jakimś niecnym praktykom. Po początkowym niedowierzaniu (Panie, to coś to jest teleskop? Przecież to jakaś armata!) policjanci zostali uraczeni widokiem M13, M27 i M57 oraz krótkim wykładem na temat mgławic planetarnych i gromad kulistych. Gdy już odjechali, po prawie rocznej przerwie mogłem powrócić do Abella 46 w Lutni. Połączenie dużej apertury, Lumicona OIII, Naglerka 22 mm i dobrej przejrzystości atmosfery zrobiło swoje – numer 46 wydał mi się dość oczywisty, wyskakując nader ochoczo z tła. Byłem zdziwiony, pamiętając, ile się natrudziłem przy tym obiekcie ubiegłego lata.
Następny w kolejce czekał Abell 61 w gwiazdozbiorze Łabędzia, oznaczony alternatywnie jako PK77+14.1. Nie zmieniając konfiguracji sprzętowej wycelowałem Columbusa nieco na zachód od gwiazdy δ Cyg, pokombinowałem chwilę ze starhoppingiem, chwila napięcia i… jest! Mgławica okazała się być dość dużym, okrągłym pojaśnieniem, ulotnym, ale przy użyciu metody zerkania oczywistym. Jasność obiektu to 13,5 mag, rozmiar nieco ponad 3’.
Pozostając przy mgławicach planetarnych, potwierdziłem swoją wcześniejszą obserwację Abella 62 w Orle. Tym razem wiedziałem już dokładnie gdzie go szukać i w rezultacie nie sprawił mi większych problemów.
Porażkę obserwacyjną zaliczyłem natomiast w starciu z Abellami 53 w Orle (po raz kolejny zresztą) i 71 w konstelacji Łabędzia. W przypadku tego ostatniego przy najbliższej okazji spróbuję, czy i jak zadziała filtr H-beta.
Hmm, co tam jeszcze padło? Aha, kilka mniej znanych kulek w Wężowniku, no i gwóźdź programu – galaktyczka IC 1296 w Lutni (jasność coś koło 15 mag), znajdująca się tuż obok M57. Kto próbował ten wie, że IC-etka to spore wyzwanie dla obserwatora (niewielkie rozmiary, mała jasność powierzchniowa). Włożywszy w wyciąg Pentaxa XW, pod dłuższej chwili udało mi się jednak wyzerkać słabiutką poświatę galaktyki, z nieco wyraźniej zaznaczonym jądrem.
A gwiazdki centralnej w M57 znów nie zobaczyłem…
Już po powrocie do domu, około 3 nad ranem czekała na mnie miła niespodzianka – cały północny horyzont zdobiły wyraźnie widoczne, wyjątkowo jasne i rozbudowane obłoki srebrzyste. Taki widok na mojej szerokości geograficznej (Podhale) to rzadkość.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 108 gości

AstroChat

Wejdź na chat