Pierwsza dekada sierpnia przyniosła chyba najlepsze (jak do tej pory) noce w tym roku – prawie idealna przejrzystość powietrza, niska wilgotność, lekki wietrzyk, przyjemna temperatura – no bajka po prostu. W tak pięknych okolicznościach przyrody spędziłem kilka nocy na mojej stałej miejscówce na Przełęczy Knurowskiej, polując głównie na ulotne mgławice planetarne z katalogu Abell. Przy okazji jednak wpadło mi w okular sporo innych obiektów położonych w ich pobliżu. Nie będzie to jakaś uporządkowania relacja, a raczej luźny zbiór spostrzeżeń dotyczący tych DS-ów, które szczególnie przypadły mi do gustu, względnie okazały się dużym wyzwaniem.
Odnośnie wspomnianego wyżej katalogu - George Abell skatalogował mgławice planetarne zaobserwowane na płytach fotograficznych wykonanych podczas przeglądu nieba National Geographic Society – Palomar Observatory Sky Survey (POSS I) przy użyciu 48-calowego teleskopu Schmidta z obserwatorium Palomar. Przegląd ten miał miejsce w latach 1949-1958. W katalogu tym znalazło się 86 pozycji. Z czasem okazało się jednak, że pięć obiektów nie jest mgławicami planetarnymi (cyt. za Wikipedią).
Zacznę jednak od mgławicy planetarnej nie ujętej w katalogu G. Abella, oznaczonej jako PK (Perek-Kohoutek) 104-29.1, tudzież Jones 1. Mgiełka została odkryta przez Rebeccę Jones z Uniwersytetu Harvarda w 1941 r. Jej rozmiar (mgławicy, nie pani Jones) to 5', jasność 12,1 mag. Jest śliczna (mgławica – odnośnie pani Jones się nie wypowiem, bo nie odnalazłem w sieci jej zdjęcia ); użycie filtra OIII i niewielkich powiększeń pozwala podziwiać sporych rozmiarów obiekt w kształcie półksiężyca, z wyraźnym pojaśnieniami na obu przeciwległych “biegunach” i lekko zamglonym środkiem. Tak wygląda na szkicu wykonanym z użyciem szesnastocalowca, ale trzynastka pokazała ją bardzo podobnie (szkic zamieszczony na stronie http://www.astro-visuell.de)
Z Pegaza skoczyłem ku Kasjopei, gdzie odnalazłem mgławicę Abell 84 – o jasności 13 mag, dość trudną, ale w granicach przyzwoitości; jawi się jako widmowe kółeczko przylegające do jasnej gwiazdki.
Kolejne warte uwagi mgławiczki w Kasjopei to IC 1747 (mała – 13”, ale jasna - 12,1 mag), położona tuż obok gwiazdy ε Cas oraz IC 289 (13,3 mag, 35”). W jej przypadku trzeba już nieco pokombinować ze starhoppingiem.
Z użyciem filtra OIII są łatwe, wymagają jednak sporych powiększeń (powyżej 100x).
W pobliskim Cefeuszu namierzyłem kolejne planetarne Abelle – numer 75 (NGC 7076, PK101+08.1) oraz 81 (IC 1454), o jasności odpowiednio 13,5 mag i 14 mag. Relatywnie małą jasnością IC-ka nie należy się specjalnie przejmować, bo filtr OIII bezproblemowo wyłuskuje go z tła.
Błądząc w tym rejonie nieba warto zahaczyć o mgławicę Irys (NGC 7023) i potraktować ją jako przerywnik od wypatrywania słabych mgiełek. Jako że to mgławica refleksyjna żadne filtry nie są potrzebne, a wręcz przeciwnie – psują tylko obraz.
Z kronikarskiego obowiązku dodam, że w Cefeuszu padły jeszcze NGC 7354, PK103+01, PK116-8.1.
Następnie zidentyfikowałem mgławicę Abell 79 – na pograniczu Jaszczurki i Cefeusza, o jasności ok. 15 mag. Obiekt niezwykle trudny w 13 calach, widoczny w ES-ie 14 mm jedynie momentami, zerkaniem, jako owalne, nieco wydłużone pojaśnienie tła; by potwierdzić tą obserwację sporządziłem dość dokładny szkic z zaznaczonym położeniem mgławicy, a po powrocie do domu odpaliłem Sky-Map.org i... pełen sukces – planetarka znajduje się dokładnie tam, gdzie trzeba.
Równie wymagający w wizualu jest Abell 46 (PK55+16.1) w Lutni, jasność 13,8 mag – w 13 calach jawi się jako ekstremalnie słabe, okrągłe pojaśnienie, widoczne chwilami, zerkaniem, wyłącznie w konfiguracji ES14 mm/Lumicon OIII.
Numer 46 do spółki z Abellem 79 to najtrudniejsze jak do tej pory obiekty z tego katalogu, które udało mi się zaobserwować.
Kolejny Abell to nr 55 – w konstelacji Orła; mgławica dość trudna, ale bez porównania z opisanymi wyżej; jasność 13,2 mag, widoczna zerkaniem jako blady owal o rozmiarach 47" x 32"; w użyciu był ES 14 mm i oczywiście OIII Lumicona; w jej pobliżu znajduje się inna mgławica planetarna – mianowicie NGC 6772, która w porównaniu z Abellem daje po oczach jak Łysy w pełni.
Następny był Abell 50 (NGC 6742) w Smoku. Mgławica jest łatwa jak na ten katalog, przy pow. nieco ponad 100x widoczna bezproblemowo jako kółeczko o jasność 13,4 mag; najlepszy widok z Delosem 8mm (pow. 200x).
Oberwując Abella 50 zerknąlem w ramach relaksu na mgławicę Kocie Oko (NGC 6543). Obok niej bez większych problemów wyłuskałem galaktykę NGC 6552 (1,0' × 0,7', 13,8 mag) oraz nieco dalej dwie spiralki: NGC 6598 (13,1 mag) i NGC 6621 (Arp 81) o jasności 13,2 mag.
Przeczesałem też okolice znanej gromady kulistej M15 w Pegazie, gdzie odnalazłem mgławicę planetarną NGC 7094, widoczną jako dość słabe, okrągłe pojaśnienie (13,4 mag, rozmiar 99"x91") , galaktykę NGC 7068 (małą i przez to dość trudną do identyfikacji, położoną obok dwóch dość jasnych gwiazdek; w jej przypadku konieczna jest dokładna mapka) oraz parkę galaktyk NGC 7042 (jaśniejsza i większa)/NGC7043 (mniejsza, dość trudna).