Nad ranem przyjrzałem się bliżej kosmicznemu
Bogowi Wojny.
Było chłodnawo (3 stopnie powyżej zera + solidny wiatr), ale przynajmniej udało mi się wspiąć ponad mgłę. W nie do końca wychłodzonym Maku 127 widziałem doskonale ciemny klin z lewej strony planety (czyli de facto z prawej) i pojaśnienie na jednym z biegunów - piękna, delikatna czapa lodowa, przypominająca lekki kożuszek. Idealne wdzianko na wiosnę.
Tarcza zachęcała do zawieszenia na niej wzroku już w w powiększeniach rzędu 100x. Równie dorodnie prezentował się pozorny sąsiad Marsa, czyli Saturn. Niestety, kiedy dorzuciłem barlowa 1.6x do bino z okularami 15 mm, wyraźnie było już było widać falowanie obrazu. Zrobiło się też zbyt ciemno, jak na mój gust.
Seeing dopisał średnio, ale nie składam broni!
Do opozycji równy miesiąc.
PS. Filtr polaryzacyjny to podstawa. Obraz
Czerwonej Planety zdecydowanie lepszy niż w pomarańczowym.