Test 1:
Przedwczoraj, test EDka 80 w terenie. Nasadka bino SW z okularami BCO 18 mm i soczewka z Barlowa GSO ED 2" 2x, wkręcona bezpośrednio w adapter 1,25"/2" - daje to krotność ok. 3x, czyli odpowiednik okularu ok. 6 mm, czyli powiększenie ok. 100x. W Plato widziałem jeden centralny kraterek, ale chwilami, gdy obraz mniej falował, miałem wrażenie, że widać też dwa pozostałe - bardziej ten górny, bo składa się z dwóch, więc pewnie jest trochę lepiej widoczny. Wysilałem się strasznie, żeby je dostrzec na pewno, ale mi się nie udało. Niemniej myślę, że przy naprawdę dobrych warunkach da się te kraterki dostrzec. W każdym razie ten centralny widać bez problemów.
Przy okazji jeszcze zauważyłem, że obraz Jowisza w EDku 80 w powiększeniu 200x (Plössl GSO 6 mm+Barlow GSO ED 2" 2x) jest podobnie mało kontrastowy, jak w Netwonie 10" w 300x.
Test 2:
Wczoraj, w domu na tarasie, powieszone na jednym montażu ED 80 i Equinox 120, a później jeszcze dostawiony Newton 10" (choć nie był do końca wystudzony). W refraktorach ustawiłem Jowisza w tym samym powiększeniu 150x (TS HR Planetary 4 i 6 mm) - w EDku 80 obraz trochę ciemny, ale wyraźny, a w Equinoxie - piękny, jasny i kontrastowy.
I teraz uwaga - przy tym samym powiększeniu falowanie powietrza było wyraźniejsze w Equinoxie!
Widać to tak, że gdy w EDku 80 na krawędzi planety widać jedną smugę falującego powietrza, to w Equinoxie widać ich kilka, drobniejszych. Tak jakby obraz falowania też "nabierał większej rozdzielczości", że tak powiem. Czyli w większej aperturze obraz krawędzi planety jest rozbijany przez falowanie na większą liczbę mniejszych fragmentów.
Dokładnie ten sam efekt widziałem potem na Epsilonach Lutni. Ponownie, w obu refraktorach powiększenie 150x.
W EDku 80 wygląda to rewelacyjnie, 4 małe jasne placuszki, otoczone krążkami dyfrakcyjnymi. Dwie gwiazdki prostopadłe do długiej osi układu rozdzielają się lepiej, a dwie leżące w tej samej linii - nieco gorzej, a skrajna jest trochę słabsza. Ale widać, że są to dwie gwiazdki.
W Equinoxie - rozdzielenie lepsze i bardziej wyraźne, ale gwiazdki zamiast stabilnych kropeczek wyglądają jakby ciągle "tańczyły" czy "smużyły".
Ale najciekawiej było w Newtonie - powiększenie dałem chyba 225x (nie pamiętam dokładnie, bo już na szybko robiłem ten test, późno było), i widać było, że to są 4 gwiazdki, ale to co się z nimi działo to już była masakra. Jakby po nich ciągle łaziło stado soczewkujacych szklanych mrówek, każda gwiazdka, zamiast być jednym placuszkiem, składała się jakby z bardzo wielu drobniutkich diamencików, ciągle się zmieniających i ruszających - jak w kalejdoskopie.
Fakt, teleskop nie był do końca wychłodzony - ale tak czy siak widać było dokładnie to, co na zdjęciach wklejonych wyżej przez kolegę JSC. Apertura 10" przy niestabilnym powietrzu masakruje obraz gwiazd. Największa różnica, mega rzucająca się w oczy, była na Epsilonach w EDku 80 i Newtonie 10" - w EDku gwiazdki po prostu stały w miejscu, kapitalny obraz tych malutkich, bliziutko położonych placuszków. A w tym samym czasie w Newtonie był "diamentowy kalejdoskop"
Teraz już rozumiem, dlaczego często gdy obserwuję Newtonem gromady kuliste w większych powiększeniach (okulary typu 9 mm i mniej), to mam wrażenie, że nie można wyostrzyć obrazu, bo ciągle wszystko skacze. Nawet się zastanawiałem, po co kupować topowe szkiełka na gromady kuliste, typu Delos 8 mm czy 6 mm, jeśli mimo dobrej jakości okularu obrazy to jest kasza. To teraz już wiem dlaczego - to seeing
Krótko mówiąc - niestety wychodzi na to, że przy nieidealnym seeingu im większa apertura, tym bardziej zdegradowany obraz, nawet w tym samym powiększeniu. Oczywiście w małych powiększeniach jest to mniej widoczne, niż w dużych. Muszę się temu jeszcze przyjrzeć dokładniej, przy wychłodzonym Newtonie, ale nie sądzę, żeby wyniki były inne. Fizyki nie przeskoczymy, a to, co piszą np. na telescopeoptics.net, to prawda a nie mit
W związku z tym zacząłem się zastanawiać, czy np. do rozbijania co większych kulek Equinox 120 z porządnym okularem nie będzie lepszy od Newtona. Wprawdzie rozdzielczość w 120 mm jest mniejsza niż w 10", ale za to odporność na seeing większa, więc łatwiej będzie uzyskać ostre, odcinające się od siebie obrazy gwiazdek.
A druga myśl, która też mi przyszła do głowy, to taka, że być może "złotym środkiem" byłby EDek 100 - apertura wciąż jeszcze odporna na seeing, a już na tyle duża, że coś tam więcej może pokazać. No i jeszcze do tego światłosiła f/9, czyli obraz lepszy niż w f/7.5.
Wniosek końcowy - no i znowu się szykują zakupy...