Rok to był 2008. Ciepła pora roku.Szukałem pomysłu na prezent dla lekarza.
Wymyślam (i kupuję mu) cyfrowy noktowizor, bo takiego nie przepali nawet jak go skieruje w lampę uliczną (z niecyfrowymi noktowizorami może być gorzej z tego co słyszałem?).
http://www.astrokrak.pl/noktowizor/1340 ... -5x42.html
Przy okazji kupuję sobie lunetę Sky Watcher 90mm/900mm. Na solidnym montażu EQ32.
Boję się jechać na byle jaką polanę za miasto bo może to nielegalne i mnie widłami miejscowy chłop przepędzi?
Może teraz jak jesteśmy w Unii Europejskiej wszystko jest czyjeś i wymaga zezwolenia - tak myślę.
Kolega podaje mi namiary swojej niezagospodarowanej działki, którą kupił sobie na czarną godzinę za pewną wsią. Tam trafię ostatecznie.
Nie mam pojęcia, że istnieją fora. Wypisuje sobie kilka Messierów, ich koordynaty astronomiczne i jadę. Z małą mapką obrotową, trzy osoby w sumie.
Mam też atlas ale zawilgotnieje błyskawicznie, pofaluje się i zrezygnuję z niego szybko.
Na miejscówce pojawia się Droga Mleczna.
Uznajemy to za jakąś parszywą, zwiewną chmurkę co utrudni podziwianie gwiazd ale zostajemy mimo to.
To znaczy ja przeczuwam, że to może być taka "bardzo szeroka mgławicą" zwana "mleczną" i bronię jej reputacji u pozostałych osób.
Z listy wybieram sobie niezwykle pechowo Messier 57. Ustawiam oś głowicy na Gwiazdę Polarną i próbuję trafić w M57 za pomocą takiej śmiesznej tarczy z podziałką.
Teoretycznie możliwe. W końcu odnajduję Vegę oczami i szukam M57 po omacku czyli omiataniem okolicy. Po długim czasie daję za wygraną.
Na wariata znajduję gdzieś jakąś mgiełkę (może M31). Pokazuje znajomej i mówię: szukaj czegoś podobnego tylko z ramionami - jak ośmiornica.
W ten sposób zmuszam ją do szukania M31 ładniejszej od M31. Przeżywam gorycz porażki. Sytuację ratuje Księżyc, który w końcu wschodzi. Oboje znajomi są zachwyceni.
Wolą jednak oglądać go w powiększeniu 90x mimo, że wciskam im 180x. Pewnie dlatego, że jest zbyt rozmyty jeszcze.
Zdruzgotany porażką i chwilowym brakiem kasy teleskop sprzedałem.
Następny obiekt to obserwowany w centrum Wrocławia (boisko szkolne w nocy) Messier 31 czyli galaktyka Andromedy.
Tym razem za pomocą lunetki Sky Watcher 70/500 na AZ2. Postanawiam bardzo starannie zrealizować tak zwany star-hopping.
Czyli dotrzeć do niej zaczynając od bardzo jasnej gwiazdy ze znanego gwiazdozbioru i przesuwając się po układach małych gwiazdek w odpowiednią stronę.
Zacząłem od szukacza ale posiłkowałem się też okularem 25mm bo w owym teleskopie mały power daje stosunkowo duże pole.
Trzeba jechać odwrotnie niż się widzi. Po nieomal godzinie powolnego spaceru po niebie docieram do M31. Stare wygi robią to w kilkanaście sekund chyba.
Ewentualnie dorzucajcie swoje Wasze "moje pierwsze" obserwacje - jeśli wolicie tutaj (bez zakładania nowego wątku).
Pozdrawiam