Piotr_G | 19 Paź 2018, 22:58
Hej,
miałem kiedyś fantazję zawlec SCT6 na ujście Wisły.
Sprzęt z odpowiednim statywem, w terenie nieporęczny i niemobilny - waga i wielkość.
Drgania powietrza skutecznie degradują obraz przy większych odległościach. Doświadczyłem tego nawet o świcie.
Małe pole widzenia utrudnia podążanie za obiektem, w który uda się wcelować przy pomocy szukacza lub podążając np. po granicy wody i lądu.
Niewielka głębia ostrości wymusza ostrzenie przy podążaniu za obiektem, co wywołuje drgania ciężkiego zestawu gdy statyw jest mniej niż pancerny, podobnie jak podmuchy wiatru. Tutaj lżejszy zestaw będzie miał przewagę. I mówimy tu jedynie o powiększeniach 40-60x.
Ale jeśli obiekt jest kilka, kilkanaście metrów od nas i jest dość statyczny to widok w okularze a jeszcze lepiej w nasadce bino jest świetny.
Oczywiście kątówka dająca obraz ziemski raczej konieczna.
SCT6 sprawdził się w mroźny dzień, kilka metrów od karmnika. Latem w terenie nie pokazał nic więcej od typowej lunety dedykowanej do dziennych obserwacji
( obiektyw 80mm i powiększenie 20-60x) a obserwacje były niekomfortowe i trudniejsze. Często w dzień optymalnym powiększeniem jest 30x a takie powiększenia w SCT6 wymaga najdłuższych okularów.
Podsumowując, da się ale myślę, że po paru próbach albo zrezygnujesz, albo wybierzesz inny sprzęt do takich obserwacji.
Synta 10" Flex mod., SCT 6", WO ZS80FD F/6,9 , PZO 68/400 ATM
HEQ5, EOS 550D mod., Orion autoguider