To i ja dorzucę dokonania z ostatnich kilku nocy
Wszystko strzelane ode mnie z osiedla, z tarasu.
Na początek testy ED80 z flattenerem 0,85x i Canonem 1000D, EQ3-2, lighty ok. 40x30s, kalibracja darkami, ISO800:
Potem robiłem porównania ISO200 i ISO800. Czasy te same, sprzęt ten sam, jedyna różnica to inne czułości (tak, wiem, na flattenerze były paprochy
):
Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że na ISO800 rejestruje się więcej materiału - i to raczej nie jest np. wynik różnicy w zachmurzeniu cirrusowym, bo robiłem trzy sesje, ISO800, ISO200 i znowu ISO800, i w obu ISO800 wynik jest podobny. Na Plejadkach też tak wychodzi, chociaż one dają silniejszy sygnał, i można wyciągnąć podobny detal - ale w przypadku ISO200 histogram już się zaczyna rwać, a na ISO800 jest jeszcze gładki i można jeszcze ciągnąć (ISO800 - druge zdjęcie na początku posta, ISO200 poniżej).
Wnioski:
1. W EDku80 drzemie potencjał (to oczywiste
). Z Canonem 1000D jest fajna skala, gwiazdki mają ładne kolory, wychodzą ostre i bardzo szczegółowe, bo w achromacie miałem takie jakieś rozpaciane bulby, a nie szpileczki. Ale...
2. Denerwuje mnie duża liczba rzeczy, które w zestawie ED80+flattener+aparat mogą się pochrzanić. A to trochę nieosiowo zamocowany flattener do tuby (gwiazdki różnie pojechane w różnych rogach zdjęcia), a to minimalnie zła odległość flattenera od matrycy (gwiazdki ogólnie pojechane na brzegach pola widzenia), a to jakieś paprochy fikają po szkle, i cała sesja jest do wywalenia - a widać to niestety dopiero przy obróbce.
3. Strasznie dużo rzeczy trzeba dopilnować, "tylko" po to, żeby zrobić ładne zdjęcie. Odbieram to trochę tak, jakbym przez pół dnia miał ustawiać i konfigurować aparat na statywie, tylko po to, żeby zrobić w miarę poprawne zdjęcie stokrotkom na trawniku. Dla mnie tyle pieprzenia się, tylko po to, żeby mieć "po prostu ładne zdjęcie", jest trochę bez sensu. W sensie, że jak już robić, to niech z tego będzie jakaś wartość informacyjna. I tak dochodzimy do następnego punktu:
4. Niestety wychodzi na to, że standaryzacja obróbki to w dużej mierze mrzonka, przynajmniej póki nie ustali się jednej, zawsze tej samej metody akwizycji (sprzęt+czasy+czułości) i nie przejdzie się na Photoshopa. W GIMPie można sobie zanotować wartości suwaczków w levelsach, ale jak się zaczyna zabawa krzywymi, to jest jedna wielka wolna amerykanka - kolor i jasność teł w powyższych fotkach dobrałem sobie kompletnie wg własnego widzimisię, mogę przyciemnić, mogę rozjaśnić, a niech się gdzieś pomylę w przesuwaniu, nieświadomie, i wychodzi kompletnie coś innego. Bardzo, ale to bardzo mi się to nie podoba.
Dlatego zacząłem kombinować w stronę czegoś, co nie będzie tak wrażliwe na flattenery, osiowości, paprochy, co da się szybko rozstawić, a przy obróbce nie zajmuje 2h na samo stackowanie. Czyli ma być mała matryca, nie za duży piksel, krótka ogniskowa, jak największa dziura i jak najkrótsze czasy.
Nie wykluczam, że będzie to DSLR z obiektywem ok. 200 mm, ale że szarpnąłem się ostatnio na kamerkę mono ASI120 Mini (teoretycznie do guidingu), to nie byłbym sobą, gdybym jej nie przetestował na DSach
Zestaw to Jupiter 135 mm od maro, kamerka osadzona w złączce m42->1,25", do tego szukacz, całość posadzona na kawałku płyty OSB z przykręconym od spodu dovetailem. Zestaw nie jest wyważony, szukacz przeważa, ale to detal - ważne, że działa do testów. Wczoraj była dziura w chmurach, więc kamerka zaliczyła pierwsze światło:
Wg mnie potencjał to ma ogromny. Każda fotka to 30 klatek po 15 sekund, załapała się nawet NGC3077, o której istnieniu w tej okolicy w ogóle nie wiedziałem. Sprzęt jest leciutki, malutki, obraca się go na montażu jednym palcem, a klatki 15 sekund wystarczają do złapania wystarczającego SNR. Kupiłem też filtry ZWO LRGB, i na wariata spróbowałem machnąć Plejady:
Metoda totalnie chałupnicza, filtry wkręcane po kolei w kamerkę, którą za każdym razem musiałem wyjmować, więc chrzanienia się masa - no ale to tylko testy na próbę. Jak widać, wyszła masakryczna aberracja chromatyczna. Jupiter był ustawiony na f/4.
Łudzę się, że to może przez fotograficzny filtr UV, który był przykręcony z przodu obiektywu - ale bardziej prawdopodobne jest, że to wynik niedokładnego ustawienia ostrości dla poszczególnych filtrów. Wiadomo - RGB pozwala focusować poszczególne długości fal osobno, co redukuje aberrację chromaryczną, ale niestety wymaga to mega-precyzji w focusowaniu. Muszę skombinować jakąś małą maskę Bahtinowa, albo taką przesłonkę z dziurkami co kiedyś pokazywał cwic, bo bez tego się nie da - samo FWHM w APT nie wystarczy.