robi | 06 Cze 2019, 13:25
Dzisiaj wróciliśmy z obserwacji pod wulkanem na miejscowce Mirador de Chio o 5 rano. To było głębokie zanurzenie w Otchłań Galaktyczną. Obrazy jakie dawała moja duża lorneta kątowa 110mm miały niesamowity detal (Z okularami BST 19mm) Pomógł prosty zabieg. Uszyłem z dużej, czarnej tkaniny szczelną ochronę od bocznego światła, która założyłem na głowę i lornetę. Ogarneła mnie absolutna ciemność. Obraz pól gwiezdnych i ciemnych obłoków zyskał bardzo na kontraście i oszałamiającej ilości różnych detali. Był jak drogocenna, mieniąca się tkanina wysadzana perłami... Nurkowałem w tym swiatłocieniu gwiezdnej rafy z zachwytem... Ciężką lornetę, dzięki sprężynowemu liftingowi nowego, lekkiego montażu, zastosowanemu przez Piotra prowadzi się teraz bardzo przyjemnie i pewnie. Niestety pył po saharyjskiej calimie nadal utrzymuje sie i gdyby nie on, to jakość obrazu meandrów Drogi Mlecznej byłaby jeszcze lepsza (na silniejszych gwiazdach widać poswiate, halo od saharyskiego pyłu). Ucierpiały niestety niektóre ciemnotki i Omega Centaurii... Nie mogę mieć jak widać tym razem wszystkiego... Ale i tak zaznałem tej nocy halunacyjnych niemalże przyjemności...
Oczy nieuzbrojone; Nikon ATM 2x53; Sard 6x42; Fujinon 10x50; Nikon 18X70; TS Marine 28x110;
ATM 28x,44x 110/532; BinoNewton 230/1500; S-W Dobson 16''.