Nareszcie odespałem piątkową noc
Nikt nic nie piszę a to była nocka, na którą czeka się cały rok - cieplutko (do 1 byłem tylko w podkoszulku), prawie bezwietrzna, prawie idealnie bezchmurna (ze 3 razy było widać jakieś paski chmurek ale szybko uciekły) no i to niebo w Wilczycach
Droga Mleczna to świeci a nie że ją widać. Do tego znika za górami... Czad
Wyłapaliśmy mnóstwo obiektów ale Ameryka pozamiatała. Nigdy nie widziałem jej tak wyraźnie z takimi szczegółami. Aż żal, że nie użyłem dłuższego okulary od Roziego, bo patrzyliśmy na nią tylko w 24 mm z filtrem UHC. Obok w końcu mogłem się przyjrzeć Pelikanowi. Do tego mgławice Helix, Czaszka, Bąbel, Serce i Dusza (słabo widoczna), Crescent, Veil i wiele innych DSów. Wreszcie udało się też dostrzec Urana gołymi oczami choć pobliska gwiazda z Ryb sprawiała troch trudności. Do tego trochę poczesaliśmy Drogę Mleczną lornetką i podziwialiśmy ciemne mgławice - C czy tam E - wspaniała
Nie udało mi się wypatrzeć mgławicy Kalifornia i Grota Zastanawiam się czy to w ogóle możliwe. Zapomniałem też o mgławicy Motyl w Łabędziu. Postaram się zerknąć następnym razem
Dzięki Rozi za podwózkę i Kamilowi za wycieczkę w drodze powrotnej po podkrakowskiej miejscowości