NGC 6058 - niewielka mgławica planetarna w Herkulesie, raczej latwa - szczególnie w sytuacji użyciu filtra mgławicowego, o jasności 12,9 mag. Położona w centrum trójkąta składajacego się z gwiazdek ok. 10 mag. Gwiazdy centralnej nie dostrzegłem, ale też jakoś szczególnie jej nie wypatrywałem. Wymaga sporych powiększeń (200x jest w sam raz).
Sporo czasu zmarnowałem na próbie dostrzeżenia galaktyki IC 4617 (położonej tuż obok M13). Moje wysiłki okazały się bezskuteczne, a frustrację rozładowałem podziwiając emkę i pobliską NGC 6207
Po opuszczeniu Herkulesa, który wlazł mi za drzewo skierowałem telep w stronę Lutni, gdzie skupiłem się na galaktycznych kłaczkach.
NGC6688 – dość słaba galaktyka spiralna o janości 12,6 mag, wyłuskana z tła już w ES-ie 14 mm, widoczna na wprost, okrągła, bez widocznego jądra, wraz z towarzyszką - galaktyką UGC 11325, alternatywnie oznaczoną jako PGC62245 (13,6 mag, widoczna zerkaniem w Delosie 8 mm, podłużna, dość trudna - szczególnie na lipcowym niebie); ładna parka, otoczona wianuszkiem gwiazdek o jasności 10 i 11 mag.
NGC 6646 - spiralna o jasności 12,6 mag, okrągła, widoczna bez problemu już przy pow. ok. 100x, wraz z towarzyszką - IC-etką oznaczoną numerem 1288 (łatwiejszą do dostrzeżenia niż wspomniana wyżej UGC 11325). Super widok w polu widzenia Delosa 8 mm (pow. ok. 200x).
Warte uwagi są jeszcze NGC 6702 i 6703 (opisane tutaj
viewtopic.php?f=3&t=23053&start=25). Z Lutni przemieściłem się do Łabędzia, a konkretnie w rejon Veila. Po upływie kilkunastu minut spędzanych na podziwianiu struktur Welonika (z filrem OIII, co niezmiennie i każdorazowo wywołuje u mnie tzw. opad szczęki), nie wykręcając rzeczonego filterka skierowałem się w stronę mgławicy planetarnej NGC 6894. Jest malutka i dość słaba, ale piękna, taka miniaturowa M57 - pierścionek z wyraźnym pociemnieniem wewnątrz. Zdecydowanie warto. Pod ciemnym niebem słabo widoczna już w okularku 26 mm, jednak wyższe powiększenia są jak najbardziej wskazane.
Obserwując Veila, grzechem byłoby nie zahaczyć o pobliską galaktyczkę NGC 7013 (11,5 mag, rozmiary 4,0' × 1,4', o podłużnym kształcie, raczej łatwa).
Schodząc neco w dół trafiłem do Delfina, gdzie w rejonie gromady kulistej NGC 7006 (opisanej przez P. Guzika w ostatnim numerze Astronomii Amatorskiej), na pograniczu z gwiazdozbiorem Pegaza odszukałem całkiem sympatyczny asteryzm zwany Muchomorem. U nasady Muchomorka widoczna jest galaktyka NGC7025 – o jasności 12,9 mag i rozmiarze 1,9’x1,2’. Super widok w ES-ie 14 mm!
Odwiedziłem też Orła, gdzie zaliczylem dwa raczej wymagające obiekty - gromadę kulistą NGC 6749 (o jasności 12,4 mag) oraz mgławicę planetarną PK36-1.1. Kulista jest trudnym celem - widoczna zerkaniem w ES-ie 14 mm jako ulotne, mgliste pojaśnienie tła. Być może w sierpniu, przy ciemniejszym niebie okaże się łatwiejsza do wyłuskania. Z kolei przy planetarce pomaga filtr OIII - z jego użyciem obiekt jawi się jako dość słaby, owalny dysk (rozmiar to 2’x1,25’).
Na tym skończę, bo po trzech nieprzespanych nockach wyglądam i czuję się jak zombie, a urlop niestety dopiero w sierpniu
.
.