Pierwsze chwile z 28x110 MX Marine

PostDeny_ | 17 Lip 2013, 11:17

Witam wszystkich,
Chciałem podzielić się z wami moją pierwszą relacją z krótkiej i obserwacji lornetą 28x110.

Pszczyna 16-07-2013 od 22:00 do 24:00

Moim można powiedzieć już rytuałem jest rozpoczęcie obserwacji od gwiazdy wielokrotnej Mizar w Wielkiej Niedźwiedzicy. Kiedyś przeczytałem (usłyszałem), że starożytni Egipcjanie/Rzymianie właśnie na tej gwieździe testowali zdolność rozdzielczą oka i w ten sposób wybierali łuczników do swojej armii. Nie wiem czy prawda czy mit, ale już zostało to zapisane w mojej pamięci i zawsze jak spoglądam w ten rejon wyobrażam sobie „ test na Mizara” 2000 lat wstecz :lol:

W Lornecie 28x110 piękne niebieskie gwiazdy Mizar i Alcor i oczywiście rozdzielony Mizar na 2 składniki.
Następnie skierowałem „oczy” na Vege i towarzyszące jej Epsilon Lyra. Układ rozdzielony w lornecie do 1 poziomu. Znów piękny widok na tle prawie czarnego nieba (godz. 23:00). Musze powiedzieć, że widoki z tej lornety jak dla mnie są cudowne. Wydaje mi się heh, że przez Dobsona 270/1500 nie widziałem wcześniej tylu kolorów gwiazd…. Ale miałem rok przerwy i pewnie głód obserwacji zrobił swoje albo aberracja :D .

Zachwycony kolorami gwiazd, wędrując po omacku po niebie trafiłem na Wieszak w Lisie. Zatrzymałem się tutaj na kilka minut podziwiając piękny asteryzm. W pewnym momencie przez obiekt przeleciał sztuczny satelita. Na twarzy pojawił się uśmiech i traktując to jako znak ruszyłem w pogodni za satelitą i trafiłem, lekko zbaczając z drogi śledzonego obiektu na Arbileo w Łabędziu. Ponownie na kilka minut zaparkowałem w tym rejonie i podziwiałem okoliczne widoki. Główny bohater rozbity na 2 składniki (żółty i niebieski).

Niestety czas upływał nieubłaganie(a rano trzeba wstać do roboty)dlatego musiałem zakończyć obserwację gwiazd i skupić się na innych obiektach. Jako, że była to moja 1 obserwacja tą lornetą chciałem zobaczyć również obiekty DS. Na talerz jako pierwsza powędrowała M13 w Herculesie – nie udało się rozbić gromady na poszczególne gwiazdy ale był zdecydowanie widoczny na tle nocnego nieba i „czuć” było ziarnistość tego DS’a jeżeli mogę tak to ująć.

M57 w Lutni – widoczny malutki pierścień pomiędzy dwiema jaśniejszymi gwiazdami w tym gwiazdozbiorze. Pierwsza myśl to „szkoda, że nie można bardziej powerować w tej lornecie” na pewno w powerze 50/60 mgławica była by smaczniejszym kąskiem, ale i tak

M56 – obiekt wyraźnie widoczny na tle nieba – detal dużo słabszy i ogólnie gromada dużo mniejsza niż M13 - w momencie obserwacji tego DS.’a lorneta spadła mi na ramie bo zapomniałem zacisnąć hamulca  straciłem obiekt z pola widzenia i już do niego nie wróciłem.

Kończąc krótką obserwację skierowałem okulary na zachodzący czerwony księżyc i towarzyszący mu nie mniej czerwony saturn :) . Detale na Księżycu piękne Archimedes, Morze Oparów, Morze Jasności…..
Saturn- Mała uroczą wędrująca jasna tarcza - bez specjalnego detalu, widoczne pierścienie i jeden księżyc.
Mama nadzieję, że pomimo ubogości nie przynudzałem.
Ostatnio edytowany przez Deny_, 17 Lip 2013, 11:38, edytowano w sumie 1 raz
SW 120/600, SW 80/400, Tento 10x50, Canon 400D
W trakcie budowy starchair :)
Awatar użytkownika
 
Posty: 12
Rejestracja: 28 Gru 2009, 22:15
Miejscowość: Pszczyna

 

Postweterest | 17 Lip 2013, 11:28

Deny_ napisał(a):Mama nadzieję, że pomimo ubogości nie przynudzałem.


W żadnym wypadku, bardzo fajnie się czytało Twoją relację :) Tylko powinna ona wylądować w subforum: Relacje z obserwacji astronomicznych.

Deny_ napisał(a):Moim można powiedzieć już rytuałem jest rozpoczęcie obserwacji od gwiazdy wielokrotnej Mizar w Wielkiej Niedźwiedzicy. Kiedyś przeczytałem (usłyszałem), że starożytni Egipcjanie/Rzymianie właśnie na tej gwieździe testowali zdolność rozdzielczą oka i w ten sposób wybierali łuczników do swojej armii. Nie wiem czy prawda czy mit, ale już zostało to zapisane w mojej pamięci i zawsze jak spoglądam w ten rejon wyobrażam sobie „ test na Mizara” 2000 lat wstecz :lol:


Hehe, też gdzieś o tym czytałem, i też właśnie patrząc na Mizar i Alkor przychodzi mi to zawsze na myśl.
Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców, Księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym - syn człowieczy, że się nim zajmujesz?
Awatar użytkownika
 
Posty: 210
Rejestracja: 09 Lip 2012, 13:34
Miejscowość: Ostrołęka

 

PostDeny_ | 17 Lip 2013, 11:41

Faktycznie,
no to zadanie dla admina => na dział relacje z obserwacji astronomicznych.
SW 120/600, SW 80/400, Tento 10x50, Canon 400D
W trakcie budowy starchair :)
Awatar użytkownika
 
Posty: 12
Rejestracja: 28 Gru 2009, 22:15
Miejscowość: Pszczyna

 

Postlukost | 15 Lip 2014, 23:11

Po pierwszych, tarasowo - ogródkowych testach, jako nabywca tego "maleństwa" mogę powiedzieć: WOW! :shock:
Zerknąłem na szybko, pomiędzy chmurwami, na M 4, 5, 10, 11 i 12 + Saturn i Łysy. Wnioski: na jasnych DS-ach ta dwururka deklasuje newtona 150 mm (oczywiście mowa o pow. rzędu 30x). Gromadki, mimo fatalnych warunków obserwacyjnych (lekka mgła, rozjaśnione niebo) genialne - takie 3D, przestrzenne. Na obrzeżach kulek coś tam "mrowi" - widać, że to nie mgiełki, zerkaniem pojawiają się pojedyńcze gwiazdki. Saturn - wyraźnie widoczny pierścień, da się wyłapać lukę między nim a tarczą planety. Księżyc - coś wspaniałego, teraz już wiem, że nie jest płaski :lol: Poza tym jestem zaskoczony minimalnym poziomem aberracji chromatycznej.
Oj, niech tylko wywiozę tą zabaweczkę pod ciemne niebo Przełęczy Knurowskiej...
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postbajastro | 18 Lip 2014, 22:26

Ja też jestem zadowolony z widoków jakie daje ta lorneta, ale żuraw ledwo daje radę, a właściwie ten nieszczęsny hamulec, więc trzeba uważać żeby loretki nie uszkodzić takimi uderzeniami...
Patrząc na halo wokół M51 to śmiem twierdzić, że również jest porównywalne z 6" lustrem (przy tym samym powiększeniu oczywiście)...z DS-ami już nieźle sobie radzi, a i gwiazdy podwójne ładnie wyglądają, są troszkę roziskrzone, w sumie to niewiele gorzej jak w ED. Ostatnio to byłem nawet nieco zawiedziony kolorami gwiazd w ED - są punktowe, ale na Albireo przez to ledwo było widać barwy składników - w achromacie lepszy widok przez to, że gwiazdy są nieco bardziej plackowate.. ale nie jest to jakaś powalająca różnica.
Ogólnie optyka tej lornety jest naprawdę na wysokim poziomie wnioskując z obserwacji i nawet z miasta widać dobrze letnie mgławice (Veila jeszcze nie próbowałem)...Laguna wyraźnie rozdzielona na 2 części, Omega ma już taki charakterystyczny podkowiasty wygląd, a M20 wygląda jak mgiełka wokół jasnej gwiazdy. Ogólnie pole widzenia fajne, da radę obserwować w szkłach korekcyjnych, choć wolałbym nieco większy ER.
Alkor i Mizar to jest to, 28x110 pięknie pokazuje ten układ wielokrotny.
Nikon Action EX 10x50 CF, Orion Resolux 15x70
SW R-80/400, APM APO 107/700, EdgeHD 8", C11
LowSpec (300 & 1800 l/mm)
Awatar użytkownika
 
Posty: 728
Rejestracja: 09 Cze 2013, 20:01

Postlukost | 19 Lip 2014, 16:23

Veil z użyciem tej lornety jest przepiekny. Oczywiście, z uwagi na małe pole widzenia, nie da się go objąć w całości, ale poszczególne elementy (szczególnie wschodnia część) robią niesamowite wrażenie. Po wkręceniu zwykłego, baaderowskiego UHCS-a (jednego, bo drugiego do pary nie mam) nawet Trójkąt Pickeringa zamajaczył.
Moje wrażenia z obserwacji Laguny, Koniczynki czy Omegi w pełni pokrywają sie z Twoimi. Lorneta pięknie pokazala też mniejsze gromadki kuliste w okolicy Messierów 8 i 22 (NGC 6544, 6553, 6642 i parę innych). Łatwa do zlokalizowania okazała się też Galaktyka Barnarda (NGC 6822), a to przecież niełatwy obiekt nawet w większych aperturach. W lornecie wylazła prawie natychmiast, jako dość duże, plackowate pojaśnienie tła (niestety bez granulacji, którą można wyłapać w większym lustrze). No i wreszcie wiem co oznacza "Sagittarius Star Cloud". :wink:
Dziś postaram się zejść niżej, oczywiście jeśli warunki pozwolą na obserwacje "tużnadhoryzontalne"- korci mnie ciemna mglawica B86 (Ink Spot Nebula) wraz z pobliską gromadą otwartą NGC 6520, a i Kokon, tudzież Crescent czekają...
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 23 Lip 2014, 14:20

Noc z soboty na niedzielę (19/20 lipca) była rewelacyjna. Szeroko rozlana, przecinająca cały nieboskłon Droga Mleczna wprost kipiała, a ponadprzeciętnie dobra przejrzystość atmosfery sprawiała, że obiekty położone niewysoko nad południowym horyzontem nader ochoczo wskakiwały w okular (a właściwie okulary, bo obserwacje prowadziłem wyłącznie z użyciem TS-a 28x110). Przed wschodem Księżyca udało mi się wyłuskać szereg gromad i mgławic, o których mowa poniżej.
Zacząłem od Łabędzia, nie czekając, aż znajdzie się w zenicie, bo wówczas obserwacje z użyciem żurawia stają się dość niewygodne (trochę szkoda, że mój TS-ik nie jest lornetą kątową). Dopiero później zszedłem w kierunku centrum Galaktyki, przeczesując dość dokładnie pogranicze Skorpiona, Strzelca i Wężownika.
Nieopodal Deneba namierzyłem szybko gromadę M39 (piękna, w teleskopie ten Messier nigdy nie wywarł na mnie takiego wrażenia), wykorzystując ją niecnie do starhoppingu w kierunku mgławicy Kokon (IC 5146). Po chwili w polu widzenia znalazł się rozległy Barnard numer 168. Mgławica nie miała jednorodnej struktury – po jednej (zachodniej) stronie była zdecydowanie wyraźniejsza, a całe pasmo okazało się nieregularne i jakby poszarpane; na jego jaśniejszym, wschodnim końcu prawie natychmiast ukazała się rozległa, owalna mgiełka, wkomponowana pomiędzy dwie dość jasne (ok. 10 mag) gwiazdki. Problemów z IC-kiem nie miałem żadnych – on po prostu tam był, nawet nie trzeba było uciekać się do metody zerkania. Zdziwiłem się nieco, bo to kapryśny obiekt - nawet w dużym lustrze i z użyciem filtra H-Beta nie jest obiektem oczywistym. Żadnej struktury oczywiście nie dostrzegłem, ale satysfakcja i tak była spora.
Jeszcze większą radość sprawiło mi wyzerkanie kolejnej, hmm - „ciemnotki”?, oznaczonej w katalogu Barnarda numerem 72. To „Wąż”, nazwany tym mianem z uwagi na charakterystyczny, wijący się kształt, nieodmiennie kojarzący się z gadzim cielskiem. Jeśli ktoś zapyta, czy to łatwy obiekt, odpowiem, że nie. Nie ma co spodziewać się widoków uwiecznionych na astrofotografiach, gdzie mgławica ostro odcina się od jasnego, gwiezdnego tła. Na początku w ogóle nie mogłem jej zidentyfikować, dopiero po dłuższej chwili zacząłem dostrzegać pociemnienie - coś jakby delikatne, nieregularne zawijasy. Przyznam szczerze, że gdybym nie znał dokładnej lokalizacji gadziny, to z pewnością przeoczyłbym ją. Na pewno niebagatelne znaczenie ma niewielka wysokość obiektu nad horyzontem (kilkanaście stopni podczas górowania), poza tym południowy i południowo zachodni horyzont mam nieco zepsuty przez delikatną łunę od pobliskich miejscowości.
Później było już tylko łatwiej. Przebywając w tym rejonie nieba nie mogłem odmówić sobie przyjemności zapolowania na mgławice „Duszek” (Little Ghost Nebula), skatalogowaną jako NGC 6369. Myślałem, że będzie trudno (z uwagi na jej niewielką jasność i rozmiar), a tymczasem mgławiczka okazała się oczywista, widoczna zerkaniem jako małe, blade kółeczko. Po wkręceniu filtra UHC-S wyskakiwała z tła nawet przy patrzeniu na wprost. Hmm, a jeszcze kilka lat temu wydawała mi się wyzwaniem dla ośmiocalowca...
Nie wykręcając filtra skierowałem lornetę w kierunku kolejnej, stosunkowo niewielkiej mgławicy planetarnej, mianowicie NGC 6445 (określanej przez kolegów zza Wielkiej Wody mianem „Box”). „Skrzyneczka” ma jasność 11,2 mag i wraz z pobliską gwiazdką w mniejszych powiększeniach wygląda jak układ podwójny. Wystarczyła jednak chwila skupienia, by dostrzec, że z tą drugą gwiazdką jest coś nie tak, bowiem ukazała ewidentną tarczkę. Po usunięciu filtra tarczka nie zniknęła, a ja mogłem podziwiać również położoną nieco na południe od niej gromadę kulistą NGC 6440. Cudowna parka, wielokrotnie widziałem ją przez teleskop, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że to cel dla lornetki (no, może trochę przerośniętej).
Kulek tej nocy zaliczyłem całe mnóstwo – począwszy od wielkiej i majestatycznej M22, z wyraźnie widoczną „kaszkowatością” na obrzeżach i nieco mniej efektownej M4, na niepozornych maleństwach - takich jak NGC 6325, 6355, 6401, 6553 czy 6638 - kończąc. Żałuję tylko, że zapomniałem o Palomarze numer 9 (NGC 6717). Ta kulista jest dość jasna i pewnie dałaby się w miarę bezproblemowo namierzyć, a ja mógłbym mówić, że łupię Palomary przez lornetkę. ;)
Nie udało mi się niestety dostrzec parki NGC 6520/B86 (Ink Spot Nebula) – skutecznie zasłoniły mi ją drzewa.
Reszta obserwacji to już same klasyki – po raz kolejny na długie minuty zanurzyłem się w Lagunie, skubnąłem Koniczynkę, zahaczyłem o Omegę, mgławicę Orzeł i Dziką Kaczkę (M11), dłuższą chwilę kontemplowałem też M27 i Veila. Podziwiając "Hantle" miałem nieodparte wrażenie, że dostrzegam delikatny, szarozielony kolorek. Autosugestia, czy coś jest na rzeczy?
Aha, zapomniałbym - bardzo ładnie zaprezentowała się w lornecie para blisko położonych gromad otwartych w konstelacji Orła, czyli NGC 6755 (rozleglejsza i bogatsza w gwiazdy) i NGC 6756 (zdecydowanie mniejsza i słabsza).
Uwielbiam letnie noce...
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

PostDamian P. | 23 Lip 2014, 15:09

Czekałem na tego typu opis z obserwów tą lornetą :wink: .Już wyobrażam sobie te Hantle i inne cudeńka przez nią.Ostatnio M27 zatrzymała mnie na długo zwykłym budżetowym SM 15/70 a co dopiero taką dwururką.

Szczerze to kusiła mnie ta lorneta ale musiałbym wybierać pomiędzy nią a Syntą 12 więc rzecz jasna nawet się nie zastanawiałem a będzie to mój pierwszy teleskop na który czekam od dawna.

Wracając do opisu widzę,że NGC 6717 powinna być w zasięgu średniej a może i nawet małej lornetki ale widzę też,że jej upolowanie jest chyba nie możliwe przez to 5 magowe coś w pobliżu..
 
Posty: 364
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

Postlukost | 23 Lip 2014, 21:58

Damian P. napisał(a): Szczerze to kusiła mnie ta lorneta ale musiałbym wybierać pomiędzy nią a Syntą 12 więc rzecz jasna nawet się nie zastanawiałem a będzie to mój pierwszy teleskop na który czekam od dawna.

Wybór oczywiście właściwy, 12" pokaże Ci nieporównywalnie więcej obiektów, na dużą lornetę przyjdzie jeszcze czas. Czytałem Twoje relacje z obserwacji lornetką 15x70 i jestem przekonany, że doskonale wykorzystasz możliwości tej tuby.
Damian P. napisał(a): Wracając do opisu widzę,że NGC 6717 powinna być w zasięgu średniej a może i nawet małej lornetki ale widzę też,że jej upolowanie jest chyba nie możliwe przez to 5 magowe coś w pobliżu.

Sam jestem ciekaw, jak Palomar zaprezentuje się w lornecie, przy stosunkowo małym powiększeniu. W teleskopie 13" blask tej gwiazdki w ogóle nie przeszkadzał - obiekt był oczywisty, z tym że użyte powiększenia oscylowały w okolicy 100x i więcej.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 27 Lip 2014, 13:37

Po wczorajszym oglądactwie, tytulem małego uzupełnienia mogę dodać, że Palomar 9 (NGC 6717) okazał się w tej lornecie bezproblemowy, a blask νβ Sgr o jasności 4,99 mag w najmniejszym stopniu nie przeszkodził w jego namierzeniu. Kulka jest malutka, zwarta i dość jasna, wygląda jakby była doklejona do gwiazdki.
Na tym jednak nie koniec, bo udało mi się wyłuskać także pobliskiego Palomara numer 8. Gromada była widoczna zerkaniem, ale bez żadnych wątpliwości, jako blada, dość ulotna mgiełka, zdecydowanie słabsza od numeru 9.
Padł również Crescent, dostrzeżony zerkaniem jako łukowate pojaśnienie tła. W jego przypadku musiałem odwołać się do pomocy filtra UHC-S.
Póżniej pobuszowalem chwilę w rejonie Tarczy. Spośrod bogactwa gromad tej konstelacji szczególne wrażenie wywarła na mnie rozległa NGC 6664, przytulona do alfy Scuti. Zahaczylem też o pobliskie, całkiem wyraźne gromadki otwarte Trumpler 34 i NGC 6649 oraz uroczą kulistą NGC 6712.
Hmm, co tam jeszcze z ciekawszych rzeczy? Aha, zatrzymalem się na dłużej przy mgławicy Saturn (NGC 7009) w Wodniku. Mimo niewielkiego powiększenia planetarkę udało się momentalnie zidentyfikować. Wyglądała jak nieostra gwiazda o intensywnie niebieskim zabarwieniu, odróżniając się zdecydowanie od swych gwiezdnych sąsiadek. Przy okazji łupnąłem mało efektowne emki numer 72 i 73.
Po północy dość wysoko wzniosła się Andromeda. M31 to klasyk, ale obraz tego obiektu w Teesiku, z wyraźnie zaznaczonym ciemnym pasmem oraz galaktykami satelickimi był niesamowicie przestrzenny, choć całość nie zmieściła mi się w polu widzenia. Spektakularnie (choć nie aż tak) zaprezentowały się też inne galaktyczne emki - 33, 51 z towarzyszką i 101.
Na koniec, mimo że Wielka Niedźwiedzica była już nisko nad horyzontem odnalazłem dużą, owalną M97 (Sowa), widoczną w jednym polu wraz z pobliską, wrzecionowatą M108. I tak upłynęła kolejna sesja z TS 28x110, w czasie której moje pozytywne uczucia wobec tej nieco przerośniętej dwururki tylko się umocniły.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 01 Paź 2014, 18:09

Noc z poniedziałku na wtorek (29/30 września) była genialna pod względem warunków pogodowych – przeszkadzający początkowo cirrus odpłynął w kierunku północnym, pozostawiając idealnie przejrzyste niebo. Młody sierp Księżyca szybko skrył się pod horyzontem, a dość mocny, ciepły wiatr skutecznie zapobiegał zaparowaniu optyki. Przez całą czterogodzinną sesję z lornetą 28x110 ani razu nie musiałem zabierać jej do auta w celu osuszenia i to mimo braku odnośników. Po zlocie w Zatomiu miałem spory niedosyt jeśli chodzi o obserwacje obiektów DS, szczególnie tych nisko położonych, lecz na mojej ulubionej Przełęczy Knurowskiej odbiłem sobie wszystko z nawiązką. Sesję rozpocząłem od kilku letnich klasyków – M 11, M 22, M 16 czy M 17 prezentowały się jak zwykle przepięknie. Niestety po tym, jak Panasmaras podstępnie zamocował w mojej lornecie parkę Ultrablocków wiedziałem, że „Omega” może wyglądać jeszcze lepiej. No cóż, chyba pora na kolejne inwestycje…
Po przystawkach zabrałem się za danie główne, czyli jesienne galaktyki, okraszone gęsto mgławicami i gromadami otwartymi. Na pierwszy ogień poszła NGC 891. Namierzyć ją nietrudno, wystarczy wstrzelić się w obszar pomiędzy gwiazdą Almach w Andromedzie a jasną i efektowną gromadą M34. To obiekt o małej jasności powierzchniowej, więc nie spodziewałem się cudów, pamiętając nadto, że nawet w sporym teleskopie potrafi sprawić początkującym obserwatorom sporo problemów. Ja co prawda początkujący nie jestem, ale to co zobaczyłem przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Galaktyka wyskoczyła z tła praktycznie natychmiast, jako dość spora, subtelnie zarysowana, podłużna smuga światła, coś jak ślad muśnięcia pędzlem wśród mrowia gwiazd. Widywałem ją w różnych aperturach – od maleńkiego achromatu 80 mm po szesnastocalowe monstrum, jednak to obraz wygenerowany przez moja przerośniętą nieco dwururkę okazał się najpiękniejszy...
Image
Następna w kolejce czekała Żyrafa, a w niej Kaskada Kemble’a z zawieszoną na jej końcu ładną gromadą otwartą NGC 1502. Tutaj powiększenie 28x okazało się nieco za duże, więc szybko potruchtałem do auta po Nikona 12x50. I to było to! Ten asteryzm zdecydowanie zyskuje na urodzie w szerszym polu widzenia. Całkiem niedaleko, tuż pod Kaskadą znajduje dość jasna (11,5mag) i łatwa mgławica planetarna oznaczona jako NGC 1501. Zaraz, zaraz – łatwa, owszem, o ile obserwujesz przez średni lub duży teleskop, ale przez lornetkę? Cóż jednak szkodzi spróbować. Rzut okiem w atlas, lorneta kieruje się nieco w dół i... o co chodzi???? Przecież ta planetarka powinna być widoczna w najlepszym razie zerkaniem, jako ulotny duszek. Tymczasem nie była ani ulotna, ani nie chciała zerkania, przeciwnie, patrząc na wprost wyraźnie dostrzegłem niewielkie szare kółeczko, o nieco rozmytych krawędziach, z prześwitującą momentami gwiazdą centralną. Piknie.
Image
Kolejne zaskoczenie to IC 361 - niezbyt duża (ok. 7') i dość słaba (11,7mag) gromada otwarta w Żyrafie. Pamiętałem, że bardzo podobała mi się w trzynastocalowcu – taka plamka skrzącego się, diamentowego pyłu. Tutaj cudów nie było, obiekt co prawda dał się namierzyć i zerkaniem jawił się jako dość oczywisty, jednak zdecydowanie domagał się większej apertury i przede wszystkim powiększenia. Tego typu problem nie wystąpił w przypadku galaktyki IC 342, będącej członkiem Grupy Galaktyk Maffei (najbliższej względem Grupy Lokalnej). Cały ambaras z IC-etką polega na tym, że choć jest spora i znajduje się stosunkowo blisko nas, to przesłaniają ją gaz i obłoki pyłowe przynależne do naszej Galaktyki, osłabiając znacząco jej blask. A co było widać? – sporą, raczej słabą, ale oczywistą poświatę, z kilkoma gwiazdkami na pierwszym planie i nieco jaśniejszym jądrem. Wiarygodne źródła (→Panasmaras) podają, że można ją wyłuskać już w lornetce 10x50. Przy najbliższej okazji nie omieszkam spróbować.
Co dalej? Hmm, z ciekawszych obiektów gromada otwarta Roslund 4 w Lisku, Kokon i ciemny Barnard numer 168, przepiękna, bogata w gwiazdy NGC 7789 w Kasjopei, Pacman (NGC 281), galaktyka Barnarda i sporo emek. Przy Pacmanie zatrzymałem się dłużej, chcąc wypatrzyć charakterystyczne ciemne „wcięcie”. Zżerała mnie ciekawość, czy da się to zrobić przez lornetkę. Da się. Obszar mgławicowy okalający gromadkę IC 1590 świecił dość blado (gwiazdki jednak dominowały), ale był spory i oczywisty. Samo wcięcie - hmm, gdybym nie wiedział, że tam jest pewnie bym je przeoczył. Wyglądało to tak, jakby z jednej strony obiekt został delikatnie "nadgryziony", ale to pociemnienie nie sięgało daleko w głąb, było subtelne i raczej trudne do wyzerkania. W dużym teleskopie, z filtrem OIII całość prezentuje się o niebo lepiej.
Image
Bezproblemowe okazały się też galaktyki NGC 185 i 147 w Kasjopei, będące członkami Grupy Lokalnej i jednocześnie galaktykami satelickimi dla M 31. Pierwsza z nich jest łatwiejsza – jaśniejsza i bardzie zwarta, druga (o zdecydowanie niższej jasności powierzchniowej) próbowała się kamuflować, ale nie była w stanie umknąć parce jedenastocentymetrowych obiektywów.
Sporo czasu poświęciłem na kontemplację mgławicy Ślimak w Wodniku, ale to pewnie opiszę w osobnym wątku.
Długie minuty zeszły mi na próbach wypatrzenia innego „lokalsa”, czyli nieregularnej galaktyki IC 1613. To obiekt o dość dużych rozmiarach kątowych (ok. 16' x 14,5'), ale pierońsko małej jasności powierzchniowej. Niestety, wynik to 2:0 dla IC-ka (pierwszą porażkę obserwacyjną zaliczyłem kilka dni wcześniej w Zatomiu). Ale nic to, patrząc na sporą, choć rozmytą M74, M33 z całkiem wyraźnie zarysowanymi ramionami spiralnymi czy zasobną w gwiazdki NGC 752 szybko zapomniałem o porażce.
Ostatnio edytowany przez lukost 01 Paź 2014, 18:14, edytowano w sumie 2 razy
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 01 Paź 2014, 18:10

Fajnie, ale dlaczego dolne partie Wieloryba wraz z sąsiadującą z nim od południa konstelacją Rzeźbiarza tak strasznie powoli dźwigają się ponad horyzont? Ok, nareszcie pomiędzy drzewami zaczyna błyskać Diphda (β Cet). Skoro tak, to lecimy w kierunku mgławicy planetarnej NGC 246. To duża, subtelna, lecz wyraźnie zarysowana mgiełka, z zatopionymi wewnątrz kilkoma gwiazdkami. Nie dałem rady ich policzyć – za małe powiększenie. Niestety, południowo - wschodni horyzont miałem przesłonięty przez zalesione zbocze i wyglądało na to, że na galaktykę Srebrna Moneta (NGC 253) przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Obiecałem jednak żonie, ze wrócę do domu o w miarę normalnej godzinie, więc zdecydowałem, by zjechać z Przełęczy w dolinę Dunajca, gdzie południe jest odsłonięte. Obawiałem się nieco mgły (i faktycznie w drodze powrotnej wjechałem w totalne mleko), ale na szczęście się udało. Żuraw i statyw znajdował się w bagażniku i niespecjalnie chciało mi się rozstawiać ponownie całe to ustrojstwo. Spróbowałem więc obserwacji z ręki – w końcu ta lorneta nie waży aż tak wiele. Producent w komplecie dał nawet pasek na szyję. Ok, nie pukajcie się w czoło, żartowałem – oparłem ją o dach auta. Przyłożenie ocząt do okularów spowodowało tak często opisywany na forach astro efekt zwany fachowo opadem szczęki. NGC 253 była ogromna i majestatyczna, wkomponowana między trzy gwiazdki, ciągnąc się skosem przez prawie ćwierć pola widzenia mojej lornety. Bajka!
Image
Niewiele niżej jaśniała duża gromada kulista skatalogowana jako NGC 288. Oba te obiekty były świetnie widoczne również w Nikonie 12x50. Aha, nieco powyżej tej parki znajduje się przecież galaktyka NGC 247. Odbicie w górę – jest, zdecydowanie bledsza i mniej skontrastowana z tłem nieba, choć ciągle oczywista. W Nikonie też okazała się być do wyłapania, choć z dużym trudem. W tym momencie kościelny zegar w którejś z pobliskiej wsi wybił północ, więc uznałem, że na mnie już czas.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

PostDamian P. | 02 Paź 2014, 23:18

Przyjemnie się chłonęło relację :) Podchodziłem do NGC 185 i NGC 147 moim SM 15/70 ale nie zapisałem chyba nigdzie wyłapania tej drugiej i nie mogę sobie do końca przypomnieć czy się udało.Będę musiał koniecznie to sprawdzić natomiast NGC 185 była słaba ale oczywista.

Jeśli to nie tajemnica jak wstawiasz zdjęcia w taki sposób jak tutaj,że są wklejone w tekst? Tak,że nie da się na nie kliknąć i że nie są jako załącznik.
 
Posty: 364
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

Postlukost | 03 Paź 2014, 12:24

NGC 147 to wymagający cel - z tego co pisze Panasmaras da się ją wyłapać przez lornetkę 15x70, ale warunki muszą być idealne :arrow: http://www.forumastronomiczne.pl/index. ... entry74622
Co do zamieszczania obrazków to proste - klikasz ikonkę Img, wklejasz adres obrazu i gotowe.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

PostDamian P. | 03 Paź 2014, 23:35

Dzięki :wink:

Co do NGC 147 to podejdę do niej jeszcze i dam znać.
 
Posty: 364
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

PostDamian P. | 05 Paź 2014, 19:14

Wczoraj walczyłem z NGC 147 wspomagając się stojącą obok Syntą 12.Wyszedłem około 3 po wstępnej adaptacji wzroku w domu.Bronią był oczywiście mój SM 15/70 a polowanie na samą galaktykę trwało w sumie może z 20-30min.Skończyło się tak jak gdyby zwierzyna dostała ale jej nie odnalazłem martwej.Po długim czasie było widać bardzo rzadko pojawiającą się na chwilkę (zaledwie kilka razy),nie dużą i ekstremalnie słabą plamkę światła.Niestety była ona zbyt ulotna i nie pewna bym mógł uznać to za sukces ale będę walczył dalej.Warunki wczoraj były też nie do końca satysfakcjonujące.Jeśli będzie trzeba to spróbuję też poza domem z dala od Włodawy.Upewniłem się chociaż co do jednej rzeczy..wcześniej na pewno nie wyłapałem NGC 147 lornetką.Co do NGC 185 była widoczna w sumie natychmiast.Teleskopem niechcący odnalazłem pierwszy raz także dość jasną NGC 278 w pobliżu.
Na szczęście pewnych mgławic w mieczu Oriona nie trzeba było się domyślać.. :shock:

Przy NGC 147 posłużyłem się tymi trzema gwiazdkami zaznaczonymi na linii trójkąta które połączyłem z galaktyką.

Pierwsze chwile z 28x110 MX Marine: post-3001-0-69473400-1408949532.jpg
 
Posty: 364
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

Postlukost | 05 Paź 2014, 21:58

Przydałaby Ci się lorneta z nieco wyższej półeczki - sugeruję serię BA8 produkowaną przez United Optics :arrow: http://www.united-optics.com/Products/B ... eries.html
Masz dobre niebo, zasługujące na coś lepszego niż Sky Master.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 01 Sty 2015, 19:50

Sylwestrowa, poranna sesja obserwacyjna była dość krótka i „skromna” pod względem ilości zaliczonych obiektów, zatem postanowiłem nie tworzyć osobnego tematu, a relację zamieścić tutaj.
Budzik zadzwonił o 3 nad ranem. ICM dawał nadzieję na bezchmurne niebo, a Łysy był już pod horyzontem. Rzut okiem za okno – gwiazdy są, zamglone co prawda, ale wyżej, na Przełęczy, będzie lepiej – to dobrze. Spojrzenie na termometr, a na nim 25 stopni poniżej zera – oj, niedobrze...
Ale nic to, zebrałem się jakoś, a zasygnalizowany werbalnie zamiar wyjazdu został skwitowany przez zaspaną małżonkę słowami hmm... powiedzmy, że kwestionującymi moje zdrowie psychiczne.
Po przyjeździe na miejsce humor nieco mi się popsuł – przejrzystość atmosfery pozostawiała wiele do życzenia, a od północnego zachodu dość żwawo nadciągały chmury. Zastanawiałem się, czy nie poprzestać na przeskanowaniu nieba lornetką 15x70, ale czysty obszar pomiędzy Denebolą a gwiazdą Vindemiatrix kusił, oj, kusił, a że słabego charakteru jestem, to na żurawiu szybko umieściłem Teesika 28x110. Operacja ta zakończyła się utratą czucia w paluchach, ale co tam...
Zacząłem jednak od dwóch gromad otwartych w Raku – ogromnej, luźnej M 44 (znanej jako Żłóbek) i sporo mniejszej, skondensowanej M 67. Oba obiekty to klasyki, więc opisywać ich nie ma sensu. Gdy chmury dotarły w rejon Raka, szybko przeskoczyłem do obu lwich tripletów, czyli M95, M96 i M105 (tuż obok tej ostatniej wyskoczyła NGC 3384) oraz M65, M66 i NGC 3628. Ostatnia z wymienionych galaktyk (zwana – trafnie - Hamburgerem) okazała się oczywista. Choć to najsłabszy składnik tej grupki, zobaczyłem ją od razu, bez zerkania i innych kombinacji. Widok cudny, chyba nawet lepszy niż w teleskopie; całość przestrzenna i z zapasem pola.
Triplety, owszem, mniam, mniam, ale jak wypadnie Łańcuch pana Markariana? Chwilę zajmuje mi wycelowanie we właściwe miejsce na niebie (lornecie z tak niewielkim polem widzenia przydałby się już szukacz), odnajduję charakterystyczny układ gwiazd przypominający literę „T” (przy okazji mignęły mi M98 i M99), odbijam nieco na południowy wschód i... bingo. Jest, wyraźnie widoczny, jak klejnociki nanizane na sznurek. Zobaczyłem wszystkie osiem sztuk, z parką NGC 4434/4438 (zwaną Oczami) w centrum; pewien problem miałem z NGC 4458, ale i ta wyskoczyła po chwili wpatrywania się. Całość “na styk” zmieściła się w polu widzenia lornety. Coś pięknego, gapiłem się w okulary przez kilka minut, zapominając na chwilę o przenikliwym zimnie.
W tym czasie większa część nieba zdążyła zasnuć się chmurami, czyste zostało tylko południe i wschód. Wkręciłem więc szybko w okular filtr UHC-s i skierowałem dwururkę ku konstelacji Kruka, chcąc wypatrzyć mgławicę planetarną NGC 4361. Zadanie okazało się banalnie proste – wyskoczyła z tła niemal natychmiast. To kolejna mgławiczka, której tarczkę można dostrzec z użyciem dużej lornety.
Zanim zwinąłem cały majdan rzuciłem jeszcze okiem na wiszącą już całkiem wysoko nad horyzontem M13, po czym pojechałem do domu, by rozgrzać się przy porannej kawie.
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postdaniel | 02 Sty 2015, 13:01

Lukost, jak zwykle przeczytałem całość Twojej wypowiedzi i muszę przyznać, że zaostrzył mi się apetyt na obserwacje. Niestety pogody brakuje :(
LZOS 105/650
LZOS 130/1200

Zeiss Asiola 63/420

Tel 517 738 856

https://m.facebook.com/DanielStasiakPlanetariumPL/
Awatar użytkownika
 
Posty: 2691
Rejestracja: 02 Lip 2009, 15:08
Miejscowość: okolice Kalisza i Ostrowa Wlkp.

 

Postlukost | 03 Sty 2015, 20:55

daniel napisał(a): (...) zaostrzył mi się apetyt na obserwacje. Niestety pogody brakuje :(

Trzeba brać, co jest, nawet -25 stopni w dzień roboczy o 4 nad ranem :D
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postdaniel | 04 Sty 2015, 13:09

U mnie silne porywy wiatru są, dobrze, że kupiłem maczka 90 bo bym chyba wcale już nie poobserwował :wink:
LZOS 105/650
LZOS 130/1200

Zeiss Asiola 63/420

Tel 517 738 856

https://m.facebook.com/DanielStasiakPlanetariumPL/
Awatar użytkownika
 
Posty: 2691
Rejestracja: 02 Lip 2009, 15:08
Miejscowość: okolice Kalisza i Ostrowa Wlkp.

 

Postlukost | 20 Sty 2015, 22:12

Wszyscy wiemy, jak jest z pogodną, a przy tym bezksiężycową nocą w zimie - to towar mocno deficytowy, ale gdy już się trafi, to przeważnie pierwszorzędnej jakości. Nie inaczej było w ubiegły wtorek. Prognozy napawały optymizmem, no i miałem pewność, że się sprawdzą – Sat24 pokazywał wielki obszar czystego nieba nad Polską. Poszkodowane było chyba tylko Pomorze…
Niedługo po zachodzie Słońca nad południowo – zachodnim horyzontem pojawiła się Wenus, a chwilę później, tuż obok niej wyskoczyła kolejna, dość jasna gwiazdka. Pokazałem ją żonie – z komentarzem, że ponoć nie widział jej sam Kopernik. Tak, tak, chodzi o Merkurego. Do tej parki dołączył wkrótce krwistoczerwony Mars.
Ale dość tego przydługiego wstępu. To była kolejna sesja lornetkowa (ech, to wrodzone wygodnictwo...), z użyciem niedawno zakupionej Delty Optical Extreme 15x70 (notabene kawał świetnej optyki, zamknięty w solidnej obudowie) oraz Te( r )eski 28x110, z którą z bólem serca się pożegnałem. Na szczęście trafiła w dobre ręce...
Mimo wiosennej niemalże aury u podnóży Gorców, Przełęcz Knurowska powitała mnie półmetrowymi hałdami śniegu. Ale czy taki drobiazg może mieć znaczenie, gdy nad głową migoczą setki gwiazd? Nie, tym bardziej, że nieomal od razu po wygaszeniu świateł auta dostrzegłem kometę C/2014 Q2, czyli miłościwie nam panującego na nieboskłonie Lovejoy'a. Podczas dwugodzinnej sesji wracałem do niej wielokrotnie i nic dziwnego – taki widok nie zdarza się często. O dziwo, bardziej przypadł mi do gustu obraz generowany prze Deltę – w 28x110 po prostu brakowało pola. Głowa komety była ewidentnie zielonkawa, a długość warkocza w lornetce 15x70 oceniłem na nieco ponad 2,5 stopnia (bez kombinowania z metodą zerkania, tak na pierwszy rzut oka). W rzeczywistości rozciąga się on znacznie dalej, ale niebo na Przełęczy mam ostatnio nieco spaskudzone przez LP, pochodzące z odległych o kilkanaście kilometrów w kierunku południowym stacji narciarskich w Białce i Bukowinie Tatrzańskiej. Chyba przestałem lubić narty...
Północno - zachodni horyzont wyglądał znacznie lepiej, zatem - zainspirowany artykułem Marka Nawrockiego opublikowanym w grudniowej "Astronomii" - zabrałem się za ciemne mgławice. Mimo, że Łabędź był już nisko, to z uwagi na świetną przejrzystość udało się skutecznie powalczyć z "ciemnotkami" z północnej części tego gwiazdozbioru, jak i pobliskiego Cefeusza. W pole widzenia lornetki 15x70 wpadły: znany i lubiany Barnard 168, odchodzący na południe od ρ Cygni numer 155, położony tuż obok gromady otwartej M 39 Barnard 363, Barnard 155 (taki anty – Veil), no i prawdziwy hit – przypominająca kałamarnicę B 361 wraz z pobliską LDN 963. Od ostatniego zlotu w Zatomiu, gdzie zobaczyłem je po raz pierwszy, kojarzą mi się one nieodmiennie z… rentgenowskim zdjęciem płuc .
Nacieszywszy nimi oczy, postanowiłem wrócić na jasną stronę mocy, kierując obiektywy lornet na południe. Nawigując od migoczącego, mieniącego się tęczowo Syriusza w kierunku północno – wschodnim, odnalazłem NGC 2359, zwaną Hełmem Thora lub bardziej przyziemnie - Kaczką. Jasność obiektu to 9,8mag, a rozmiary kątowe 9'x6'. Okazało się, że parka jedenastocentymetrowych obiektywów w zupełności wystarcza, by podziwiać jej charakterystyczny kształt. Mgławica to "międzygwiezdny bąbel wydmuchany przez szybki wiatr pochodzący od jasnej, masywnej gwiazdy centralnej. W jej centrum znajduje się gwiazda Wolfa-Rayeta znana jako WR 7 (HD 56925). Jest to ekstremalnie gorący olbrzym znajdujący się w końcowym stadium swojej ewolucji, tuż przed wybuchem supernowej. Mgławica posiada wyraźnie włóknistą strukturę, a jej kolor jest pochodną silnej emisji tlenu znajdującego się w świecącym gazie" (cyt. za Wikipedią). Koloru oczywiście nie wyłapałem, ale „piórka" czy - jak kto woli - "skrzydełka”, którym mgławica zawdzięcza swą nazwę, owszem; okazały się dość oczywiste w lornecie 28x110, zaopatrzonej w parkę filtrów UHC-s. Również w 15x70 NGC 2359 nie stanowi wielkiego wyzwania - nawet bez filtrów. Widoczna jest - można powiedzieć - z marszu, choć już bez szczegółów (ot, taki nieregularny nieco owal).

Image
Źródło: http://www.sky-map.org

Udało się również skutecznie zawalczyć z NGC 2174 (Głową Małpy) - mgławica wyskoczyła z tła jako spore, delikatne pojaśnienie otulające grupkę gwiazd, bez żadnego detalu (struktura wyłazi dopiero w większym teleskopie, z filtrem mgławicowym). Mimo to warto o nią zahaczyć.
Piórka i inne “Małpy” – fajne, ale wiecie, co było najlepsze? Otóż mgławica planetarna NGC 2438 (10,8mag, rozmiar ok. 1'), świecąca na tle gromady otwartej M46. Duża lorneta i filtry zrobiły swoje - na tle mrowia gwiazd, w północno - wschodniej części gromady ukazało się małe, blade kółeczko. Ależ miałem frajdę! Pod koniec sesji, już po wykręceniu filtrów, sprawdziłem, czy da się ją zobaczyć również bez ich użycia. Da się, bez najmniejszego problemu.
Następnie zawędrowałem w rejon gromady NGC 2264 – z uwagi na charakterystyczny kształt, przypominający świąteczne drzewko, nazywanej Choinką. Celem był oczywiście ciemny obszar określany jako Stożek lub Szyszka (Cone), znajdujący się tuż nad jej wierzchołkiem. Niestety, mimo przyzwoitych warunków obserwacyjnych Stożek się nie poddał. Wylazło co prawda całkiem sporo obszaru mgławicowego wokół Choinki (w postaci bladego pojaśnienia), ale po nim ani śladu...
Sukcesem zakończyło się natomiast poszukiwanie Zmiennej Mgławicy Hubble'a. W lornecie 28x110 na pierwszy rzut oka widać, że to obiekt niegwiazdowy, a po bliższym przyjrzeniu się jej trójkątny kształt stał się oczywisty.
Spróbowałem też (bez większej nadziei na sukces) dorwać „celebrytę” - czyli Barnarda 33, szerzej znanego jako Głowa Konia. W lornecie 28x110 (zaopatrzonej w filtry UHC-s) z trudem wyzerkałem bladą poświatę IC-ka 434 - i tyle...
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 20 Sty 2015, 22:13

Co dalej? Ano, rozłożyłem na śniegu karimatę i przyjąwszy raczej mało wygodną pozycję, wycelowałem lornetę w kierunku górującej konstelacji Rysia (a swoją drogą - kto jest w stanie dopatrzyć się tam jakiegoś kształtu?). Celem był oczywiście Intergalaktyczny Wędrowiec, skatalogowany jako NGC 2419 (rozmiar 4,6', jasność 10,4 mag). Tym, co wyróżnia tą gromadę kulistą spośród innych, jest jej położenie - mianowicie znajduje się ona na dalekich peryferiach Galaktyki, w odległości prawie 300 tys. lat świetlnych od jej centrum. To dalej niż Obłoki Magellana! Należy do niej około 900 tysięcy gwiazd, dlatego mimo znacznej odległości jest relatywnie jasna. Astronomowie spekulują, czy NGC 2419 nie ma podobnego pochodzenia jak Omega Centauri i czy jak ona nie jest jądrem odartej z gwiazd galaktyki karłowatej (tutaj ponownie posiłkuję się Wikipedią). W lornecie 28x110 od razu rzuciła się w oczy – jako mdło świecąca, lecz oczywista plamka, ułożona w jednej linii z dwiema stosunkowo jasnymi gwiazdkami. Nie dopatrzyłem się natomiast charakterystycznego dla gromad kulistych „mrowienia” na jej obrzeżach (w przypadku innych - jaśniejszych i większych - "kulek" duża lorneta pozwala wypatrzeć delikatne ślady rozbicia zewnętrznych ich części).
Spróbowałem też z lornetą 70 mm; moje zdziwienie było spore, gdy po chwili pojawiła się w polu widzenia. A był czas, gdy uważałem ją za wyzwanie dla ośmiocalowego lustra...

Image
Źródło zdjęcia: Wikipedia, prawa autorskie: Adam Block/Mount Lemmon SkyCenter/University of Arizona

Zerknąłem również na M97 ("Sowę"), pozbywając się wątpliwości co do możliwości ujrzenia obiektu w lornetce 10x50. W Delcie 15x70 (bez filtrów) była tak oczywista, że i mniejsze apertury muszą dać radę.
Na koniec przeskanowałem niebo, wędrując szlakiem zimowych klasyków - „emek” i nie tylko (gromadki w Woźnicy i Bliźniętach, Płomień, lwie triplety i takie tam pierdołki).
Aha, zapomniałbym, wróciłem do mgławicy Abell 21, tym razem z lornetą 70 mm – i poniosłem porażkę. Zapewne jakość nieba pozostawiała zbyt wiele do życzenia (w tym miejscu ponownie serdecznie pozdrawiam narciarzy z Białki :evil: ). Ech, przydałyby się Ultrablocki w mojej walizeczce...
Akumulatory zostały solidnie podładowane, a opuszczając miejscówkę uśmiechałem się jak syte kocisko (być może nawet to z Cheshire :D ).

Edyta: podejście do Abella 21 z lornetką 15x70 miało miejsce w piątkowy wieczór, podczas króciutkiej, półgodzinnej sesji (póżniej nadeszły chmury); coś mi się pochrzaniło, może to już wiek robi swoje? :wink:
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

PostDamian P. | 20 Sty 2015, 23:23

Przyjemnie poczytać,super relacja! Ostatnio również odwiedziłem wędrowca swoim SM 15/70 i sprawił mi początkowo mały kłopot jednak po dłuższej chwili się ukazał.Dorwałem go prawie rok temu i pamiętam,że raz był widoczny przez 100 procent czasu zerkania.Ciekawe czy ktoś upolował tę kulkę w 10/50.Skierowałem także na nią 12'' ale nie zauważyłem śladów rozbicia.Wtedy tez był bardzo zły seeing.Co do M97 to racja jest bardzo oczywista w 15/70 jako szare małe kółeczko-tarczka.Miło wygląda razem z podłużną M108.
A więc sprzedałeś giganta.. :) Myślę,że Delta da Ci nie mniej satysfakcji.
 
Posty: 364
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

Postlukost | 20 Sty 2015, 23:30

Sprzedałem, ale to na pewno nie jest moja ostatnia relacja z obserwacji dużą lornetą :wink: Ja tu jeszcze wrócę :lol:
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 16 gości

AstroChat

Wejdź na chat