Między Księżycem a świtem

PostDamian P. | 11 Mar 2014, 20:41

Ostatnie dni i noce są wyjątkowo pogodne, więc postanowiłem poobserwować trochę niebo lornetką i odszukać kilka nowych celów przeplatanych znanymi już mi obiektami. Relacja z trzech ostatnich nocy.


Wieczorem przyglądałem się Księżycowi przedzielonemu na pół, a druga połówka ledwie rysowała światło popielate. Z cienia wybiegała horda przeróżnych kraterów, a oddalając się od terminatora, powoli ginęły w blasku oświetlonej części. Przyjemny widok, ale tak naprawdę w głowię miałem głównie to, by srebrny glob czym prędzej schował się za horyzontem...


Wyszedłem około pierwszej w nocy. Pierwszym celem była NGC 6543 (mgławica kocie oko). Świeciła jako gwiazdka, wyraźnie jaśniejsza od tej nad nią.

Przeniosłem się do Łabędzia i zlokalizowałem gromadę otwartą NGC 6910, jako małą grupkę. Obok przyjrzałem się M29, w której zerkaniem uwidaczniało się kilka gwiazd. Przejechałem nieco dalej, w stronę szyi Łabędzia, do całkiem przyjemnej NGC 6871. Mijając Messiera przeszedłem do kolejnego celu, z którym walczyłem na Jesieni lornetką 40mm, mianowicie do gromady NGC 6811. W pierwszej chwili rzuca się w oczy kilka jasnych gwiazd w okolicy, ale nie dałem się zwieść. Gromada leży nieco poniżej w stronę delty Cyg. i wygląda jak nieregularne pojaśnienie, a zerkaniem jakby ukazuję ślady rozbicia. Mijając Deneba przejechałem do M39. Gromada ta bardzo mi się spodobała tym razem a dodatkowo w polu widzenia łapały się akurat wierzchołki drzew co dodawało uroku.

Skierowałem lornetkę w inny rejon nieba, a dokładnie na dwie słynne galaktyki w Wielkiej Niedźwiedzicy. Moimi nowymi celami były dwie, a nieśmiało trzy pobliskie sąsiadki z grupy M81. Nieśmiało, bo trzecia to było trochę jak porwanie się z przysłowiową motyką...tym razem chyba na galaktykę. NGC 3077 dostrzegłem natychmiast, a po zlokalizowaniu miejsca pojawiła się oczywista NGC 2976. Przejechałem nieco wyżej, nie dając sobie wielkich nadziei na dostrzeżenie IC 2574. Jasność wizualna to około 10.80mag, ale powierzchniowa to jakieś 15.50mag., na co nie zwróciłem uwagi. Po pierwszym wstrzymaniu oddechu nie było tam nic. Ponowna próba także nie przyniosła rezultatu. Po krótkim spacerze skierowałem wzrok ponownie na to miejsce i zerkaniem zaczęło coś majaczyć. lecz było jakby nie tam gdzie powinno. Po dłuższym czasie gwiazdopodobny punkt był widoczny niemal cały czas zerkaniem. W domu okazało się, że jest tam jednak gwiazdka, która może być w zasięgu średniej lornetki, a sama galaktyka leży jednak nieco obok. Zaciekawiły mnie zdjęcia, które pokazały, że ma w jednej części jaśniejszy obszar gwiazdotwórczy, lecz i on wypadał nieco obok w stosunku do owej gwiazdki. Koniec końców galaktyka okazała się jednak niedostrzegalna. Owa gwiazdka, która była widoczna, okazała się mieć 11.75mag. To największy zasięg SkyMastera, jaki u mnie osiągnąłem do tej pory.

Zasięg gołego oka był tej nocy także dobry. W Małej Niedźwiedzicy 6.65mag a w Głowie Smoka bez problemu dostrzegalna gwiazdka 6.60mag. Na koniec skierowałem lornetkę tak po prostu na Marsa. Oczywiście roziskrzona czerwono ceglasta gwiazdka, tylko jaśniejsza niż gołym okiem. Do tarczki pewnie sporo poweru jeszcze brakuję. Do domu wszedłem o drugiej dwadzieścia trzy.


Zaplanowałem kilka gromad wokół M39 i wyszedłem około trzeciej. W pośpiechu zlokalizowałem gromady, nie poświęcając im dużo czasu, gdyż niebo było piękne, a za niedługo miało się rozjaśniać. NGC 7062 była słaba i mała. NGC 7082 widoczna jako pojaśnienie na tle gwiazd. NGC 7039 jawiła się jako rozjaśniony obszar na tle jakby miniaturowego gwiazdozbioru Kasjopei. Odnalazłem jeszcze IC 1369 jako słaby nie duży ślad.

Wróciłem do grupy M81 i nagle uwagę przerwała mi Gęś. Zaznaczywszy swą obecność w oddali przerywanym sygnałem ucichła. Gdy patrzyłem na galaktyki nagle przeleciał satelita a za chwilę drugi, jakby oba chciały zarysować znak X.

Przypomniało mi się, że zaplanowałem jeszcze gromadę w Jaszczurce i próbnie mgławicę Kokon. Najpierw przyjrzałem się NGC 7243, którą widziałem w małej lornetce kilka miesięcy wcześniej. W SM była całkiem spora. Odszukałem mój cel obok, czyli NGC 7209, która była nieco słabsza. Trochę wyżej, w miejscu gdzie miała by być IC 5146, nie było nic, choć czasem się wydawało, że jest tam pojaśnienie. To tylko przymiarka i wrócę do Kokona kiedy będzie wysoko, choć nie daję sobie większych szans. Sprawdziłem jeszcze potem z ciekawości M4 w Skorpionie. Po kilku sekundach zaczęła majaczyć, a wyżej M80 była lepiej dostrzegalna.

Zdjąłem lornetkę z żurawia, by poczuć nieco więcej wolności, ale za to kosztem drżącego obrazu. Obserwując podpartymi łokciami o płot błądziłem koło M11 idąc stronę Wężownika. Nagle złapałem w lornetce coś, co wywarło na mnie spore wrażenie! Moim oczom ukazała się piękna parka dwóch niemal identycznej jasnością gwiazd leżących bardzo blisko siebie. Widok mi się bardzo spodobał, ale zaczęło brakować stabilności. Popatrzyłem jeszcze na Drogę Mleczną, która pnąc się w górę stawała się coraz bardziej intensywna i wróciłem spiesznie do żurawia. Od razu odszukałem tę parkę w ogonie Węża. Porównywałem ją do Albireo i parka w Łabędziu wydała się trochę ładniejsza, ale tylko troszkę. Mój odnaleziony przypadkiem skarb, to układ podwójny (Alya,Theta Ser.) Polubiłem obiekt dość szybko i zawsze chętnie zrobię tam przystanek, gdy tylko będę w okolicy.

Odwiedziłem jeszcze ciekawą NGC 6633, która bardzo mi się podoba, a potem przyglądałem się IC 4756. Wyglądała jak rozsypana szczypta drobnego złotego piasku. Odnalazłem jeszcze nowego Messiera w Wężowniku, mianowicie gromadę kulistą M19.

Na koniec skierowałem lornetkę na Saturna. Choć sensu w tym nie wiele i maleństwo z niego straszne, to Planeta bardzo się starała pokazać przerwę między nią a pierścieniem, ostatecznie przegrywając chyba z budżetową jakością lornetki i stapiając się w owal ociekający majaczącą ową przerwę. Po chwili wpatrywania otrzymałem inną nie spodziewaną nagrodę od władcy pierścieni. Z prawej strony, nieco poniżej Planety, jawił się największy z jego księżyców Tytan.
Ostatnio edytowany przez Damian P., 24 Gru 2017, 22:48, edytowano w sumie 1 raz
 
Posty: 363
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

PostDamian P. | 11 Mar 2014, 20:42

Następnej nocy wyszedłem parę minut po drugiej, kiedy już Księżyc znikł i nastała odpowiednia ciemność. Zaplanowałem kilka nowych celów i odwiedziłem trochę znanych obiektów.

Pierwszym celem na który skierowałem lornetkę była gromada otwarta w Cefeuszu - NGC 188 - leżąca nieopodal gwiazdy Polarnej. Zastałem w tamtym miejscu blade, słabe pojaśnienie widoczne dość dobrze zerkaniem. Podobno staruszka z tej gromady i ustępuje wiekiem tylko NGC 6791 w Lutni, która to pewnie będzie niedługo jednym z moich kolejnych celów.

Następnie przeskoczyłem do Herkulesa. Moim obiektem, który miałem w planach tam odnaleźć była gromada kulista NGC 6229. Po najechaniu lornetką na zapamiętany region, kulista już na mnie czekała na miejscu, dość jasno świecąc w towarzystwie dwóch gwiazd. Była dosyć mała, ale widok był dość miły.

Skierowałem lornetkę potem na M3 w Psach Gończych, od której się namierzałem, by odnaleźć inną gromadę kulistą leżącą nie daleko, ale już w Wolarzu. NGC 5466 mnie troszkę zaskoczyła, ponieważ była dosyć słaba, ale za to wydawała się spora. Przypominała jakby cień M3. Przestawiłem się ponownie na gwiazdozbiór Herkulesa, by nieco wynagrodzić sobie wizytą u M13. Patrzyłem na nią dobrych kilka minut i zerkaniem bardzo usiłowała mi pokazać ślady znikomego rozbicia na brzegach, ale jednak nie stwierdziłem widoczności żadnej odrębnej gwiazdki a jedynie "kaszkowatość". Kulista już pokaźnych rozmiarów, a czasem wydawała się być nieregularna, jakby miała obszary bardziej gęste i mniej.

Odwiedziłem potem parkę w Wielkiej Niedźwiedzicy a właściwie już nie parkę. Dla mnie już nie ma tam dwóch galaktyk w lornetce. Wszystkie cztery dobrze się mają od poprzedniej nocy, a powyżej wcale nie było zaskoczeniem, że nie dostrzegłem znowu galaktyki IC 2574 zwanej mgławicą Coddingtona. Gwiazdka 11.75mag. widoczna zerkaniem dość oczywisto. Nie żałuję i tak, że podszedłem do tego obiektu, bo przynajmniej zapamiętam jej położenie dla przyszłego spojrzenia przez teleskop. Odwiedziłem jeszcze M97 wraz z M108, których nie trzeba było namawiać by się pojawiły gdyż świeciły wyraźnie, szczególnie razem patrząc pomiędzy obie. Przejechałem przy okazji lornetką do M109 i pobliskiej NGC 3953, które również widoczne były bez problemu.

Po wcześniejszym krótkim i chyba zbyt krótkim przeglądzie zdjęć w domu przyjrzałem się okolicom Ameryki w Łabędziu. Kolejny już raz nie ładnie potraktowałem te obiekty i nie byłem pewien do końca które to NGC 7000 wraz ze słabszym Pelikanem obok. Widziałem ją na pewno, bo pojaśnienia kipiały już gołym okiem a w lornetce były także wyraźne niczym obłoki...Ach, jak mi wtedy zabrakło mniejszej lornetki o szerszym polu...widoki byłyby zapewne atrakcyjniejsze.

Spojrzałem także w miejsce, gdzie miała być mgławica Kokon, ale nie w nadziei, że ją dostrzegę a po to by odnaleźć biegnąca do niej ciemną mgławicę Barnard 168. Choć na te rejony przyjdzie jeszcze odpowiednia pora to długa ciemna chmura bez gwiazd była dość wyraźna.

Resztę czasu poświęciłem na przypomnienie gromad znalezionych poprzedniej nocy w Łabędziu oraz na odwiedzenie różnych obiektów dla relaksu a także na odszukanie pierwszy raz gromady otwartej M26 w Tarczy, która była nad ranem już wyżej i nie sprawiła większych problemów. Padła również M11 oraz kuliste M10, M12, M107, M5. Coś mnie zmyliło i nie pamiętałem dobrze gdzie leży M14. Spojrzałem także na gwiazdę Rho Oph. (Wężownik), która jest w rzeczywistości układem podwójnym. Ma dwóch bliskich sąsiadów nie należących do układu, ale tworzących razem całkiem miły trójkącik z gwiazd. Bardziej mi się kojarzy ta trójca ze Skorpionem niż z Wężownikiem. Odwiedziłem jeszcze IC 4665 o dość ciekawym kształcie oraz M57, M27, M71, Wieszak a także zostałem skuszony przez Chichoty nie odmawiając im wizyty. Pomimo nie dużej wysokości nadal świeciły przyzwoicie wraz z pobliskim Stockiem 2 a dalej były Mel 15 i NGC 1027. Spoglądałem na coraz bogatszą Drogę Mleczną gołym okiem a lornetka coraz bardziej parowała. Chciałem odnaleźć jeszcze gromadę kulistą M9, ale optyka już była zbyt mocno zaparowana a chwile później lornetka zaparowała totalnie i wróciłem do domu.
Ostatnio edytowany przez Damian P., 24 Gru 2017, 22:55, edytowano w sumie 1 raz
 
Posty: 363
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

PostDamian P. | 11 Mar 2014, 20:44

Kolejny już dzień i kolejna noc czystego bezchmurnego nieba. Czasu już nie za wiele i po zachodzie Księżyca raptem dobra godzina ciemnego nieba. Łapię go jeszcze o trzeciej nad horyzontem a wygląda jak kawałek pomarańczy. To tylko chwilowy wyskok i wracam, adaptuję wzrok i wychodzę około trzeciej trzydzieści.

To miał być tylko relaks...bez żadnych planów, zmagań, czy wytężania wzroku. Zostało pół godziny dobrego ciemnego nieba. Zaczynam od kilku klasyków, spoglądam też na Wieszak a potem na Amerykę już właściwie pewny, że ten gęsty obłok to ona, a tutaj niżej pewnie jest Zatoka Meksykańska. Ten oddzielony dymny obszar obok, to zapewne Pelikan, ale jeszcze myślę czy aby nic nie mylę, szukam dzioba oraz oka ptaszyska, lecz bez pewności, bo to chyba za duże wymagania. Kłębuchy w tym rejonie wyraźne a jeszcze będzie wyżej za jakiś czas i jeszcze będzie lepiej.

Bardzo chętnie również odszukuję mój nowy układ podwójny w Wężu i podziwiam na zmianę z Albireo. Sam już nie wiem który ładniejszy. Zaraz...dwie noce temu coś było nie tak z Mizarem...szybko kieruję się wysoko ku dyszlowi z Mizarem i jego sąsiadem Alkorem. Ale on nie jest sam, tam nie ma jednej gwiazdki. Mizar to dwie przyklejone do siebie gwiazdki z majaczącą przerwą! Wygląda jak bałwan bez głowy a towarzysz znacznie mniejszy i praktycznie zlany z Większym. Zachciało mi się Skorpiona a tam...kolejna niespodzianka, bardzo miła. Kolejny układ i kolejny skarb nieustępujący poprzednim. Jasna gwiazda a przy niej znacznie słabsza, mała. Wynika, że był to Jabbah v Sco. Nie zwróciłem uwagi na Acraba wtedy a podobno także jest do oddzielenia w lornetce. Spoglądam też na gwiazdkę Rho Ophiuchi z dwoma słabszymi towarzyszami.

Miało nie być nowości, ale przejrzystość jest dobra i postanawiam odnaleźć M9, która łatwo się poddaje. Znajduję też M14, której położenia zapomniałem noc wcześniej. Choć to nieco odważne zagłębiam się w miejską pomarańczową łunę niżej, mijam M19, ale schodzę jeszcze niżej. Przeskakuję do gwiazdki poniżej trzech charakterystycznych par i idę wzrokiem jeszcze dalej. Zerkaniem wychwytuję punkt świetlny dwóch blisko położonych gwiazdek, ale dalej za nimi nie ma już nic...gęsta, mglista łuna z wyskakującymi nieraz punkcikami słabiutkich światełek. Cierpliwie czekam, wzrok zaczyna odstawiać swoje tańce i nagle jest. Jest coś jeszcze poniżej. Mglisty słaby obiekt. To gromada kulista Messier 62. Tak naprawdę ma sporą jasność, ale dziś leży nisko i w totalnej łunie. Właściwie to gdy dotrze do południka niebieskiego będzie niespełna stopień wyżej.

Teraz już nie wiem co dalej. Po chwili namysłu kieruję lornetkę na M26 a od niej idę do charakterystycznej parki oraz trójkąta poniżej w Tarczy. Już wiem jak wykorzystam ostatnie minuty tej przygody. Przesuwam lornetkę obok, gdzie świeci Messier 17. No i zaczęło się...Bieganina po Strzelcu tonącym w łunie i nieco nowe spojrzenie na obiekty, które widziałem kilka miesięcy temu w mojej małej lornetce.Wyżej nad M17 świeci wyraźnie M16. Wracam do mgławicy Omegi i dostrzegam pierwszy raz, nieco poniżej, gromadę otwartą M18 a dalej jest wyraźna duża chmura gwiazd czyli M24. Nagle spostrzegam obiekt wyżej i kieruję wzrok. To tylko samolot przelatujący pomiędzy M17 a M18. Jadę niżej w prawo a moim oczom ukazuję się M8 (mgławica Laguna) z gwiazdami na tle. Obok są dostrzegalne dobrze M20 i M21. Gwiazdki na tle Laguny to pewnie gromada otwarta NGC 6530. Dostrzegam także M23 a schodząc nisko gromadę kulistą, ale już sam nie jestem pewien czy trafiłem na M22 czy M28, której wcześniej nie znałem.

Już zaczyna świtać a obiekty te pomimo łuny już pokazują swą moc. Nie mogę się doczekać kiedy przyjdzie na nie pora i kiedy będą wszystkie wpadać na Południk opuszczając powoli łunę. Do tego czasu może mój arsenał sprzętowy się zwiększy...może znajdę też lepsze miejsce do obserwacji skarbów Strzelca i okolic. To tylko przedsmak tego bogatego regionu. Spoglądam jeszcze na Saturna znowu z Tytanem a później na Wenus, która płonie ledwie ukazując kształt. Szczęśliwy wracam do domu. Gwiazdy także znikają a na ich miejsce wstaję jedna wyjątkowa gwiazda.
Ostatnio edytowany przez Damian P., 24 Gru 2017, 23:03, edytowano w sumie 1 raz
 
Posty: 363
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

Postrobert_sz | 12 Mar 2014, 18:37

Świetnie się czyta Twoje relacje :) Dosłownie jakbym sam obserwował pod tak fajnym naprawdę ciemnym niebem, którego już dawno nie widziałem ...
 
Posty: 988
Rejestracja: 26 Gru 2010, 02:05

 

PostDamian P. | 13 Mar 2014, 01:25

Dziękuję miło,że się komuś podoba :) Chętnie bym się podzielił niebem gdyby tylko się dało a kilkanaście km ode mnie jest tylko lepiej.

Wracając do opisu to muszę sprostować mały błąd jednak M26 złapałem wcześniej już też bo jest w moim zeszycie zapisana ponad miesiąc temu.A jeśli chodzi o kulkę w Strzelcu to była M22 bo przypomniał m się zapamiętany układ gwiazd potem.Ehh..dziś rano się obudziłem przed 4 i znowu pomyślałem,że wyskoczę bo Księżyc już nie przeszkadzał i okazało się,że jest bardzo dobra przejrzystość.M 4 w Skorpionie była bardzo wyrazna.Znalazłem jeszcze M28 obok M22 i coś mnie pokusiło by zagłębić się w łunę nisko..znalazłem słabą grupkę gwiazd w lekkiej mgiełce i zapamiętałem położenie okazało się potem,że to Messier 6 :)
 
Posty: 363
Rejestracja: 12 Sty 2014, 19:12

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 20 gości

AstroChat

Wejdź na chat