Przełęcz Szklarska - 26/27 VII 2014

Postpiotrekguzik | 30 Lip 2014, 01:32

Kilka dni temu (dokładnie w nocy 26/27 lipca) nareszcie udało mi się wybrać na dłuższe obserwacje z 33 cm teleskopem. Weekend spędzałem w Krośnie, w związku z czym na miejsce obserwacji wybrałem Przełęcz Szklarską w Beskidzie Niskim.

Na obserwacje zabrałem z sobą siostrę i w pierwszej części nocy obserwowaliśmy głównie obiekty jasne i atrakcyjne dla "postronnego obserwatora" ;).

Po północy zabrałem się za obiekty znacznie słabsze i trudniejsze. Najpierw postanowiłem zapolować na kilka słabych mgławic planetarnych w Łabędziu. Na pierwszy ogień poszła mgławica NGC 7026, mała ale całkiem ładna, niemal przyklejona do gwiazdki o jasności 10 mag. Najlepiej prezentowała się w powiększeniu 340x, w którym widoczna była dość ciekawa struktura tego obiektu.

Tak naprawdę jednak mgławica NGC 7026 posłużyła mi jako drogowskaz do znacznie trudniejszego celu, świecącej około 1.3 stopnia od niej mgławicy PK 89-0.1, nazywanej czasem Mgławicą Ćmą. Niektóre źródła podają nieprawidłową pozycję tego obiektu - błąd ten występuję m.in. w programie Guide - mgławica zaznaczona jest około 2' od swojej prawdziwej pozycji. Wykryłem to kiedyś szukając potencjalnych obiektów do obserwacji i ściągając zdjęcia ich otoczenia z DSSa. Po wycelowaniu teleskopu w miejsce, gdzie miała znajdować się mgławica, bez filtra momentami wydawało mi się, że coś w tamtej okolicy majaczy, jednak nie byłem tego w 100% pewien. Dopiero po założeniu filtra O-III mgławica stała się obiektem oczywistym, choć widocznym jedynie zerkaniem i to dość słabo.

Następnym celem na tę noc była mgławica PK 80-6.1 (Mgławica Jajko). Mgławica ta jest mgławicą protoplanetarną, znaną głównie z fantastycznego zdjęcia z teleskopu Hubble'a. Mgławicę wypatrzyłem bez filtra, już w powiększeniu 67x, choć w tym powiększeniu nie byłem pewien, czym mam do czynienia z mgławicą, czy z gwiazdą. Na pierwszy rzut oka wyglądała ona jak bardzo delikatnie rozogniskowana gwiazda, z dwoma bladymi, wąskimi i maleńkimi "wypustkami". Wraz ze zwiększaniem powiększenia mgławica wyglądała coraz lepiej. W końcu w powiększeniu 340x wyglądała nieco podobnie do galaktyki spiralnej widzianej "z boku", jednak w przeciwieństwie do takiej galaktyki, posiadała dwa pojaśnienia centralne, rozdzielone nieco ciemniejszym obszarem. Jedno z tym pojaśnień było wyraźnie większe i jaśniejsze od drugiego. Mgławica zdecydowanie najlepiej wyglądała bez filtra. Zarówno filtr UHC jak i O-III znacząco pogarszały jej widoczność.

Kolejną mgławicą, którą udało mi się zlokalizować była PK 86-8.1 (ang. Baby Dumbbell, wydaje mi się, że ktoś gdzieś przetłumaczył to na "mikro-hantle"). Również ta mgławica nie była obiektem trudnym. Ze względu na swoje maleńkie rozmiary najlepiej widać ją było w powiększeniu 340x. W jej przypadku użycie filtra O-III zauważalnie poprawiało widok. Także filtr UHC spisywał się tu dobrze. W powiększeniu 340x kształt tej mgławicy przypominał mi kształt mgławicy M 76.

Później przyszedł czas na nieco bardziej znany (choć rzadko obserwowany) obiekt - mgławicę Minkowski 1-92 (ang. Footpront Nebula). Mgławica ta nie stanowiła żadnego problemu, jednak w małym powiększeniu wyglądała zupełnie jak gwiazda. Dopiero w powiększeniu 340x okazało się, że składa się ona z dwóch niemal stykających się ze sobą, lekko rozmytych fragmentów. Również w przypadku tej mgławicy filtry okazały się nieprzydatne. Co prawda nadal była ona widoczna, jednak nie zauważyłem żadnej istotnej poprawy po użyciu filtra.

Ostatnią z mało znanych mgławic, które obserwowałem była mgławica Minkowski 1-79. Ta świecąca w pobliżu M 39 mgławica była widoczna dość słabo, jako stosunkowo duży, eliptyczny rozmyty obiekt. Dało się ją dostrzec bez filtra, choć z filtrem O-III była widoczna znacznie lepiej. Także filtr UHC znacząco poprawiał jej widoczność. Podczas obserwacji z filtrem, w powiększeniu 114x kształt mgławicy nieznacznie odbiegał od regularnej elipsy.

Po tych słabych maleństwach postanowiłem się jeszcze przyjrzeć jednej z największych mgławic planetarnych naszego nieba - NGC 7293 (Ślimak), która w lornetce była widoczna bardzo wyraźnie, jako duże, okrągłe pojaśnienie nieba. W teleskopie po założenia filtra O-III lub UHC mgławica była widoczna fantastycznie. Centralne pociemnienie było bardzo wyraźnie, a zerkaniem widać było zarys "helisy".

Na koniec, kiedy już zbliżał się świt, przyjrzałem się razem z siostrą kilku jesiennym "klasykom", po czym postanowiłem przyjrzeć się komecie C/2014 E2 (Jacques). Kometa była widoczna bez najmniejszego trudu już w lornetce 10x50. W lornetce wyglądała ona jak maleńka gromada kulista. Po dłuższym czasie można było też dostrzec zarys słabiutkiego, długiego na około pół stopnia warkocza. Warkocz ten był znacznie lepiej (choć nadal całkiem słabo) widoczny w teleskopie. W teleskopie kometa wyglądała całkiem atrakcyjnie, jako wielka, mocno skondensowana, szarozielonkawa "kulka", ze słabym, wąskim, prostym warkoczem.

Na początku obserwacji panowała duża wilgoć. Szybko zaczęło mi parować lusterko wtórne oraz szukacz, cały teleskop był zupełnie mokry, a dookoła powoli zagęszczała się mgła. Około północy zaczął jednak powiewać delikatny, ciepły wiatr, który szybko osuszył teleskop i rozgonił większość mgieł. Co ciekawe jednak, kilkaset metrów dalej mgły pozostały, w szczególności, pobliska wieża przekaźnikowa (znajdująca się mniej więcej na tej samej wysokości co ja) zatopiona była do połowy we mgle.

Około północy z lasu pokrzykiwały przez chwilę puszczyki. Później kiedy zmieniałem okular, usłyszałem za sobą łopot skrzydeł. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem chyba nie więcej niż metr od swojej głowy sowę, która spokojnie zawróciła i majestatycznie odleciała. Przez chwilę była ona na tyle blisko, że słabiutkie czerwone światło "czołówki", którą miałem założoną na głowę, dość wyraźnie ją oświetliło :).
Taurus 13", Nikon Action 10x50EX
Awatar użytkownika
 
Posty: 843
Rejestracja: 18 Sty 2013, 21:33
Miejscowość: Krosno/Kraków

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 41 gości

AstroChat

Wejdź na chat