California Über Alles

Postlukost | 28 Paź 2014, 00:49

Jesień w górach potrafi być naprawdę piękna. Po słonecznej niedzieli, spędzonej na włóczędze po Gorcach, zapakowałem szesnastocalowca do auta i wywiozłem w miejsce, które jest jego naturalnym środowiskiem - czyli pod ciemne niebo Przełęczy Knurowskiej. Okazało się, że noc była jedną z TYCH, na które czeka się przez cały rok. Idealna przejrzystość powietrza, lekki wiaterek, dzięki któremu na sprzęcie nie osiadała rosa, a niżej, w dolinach, mgły odcinające LP od okolicznych miejscowości i poprawiające tym sposobem jakość i tak niezłego, gorczańskiego nieba. W takich okolicznościach przyrody DS-y jadły mi z ręki – udawało się praktycznie wszystko (no, prawie wszystko – nie dorwałem Abella 74).
Ale zacznijmy od początku - początku dosłownie i w przenośni, bo na pierwszy ogień poszła parka galaktyk w Pegazie: NGC 1 (dość jasna i oczywista) oraz znajdująca się tuż obok niej NGC 2 (znacznie słabsza, malutka, widoczna głównie zerkaniem). Nie będę ich w tym momencie szerzej opisywał – w stosownym momencie doczekają się odrębnego posta. Po nich na tapetę trafiła NGC 100 – galaktyka spiralna w Rybach o jasności 13,2mag i rozmiarach 4,2'x0,5'.
Image
Tak, to jedna z tych przepięknych „igiełek” czy – używając terminologii kolegów zza oceanu - „edge-on galaxies”. Uwielbiam je, zatem postanowiłem przedłużyć chwilę przyjemności i skoczyłem do nieodległej NGC 891. Na to zawieszone wśród mrowia gwiazd cudo gapiłem się przez kilka minut, podziwiając perfekcyjny kształt galaktyki, podkreślony pasem ciemnej materii ciągnącym się przez całą jej długość. W jej przypadku najlepszy jak dla mnie obraz niezmiennie generuje okular średnioogniskowy (tym razem był to ES 14 mm). Obiekt cechuje się relatywnie niską jasnością powierzchniową i w dużych powiększeniach staje się niestety zbyt ciemny.
Było chłodno, ale widok Kalifornii (NGC 1499) w SWAN-ie 25 mm i z filtrem H-Beta sprawił, że poczułem się jak na plaży w słonecznym Malibu. Ogrom obiektu każdorazowo robi na mnie olbrzymie wrażenie, ale tym razem doszło coś jeszcze – detal. Podróżując wzdłuż mgławicy dość wyraźnie widziałem niejednorodności w jej strukturze, a krawędzie wodorowego obłoku zdecydowanie odcinały się od tła nieba. Całość wyglądała – hmm, trochę jak nurt spienionej rzeki.
Image
H-Betę warto mieć w swoim arsenale choćby tylko dla tego jednego obiektu (no i oczywiście Qnia). Nie wykręcając rzeczonego filterka skierowałem szukacz w okolice gwiazdy Sadr w Łabędziu, gdzie odnalazłem kompleks mgławic oznaczonych jako IC 1318 (znany szerzej jako mgławica Motyl). Ta nazwa jest jak najbardziej adekwatna – dwa jasne, symetrycznie ułożone płaty (skrzydła) przedzielone są ciemnym pasmem (tułowiem). Przyjemny widok.
Mocno okrężną drogą, zahaczając o Crescenta, Veila i Amerykę z towarzyszącym jej Pelikanem, dotarłem w rejon Deneba. Niedaleko od niego, jak i siebie nawzajem, przycupnęły trzy jakże odmienne obiekty – rozległa i słaba mgławica Simeis 57, mała, ale oczywista planetarka oznaczona jako PK 79+5.1 i wyraźna gromada otwarta NGC 6866. Simeisa – widocznego jako podłużne pojaśnienie tła - wyłuskałem z użyciem UltraBlocka. PK PK 79+5.1 świetnie zareagowała na filtr OIII, w powiększeniu 180x ukazując ewidentną tarczkę. Z kolei NGC 6866 (7,6mag, rozmiar 7') nie robi może wielkiego wrażenia na tle innych, bogatszych gromad letniej Drogi Mlecznej, ale cóż szkodzi popatrzeć i na nią?
Image
Nie wyszło mi natomiast z Abellem 74 w Lisku – ta zaawansowana wiekiem, duża, lecz o bardzo niskiej jasności powierzchniowej mgławica planetarna nie raczyła pojawić się w okularze, mimo użycia filtra OIII i kilkakrotnych powrotów w rejon nieba, w którym się znajduje.
Gwoździem programu nie były jednak galaktyki czy mgławice, ale dwie kulki. Kulki nie byle jakie, bo palomarskie. Zacząłem od Palomara numer 13 w Pegazie. W – nomen omen – trzynastu calach za nic nie moglem go dorwać. Szesnaście na szczęście wystarczyło. Starhopping jest dość prosty – odbijamy nieco na północy wschód od jasnej galaktyki NGC 7479 (opisanej przez Pawła Trybusa jako obiekt tygodnia tutaj: http://www.forumastronomiczne.pl/index. ... ldwell-44/) i odnajdujemy charakterystyczny wielokąt ułożony z kilku dość słabych gwiazdek. Obok jednej z nich znajdziemy – no właśnie, co? Ano, widoczne wyłącznie chwilami, zerkaniem, leciutkie pojaśnienie tła (jasność 13,8 mag, rozmiar ok. 2'). Nie wiem, czy to w ogóle możliwe, ale momentami miałem wrażenie, że coś tam „śnieżyło” - w sensie wyskakujących nadzwyczaj słabych, pojedynczych gwiazdek. Niewykluczone, że to oko płatało mi figle, bo w moich warunkach obiekt był na granicy detekcji szesnastocalowego lustra. Użyty okular to Delos 10 mm, z którym uzyskuję powiększenie 180 razy, przy źrenicy wyjściowej 2,2 mm.
Drugi z Palomarów, skatalogowany pod pozycją 2, znajduje się w Woźnicy. Rozmiar i jasność niby zbliżona do Palomara 13, ale w praktyce gromada okazała się znacznie łatwiejsza do wyłuskania niż jej koleżanka z Pegaza. Zaskoczenia nie będzie – w okularze znów pojawiło się niewielkich rozmiarów, ulotne pojaśnienie, zerkaniem dość oczywiste. Przy okazji polowania na „dwójkę” zahaczyłem o mgławicę refleksyjną NGC 1579 w Perseuszu, znaną jako „Trifid of the North”. Obiekt jest stosunkowo jasny, a w jego strukturze można dopatrzyć się niejednorodności (pociemnień), jednak pod względem atrakcyjności lokuje się daleko za Messierem 20, czyli „Koniczynką” południową.
Image
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Postlukost | 28 Paź 2014, 00:50

Znacznie efektowniej (jako spore, łukowate pojaśnienie na tle gwiazd) zaprezentowała się mgławica IC 410, powiązana z gromadą otwartą NGC 1893. Całkiem ładnie był również widoczny IC-ek 405 (mgławica „Płonąca Gwiazda”), choć w jego przypadku obszar mgławicowy okazał się mniej oczywisty.
W trakcie pięciogodzinnej sesji obiektów padło naprawdę sporo (łącznie około setki). Dominowały oczywiście jesienne galaktyki - z ciekawszych warto wspomnieć o grupie Hickson 7 czy gromadzie Abell 194 w Wielorybie. Kilkanaście minut spędziłem na podziwianiu Srebrnej Monety (NGC 253). To jeden z tych obiektów, do którego naprawdę lubię wracać. ES 14 mm ukazał w niej całkiem sporo detalu (w postaci ciemnych cętek).
W drodze powrotnej do domu przez chwilę towarzyszył mi wznoszący się powoli nad horyzont, majestatyczny Orion, przypominając o zbliżającej się wielkimi krokami zimie. Jednak nawet ten mityczny myśliwy nie miał szans w starciu z wszechobecną, ścielącą się w dolinie Dunajca mgłą...
 
Posty: 998
Rejestracja: 28 Lis 2009, 20:10

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 31 gości

AstroChat

Wejdź na chat