Wybierając się na rodzinne Podkarpacie by odwiedzić cmentarze postanowiłem spakować trochę klamotów obserwacyjnych myśląc - a nuż trafi się pogoda i uda się spojrzeć w niebo? Zmieściłem refraktor FS102, lornetę Bj100, statyw z montażem, walizkę z okularami, atlasy, mapki etc.
Szczęście uśmiechnęło się w nocy z soboty na niedzielę 15/16 listopada. Co prawda świat za oknem już wczesnym wieczorem niemal całkowicie spowiła mgła, ale wyżej w górach powinno być lepiej. Z tą myślą pojechałem na Przełęcz Szklarską, skąd często obserwuje Piotr Guzik. Okazało się, że to tylko 40 minut samochodem od mojego rodzinnego domu.
Na miejscu pojawiłem się o 21:00 i od razu wiedziałem, że rewelacji nie będzie. Co prawda widać było Drogę Mleczną, wiał lekki wiaterek rozwiewający mgłę, ale w powietrzu coś jednak wisiało i zasięg był dość przeciętny. Kilkukrotne pomiary miernikiem SQM-L w ciągu 3.5-godzinnej sesji dawały zbliżone wyniki, w przedziale 21.14 - 21.18 mag/sek2. Dla porównania - sprzed rodzinnego domu w krótką noc połowie czerwca zmierzyłem 21.29 mag/sek2.
No, ale gdy 90% Polski jest pod chmurami i na forach astronomicznych panuje powszechna chandra, nie wolno narzekać
Obserwacje zacząłem od przyjrzenia się kilku ostatnio opisywanym Obiektom Tygodnia. Najpierw w lornecie (26x100) bardzo ładnie zaprezentował się kompleks ciemnych mgławic "E" Barnarda (B142-143). Zmieniłem okulary na 37x i po chwili w polu widzenia zajaśniała galaktyka NGC 253 w Rzeźbiarzu. Mimo lekko zamglenia na tym fragmencie nieba widoczne było jaśniejsze, wydłużone centrum i sporo mgiełki wokół niego. Tuż obok dostrzegłem dużą gromadę kulistą NGC288 (8.1 mag; 13'), która - ku mojemu zaskoczeniu - pokazała całkiem wyraźne pojaśnienie w centrum. Nieco wyżej wyłapałem galaktykę NGC 247 (9.7 mag; SB 14.4 mag. 19.2' x 5.5') jako pionowo ustawioną, podłużną, bladą smużkę o jednorodnej jasności. Niska jasność powierzchniowa czyni z tej galaktyki dość trudne wyzwanie nawet dla dużej lornetki. Dość dużo czasu zmarnowałem szukając dużej galaktyki NGC 300 (8.1 mag SB 14.3 mag). To nic, że akurat górowała - ma deklinację prawie -38st i nad zamglonym dość znacznie horyzontem była niewidoczna.
Galaktyka Wolf-Lundmark-Melotte (WLM) należy do Grupy Lokalnej i świeci w gwiazdozbiorze Wieloryba, niedaleko gwiazdy 1 Ceti. Przymierzając się do wyłapania jej liczyłem się z porażką, ale spotkało mnie miłe zaskoczenie. Po kilkunastu minutach obserwacji dostrzegłem ją kilkakrotnie, tylko zerkaniem, w okularach 37x. Miałem przy sobie wydrukowaną stronę z poradnika "The Local Group" Alvina Huey'a, ( http://www.faintfuzzies.com/Files/LocalGroup%20v2.pdf strona 12), na której pozycja WLM naniesiona jest bardzo dokładnie, zaznaczone gwiazdy do mniej więcej 11-12 mag, jest też zdjęcie z DSS (Digital Sky Survey) pokazujące galaktykę w zbliżeniu. Zgadzało się wszystko - rozmiar i kształt wyzerkanego pojaśnienia (wydłużony owal, ustawiony pionowo), pasowały też sąsiednie gwiazdki, których po kilku minutach wpatrywania wylazło całe mnóstwo. Sprawdzałem kiedyś zasięg lornetki przy układzie 37x100 i w Plejadach udało się na wprost dostrzec gwiazdę 12.3 mag, zerkaniem 12.6 mag. Przy okazji spojrzałem na świecącą również w Wielorybie IC1613 (również członek Grupy Lokalnej), która okazała się trudniejszym wyzwaniem i mimo kilkukrotnych prób nie dostrzegłem jej na 100%. Przed ponad rokiem udała mi się ta sztuka, w Sędku k/Łagowa pod niebem SQM 21.40 mag/sek2, również lornetą w układzie 37x100.
By zrekompensować sobie tę porażkę i odpocząć po dość wyczerpującym wypatrywaniu słabizn (kto próbował, ten wie, o czym piszę) spojrzałem na wznoszącego się coraz wyżej Oriona. M42-43 wyglądały wspaniale, przestrzennie, prezentując sporo detalu. Przy 37x Trapez pokazał cztery gwiazdki. Mgławica "Płomień" (NGC 2024) obok Alnitaka (zeta Ori) pokazała obydwie części wyraźnie rozdzielone ciemną szczeliną.
Następnie wróciłem do słabizn i spróbowałem wyłapać lornetą co nieco z kolejnego Obiektu Tygodnia - Smocze Trio (NGC 5981/5982/5985). Liczyłem, że NGC 5982 (gal. eliptyczna 11.1 mag; SB 12.9 mag; 2.6' x 1.9') będzie w zasięgu, ale przeliczyłem się. Kilka czynników uniemożliwiło sukces - galaktyki świeciły już dość nisko nad horyzontem, dodatkowo na niebie rozjaśnionym nieco łuną od Rymanowa Zdroju, spotęgowaną przez unoszącą się w powietrzu mgiełkę. Spróbuję ponownie wiosną, gdy Smok wzniesie się wyżej.