Przez dwie kolejne noce z zaproszenia Bogdana Jarzyny gościłem w jego przydomowym obserwatorium gdzie konfigurowaliśmy podręczny zestaw astro-fotograficzny, w klasycznym rol-offie od Adamo na betonowym pierze stoi na zgrabnym Paramountcie Newton ASA 250 mm z 3 calowym korektorem komy i zgrabną kamerką CCD z autoguiderem do której właśnie konfigurowaliśmy złączki
Pierwszej nocy okazało się że Boguś ma w garażu przykitranego Syrisza 350/1550 więc się nie wymigał od jego wyciągnięcia na taras przed dom, jako że miał tylko kitowego Plossla 25 mm Celestrona jako zaślepkę wyciągu to obserwacje Jowisza ograniczyły się do pasków i księżyców za to przy pięknej pogodzie na południu czesaliśmy niskie Sombrero, galaktyki w Lwie i Łańcuch Markariana w Pannie.
Drugiej nocy wpadłem do Bogdana z Mirkiem Dymkiem ze skorygowaną wymiarowo złączką i można było po szybkiej kolimacji holograficznym laserem uzyskać pierwsze światło z Astrografu ASA co pochłonęło Bogdana bez reszty, za to z Mirkiem zajęliśmy się użytkowaniem Syriusza bo kolejna ciemna noc nie mogła się obserwacyjnie zmarnować, tym razem przygotowałem się do obserwacji, podrukowałem mapki z kometami i wziąłem z domu Naglera 31 i Pantaxa 7mm
Okular Pentax 7 mm z powiększeniem 222x i źrenica wyjściowa 1,6 mm pozwoliły przy w miarę dobrym seeingu na godzinne studiowanie jego subtelnych detali i wielu odcieni pastelowych barw którymi się one wyróżniały.
Następnie w ruch poszedł Nagler 31 mm z powiększeniem 50x źrenica 7mm i polem widzenia na niebie 1,65° i kolejne kilkanaście Messierów po kolei i bez trudu padło jego łupem, ponownie Lew i Panna ze swoimi galaktykami a na koniec zenitalna o tej porze roku Wielka Niedźwiedzica z Sową, kometą i jej galaktykami które najpierw odnajdywaliśmy bez trudu Naglerem 31 a potem cieszyliśmy oko widokami z Pentaxa 7 bo dopiero w większym powiększeniu 222x i źrenicy wyjściowej na poziomie 1,6 mm widać było dobrze ramionka spiralne w M51 bo to jednak podkrakowskie niebo i trzeba większego poweru do ukazania ramion galaktyk które nie były widoczne w małym powiększeniu z powodu bliskości Krakowa na północy
Pod koniec obserwacji zrobiliśmy klasyczny przegląd gromad kulistych wiosennego nieba które Syriusz po prostu rozwalił w gwiezdny pył
Na koniec został zaliczony Mars ale ze względu na jego niskie położenie i szybko pogarszający się seeing na sporej tarczy była widoczna w zasadzie tylko jego czapa polarna.
Przed pożegnaniem się z Bogdanem obszedłem dom i odkryłem na PN piękny widok na nocną panoramę Krakowa robiący wielki wrażenie bo to pełna panorama od klasztoru Kamedułów w Lasku Wolskim aż po Nową Hutę i Pogórze Wielickie z masztem w Chorągwicy o wysokości 286 m migającym nam miarowo na pożegnanie światełkami przeciwlotniczymi