Bieszczadzkie niebo w Beskidzie Niskim (30 IV/1 V 2016)

Postpiotrekguzik | 25 Maj 2016, 11:56

Wieczorem 30 kwietnia 2016 wybrałem się z bratem (Wojtkiem), jak to wiosną tego roku zwykłem robić, na sowy. Wyjechaliśmy jeszcze przed zachodem Słońca, a ja oczywiście w bagażniku miałem teleskop, bo prognozy na nockę były nienajgorsze, a Księżyc miał wzejść dopiero około 2:30. Za cel obraliśmy sobie okolice Bukowska. Po bezowocnych poszukiwaniach sów w okolicznych lasach, około 23:00 dotarliśmy na zbocze góry Tokarnia (miejscówka znajdowała się na wysokości około 670 m.n.p.m.). Niebo wyglądało świetnie, a SQM-L pokazał wtedy 21.59.

Zanim doczekałem się pełnej adaptacji wzroku do ciemności, postanowiłem przyjrzeć się kilku jasnym, znanym obiektom. I tak rzuciłem okiem na M 13, M 51, M 81 i M 82.

Kiedy już adaptację miałem całkiem dobrą, postanowiłem zmierzyć się z nieco trudniejszymi obiektami. Najpierw wycelowałem teleskop w galaktyki NGC 5005 i NGC 5033, które wręcz ,,biły po oczach''. Moim celem była jednak sąsiednia galaktyka IC 4182 o niskiej jasności powierzchniowej, którą widać tylko na ciemnym niebie. Tu znalazłem ją w kilka chwil - wyglądała jak dość duże pojaśnienie nieba, ,,przyklejone'' do dwóch dość jasnych gwiazdek. Była ona wyraźnie niejednorodna, z nieco jaśniejszym centrum. Przyjrzałem się też mało znanej mgławicy refleksyjnej Gyulbudaghian 98-171 (LBN 412). I tu znów zaskoczenie - mgławicę widać natychmiast jako niewielki ,,warkocz'' jednej ze słabych gwiazdek. W dużym powiększeniu (265x) widać było, że jasność tego obiektu nie jest jednorodna. W gorszych, ale całkiem niezłych warunkach była obiektem znacznie trudniejszym.
Pozwoliłem sobie też spojrzeć na coś znacznie jaśniejszego - mgławicę planetarną IC 4593. W małym powiększeniu wyglądała zupełnie jak gwiazda, zdradzał ją jednak zielonkawo-niebieski kolor. W dużym powiększeniu (265x) była wyraźnym, owalnym, nieco spłaszczonym obiektem, ,,puchnącym'' przy obserwacji zerkaniem i redukującym się niemal do gwiazdy przy patrzeniu na wprost.

Tej nocy przyjrzałem się też kilku słabszym, ale ciekawym galaktykom, jednak z wrażenia nie zanotowałem już, które to były galaktyki. Z pewnością obserwowałem tej nocy parę NGC 3718 i NGC 3729. Pierwsza z nich pokazywała wyraźnie szczegóły swej dziwnej budowy. Oglądałem też na pewno fajną maleńką zderzającą się parę NGC 3690A i NGC 3690B. Obejrzałem sobie też galaktykę Holmberg II należącą do grupy M 81. Galaktyka Holmberg II była widoczna bez większego trudu jako wielki, mocno nieregularny obiekt, na którego tle świeciło kilka, a może i kilkanaście gwiazdek. Niektóre z nich być może były nawet jakimiś obiektami w samej galaktyce, nie próbowałem jednak ich identyfikować, więc pewności nie mam.

Później postanowiłem przyjrzeć się komecie 252P/LINEAR. W lornetce 10x50 była ona obiektem wielkim i wyraźnym, choć mocno rozmytym. Spojrzałem na nią zatem lornetką 2.3x40. Okazało się, że i w tej lornetce widać ją całkiem wyraźnie. Postanowiłem zatem sprawdzić, czy widać ją gołym okiem. I tu znów sukces. Dokładnie tam, gdzie ma być kometa, widać niewielkie pojaśnienie nieba. Gołym okiem jej jasność oceniłem tej nocy na 6.8 mag, a średnicę jej głowy na około 20'. Wtedy postanowiłem oderwać się na chwilę od teleskopu i sprawdzić pobieżnie, jak dużo widać gołym okiem. Okazało się, że obiekty takie jak M 3, M 4, M 5, czy M 13 widać natychmiast - nawet jeśli nie zna się dokładnie ich położenia. Wystarczyło np. spojrzeć pomiędzy Arktura a Cor Caroli, aby natychmiast zobaczyć tam niewielką plamkę - M 3, wyraźnie się różniącą od sąsiedniej bardzo dobrze widocznej gwiazdki (o jasności 6.2 mag). Wyraźnie, jako niegwiazdowy obiekt widoczna była też gromada kulista M 92. Spojrzałem więc w stronę galaktyki M 81. Sąsiednia gwiazdka o jasności 7.1 mag była widoczna zerkaniem natychmiast, natomiast po kilku chwilach okazało się, że M 81 jest także widoczna. Gołym okiem wypatrzyłem jeszcze M 10 i M 12, po czym ,,przerzuciłem się'' na lornetkę.

Lornetką 10x50 przyjrzałem się galaktyce M 51, do której ,,doklejona'' była słabsza sąsiadka, M 101 świeciła jasno jako duży, okrągły obiekt, mgławica M 97 (Sowa) była widoczna zerkaniem bez wielkiego trudu, a obok niej można było też dostrzec galaktykę M 108. W lornetce wypatrzyłem też widoczne w jednym polu widzenia galaktyki M 109 i NGC 3953.

Przed 2:00 Wojtek wrócił z lasu. Pooglądaliśmy sobie wtedy kilka popularnych obiektów - mgławicę Veil (NGC 6960, 6992-95), mgławicę M 57, gromady kuliste M 3 i M 13 i kilka innych. Nie muszę chyba pisać, że wszystkie te obiekty były w takich warunkach fantastyczne.

Kilka razy w ciągu nocy wykonywałem pomiary używając SQM-La. Za każdym razem wynik wskazywał nieco ciemniejsze niebo. Najciemniej było przed wschodem Księżyca między 2:00 a 2:30. Wtedy wskazania SQM-La oscylowały wokół 21.77. Takiej wartości na moim SQM-L jeszcze nigdy nie widziałem (oczywiście mowa o średniej z kilku pomiarów, bo każda wartość, którą podaję, to średnia z kilku pomiarów). Kiedy wzeszedł Księżyc, wyraźnie się rozjaśniło, ale wyraźnie też pokazały się wiszące poniżej niskie chmury.

Kiedy zaczęło świtać postanowiliśmy się zbierać, jednak decyzja o powrocie inną drogą okazała się być złym wyborem, bo droga była nieprzejezdna. Powrót tą drogą pod górę także okazał się nie lada wyzwaniem i zajął nam półtorej godziny spędzonej na podkładaniu pod koła kamieni, aby koła nie ślizgały się na błocie. Dzięki temu opóźnieniu mogliśmy jednak później podziwiać wspaniały spektakl, który zafundowały nam około wschodu Słońca niskie chmury.

Jako ciekawostkę muszę tu dodać, że przed wschodem Księżyca na niebie widać było tylko niewielką łuną od Krosna (33 km w linii prostej) i trochę mniejszą od Rzeszowa (65 km w linii prostej). Łuna od Sanoka była ledwie zauważalna. Dodatkowo tuż nad wschodnim horyzontem (który tam był zupełnie odsłonięty, nawet chyba minimalnie niżej niż horyzont prawdziwy) całą noc widoczna była maleńka łuna, której przez dużą część nocy towarzyszyły podświetlone chmury, które sięgały nie wyżej niż 1 stopień nad horyzont. Łuna ta, choć maleńka, była dość oczywista (łunę tę widać na drugim z załączonych zdjęć). Jak się później okazało, kiedy sprawdziłem to na mapach, łuna ta znajdowała się dokładnie w kierunku oddalonej o 105 km wielkiej szklarni w mieście Drohobycz na Ukrainie! Archiwalne zdjęcia satelitarne pokazują też, że przez większą część nocy nad tamtym obszarem wisiały chmury piętra średniego lub wysokie.

Bieszczadzkie niebo w Beskidzie Niskim (30 IV/1 V 2016): Tokarnia2.png


Bieszczadzkie niebo w Beskidzie Niskim (30 IV/1 V 2016): Tokarnia3.jpg


Bieszczadzkie niebo w Beskidzie Niskim (30 IV/1 V 2016): Tokarnia5.jpg


Bieszczadzkie niebo w Beskidzie Niskim (30 IV/1 V 2016): Tokarnia7.jpg
Taurus 13", Nikon Action 10x50EX
Awatar użytkownika
 
Posty: 843
Rejestracja: 18 Sty 2013, 21:33
Miejscowość: Krosno/Kraków

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 9 gości

AstroChat

Wejdź na chat