Były już różne warunki obserwacyjne – sesja mokra, świetlna, pechowa, teraz przyszedł czas na „wietrzną” sesję. Tak sobie myślę, że z żywiołów to zostały mi jeszcze – ziemia, pewnie gdzieś na wiosennym polu taplanie się w błotku z teleskopem oraz ogień, a to chyba na koniec świata:).
A tak na serio 5 Grudnia zacząłem walkę w mrozie przy -4 i bardzo silnym wietrze już wieczorem. Syntą 12” poobserwowałem Księżyc, Wenus i Marsa. Zrobiłem też kilka zdjęć i urządziłem przy okazji pokaz dla dzieci oraz sąsiadów. Wszyscy byli zachwyceni zwłaszcza Księżycem przy powiększeniu 107X, które dawał świetny okular ES 14mm.
Kilka fotek
Druga część tej właściwej sesji przypadła na godziny wieczorne. Od 21:00 – 21:45. Przy czym sama sesja obserwacyjna trwała raptem 25 min., ale dłużej ni dało się po prostu wytrzymać. Niebo pojaśniałe trochę od zachodzącego w I kwadrze Księżyca znajdującego się jeszcze kilka stopni nad zachodnim horyzontem. Seeing kiepski. Zasięg 4,5 mag.
Wiał bardzo silny wiatr, który mało mi nie chciał pochwycić teleskopu. Teleskop zostawiony sam sobie kręcił się we wszystkie strony pod naporem wiatru, a jedyną metodą było przytrzymywanie go lawą ręką. Było to bardzo trudne, ale nie niewykonalne. Przy temperaturze -4 stopnie naprawdę przeszywał do szpiku kości.
Zachęcony bardzo dobrymi warunkami wieczornymi postanowiłem wyłowić trzy brakujące galaktyki w Wielorybie oraz dwa brakujące obiekty do H400 w Erydanie.
Po podłączeniu sprzętu szybko odnalazłem M 77 w Wielorybie. Galaktyka wszystkim dobrze znana jest dość łatwą o ładną we wszystkich teleskopach. Potem przyszedł czas na NGC 1055. I tu niemiła niespodzianka!. Galaktyki 11,5 mag. nie widać! Ostatnio we wrześniu była widoczna bez problemu jako obiekt jasny i oczywisty, Zdałem sobie sprawę, ze warunki były o wiele gorsze niż przypuszczałem. I w tym momencie dużo słabsze galaktyki w Wielorybie sobie odpuściłem. Ale wyłapałem dwa obiekty w Erydanie, których wcześniej nie widziałem.
NGC 1407
Galaktyka 9,7 mag. W Erydanie. Trudność R=4, czyli dość łatwa. Rozmiar 5’
Galaktyka widoczna na wprost bez problemu. Jest dość łatwa. I dość spora. Kształt okrągły, ale przy tym jest rozmyta, bez widocznych granic. W okularze ES 14mm trochę przypomina okrągłą mgławicę. Taka „mgławicowa” galaktyka.
NGC 1535 „Oko Kleopatry”
Ładna mgławica planetarna o jasności 9,1 mag. Jest dość mała, zajmuje obraz zaledwie 0,4’ i w małych powiększeniach może kojarzyć się z gwiazdą. Przy powiększeniu 107 z ES 14mm widać niewielką tarczkę, czy też kółko. W większym powiększeniu 170X wraz z ES 8,8mm kółko wyraźnie urosło i stało się znacznie większe. Teraz to wyraźnie widać, że jest to mgławica planetarna. Przy okazji jest bardzo ładna, ale z powodu zimna nie miałem czasu się nią delektować.
Potem jeszcze cudowny widok czerwonego zachodzącego Księżyca muskającego brzegiem tarczy odległe trawy i drzewa i szybki rzut oka z ES 30mm na sumiastą mgławicę Oriona M42. No piękny to obiekt we wszystkich chyba teleskopach. Próbowałem jeszcze dostrzec Mgławicę płomień, ale przy tych warunkach było to niemożliwe.
Mroźny i nieprzyjazny człowiekowi wieczór zakończyłem ekstremalnie szybkim spakowaniem sprzętu do auta. Myślę, że śmiało mógłbym tutaj konkurować ze sportowcami z jakiś profesjonalnych zawodach na składanie sprzętu. Pewnie o podium bym się otarł.
Dzisiejszy wynik kończę z rezultatem 391/400 H400.