Dzisiejszy poniedzialek spedzalem w pracy. Ze zrozumialych przyczyn nie moglem planowac obserwacji zjawiska za pomoca ciezkiego sprzetu. Z drugiej strony stan dzisiejszego nieba, silne zachmurzenie nie rokowaly tez wiekszych nadziei na jakikolwiek sukces. Ale gdy zobaczylem, ze zza chmur zaczyna wygladac Slonce, nie moglem sie oprzec aby nie chwycic chociaz za aparat. Chmury ktore wydawaly mi sie do tej pory przeszkoda okazaly sie nie lada wybawieniem. Nie potrzebny byl bowiem zaden filtr aby zjawisko to zarejestrowac. Choc na kilku ujeciach, ale zawsze.
Ponizsze fotografie wykonalem z tarasu, bez statywu, aparatem Olympus E-300 z obiektywem Zuiko Digital 150 mm. Sa to wycinki z calych kadrow. Pobieznie staralem sie tez notowac czas wykonywania poszczegolnych fotografii. Ale do rzeczy...
Pierwsze oznaki Slonca wygladajacego zza chmur dostrzeglem okolo godziny 11.20. Slonko wygladalo juz wtedy tak:
Kolejny obraz zacmienia udalo sie uchwycic o godzinie 11.39
Potem chmury calkowicie zaslonily Slonce, az do godziny 12.10, kiedy zastalem juz taki widok:
I na zakonczenie jeszcze jedna fotografia, praktycznie sam koniec zjawiska, ostatnie sekundy kiedy Ksiezyc przykrywal juz tylko malutki skrawek Slonca. Okolo godziny 12.30:
Fotografie powstaly zupelnie spontanicznie, bez podejmowania jakichkolwiek wczesniejszych przygotowan. Tym razem nie wykorzystalem dluzszej ogniskowej, ani tez filtru slonecznego. Niemniej dla mnie waznym jest fakt, ze w ogole moglem uwiecznic to przepiekne zjawisko
Pozdrawiam
Gregory/Meteor