Autorką tego odcinka jest Ewa (z sąsiedniego forum). Miłej lektury i udanych obserwacji.
Tym razem to mi przypadła w udziale przyjemność zaprezentowania forumowiczom nowego obiektu tygodnia. W sezonie buszowania po galaktykach w Pannie i Warkoczu Bereniki proponuję zatem w przerwie skoczyć na wschód, do Herkulesa, i przyjrzeć się mgławicy planetarnej NGC 6210.
Niewielkie mgławice planetarne nie cieszą się wielkim powodzeniem wśród obserwatorów. Mają małe średnice kątowe, co czyni je obiektami trudnymi do odnalezienia, gdyż łatwo je pomylić z pobliskimi gwiazdami. Są jednak o tyle ciekawe, że pokazują nam przyszłość naszego Układu Słonecznego. Oto jak będzie wyglądało Słońce za jakieś 5 miliardów lat, gdy odrzuci swoją otoczkę i stanie się stygnącym białym karłem. Wyrzucana przez gwiazdę materia może tworzyć przeróżne kształty, jak na przykład w mgławicy Saturn (NGC 7009) czy Kocie Oko (NGC 6543). Bohaterka dzisiejszego tygodnia dzięki charakterystycznemu kształtowi również uzyskała przydomek: Żółw. Podobno Edwin Hubble powiedział, że wygląda jak „żółw połykający muszlę”. O istnieniu Żółwia wiemy od 1825 roku, kiedy to odkrył ją Friedrich Struve z pomocą 9.6-calowego refraktora w obserwatorium w estońskim Tartu.
Źródło: NASA
NGC 6210 wydaje się mała (około 12”), ale w rzeczywistości jej wewnętrzna część ma średnicę 0,4 roku świetlnego, a jej długość z północy na południe to około 1,6 roku świetlnego. Szacuje się, że znajduje się od 5000 do 10000 lat świetlnych od Słońca. Na powyższym zdjęciu widać centralną, starszą część mgławicy, przez którą przebijają się strumienie podwójnie zjonizowanego tlenu. Naukowcy nadal nie potrafią jednoznacznie powiedzieć, czym powodowane są tego rodzaju wyrzuty oraz dlaczego są zwykle niesłychanie symetryczne.
Jak zatem dotrzeć do Żółwia? Szukamy gwiazdy 51 Her o jasności 5 mag, która znajduje się mniej więcej w połowie drogi między gwiazdami δ Her (Sarin) i β Her (Korneforos).
Źródło: Stellarium
Następnie kierujemy się jakieś 7’ na północny zachód (w kierunku Korneforosa). Ścieżkę wyznacza nam ciąg sześciu gwiazd o jasności około 9 mag.
Źródło: Stellarium
W 8-calowym teleskopie Żółw ma ledwie dostrzegalną tarczę. W okularze 10mm pole widzenia obejmuje również gwiazdę o jasności 9,5 mag (patrz zdjęcie poniżej). Jasność Żółwia (9 mag) sprawia, że na pierwszy rzut oka obiekty wydają się identyczne. Jednak gwiazda obserwowana na wprost wyostrza się, a Żółw znika. Dostrzegalny jest tylko zerkaniem. Ze względu na jego sporą jasność powierzchniową (w odróżnieniu od np. galaktyk) mamy wrażenie, że mózg płata nam figla. Wyraźnie widzimy jasny obiekt, a za chwilę nie widzimy go wcale. Ot, podglądanie kosmosu.
Źródło: sky-map.org
Jeśli niestraszne Ci absurdalnie małe średnice kątowe - spróbuj i daj znać, jak poszło!