Witam wszystkich użytkowników Forum.
Działalność jego śledzę od chwili powstania. Jest ono dla mnie ważnym źródłem wiedzy na temat amatorskiej astronomii.
Pozwolę sobie i ja dorzucić niewielka cegiełkę do jego zasobów.
Jest to opis przeróbki, niedawno opisywanej tutaj lornety TZK
Lorneta TZK jest, według terminologii wojskowej, przyrządem optycznym służącym do wykrywania, wskazywania i obserwacji celów powietrznych, mierzenia uchyleń rozprysków od celu...Wystarczy.
Regulaminy nic nie mówią o obserwacji za pomocą TZK innych obiektów widocznych nad horyzontem . Co nie jest więc zabronione jest dozwolone.
Obserwujmy zatem nocne niebo.
Pierwszym wrażeniem jakie odnosimy przy spojrzeniu w okulary jest ogromne pole widzenia wynoszące ponad 7 stopni przy powiększeniu 10 x. Robi to naprawdę ogromne wrażenie tym bardziej, że przyrząd waży około 15 kg i posadowiony na solidnym statywie jest niezwykle stabilny. Komfort obserwacji polepsza jeszcze odchylenie okularów o 45 stopni od osi optycznej. Mimo tak dużej masy mechanizmy obrotu chodzą bardzo płynnie, a lorneta jest zrównoważona w całym zakresie kątów pionowych.
Z optyką nie jest już tak dobrze. Jakość obrazu spada znacznie na jego brzegach, gwiazdki tam widoczne różne dziwne kształty, a średnica źrenicy wyjściowej nie wiadomo dlaczego wynosi 8 mm. Przy obserwacjach dziennych natomiast, widoczna jest dosyć silna dystorsja.
Nie o tym chciałem jednak pisać, tym bardziej, że niedawno, na temat tej lornety był założony przez Dominika oddzielny post.
Jako że najbardziej wartościowym elementem tej konstrukcji jest jej mechanika , to aż prosiło się, by usunąć pięćdziesięcioletnią optykę i na jej miejsce wstawić współczesne obiektywy. Tak się też stało. Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zostały usunięte więc oryginalne soczewki okularów, a na ich miejsce trafiły tuleje 1,25”.A dlaczego nie wyposażyć lornety w długie, szerokokątne okulary 2”? To też dało się zrobić, mimo konieczności wykonania dodatkowych wyciągów 2”.
I tak powstała zupełnie nowa konstrukcja, której nadałem nazwę TZK bis.
Wygląda to tak:
Pozwolę sobie na szerszy opis tego co widać na zdjęciach.
Obiektywy i tubusy:
Obiektywami są zakupione w DO szkła 80 ED firmy Sky -Watcher, wraz z celami. Mają one ogniskową 600 mm, średnicę 80mm. a wartość ich światłosiły wynosi więc 7,5.
Jak widać na zdjęciach, pokryte są one warstwami przeciwodblaskowymi w kolorze intensywnie zielonym, a w samych szkłach nie zaobserwowałem jakiegokolwiek zażółcenia.
Obiektyw 80 ED składa się z dwóch soczewek oddzielonych od siebie niewielkimi przekładkami o grubości około 0,5 mm. Całość umieszczona jest w celi i dociśnięta od przodu gwintowanym pierścieniem. Demontaż obiektywu jest bardzo łatwy i należy uważać aby podczas tej czynności, zawartość celi nie wysypała się na podłogę nie daj Boże z terrakoty. Należy zapamiętać też sposób ułożenia soczewek, bo możliwości ich montażu jest kilka.
Ponieważ fabryczne obiektywy TZK mają ogniskową ok. 280 mm, koniecznym stało się
wmontowanie dodatkowych tubusów, tulei oraz odchudzenie samych cel.
Tubusy wykonane są z rury aluminiowej o średnicy zewnętrznej 80 mm, długości około 200 mm i grubości ścianki 2mm. Jest to zdecydowanie za mało dla wykorzystania pełnego wymiaru obiektywu. Wewnętrzna średnica tubusów ma tylko 75 mm, przez co strata światła jest większa niż 10%.
Należałoby zastosować tubus o średnicy 90 mm, ale NIE MA TAKIEJ RURY. Przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Rury takiej nie udało się uzyskać nawet koledze Januszowi, więc gdyby ktoś z szanownych użytkowników forum coś na ten temat wiedział, to uprzejmie proszę o informację.
Dowcipny właściciel jednego ze sklepów z metalami kolorowymi zaproponował zakup rury o średnicy 100 mm, grubości ścianki 10 mm, a resztę niepotrzebnego materiału zamianę na wióry przy pomocy tokarki.
Konstrukcja pozwala na szybką wymianę tubusów na te o odpowiedniej średnicy.
W celu zamocowania części obiektywowej lornety do jej korpusu, zostały wykonane nagwintowane tuleje. Do tulei tych, po ich uprzednim silnym podgrzaniu, zostały włożone rury tubusów. Połączenie po schłodzeniu jest bardzo mocne, a osiowość konstrukcji wydaje się wystarczająca. Całość wkręcona została w istniejące gwinty obiektywowe i opiera się o powierzchnię pozycjonującą oryginalny obiektyw we wnętrzu korpusu TZK. Analogicznie zostało wykonane połączenie tubusów z celami.
Rury od wewnątrz zostały wyklejone czarnym kartonem i pomalowane czarną matową farbą. Dodatkowo, w celu zminimalizowania wewnętrznych odbić światła, w tubusach umieszczone są po dwie przesłony.
Wszystkie widoczne na zdjęciach elementy zostały wykonane z materiału PA 38.
.
Urzędowymi okularami zastosowanymi w TZK są okulary Erfle o ogniskowej ok. 28 mm, o dużym kącie pozornym wynoszącym ponad 70 stopni i wielkości LER ok. 15mm.
Prawdopodobnie, jeśli dobrze pamiętam, z tych właśnie szkieł Astrokrak wykonywał okulary znane pod handlową nazwą erfle 1.
Soczewki okularów wmontowane są do dużych, bardzo solidnie wykonanych wyciągów obrotowych, podobnych w konstrukcji do klasycznych wyciągów lornetkowych.
W celu przystosowania mechaniki TZK do wymiennych okularów rozmiaru 1,25” usunięte zostały oryginalne soczewki, wnętrzności wyciągów stoczone i w to miejsce wciśnięte i unieruchomione mosiężne tuleje, o średnicy wewnętrznej właśnie 1,25” Całość uzupełnia dość prymitywny, aczkolwiek szeroko stosowany system mocowania okularu za pomocą jednej śruby, wytoczonej z mosiężnego pręta o przekroju sześciokątnym. Moje wrodzone lenistwo i chęć szybkiego sprawdzenia konstrukcji, spowodowało, że nie wykonany został system chroniący okular przed skaleczeniem śrubą mocującą. Może kiedyś... Ale prowizorki są najtrwalsze.
Wojskowe wyciągi chodzą bardzo płynnie, z lekkim stałym oporem a luzy są niewyczuwalne. Wymagało to jednak umycia gwintów wielowchodowych i nasmarowania ich specjalnym bardzo gęstym smarem.
Zastosowanie okularów dwucalowych wiązało się z wykonaniem dodatkowych wyciągów o tej właśnie średnicy. Konstrukcja ich oparta jest na zastosowaniu starych, kupionych za grosze na bazarze na Kole, obiektywów od Zenita.
Mechanizmy te bardzo prosto mogą być włożone w miejsce ich poprzedników. Należy zwrócić jednak uwagę, że nie każdy typ tego obiektywu nadaje się do przeróbki na wyciąg dwucalowy. Opis wykonania takiego wyciągu , jeśli to szanownych Kolegów oczywiście interesuje, mogę zamieścić w oddzielnym wątku.
Wadą powyższego rozwiązania jest to, iż z uwagi na niewielki przesuw mechanizmu (ok. 10 mm ) należy dobrać długość widocznej na zdjęciach mosiężnej tulei, do konkretnego typu okularu. W tym wypadku tuleje zostały dobrane do okularów typu LVW 42 mm firmy Vixen.
W celu możliwości regulacji równoległości osi optycznej przyrządu prawy pryzmat łącznie z okularem uzyskał możliwość niewielkich, poprzecznych przesunięć, co powoduje możliwość prawidłowego, zgrubnego ustawienia tych osi. Po wykonaniu tej czynności ruchomy do tej pory element , blokujemy przy pomocy widocznej mosiężnej płytki, dociskając ją do korpusu śrubami.
Dokładną regulację dokonuje się przez obrót minimalnie niecentrycznego mocowania obiektywów i zablokowanie ich za pomocą trzech widocznych na zdjęciach śrubek robaczkowych. Czynności te nie sprawiają większych trudności, a najlepiej wykonywać je przy zastosowaniu możliwie największego powiększenia . Następuje wtedy tzw. „kolimacja w punkt” typu Oberwerk.
Lorneta ma możliwość dostosowania rozstawu swoich osi optycznych do rozstawu źrenic obserwatora za pomocą widocznego pokrętła. Zakres regulacji wynosi od 58 do 72 mm.
Fabrycznie przyrząd ten został wyposażony w Ogólnowojskowy Szukacz Przeciwlotniczy.
Wynalazek ten wygląda tak:
Niestety, został on jednak zastąpiony przez coś zupełnie innego, zdecydowanie brzydszego od poprzednika i nie pasującego wyglądem do reszty. Jest to tzw. laser pointer o świetle w kolorze zielonym i mocy około 5mW.
Mocowanie laserka jest bardzo proste i nie wymaga komentarza.
Należy wspomnieć jeszcze o dodatkowych przeciwwagach , które okazały się niezbędne z racji poważnej zmiany wyważenia lornety po przeróbce. Przeciwwagi wytoczone zostały ze zwykłej stali, a każda z nich waży około 1,5kg.
Szczegóły ich mocowania widać na zdjęciu
.
Długość torów optycznych lornety została zaprojektowana tak, aby mogły współpracować z nią wspomniane już okulary typu LVW: 42 mm, 22 mm,13 mm,5 mm. Dają one odpowiednio powiększenia: 14x, 27x, 46x i 120x
Odrośniki zrobione zostały z czarnego kartonu i nasuwane są na cele obiektywowe.
Z uwagi na to, iż waga lornety wynosi ponad 20 kg, pierwsze obserwacje zostały wykonane z balkonu i ograniczone na razie do Księżyca .Gdy zaświetlenie nim minie, sprzęt zostanie wywieziony na działkę 70 km na północny wschód od Warszawy, gdzie niebo mam naprawdę czarne, a komfort obserwacji będzie zdecydowanie wyższy. Wtedy też miarodajnie można będzie ocenić jakość dawanych obrazów
Nigdy dotąd nie oglądałem Księżyca przez lornetkę o powiększeniu 120x. Po spojrzeniu przez TZK bis widać, że jest to zupełnie inna jakość obserwacji niż przez teleskop 80 ED.
Obraz jest prawie trójwymiarowy, bardzo plastyczny i sprawia wrażenie dużo większego niż oglądany przez jeden tor optyczny .Fatalny, balkonowy seeing, przy tak dużym powiększeniu bardzo wpływający na obraz, jest doskonale kompensowany przez obserwację dwuoczną. Aberracja chromatyczna jest na niewielkim poziomie i zupełnie nie przeszkadza w obserwacji, co dobrze świadczy o jakości zastosowanych obiektywów.
Przy tej wadze lornety, solidności wykonania wojskowej mechaniki, nawet przy tak dużym powiększeniu obraz w okularach jest bardzo stabilny a konstrukcja odporna na podmuchy wiatru. Po dokładnym wypoziomowaniu montażu, obracanie przyrządu w obu osiach nie wymaga użycia wielkiej siły, a odchylenie okularów o 45 stopni pozwala na bezproblemową obserwację obiektów położonych nawet w zenicie, siedząc sobie wygodnie w fotelu.
Ciekaw jestem konfrontacji tego urządzenia, z teleskopem wyposażonym w klasyczną nasadką dwuoczną. Być może uda się namówić do tego Dominika i z pewnością sporządzi On z tego zdarzenia zawodową recenzję.
Budowa TZK bis nie była pracą skomplikowaną, inżynierską, ale raczej ślusarsko-tokarską.
Wszystkie elementy konstrukcji obiektywów zostały wykonane według moich rysunków przez prawdziwego tokarza, a reszta elementów, w domowym warsztaciku za pomocą ręcznych narzędzi, wiertarki na statywie i niewielkiej tokarki o mocy 300 W.
Pozdrawiam wszystkich czytelników tego wypracowania.
Jacek