Witam wszystkich,
Pogoda skłania do przemyśleń na temat tego i owego, w mej głowie zrodziło się kolejne pytanie mogące wydawać się lekko kuriozalne bardziej obytym, a może właśnie nie? Zobaczymy.
Mianowicie wertując wiele, wiele stron poświęconych ATMowym kratownicowym konstrukcjom, zwróciłem uwagę na to, że wiele z tych teleskopów jest wyposażonych w obrotowe wyciągi Crayforda z dwiema parami skośnie ustawionych łożysk co 120 stopni, a na trzecim wierzchołku "trójkąta" mającymi śrubę dociskową zakończoną kawałkiem teflonu. Z tego, co czytałem i widziałem na zdjęciach z anglo-, niemiecko- i francuskojęzycznych stron i forów, lwia część majsterkowiczów używa wyciągów Kineoptics o właśnie takiej konstrukcji. Te wyciągi mają wiele zalet, których ze świecą szukać u wyciągów helikalnych z gwintem - brak smaru, prosta i lekka konstrukcja, większy wysuw, szybszy obrót. Wadą jest cena i dostępność w Polsce. Jednak konstrukcja wydaje się na tyle prosta, że ktoś z zapleczem sprzętowym (czyli nie ja) powinien sobie poradzić z wykonaniem takiego cudeńka. Zdążyłem nawet wykonać na papierze rysunek inżynierski takiego wyciągu, cholera wie, czy prawidłowy
Może ktoś miał styczność z czymś takim? Wie ktoś, jakich użyć łożysk? Może ktoś byłby w stanie polecić mi zdolnego znajomego z tokarką, który by się tego podjął?