tiger napisał(a):W Lidlu pojawiły się chemiczne ogrzewacze kieszonkowe (cena; 9zł z groszami). Z tego co piszą jeden ,,pakiet" działa godzinę (w komplecie są dwa). Pojedynczy działa godzinę, temp. do 55st.C , wydaje się wysoka, ale jeśli się gadżet odpowiednio umocuje, nie powinno laserowi zaszkodzić. Podobno można je reaktywować ok. 1000x. Na próbę kupiłem jeden komplet, muszę tylko ,,zaimprowizować" sposób jego mocowania, na głowicy laserka ( może gumka recepturka? . Jeśli to zda egzamin, to będzie łatwa, i tania metoda używania zielonych laserów celowniczych w mrożne noce, bez dodatkowych kosztów i ,,pajęczyn" na teleskopie. Nie jest to też mój pomysł, ktoś wcześniej podpowiedział mi ten sposób na tym forum.
Janusz_P. napisał(a):A ja poszedłem inną drogą i zamiast inwestować w dodatkowe źródła prądu i cuda wianki ogrzewacze, zakupiłem czerwony laser o prawdziwej mocy 300 mW który bardzo dobrze wskazuje jak patrzymy z tyłu a jest dyskretny bo słabo widoczny z boku z daleka, nie wymaga żadnego grzania bo świeci nawet przy -15°C bez żadnych problemów
Krater napisał(a):Janusz_P
Potwierdzam w 100% i na tym samym jadę.
robi
Już się wystraszyłem, że Ci zalinkowałem zły laser ale ja Tobie podesłałem dobry - czerwony.
A Janusz przy okazji wyjaśnił dlaczego czerwone są mrozoodporne a zielone nie .