Czołem koledzy astromaniacy!
Kilka tygodni temu zarezerwowaliśmy z żoną tegoroczny długi urlop, wybierając nasze ukochane miejsce nad jeziorem "Chłop" w Lubuskiem. Pomyślałem, że w tym roku już nie odpuszczę i muszę zaatakować temat astrofotografii na poważnie. Następne 2 dni upłynęły pod zbieraniem kolejnych ciosów w postaci odkrywania aktualnych cen takiego sprzętu. Montaż paralaktyczny + napęd to ponad tysiąc zł. Wszelkie astro-trac'i do aparatów to koszt od 1000 za najprymitywniejsze po 1800 za te lepszej klasy.
Załamany tą sytuacją przypomniałem sobie o genialnym wynalazku Pana Janusza Wilanda - FASTRONIE. Obecnie istnieją już zaawansowane modele Fastron-7 czy Fastron-5m, ale ja do tej pory nie wykonywałem praktycznie żadnych tego typu prac majsterkowych, stąd wybór padł na Fastrona-2. Zakup wszelkich części w Leroy Merlin i można się było brać do pracy
Od samego początku bardzo cenne porady dawał mi sam twórca Fastrona - Pan Janusz Wiland
Całość powstawała w iście spartańskich warunkach - na podłodze w salonie, czego boleśnie doświadczyło kilka płytek parkietu
Dla całkowitego laika w majstrowaniu punktem krytycznym było montowanie zawiasów...
Oczywiście wiele elementów nie jest ze sobą idealnie zgranych, ale całość powoli nabierała kształtu
W pewnym momencie okazało się, że użyłem niewłaściwych wkrętów i pozycja startowa Fastrona była niewłaściwa, ale zmiana wkrętów zażegnała ten problem
Na tę chwilę na fastrona czeka już statyw geodezyjny oraz głowica kulkowa. Pozostało mi przygotowanie blatu w połączeniu ze statywem. Ciąg dalszy relacji z budowy jak i pierwsze zdjęcia ukażą się już niedługo