Testy, testy testy.....
Wreszcie mam czyste niebo. Mroźno, jedna z ciemniejszych nocy w ostatnich tygodniach.
Ustawiam. Do poziomu. O.1 w dół. Podkręcam....0. Przesuwam o 60 stopni ponad drugą nogę podstawy. 0.2 znowu podkręcam. 0. Myślę, znowu będę musiał poprawić w pozycji pierwszej. Taka zabawa trwa parę minut. 0, 0, 0,1 w trzeciej pozycji. Niech go trafi. Decyduję,że tak zostawię. Czasami ńie można się dać zwarjować. Ustawiam teleskop. Wszystko gra. Wkładam najpierw Luminos 7mm. Celuję na Polaris. Mam. Stawiam gwiazdę w w środku pola najlepiej jak mogę. Czytam. 41.9. Sprawdzam odczyt z komputera. 41.08.. hmmmm.....no nie 100% ale chyba da się wytrzymać. azymut 359.38. Ustawiam tarczę kompasu. 359 i tak pomiędzy o pół stopnia....
zmieniam na Luminos 15 mm. Teraz będzie zabawa. Walę pierwszy obiekt. T Canis Majoris. C 64 lub NGC 2362. Parę gwiazd w obiektywie ale idę za nimi.... coraz więcej.. bingo! Mam odczytuję pomiar z mojego teleskopu, porównuję jak najszybciej ze zmieniającym się numerem z kompem, mam około jednego stopnia różnicy... dobra. Zmieniam szkiełko na 25mm. Powinno być łatwiej. Wiadomo nieco mniejsze powiększenie, troszkę szersze pole widzenia.... Szukam w kompie jakiegoś nowego celu. M 47. Tym razem bez pudła. Lecę w sąsiedztwie. M48. Dziesiątka!. NGC 2232, NGC 2244. Nie wzbudza moich emocji ale chyba to jest to. Wygląda jak gromada ale chyba trochę rozproszona. Trudno ocenić. Zauważam w okolicy M 93. Oj! Tego nie widziałem. Czytam, odtwarzam dane w czytniku i na kompasie! O kurde! SUPER!!! Piękne. Lecę teraz do ulubionego M 35. Bez pudła. Szybko odczytuję dane dla M 44. Uffff nie ma.... o dziwo! Taki wielki cel i nie mogłem trafić? Sprawdzam raz jeszcze. No tak. Wszystko się zgadza..... niestety celu nie mam. Naprowadzam samodzielnie z telradem. Znajduję bez problemu. Czytam pomiar. Całe dwa stopnie niezgodności z kompem, tak na wysokości jak i na azymucie..... ktoś coś gdzieś zapieprzyli. No cóż.... Teraz idę na małe NGC-e.... Orion i okolice. NGC 2169 w łokciu Oriona. Za pierwszym razem! Co ja się napociłem, żeby to znależć na tym moim pieprzonym nowo jorskim niebie!!!! A tu bez kropli potu. Bardzo ładne małe skupisko. Kolejny dość trudny manualnie cel: NGC 1662 ponad tarczą Oriona. Równie piękny widok.
Dobra, czas na gwiazdy. Pollux. Eeee..... znowu muszę kręcić troszkę w górę, troszkę w lewo. Przypominam jestem na 25 mm ale tylko 50 stopni kąt widzenia. Mam. Ale niie jestem zachwycony naprowadzaniem. Próbuję szczęcia gdzie indziej. Biorę namiar na Al Resha, alfą Pisci. OK Mam. Alfą ceti, Menkar, eeee... pare małych ruchów, najjaśniejsza w obiektywie. To musi być to. Lecę do Miry. Też mam, ale też nie od razu..... test moźna powiedzieć zadawalający na 95% dla DS-ów. Z gwiazdami to tak moźe 80. Ale na pewno wielka pomoc.
Noc kończę na spokojnie. Plossi 32 mm. Nie ma to jak wielkie pole widzenia. Idę do Oriona. Ale widok! Nigdy nie zawodzi. Robię zdjęcia Mgławicy z łapy z iPhona..
to był dobry wieczór..... no i chmury teź zadecydowały, źe trzeba kończyć..... niebo się zakryło ponownie.
Polecam wszystkim ten system. Prosty i pomocny.....
Dobbie. 8" Lornetka Nikon 16x50