Wyobraź sobie że oglądasz Plejady które mają od skrajnych, jasnych gwiazd 1* na niebie i całkowity rozmiar gromady rzędu 2*
Od każdej gwiazdy dociera do lustra "walec światła" (używając twojej dziwnej nomenklatury) ale nachylony pod innym kątem i teraz brzeg tych walców wyznacza w przestrzeni stożek światła docierający do lustra od całej gromady którego nie wolno nam przysłonić czyli winietować a przecież obserwuje się je w całości w okularze i na fotkach a nie po jednej gwiazdce
Innymi słowy możesz zakładać (przykładowo dla teleskopu Newtona z metrową ogniskową obsługującego w pełni 2" okularki) np 2* pole widzenia
Trzeba teraz tak wyznaczyć brzeg diafragmy wlotowej do tubusa aby od lustra styczne stożka światła były nachylone na zewnątrz pod kątem właśnie 1* czyli połowy założonego pola widzenia o rozmiarze 2*
To bardzo proste, wystarczy sobie to tylko najpierw wyobrazić
Astropozdrówko Janusz P.
Fujinon 10x50, SCT 6 podręczny, SCT-14" HyperStar, EQ-6, Coronado 60, EOS-6D-mod i takie tam szkiełka do niego od 8 do 4000 mm plus lasery RGB do 2 W