Całkowite zaćmienie Słońca 22.07.2009 Chiny

PostAnka_U | 24 Sie 2010, 17:06

Oj, warto.
Ale przypomnę słynne zdanie Grzesia P.: "wycieczka jest tylko kropką nad "i" do zaćmienia". Jakoś tak - gdy w Rosji przejechaliśmy 15 000 km. Jest coś szczególnego, gdy taką wyprawę robi się w towarzystwie takich samych zapaleńców. Temperatura rośnie i wszystko rośnie. Naprawdę, gdyby to zaćmienie było gdzieś za miedzą, to poziom adrenaliny i ekscytacja byłyby takie same. Jeżeli przy okazji można zwiedzić rzeczy egzotyczne czy w jakiś sposób szczególne, to jest to pełnia szczęścia.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 29 Sie 2010, 02:27

Wielki Meczet został założony w 743 r. przez perskich kupców, na obecne miejsce został przeniesiony w XIV wieku, ale oglądana dzisiaj budowla pochodzi z XVIII w. Wielki Meczet mieści się w dzielnicy muzułmańskiej, ale ludzie tam mają chińskie rysy. Sam zabytek też nietypowy, bo nie ma wyglądu muzułmańskiej świątyni, ale chińskiej pagody, więc raczej jest to zespół budynków, bo chińskie świątynie to zawsze kompleks bram, sal modlitw i różnych przejść.

Do meczetu idziemy więc przez dzielnicę muzułmańską, tzn. praktycznie przedzieramy się przez stragany, gdzie głównie można nabyć miniaturki wojowników z terakoty i przyprawy. Rusztowania są z bambusów.

Image Image

Image Image

Przy wejściu kobiety z gołymi ramionami dostają chusty. Są brudne i ciepłe. Mam wrażenie, że lepią się z brudu, przynajmniej moja. W zasadzie to tylko formalność, nikt dalej nie chodzi i nie sprawdza.

Image

Image

Image

Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 29 Sie 2010, 21:49

Więc najpierw brama, a potem różne pomieszczenia na 6000 m2 (budynki 6000, całość 13 000) na prostokątnym planie, z 4 wydzielonymi dziedzińcami.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Tu coś Endrju tłumaczy, ale nie zdążę dosłyszeć.

Image

Funkcję minaretu pełni tradycyjna chińska pagoda w kształcie ośmioboku.

Image

Image

Image Image

Jest coś spokojnego w tej świątyni. Jest chińska harmonia, perski wystrój, arabskie inskrypcje. Jest cisza. Cały kompleks pokryty jest patyną czasu. Farba zblakła, łuszczy się. Widać strukturę wyschniętego drewna. Dużo autentyczności.

Image

Image

Image

Image

Chodzimy więc w tej ciszy po kolejnych pawilonach, w każdym przekraczając wysokie progi.

Image Image

Image Image

Image

Image

Image

Image Image

Image

Image

Image

Image

Jedynym pawilonem, gdzie nie możemy wejść, jest drewniana sala modlitw.

Image

Image

Image

Image

Image

Wracamy tą samą drogą. Nie da rady wejść w każdy zakątek.

Image

Image

Image

Image

Image Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Tadeusz jaki zadowolony :) a tak nam chciał uciekać z Warszawy, bo nie da rady w 40 stopniowym upale i 95% wilgotności :mrgreen:

Image

Z powrotem wkraczamy w świat straganów. Tym razem trochę wolniej, możemy robić zakupy.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostPaweł Baran | 29 Sie 2010, 22:17

Ale ładnie Wam tych chustach ciekawym Aniu czy dostałaś jako prezent, chociaż jedną na pamiątkę :wink:
www.astrokrak.pl
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostAnka_U | 29 Sie 2010, 22:29

He, Pawle, jakież pamiątki? Z chust trzeba się rozliczyć :D

Nie jest łatwo robić zakupy na chińskiej ulicy.
Po pierwsze ze względu na konieczność targowania. Nie jest to trudne i o wiele przyjemniejsze niż w świecie arabskim, ale zabiera czas. Brak targowania to przepłacenie towaru 10-, 20-, 30-krotnie. Prawdopodobnie to bogaci turyści z Zachodu rozpuścili Chińczyków, bo nie chcąc się targować, zgadzali się na każdą cenę. Dla nich i tak zawsze będzie tanio.

To po pierwsze, a po drugie nie sposób dowiedzieć się, co naprawdę Chińczycy sprzedają - wielość przypraw i zakąsek jest imponująca.

Image

Image

Image

Image

Image

Udaje mi się kupić figurkę żołnierza z terakoty, ale spokojnie mogłabym to zrobić nazajutrz tuż po nosem samej wielkiej armii. Niestety, nie potrafię robić zakupów w marszu, a czasu aż tak dużo nie ma. Komuś jednak udaje się kupić pojemne, gustowne walizki.

Image

Image

Image

Image

Ale właściwie najbardziej jestem zadowolona, że udaje mi się nabyć napój z granatów. Jest kwaśno-słodki. Super.
Przed nami bankiet pierożkowy. Tam dopiero będą cuda :roll:
W autokarze zapadają decyzje - kto idzie na chińskie przedstawienie, a kto chce czas wolny po bankiecie. Przedstawienia mnie nie kręcą, bo to zawsze robione pod turystów, żeby ich puścić z torbami, za to myślę intensywnie, jak wyrwać się na pokaz fontann pod Pagodą Dzikiej Gęsi, o którym czytałam w necie. Na szczęście udaje mi się podsłuchać, jak Grzesiek z Iwona umawiają się z Alą i Konradem na spacer po Xi'an. No to się dołączam.
Tymczasem bankiet.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 29 Sie 2010, 23:26

Jeszcze parę zdjęć Pawła i Rafała, bo mi gdzieś uciekły, z tych ulicznych zakupów.

Image

Image

Image

granaty :)
Image

Image

Image

Na kurze udka mi to nie wygląda :?

Image

Image

Image

Image

Cykady w klatkach. Można je usmażyć i zjeść.

Image

Image

Hałasują na ulicy okrutnie.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 04 Wrz 2010, 19:14

Chińskie pierożki mają tradycję starą jak świat, czyli liczą sobie 1800 lat. Cieszą się popularnością zwłaszcza w północnych Chinach.
Chińczycy mówią, że pierożki są najsmaczniejszą potrawą. Są one ściśle związane ze świętami i różnymi uroczystymi spotkaniami. A zwłaszcza z okazji wigilii Nowego Roku każda rodzina powinna ugotować pierożki, bo zjedzenie ich o północy oznacza pożegnanie ze starym rokiem i powitanie nowego. Pierożki mogą być smażone w oleju, gotowane na parze lub w wodzie.

Image

Siedzimy przy okrągłych stołach i czekamy :|

Image

Najpierw jak zwykle herbata i/lub piwo. Chińskie 3% piwo jest bardzo dobre, gasi pragnienie, a nie usypia, z czym zawsze w Polsce mam kłopoty. Herbata też mi smakuje. Na ogół. Zwykle dostajemy delikatnie jaśminową, ale tym razem czuję jakąś mokrą szmatę :?

Image

Potem zupa. Zupy to moim zdaniem najsłabszy punkt w kuchni chińskiej. Są bardzo rozwodnione i dla mnie bez smaku. Zwykle jest to jakaś woda i pływające w niej zielsko.

Image

Leżą też słodkie bułeczki, ale Endrju mówi, żebyśmy uważali, bo pękniemy przy pierogach.

Image

Image

No i wjeżdżają :)

Image

Pierogów jest 18 - 18 smaków. 18 razy wjeżdża takie naczynie na każdy stół.
Każdy porcja ma inny smak. Są więc pierożki z farszem rybnym, orzechowym, krewetkowym, mięsnym (różne rodzaje) i sama nie wiem, co jeszcze. Wygląd pierożka zależy od tego, co ma w środku, a więc jeśli jest to farsz rybny, to pierożek ma kształt rybki. Można się pobawić i pozgadywać, co jest w środku.

Image

Image

Image

Image

W każdym naczyniu jest 8 pierogów - po jednym dla każdego, czasem więcej.
Przy 15-tym rzeczywiście pękam. Czy to to donoszenie jedzenia, czy co - nie wiem, ale powolne konsumowanie i delektowanie się sprawia, że 17-tego wciskam już na siłę, a 18-tego oddaję (oddaję krewetkowego).

Image

Czyż one nie są piękne?
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Te są z nadzieniem orzechowym, jedyne słodkie w tym towarzystwie.
Image

Image

Image

Po zakończonym bankiecie wracamy do autokaru i po chwili dzielimy się.

Image

Image

Iwona, Ala, Konrad, Grzesiek i ja wysiadamy gdzieś na mieście, reszta wraca do hotelu i stamtąd udaje się na ludowe przedstawienie (może coś w stylu chińskiej opery) z tańcami. Wiem, że niektórzy - Rafał i Paweł - też śmigną pod fontanny, ale nie uda nam się spotkać.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAndrzej.Ch63 | 04 Wrz 2010, 20:15

Witam.Aniu Twoje relacje to arcydzieła które zamieszczasz na tym Szanownym forum.Pozdrawiam Andrzej
Equinox -120 ED
LXD-75 GOTO
Fujinon 16x70
Fujinon Kf 8x42w
Awatar użytkownika
 
Posty: 789
Rejestracja: 02 Sie 2009, 14:15
Miejscowość: Rzeszów

 

PostAnka_U | 04 Wrz 2010, 20:41

Kilka fotek z przedstawienia.

Image Image

Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy Chinki są piękne, to proszę:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image Image

Image Image

Image

Image

Image

Image

Image Image

Image

Image

Image

Image

Image Image

Image

Image

Image

Tak to wygląda. To przedstawienie i Chinki.
Ja w tym czasie umieram ze zmęczenia na ulicach Xi'an. Wszystko przez Grześka :evil: :wink:
Marzyłam o taksówce zanim wyruszyliśmy, ale nic z tego. Pogonili mnie 15 km. Ale wieczór :roll: :roll:
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 04 Wrz 2010, 20:46

Andrzej.Ch63 napisał(a):Witam.Aniu Twoje relacje to arcydzieła które zamieszczasz na tym Szanownym forum.Pozdrawiam Andrzej


Kurczę, nie wiem, co powiedzieć :oops:
Trochę się staram. Niestety nie uda mi się przeciągnąć relacji do następnej wyprawy w 2012 roku :mrgreen:
Może uda mi się zmajstrować relację ze styczniowego częściowego zaćmienia, ale jeszcze nie wiem.

Bardzo dziękuję :)
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAndrzej.Ch63 | 04 Wrz 2010, 21:19

Aniu kto jak nie Ty potrafisz to zrobic po mistrzowsku. Czekamy więc na dalszą lekturę Twoich relacji.Astromaniacy
Equinox -120 ED
LXD-75 GOTO
Fujinon 16x70
Fujinon Kf 8x42w
Awatar użytkownika
 
Posty: 789
Rejestracja: 02 Sie 2009, 14:15
Miejscowość: Rzeszów

 

PostAnka_U | 12 Wrz 2010, 01:47

Na zwiedzanie Xi'an udajemy się w piątkę: Iwona, Ala, Grzegorz, Konrad i ja. Wysiadamy z autokaru gdzieś przy miejskich murach. Miasto leży nad 800 km rzeką We - dopływem Huang He - może to ta, ale coś wąska :shock:

Image

5 minut dla fotoreporterów :wink:
Image

Image

Ustalamy trasę. Jesteśmy bez planu miasta, ale Grzesiek ma GPS w komórce i pościągane dane. Trochę to przerażające, ale w końcu idziemy z facetami, w razie czego to oni będą się martwić. Generalnie jesteśmy zorientowani na Wielką Pagodę Dzikiej Gęsi, którą będziemy jutro zwiedzać z całą grupą, ale pod pagodą codziennie wieczorem są pokazy fontann. No i jest to po Armii druga atrakcja miasta. Nieśmiało dorzucam, że może z powrotem byśmy wrócili taksówką. W końcu może warto spojrzeć na Xi'an z perspektywy jezdni, no i zmęczenie, ale wszyscy tak się na mnie patrzą, jakbym kogoś zabiła, więc się nie upieram :twisted:
Jest godzina 18.30. Dojście do pagody zajmie nam 2 godziny. Jest ciągle upał, duża wilgotność i butelki z zieloną herbatą są obowiązkowe. Do tego dochodzi smog. Tegoroczne upały w Polsce dały nam w przybliżeniu poznać, jaka jest pogoda w Xi'an czy Szanghaju. Po 2 godzinach wędrowania będziemy mokrzy i wyczerpani.

Ruszamy wzdłuż murów, to chyba jakaś alejka spacerowa, ktoś się gimnastykuje, jest całkiem przyjemnie

Image

i na początku wchodzimy na taki placyk, a tam chińskie disco-polo i taki obrazek:

Image

Image

Muzyka jest naprawdę elegancka, a ten chłopaczek wyraźnie się wyróżnia swoimi umiejętnościami
Image

Image

Wydaje mi się, że chłopacy w Chinach chętniej eksperymentują z włosami niż dziewczyny. Trafiają się rude, blond, wymyślne fryzury, łysych nie widziałam.
Dochodzimy do miejsca, gdzie byliśmy w południe, gdy część pojechała rowerami, a reszta poszła na zakupy.
Ponieważ tylko ja byłam na tej ulicy, więc wchodzimy na moment, ale większości straganów już nie ma.

Image

Image

Pierwszy z prawej to sklep z przyborami do pisania - pędzelki różnej grubości i te rzeczy.
Image

Jakaś jedna cykada, za dnia cała ulica rozbrzmiewała ich graniem, są bardzo głośne
Image

Miasto jest rozkopane, dużo robót, nigdzie nie widzę tradycyjnej chińskiej zabudowy. Ruch na ulicach jest spory, jezdnie szerokie. I w związku z tym jesteśmy wrzuceni do głębokiej wody - często nie ma sygnalizacji, więc każdy się pcha - piesi, żeby przejść, samochody, żeby przejechać. Nawet jak jest sygnalizacja, to chyba głównie po to, żeby się do niej nie stosować. Nikt jednak sobie krzywdy nie robi, wszyscy chcą przeżyć, więc ten uliczny ruch odbywa się w pełnej harmonii.
Czasem stoimy jak nienormalni czekając na zmianę świateł, podczas gdy wszyscy przechodzą. Czasem ulica jak rzeka, brak świateł i znowu stoimy. Raz lituje się nad nami milicjant i przeprowadza ofiary jak dzieci na drugą stronę. Mamy widocznie na twarzach napisane, że z zacofanego kraju jesteśmy. :wink:

Image

Image

Image

Image

Domy jak widać na zdjęciach. Potem gdzieś skręcamy, gubimy się, znowu skręcamy. Grzesiek siedzi w telefonie.

Image

Sprawdzamy na planie miasta wywieszonym na przystanku. Wszystko po chińsku, ale miejsce, gdzie jesteśmy, oznaczone jest gwiazdką i pagoda też jest jakoś oznaczona.
I tak idziemy 2 godziny, czuję już Xi'an w nogach, a jeszcze powrót :roll: ale marzenie o taksówce cały czas wybijam sobie z głowy.
Jesteśmy spragnieni i gdy wreszcie dochodzimy do głównego placu Grzesiek stawia wszystkim po pół litra piwa. Włosy mam mokre jak po umyciu. No, może nieładnie pisać, że się jest spoconym, ale to wielki urok tej wycieczki.
Pagoda jest zamknięta i podświetlona. Seans jeszcze się nie rozpoczął, ale tłum ludzi jest wszędzie.

Image

Image

Nie wiemy, jak te fontanny wyglądają i gdzie najlepiej stanąć, ale w tym tłumie to może już i tak wszystko jedno. Błąkamy się tu i tam. W końcu stoimy. A Grzesiek z Konradem szukają jeszcze miejsca na dobre ujęcia.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Woda zmienia kolory i towarzyszy jej podkład muzyczny. Teraz żałuję, że nie zapisałam, ale przy pierwszym utworze wychodzą nam oczy na wierzch, bo to jakaś polska czy rosyjska melodia. Niestety, nie pamiętam.

A tu zdjęcia Pawła i Rafała z tego samego koncertu

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Trochę widać, ile jest Chińczyków
Image

Image

Image

Image

Image

Po fontannach przysiadamy w końcu gdzieś na murku. Jest bosko. Prawdziwe lato. Piwo wsiąkło i się zatrzymało.

Image

Image

W sumie jesteśmy tam godzinę. Można by tak długo siedzieć, ale mamy tak samo długą drogę powrotną.


Image

Image

Image

Image

Image

Image

Marudzić za bardzo nie możemy, bo rano trzeba wstać razem ze wszystkimi. Ale o taksówce nic już oczywiście nie mówię. Xi'an z grubsza oglądnęliśmy. Tu nie ma jakiegoś starego miasta, uroczych zaułków i kawiarenek. Długie, szerokie ulice, brak świateł, mnóstwo ludzi, a czasem żeby przejść na drugą stronę trzeba wspiąć się na przejście nad ulicą, co tylko dodaje kilometrów.
Przez 2 godziny myślę tylko o tym, żeby dojść do hotelu. Konrad robi jeden krok, ja dwa. Jęczę przy każdym wejściu na schody. Powoli zaczynamy wszyscy jęczeć. W końcu Iwona pyta:
- Grześku, a może byśmy wzięli taksówkę?
Grzesiek patrzy do komórki i mówi:
- Ale to tylko dwie przecznice.
Przecznice oddalone są od siebie 2 km.

Image

Myślimy, że może gdzieś te przecznice się schowały, ale nie - są, tylko wszystko tu takie duże. Prawdę mówiąc Grzesiek prowadzi doskonale, tylko po cholerę ten Xi'an taki duży?

Image

Image

Okazuje się, że po drodze mijamy Małą Pagodę. Chcemy do niej podejść, ale jest na terenie ogrodzonym i pilnowanym. Obok jakiś teren państwowy. Ustawiamy się do zdjęcia, bo towarzystwo mamy przednie i chętnie pozujące.

Image

Szefowa w środku ;)
Image

Mała Pagoda, chyba większa od tej Wielkiej.
Image

W końcu trafiamy do hotelu i potem już nic nie pamiętam. Nie wiem, jak wstanę i czy w ogóle jestem w stanie chodzić. Wycieczka udała się naprawdę. 15 km jak w mordę. Potem w Pekinie przejdziemy 12. I będzie jeszcze weselej, bo Grzesiek zeżre robaki :)
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostPaweł Baran | 12 Wrz 2010, 09:30

Aniu świetne aż coś się robi widząc ludzi kolorowy świat, lamp, sukienek, ozdoby, to wszystko wygląda jak oglądam, jak by był w krainie baśni, która się zaczęła i nie ma końca, widzę, że wiele poświęceń oraz wyczerpujące siły dały Wam wszystkim popalić. To coś pięknego nie da się opisać. Wystarczy się tylko wyrwać, że swojego fotela domowego a świat już staje się piękny, a gdy się wyjdzie dalej piękno zamienia się baśniowy raj. :wink:
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostAnka_U | 12 Wrz 2010, 14:30

Przez całą wycieczkę zastanawiałam się, dlaczego Chińczycy pozują ze znakiem Victorii. Jak jakiś nałóg. Prawie wszyscy, dorośli i dzieci. Bardzo mnie to bawiło. Ale może to wyraz buntu przeciwko władzy? Jak oporniki w klapach w czasie stanu wojennego? Ktoś wie?
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 17 Wrz 2010, 20:57

26 lipca - dzień dziewiąty

Mam imieniny!
Tak się składa - imieniny i urodziny mam latem. Na Syberii obchodziłam i to, i to. "Obchodziłam" to duże słowo, ale było przyjemnie. Halinka w urodziny miała zaćmienie całkowite. Czyż może być piękniejszy prezent? Mam jeszcze nadzieję poświętować w ten sposób parę razy - choćby w USA w 2017, w Hiszpanii w 2026 czy w Egipcie w 2027. Hmmm.... w Luksorze... Prawie 6 i pół minuty i chyba w pozycji horyzontalnej :wink: Bez szans na deszcz.

Wstaję i od razu czuję nogi. Całe obolałe :(
Zaczynam się pakować. Robimy taki sam myk z walizkami jak przedwczoraj w Szanghaju. Wieczorem jedziemy pociągiem do Pekinu. Walizki jadą osobno. Mamy zabrać tylko rzeczy na jedną noc.
Po godzinie 7 do pokoju wpada Endrju z prezentem od biura. Ale jestem zaskoczona :D Rzuca się na mnie i ucieka.

Image Anka_U saute.

Walizki wystawiamy na korytarz, biorę kwiaty i idziemy na śniadanie.

Image

Artur pod hotelem.
Image

Hotelowe śniadania w Chinach wyraźnie odbiegają od restauracyjnych kolacji. Nie są złe (europejskie lub chińskie, do wyboru), ale to nie to, czym Chińczycy raczą nas wieczorem.

Z dzisiejszego dnia jest dużo zdjęć. To dzień Wielkiej Armii Terakotowej.
Armia znajduje się 37 km od miasta. Jedziemy tam i po drodze zatrzymujemy się w Medical Center. To takie targowisko z różnymi leczniczymi produktami. Nie chce mi się wysiadać, więc zostaję w autokarze. A tam są takie dziwolągi :shock:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Bombonierka
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Naprawdę, jacy my niedorozwinięci w temacie przypraw i lekarstw!
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 22 Wrz 2010, 20:48

W roku 1989 ekipa archeologów Instytutu Badań Archeologicznych Chińskiej Akademii Nauk Społecznych odkryła na peryferiach miasta Xi'an ruiny 21 pieców do wypalania terakoty z czasów dynastii Zachodniej Han sprzed 2100 lat. Wykopano z tego miejsca kilka tysięcy terakot. Archeolodzy potwierdzili, że były tutaj specjalne piece do wypalania terakoty dla cesarza i władzy. Produkcja odbywała się na wielką skalę. Za każdym razem w jednym piecu można było wypalać 350 - 400 półproduktów. W ten sposób w 21 piecach za jednym razem można było wypalić około 7350 - 8400 terakotowych figur.

Wszystkie figury były wykonane w formach, tylko twarz każdej trzeba było wyrzeźbić. Podczas wypalania należało postawić gliniane figury nogami do góry, bo terakota ma górną część cięższą niż dolną. Szczególnie figury konia trzeba było koniecznie postawić nogami do góry, inaczej zniszczyłyby się w trakcie wypalania. Po odkryciu terakot wojskowych w grobowcu cesarza Qinshihuang, ludzie zaczęli naśladować produkcję terakotowych figur konia. Niewypalone figury konia stojącego na nogach wstawiano do pieca, ale wypalanie nie udawało się, bowiem za każdym razem niszczyły się nogi konia. Poza tym, za czasów dynastii Qing w zakładach produkcji terakot wprowadzono ścisły system kontrolny. Na swoich produktach robotnicy musieli pozostawić pieczęcie ze swoim imieniem. Dzięki temu ludzie poznali imiona wieu mistrzów artystycznych z tamtych czasów.

http://polish.cri.cn/chinaabc/chapter20 ... 200317.htm

Zatrzymujemy się nieopodal Wielkiej Armii Terakotowej, by popatrzeć na piece i sposób rzeźbienia figur.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

O ile pamiętam, proces wypalania jednej figury trwa 5 miesięcy. Te figurki już są wyjęte z formy.
Po drugiej stronie dziedzińca przed wejściem do manufaktury wszyscy robimy sobie pamiątkowe zdjęcie :)

Image

Image

Image

Image

Image Image

Image

Image

Wchodzimy do środka.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 23 Wrz 2010, 21:22

Manufaktura składa się z kilku pomieszczeń. Chodzimy między stanowiskami pracy i patrzymy, w jaki sposób rzeźbiona jest twarz, szczegóły stroju, konie. To zapewne część udostępniona dla turystów. Niektóre miejsca są wręcz zastawione rzeźbami. Są również piękne posągi wojowników z nefrytu. Już nie pamiętam, ale kosztują majątek. Są tak ciężkie, że fabryczka dostarcza je statkiem na adres kupującego.
W innych częściach pracownicy (artyści? wyrobnicy?) zajmują się tworzeniem wyrobów z laki, jakieś kobiety tkają dywany z jedwabiu (!), są również jedwabne obrazy. Jest również pomieszczenie, gdzie można dokonać zakupu.

Najpierw część związana z terakotą.

Image

Image

Image

Image

Image Image

Cały czas się zastanawiam, jak ci ludzie tak mogą pracować z turystami za plecami :?:

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Wojowników jest dużo, małych i wielkich, to tylko wstęp do tego, co obejrzymy za chwilę. Wielka Armia Terakotowa robi piorunujące wrażenie właśnie przez swoją ilość.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image Image

Po świecie krążą wystawy żołnierzy z terakoty, ale jestem przekonana, że nie ma na nich ani jednego oryginału. Pewno kopie powstają tutaj. Oryginały są w gablotach kuloodpornych.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 23 Wrz 2010, 23:38

Potem przechodzimy do pomieszczeń z wyrobami z laki. Tu mam normalnie zawrót głowy. Mebel na meblu.

Image

Image

Image

Image

Laka jest rodzajem żywicy. Pokrywa się nią wyroby z drewna, metalu lub skóry. Pierwsze wyroby z laki pochodzą sprzed 6000 lat. Laką czasem pokrywa się rzecz kilkanaście razy i w każdej warstwie się rzeźbi, by nadać wzorowi wrażenie przestrzenności. Tak więc to nie są ornamenty malowane, ale rzeźbione.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Potem jakieś inne dzieła sztuki. Może to i laka, a może nie. Cuda i cudeńka. Nie wiadomo, gdzie patrzeć.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image Image

Są też obrazy "malowane" jedwabiem.

Image

miecze

Image

Image

globusy

Image

Image

Image

Image Image

Image Image

a na końcu dywany z jedwabiu ręcznie tkane, cieniutkie i delikatne

Image Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Potem sklep, ale nikt nic nie kupuje, zresztą ceny oszałamiające. Nie mamy czasu.

Image

Image

Image

Wychodzimy na zewnątrz i idziemy do autokaru. Stąd już tylko rzut beretem do Wielkiej Armii.

Image

Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 24 Wrz 2010, 18:13

Podjeżdżamy kawałeczek i nareszcie idziemy.

Image

Wielka Armia Terakotowa spoczywa w hangarach, tzn. hangary zostały postawione w miejscu, gdzie odkrywane są posągi. To ciągle jest stanowisko pracy archeologicznej. Tylko jeden budynek służy jako ekspozycja i tam w gablotach prezentowani są zakonserwowani wojownicy. W hangarach za to można zobaczyć autentyczne miejsce i ziemię twardą jak beton, z której są wydobywani.

Image

Image

Image

Druga grupa zaćmieniowa z tego samego biura

Image

Najpierw podchodzimy do makiety. To zielone to teren, w którym jeszcze spoczywają wojownicy. My będziemy się poruszać tylko po tych szarych budynkach.

Image

Image

Ten lekko wyróżniający się ciemnozielony wzgórek to miejsce spoczynku cesarza Qin Shi Huang Di - do tej pory nie ruszone. Podobno jest tam bogata komnata z sufitem przypominającym niebo. Między wzgórkiem a hangarami jest 1,5 km. Gdzieś tu leżą konkubiny i żywcem pogrzebana służba. I jeszcze - szacuje się - 6000 wojowników (odkryto 2000) plus konie i wozy. A może jeszcze jakieś inne tajemnice. Podobno Chińczycy boją się zakłócać spokoju swojego władcy. Ale patrząc na ten rozległy teren zaczynam rozumieć ogrom pracy, jaki Chińczyków czeka, a w hangarach przekonam się, że to praca na pokolenia.
Uff... jestem pod wrażeniem.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostPaweł Baran | 24 Wrz 2010, 18:53

Przepiękne meble cudowne aż się coś robi, że człowiek potrafi zrobić takie cuda, coś pięknego, szkoda tylko, że takie drogie, no, ale jak nie ma być drogie jak takie piękne. :wink:
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostAnka_U | 25 Wrz 2010, 23:46

Najpierw wchodzimy do ciemnego pomieszczenia, gdzie na ścianie prezentowana jest historia powstania armii oraz jej odkrycia. Filmik trwa krótko, 10 - może góra 15 minut. Ekran biegnie dookoła pomieszczenia.

Image

Image

Podziemne posągi należały do wielkiego mauzoleum, które wzniósł dla siebie cesarz Qin Shi Huang Di, w III wieku p.n.e.. Nadał on sobie tytuł Pierwszego Cesarza Chin i tak jest nazywany do dzisiaj. Jego historyczne zasługi to zjednoczenie podzielonego królestwa w jedno państwo, rozkaz wybudowania Wielkiego Muru, reforma pisma i prawa, ale również on nakazywał palenie bibliotek i grzebanie żywcem uczonych, którzy mu się narazili.

Image

Trzydzieści lat przed śmiercią cesarz Qin Shi Huang Di Zgromadził 700000 robotników i nakazał im budowę niezwykłego podziemnego pałacu-mauzoleum. Wykonano miedziany sarkofag dla władcy, a pełny skarbów grobowiec chroniony był systemem samo zwalniających się kusz. Gdy władca zmarł w 210 r. p.n.e., jego syn i następca pochował go wraz z bezdzietnymi konkubinami, a żywcem zamurowano w mauzoleum wszystkich, którzy wiedzieli o skarbach. Nad grobowcem robotnicy usypali 50-metrowe gliniane wzgórze, na którym zasadzono cyprysy i drzewa sosnowe.

Image

Cesarz zapragnął mieć w pobliżu armię, wprawdzie z gliny, ale naturalnej wielkości. Według wierzeń, Terakotowa Armia (Bingmayong) miała strzec cesarza i pomóc mu uzyskać władzę w życiu pozagrobowym.

Image

Image

W którymś momencie historii podziemne korytarze zostały odkryte przez najeźdźców i terakotowi wojownicy zostali wręcz pogruchotani (zapewne nie wszyscy), stropy uległy podpaleniu i zawaleniu. Niestety stopień zniszczenia był olbrzymi. Do sarkofagu nie dotarto.

Image

W marcu 1974 roku podczas drążenia studni trzech chłopów z chińskiej komuny rolniczej (Yang Xinman, Yang Peiman i Yang Peiyan) natrafiło na głowy naturalnej wielkości wojowników z gliny. Jeden z tych chłopów siedzi codziennie w muzeum i opowiada swoją historię. Za opłatą można się z nim sfotografować.

Image

Obecnie szacuje się, że na tym terenie jest ponad 8000 żołnierzy, 130 rydwanów z 520 końmi oraz 150 kawalerii konnej.
Każdy z odkrytych dołów ma około 7 metrów głębokości. Są one solidnie zbudowane z warstw ubitej ziemi. Pierwszy dół ma 11 korytarzy, z których większość ma ponad 3 metry szerokości, jest wybrukowany małymi cegłami i ma drewniany strop wspierany przez duże belki i słupy. Strop został pokryty matą trzcinową i warstwą gliny, aby zapewnić wodoodporność, a następnie usypano kopiec z gleby, o wysokości od 2 do 3 metrów. Pierwszy dół ma 1230 metrów długości, zawiera główną armię.
Drugi zawiera 2 jednostki piechoty i kawalerii, jak również wojenne rydwany, a trzeci stanowisko dowodzenia, z wysokimi rangą oficerami i wojennymi rydwanami.

Od 1979 figury były stopniowo udostępniane zwiedzającym, a w 1994 roku zostało otwarte Muzeum Xi'an Terakotowej Armii Pierwszego Cesarza Qin.

Image

Terakotowi wojownicy przyjmują różne pozy, prowadzą konie i wozy, mają broń, noszą starannie wykonane mundury i kolczugi i każdego z nich można łatwo przypisać do określonego rodzaju służby. Są więc wśród nich piechurzy, kopijnicy, łucznicy i kusznicy, jeźdźcy prowadzący konie bojowe, woźnice, oficerowie, a nawet dwumetrowej wysokości generał, górujący nad innymi z tarczą z trzema ozdobnymi napierśnikami. Są również medycy i cywile.

Torsy prawdopodobnie robiono seryjnie, ale głowy i większość rąk modelowano indywidualnie i później łączono z postaciami. Torsy i głowy są puste, nogi pełne. Szczególnie starannie wykonywano fryzury. Znaleziono 24 wzory wąsów i wiele różnorodnych fryzur.
Najbardziej zdumiewające są twarze żołnierzy. Każda jest inna i przedstawia inne emocje. Badacze uważają, że każdy posąg jest oparty na jednym żołnierzu z tego czasu, a jako modele zapewne posłużyli żołnierze z różnych stron i ludów Chin. Są więc o wyraźnie mongolskich rysach, a obok twarze z wysokimi czołami i wydatnymi nosami. Nawet posągi koni wykonano z dużym artyzmem. Mają otwarte pyski, rozdęte chrapy, postawione uszy, wyglądają na trudne do poskromienia.
Kolory zachowały się do czasu odkrycia w 1974 roku, jednak po wydobyciu na powietrze barwy zaczęły stopniowo zanikać.

Armia Terakotowa określana jest mianem ósmego cudu świata. Od 1987 roku znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Jeszcze nie wiadomo, co dokładnie zawiera zielony pagórek.

Image

Wychodzimy z kina, mijamy zatłoczone stanowisko opowiadającego chłopa i wchodzimy do głównego hangaru.
Jestem bardzo podekscytowana, nie powiem.
Panie i panowie, przede mną tajemnica sprzed ponad 2000 lat, bohaterowie filmów Discovery, naukowych i mniej naukowych czasopism i wielu kreskówek. Do tej pory całkowicie poza zasięgiem.

Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAndrzej.Ch63 | 26 Wrz 2010, 20:05

Witam.Aniu ogrom czasu robi na każdym wrażenie,tym bardziej na mnie.Pełen szacunek dla Twojego trudu.Pozdrawiam Andrzej
Equinox -120 ED
LXD-75 GOTO
Fujinon 16x70
Fujinon Kf 8x42w
Awatar użytkownika
 
Posty: 789
Rejestracja: 02 Sie 2009, 14:15
Miejscowość: Rzeszów

 

PostAnka_U | 26 Wrz 2010, 20:52

Image

Zdjęć jest dużo, chyba niektóre są bardzo podobne. Ale może pozwolą Wam spojrzeć z bliska na wojowników. Jak widać, można chodzić tylko dookoła. W hangarze jest mało światła. Niektóre zdjęcia tracą na ostrości. Przyjrzyjcie się tym potrzaskanym figurom i w jakim stanie wydobywane są z ziemi. Ile trzeba czasu i cierpliwości, by wszystko do siebie dopasować. Nie wiem, ile z nich zostało wydobytych w całości, ale ogrom przedsięwzięcia robi wrażenie.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Połatane figury

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 26 Wrz 2010, 21:07

Andrzej.Ch63 napisał(a):Witam.Aniu ogrom czasu robi na każdym wrażenie,tym bardziej na mnie.Pełen szacunek dla Twojego trudu.Pozdrawiam Andrzej
No, dzięki :)
Właśnie zauważyłam, że nie ta kolejność zdjęć, źle mi się powklejało, ale już nie będę zmieniać. Takiego jednego posta robię w kilku rzutach. Najpierw wybieram zdjęcia i kadruję (niektóre są nieobrobione w żaden sposób) i to zajmuje chyba najwięcej czasu, bo muszę przejrzeć kilkanaście folderów. Potem idzie na serwer. A potem tutaj.
Najwięcej zdjęć terakotowych jest autorstwa piszącego na forach GrzegorzaP oraz Rafała Z. i Pawła U. Są najlepszej jakości.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 26 Wrz 2010, 21:49

Anka_U napisał(a): Takiego jednego posta robię w kilku rzutach.
Głupotę napisałam, przecież wszyscy tak robią. Tyle, że zdjęć jest dużo :?


Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 18 gości

AstroChat

Wejdź na chat