Magiczna skała „Uluru”, Aborygeni i gwiazdy

PostZbig | 12 Lip 2011, 04:13

Co może robić astromaniak w okolicach pełni Księżyca na terenie australijskiego interioru? Można odpowiedzieć, że jest wiele rzeczy które da się robić gdy Księżyc rozświetla niebo. Ja próbowałem sfotografować w świetle Księżyca najbardziej tajemniczą górę w całej Australii, słynną skałę Uluru (Ayers Rock). Na poniższym zdjęciu wykonanym EOSem 5D Mk II (EF-L 35mm/1.4 z czasem ekspozycji 10s i przesłoną 2.8, ISO=1600) widać nie tylko światła lokalnej, turystycznej osady Yulara ale przede wszystkim oświetloną światłem Księżyca skałę „Uluru” ze wznoszącym się powoli do góry gwiazdozbiorem Tukan oraz kilka innych egzotycznych gwiazdozbiorów nieba południowego, a nawet, śladowo, przyćmione blaskiem Księżyca obłoki Magellana.

Image

Image

Tutejsze wykopaliska wskazują, że kultura Aborygenów datuje się w Australii od 40 000 lat, a swój szczyt rozwoju (poświadczony np. udoskonalonym bumerangiem) osiągnęła 8000 lat temu. Australia pozostawała w prawie doskonałej izolacji do końca XVIII wieku. Aborygeni stanowić mogą zatem dla nas pomost w rozumieniu mentalności ludzi końca ery kamienia łupanego. Ten okres w historii Australii został nawet oficjalnie nazwany jako „Czas Snu”. Jeśli współistnienie pierwotnych ludów z otaczającą ich przyrodą, zwierzętami, roślinami, krajobrazem było rodzajem snu to jaką rolę w tym śnie mogły odegrać kryształowo-czyste australijskie noce? Nic innego nie przychodzi do głowy niż powstanie jakiegoś mistycznego kontaktu plemion aborygeńskich z tym co widzieli na nocnym niebie.
Niektórzy (na zupełnie innych forach) snują jakieś fantastyczne rozważania o wpływie takich miejsc jak Uluru na życie odwiedzających je ludzi
http://forum.historia.org.pl/topic/8856-uluru-swieta-gora-aborygenow/
Zamiast tego typu spekulacji, mnie zainteresowały bardziej konkretne aspekty tego miejsca w życiu lokalnych plemion.
Skała Uluru ma szczególne znaczenie. Aby widzieć jej rolę we właściwych proporcjach trzeba wyobrazić sobie kontynent australijski jako ogromny bezkres w którego zachodniej i centralnej części dominuje spalona słońcem pustynia czyli tzw. „Outback”. Jest to wielki płaski obszar na którym widać jedynie kępki traw i niskie krzaki, czasem grupki drzew, eukaliptusów. Nagle, tysiące kilometrów od wybrzeża, w tym monotonnym płaskim krajobrazie pojawia się coś zupełnie innego. Wysoki na 350m, długi na 3600m oraz szeroki na 2400m monolit skalny z piaskowca widoczny z odległości wielu kilometrów (2/3 tej skały i tak ukryte jest pod powierzchnią gruntu). Jak wielkie wrażenie musiał robić na ludziach nie tylko nie mających TV, radia, ale nawet książek i języka pisanego? I są dowody, że w okolicach Uluru kultura ta ma ponad 20 000 lat. Czyli co najmniej 10 razy dłużej niż cała historia Chrześcijaństwa. Jakie legendy musiały krążyć o tym miejscu wśród tych ludzi? W języku Anangu, lokalnego ludu Aborygenów, słowo „Uluru” oznacza miejsce spotkań. Ile wysiłku wymagało kiedyś przybycie w to miejsce, gdy nawet teraz, nowoczesnymi samochodami jest to nie lada sztuka? Wielcy badacze ludzkiej psychiki, jak Zygmunt Freud lub Erich Fromm czy Mircea Eliade poszukiwali u ludów prymitywnych głębszych podstaw dzisiejszej ludzkiej tożsamości. Nawet twórcy teatru jak Peter Brook czy Jerzy Grotowski też sięgali do ludów prymitywnych w poszukiwaniu źródeł osobowości Człowieka. Ciekawe czy 40 000 lat nienaukowych obserwacji nieba także mogło odbić się gdzieś głęboko w psychice ludzi?
Niestety, jak to bywa z kulturą która nie jest spisywana, a jedynie przekazywana z ust do ust tylko niewielkie fragmenty dawnych wierzeń dotarły do nas współcześnie. Z tych które mogą zainteresować astromaniaka wymienić trzeba wyobrażenie fragmentu Drogi Mlecznej od gwiazdozbioru Strzelca i Skorpiona po Krzyż Południa jako gigantycznego strusia EMU z głową w postaci obszaru ciemnej materii „Coal Sack” (Worek Węgla) w okolicach Krzyża Południa. Pisałem już o tym przy okazji innych relacji na tym forum. W początkowych miesiącach roku struś powoli wznosi się do góry nad wschodnim horyzontem. W lipcu już wczesnym wieczorem jest wysoko na niebie. Kolejna aborygeńska legenda ludów południowo-wschodniej Australii utożsamia Drogę Mleczną z kajakiem (kanoe) Boga Stworzyciela Nurrunderi przeniesioną na nieboskłon. Także obłoki Magellana mają w legendach Aborygenów swoje znaczenie. Jest nim Starzec (Wielki Obłok Magellana) i Stara Kobieta (Mały Obłok Magellana). Jak widać w przeciwieństwie do kultury starożytnych Greków czy Egipcjan to nie gwiazdy lecz miejsca o charakterze mgławicowym (ciemne i jasne) składają się na nieboskłon Aborygenów. Ciekawe, że podobne tendencje występują także wśród Indian Południowej Ameryki. Jednak są wyjątki. Do nich należy nasz gwiazdozbiór Korony Północnej (Corona Borealis) identyfikowany tu przez jedno z plemion jako siedem sióstr (czy nie mamy dziwnego skojarzenia z siedmioma siostrami z Plejad?) a przez inne jako bumerang. Korona Północy jest tu widoczna nisko nad północnym horyzontem. Jeszcze jedynie Księżyc i Wenus występują jako ważne elementy tutejszych mitów: Wenus (Barnumbir) jako trzymająca się sznura kobieta która obawia się wchodzić do wody podczas połowu ryb. Księżyc to znowu (co oczywiste) bumerang lub, w innym micie, młodzieniec (Baloo) próbujący uciec Słońcu (Ghi), swojej oblubienicy. Ucieczka taka udaje się mu jedynie na krótko, raz w miesiącu, podczas nowiu.
Formalnie nic nie wiadomo o związkach skały Uluru z nieboskłonem i gwiazdami. Mnie miejsce to przypomniało niegdysiejszą wizytę w Stonehenge . Tam w środku ogromnej płaskiej łąki stoi słynna budowla megalityczna uważana za rodzaj obserwatorium zbudowanego rękami ludów o podobnym do Aborygenów poziomie rozwoju. Trudno dociec czy i tu w Uluru dokonywano jakiś obserwacji nieba ze skałą Uluru w roli centralnego punktu. Widok Uluru oświetlonego blaskiem Księżyca przywodził takie skojarzenia które kontrastowały z banalnością przytoczonych powyżej aborygeńskich legend o kosmosie. A może owa banalność wynika z tego, że zgodnie z informacjami na terenie parku narodowego plemię Ananga zabrania podawania najważniejszych informacji o stworzeniu Świata osobom nieuprawnionym :D . Obecnie władze Australii bardzo poważnie podchodzą do praw rdzennej ludności i zwróciły im wiele ziem kiedyś zabranych (w tym wiele miejsc wokół Uluru do których z tego powodu zabroniono wstępu).
Na zakończenie dodaję kilka dziennych zdjęć Uluru. Gdy jest oświetlone nisko na niebie usytuowanym Słońcem (podczas wschodu i zachodu) to przybiera szybko zmieniające się kolory co należy tu do szczególnych atrakcji turystycznych.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image
Ostatnio edytowany przez Zbig 12 Lip 2011, 11:00, edytowano w sumie 2 razy
"A foolish consistency is the hobgoblin of little minds", Self-Reliance by Ralph Waldo Emerson
Awatar użytkownika
 
Posty: 242
Rejestracja: 18 Kwi 2006, 18:37

Postgość | 12 Lip 2011, 05:46

Wspaniały opis okraszony pięknymi zdjęciami. Aż chce się tam być i zobaczyć na własne oczy!
Podziwiam i gratuluję lekkości pióra.
 
Posty: 169
Rejestracja: 14 Wrz 2009, 17:41
Miejscowość: Kielce

 

PostAnka_U | 12 Lip 2011, 08:03

Dlaczego tam jest zakaz fotografowania??
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostKrzysztof_K | 12 Lip 2011, 08:25

Aniu, zakaz fotografowania dotyczy tylko najbardziej czczonych przez Aborygenów fragmentów skały.

Pozdr
KK
Awatar użytkownika
 
Posty: 326
Rejestracja: 29 Lip 2005, 13:36
Miejscowość: Elbląg

Postkaladann | 12 Lip 2011, 08:31

Krzysztof_K napisał(a):Aniu, zakaz fotografowania dotyczy tylko najbardziej czczonych przez Aborygenów fragmentów skały.

Pozdr
KK


W dodatku lepiej nie wynosić z niej kamieni na pamiątkę ; )

Niebo tam musi być bardzo piękne...
kaladann
 

PostAnka_U | 12 Lip 2011, 08:33

Może tak. Alkoholu też pić nie można, ale jak się zapłaci, to można :roll:
Zbig, wrzuć fotki Uluru przy zachodzie i wschodzie Słońca. Tym się wszystkie biura reklamują. Tam będzie TSE w 2037 roku.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostZbig | 12 Lip 2011, 10:45

Na końcu dodałem dwa zdjęcia Uluru podczas krótkotrwałego, lekkiego zachmurzenia. A na początku, jako czwarte zdjęcie, dodałem widok o wschodzie Słońca, choć akurat drobny obłoczek przesłonił wtedy część Uluru. Ale kolorystyka o wschodzie jest właśnie taka. Następne zdjęcie (to, które już było) to widok Uluru w pełnej krasie przy zachodzącym Słońcu. Wspomniane efekty kolorystyczne wynikają w dużej mierze z faktu bardzo czystej atmosfery. Nawet bardzo nisko nad horyzontem Słońce świeci oślepiająco mocno. Po czym nagle, w ciągu dosłownie kilku minut robi się ciemno. To są idealne warunki do oglądania Merkurego. W Polsce długo miałem trudności ze znalezieniem Merkurego. W australijskim interiorze Merkurego widać doskonale.
Osobno wydzielone są święte miesca mężczyzn Anangu a osobno kobiet - jak w wielu innych, dojrzalszych religiach.
Z powodu wydzielenia świętych miejsc tu i ówdzie odchodzi się dość daleko od monolitu co powoduje, że przejście wokoło Uluru zabiera blisko 3 godziny (ponad 10km). Przejście Uluru dokładne wzdłuż obwodu trwałoby 45min krócej.
Niektórzy kojarzą Uluru z "nieodległym" Alice Springs. Ale Alice Springs jest oddalone o 460km! Czyli 2/3 Polski. Autem to całodniowa trasa. To daje poczucie australijskich odległości. Samolot na lotnisko w Ayers Rock leci z Sydney ponad 3 godziny. To odległość 2850km. Dalej niż z Polski na Sycylię. I większość tej trasy to opisany wcześniej "outback".
Programem "Google Earth" jest możliwe wirtualne odtworzenie obejścia wokół Uluru które ja zrobiłem. Wystarczy, specjalnego "ludzika" umieścić na parkingu, koło wejścia na wierzchołek. I, co ciekawe, nie ma tam żadnych zakazów wchodzenia do miejsc świętych. Jak widać religijne i duchowe odziaływanie siły ludu Anangu nie dociera do siedziby firmy Google w Krzemowej Dolinie w Kaliforni. :)
Ostatnio edytowany przez Zbig 12 Lip 2011, 11:45, edytowano w sumie 2 razy
"A foolish consistency is the hobgoblin of little minds", Self-Reliance by Ralph Waldo Emerson
Awatar użytkownika
 
Posty: 242
Rejestracja: 18 Kwi 2006, 18:37

PostAnka_U | 12 Lip 2011, 11:02

Zbig napisał(a): Samolot na lotnisko w Ayers Rock leci z Sydney ponad 3 godziny. To odległość 2850km. Dalej niż z Polski na Sycylię.
Ja miałam informację z jakiegoś biura, że lot zajmuje 6 godzin, ale może z całą oprawą lotniczą, nie wiem. W każdym bądź razie te odległości i koszty, zwłaszcza pod samym Uluru, które się rozmnożyly, skłoniły nas do zrezygnowania z tej atrakcji. Oczywiście, szkoda, ale przeważyła chęć wejścia na Kościuszkę i radioteleskop w Parkes. Generalnie jest problem z tymi odległościami, bo wszystko wydaje się niedaleko na mapie (bo nic nie ma), a w rzeczywistości są to setki kilometrów. Tak również przepadły kopalnie złota.
A grilla z ogonków kangurów jadłeś? ponoć serwują pod skałą.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostZbig | 12 Lip 2011, 11:26

Uważam, że skok w sam środek "outbacku" na 2-3 noce wart jest wysiłku. Po pierwsze bo to dopiero autentyczna Australia jakiej nigdzie indziej nie ma. Po drugie bo miejscowość Ayers Rock, a dokładniej osiedle Yulara (z kilkunastoma hotelami o różnym standardzie) nie jest przesadnie oświetlona i nawet użycie lornetki z plastykowego krzesełka dostarczy niezapomnianych wrażeń astromaniakom przy bardzo dużym prawdopodobieństwie dobrej pogody. We wschodniej Australii, koło wybrzeża tak pewnej, dobrej pogody jak w "interiorze" nie ma. Są tu nawet specjalne miejsca widokowe (używane do obserwacji skały Uluru) oddalone o 300-400m od hoteli z dobrze oznaczoną i dyskretnie doświetloną drogą które świetnie nadają się na nocne obserwacje. Z jednego z takich miejsc zrobiłem zdjęcie Uluru w świetle Ksieżyca.
W programie wycieczek z Yulary po parku narodowym mają tu też taką podczas której serwuje się bardzo dobre mięso z grilla z jeszcze lepszym australijskim winem. Mięsa kangurów unikam. 5 lat temu odwiedziłem 100km od Perth farmera który prowadził schronisko dla małych kangurów które najczęściej wyciągał z "kieszenii" matek przejechanych samochodami. Jego opowieść o pięciu czy sześciu rodzajach mleka kangurzyc (każde inne np. dla oseska lub dla maleństwa o innym wieku z innej piersi!) tak mnie wciągnęła, że miałbym teraz, delikatnie mówiąc, wątpliwości. Ale oczywiście mięso kangurów podaje się tutaj.
Anka_U napisał(a):
Zbig napisał(a): Samolot na lotnisko w Ayers Rock leci z Sydney ponad 3 godziny. To odległość 2850km. Dalej niż z Polski na Sycylię.
Ja miałam informację z jakiegoś biura, że lot zajmuje 6 godzin, ale może z całą oprawą lotniczą, nie wiem. W każdym bądź razie te odległości i koszty, zwłaszcza pod samym Uluru, które się rozmnożyly, skłoniły nas do zrezygnowania z tej atrakcji. Oczywiście, szkoda, ale przeważyła chęć wejścia na Kościuszkę i radioteleskop w Parkes. Generalnie jest problem z tymi odległościami, bo wszystko wydaje się niedaleko na mapie (bo nic nie ma), a w rzeczywistości są to setki kilometrów. Tak również przepadły kopalnie złota.
A grilla z ogonków kangurów jadłeś? ponoć serwują pod skałą.
"A foolish consistency is the hobgoblin of little minds", Self-Reliance by Ralph Waldo Emerson
Awatar użytkownika
 
Posty: 242
Rejestracja: 18 Kwi 2006, 18:37

PostAnka_U | 12 Lip 2011, 11:39

Niestety, stanęliśmy przed dylematem: Uluru czy Kościuszko z radioteleskopami i trzeba było dokonać wyboru. Demokratycznie przeszedł Kościuszko. Mam nadzieję, że jakieś nocne oglądanie nieba nam się trafi. Jeśli nawet Paciara straci kontakt z Prezesem, to sami się rozłożymy w jakimś parku - albo pod górą, albo gdzieś na płaskowyżu Atherton. W końcu mamy autokar, a na dodatkowe paliwo się zrzucimy.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 9 gości

AstroChat

Wejdź na chat