Całkowite zaćmienie Słońca 22.07.2009 Chiny

PostAnka_U | 27 Wrz 2010, 18:09

Image

Image

Zbieramy się pod hangarem, żeby razem przejść do następnego.

Image

Image

Image

Image

Image

Image
he, tu chyba Ala i Heniek negocjują z handlarzem cenę za pudełko terakotowych wojowników ;) Dostanę je w imieninowym prezencie :)

Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 27 Wrz 2010, 20:16

Jeszcze dwa ujęcia z innej strony.
Image

Image

Można długo na nich patrzeć. Są zupełnie z innego świata. Tyle ich tam i niektórzy w takim stanie, że chyba wszyscy pokorniejemy.

Drugi hangar jest mniejszy i nawet możemy sobie pstrykać fotki przez szerokość.

Image

Image

Image

Tu niezłe przybliżenie

Image

To miejsce to raczej stanowisko pracy. Korytarze czy komory jeszcze nie są odkopane.

Image

Image

Image

Ale i widać, co odkopują. Może to niewłaściwe słowo. Wydobywają jest właściwsze.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Boże, jakie to wszystko piękne :roll:
Zad konia wystający z tej betonowej ziemi:

Image

Są tu również zdjęcia w gablotach pokazujące moment wydobywania figur - jeszcze z kolorami.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

podeszwa buta
Image

Image

Image Image

Image Image

Image

Image

Image

Potem tylko sklep i przechodzimy do trzeciej udostępnionej części, gdzie są najlepiej zachowane okazy.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 01 Lis 2010, 21:18

Przechodzimy przez łącznik. W hallu tłum ludzi, na środku olbrzymia figura terakotowego wojownika na cześć Igrzysk Olimpijskich:

Image

Image

Image

A potem ciemne pomieszczenie - na ścianach duże fotografie z momentu wydobywania, a na środku olbrzymie gabloty z oryginalnymi, pięknymi egzemplarzami.
Ciężko się przepchać pod gablotę, każdy chce zobaczyć z bliska.

Image

Image

Image

Image

Tak wyglądał ten powóz w momencie odkrycia:

Image

Image Image

Piękne to wszystko. Obok drugi, inny. Nasza przewodniczka po Xi'an:

Image

Image

Image

Image

Potem przechodzimy do innych pomieszczeń, gdzie stoją pojedyncze okazy.

Image Image

Image Image

Image

Image Image

Image

Image

Image

Szyb nie wolno nawet dotknąć.
Zbiórkę mamy w hallu.

Image

Naprawdę Wielka Armia Terakotowa to arcydzieło. Imponujące.
Wychodzimy i idziemy do pobliskiej herbaciarni. Zaczyna padać.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 03 Lis 2010, 02:05

Zaczyna padać i jak grzyby po deszczu wyrastają sprzedawcy parasolek. Oferują po 20 yuan, co należy oczywiście zbić i kupić za 10, czyli nasze 5 zł. Pewno można i taniej, ale odczuwam drobne zażenowanie targując się o złotówki. Dostaję małą, liliową parasolkę w różowym wdzianku, którą mam do dzisiaj.
Deszcz jest drobny, ale dokuczliwy, przelatujemy do herbaciarni. To sklep i miejsce degustacji.

Image

Image

Dookoła regały z różnymi herbatami, imbryczkami i kubkami.

Image

Image

Image

Image

Przy każdym stoliku Chinka prezentuje sposób parzenia i zalewania herbaty. I to jest po prostu poezja.

Image

Image

Po pierwsze - sama herbata. Patrząc na nią widzę ubóstwo tego, co jest w Polsce. Ubóstwo kształtu, jakości i - jak się okaże - smaku.

Image

Po drugie - nie dam rady opowiedzieć, jak Chińczycy parzą herbatę, ale filiżaneczki muszą być ciepłe, więc są kilkakrotnie zalewane gorącą wodą. Woda po prostu leje się po nich. Pierwsza herbata jest zlewana, chyba i druga, dopiero kolejna któraś nadaje się do picia.

Image

Image

Teraz widzę i czuję, jakie to barbarzyństwo pić słodką herbatę lub z cytryną :roll:

Po degustacji zbieramy się w przedsionku, bo pada i pada.

Image

Jednak zapada decyzja - nie ma co czekać, byle znaleźć się w autokarze.
Przemykamy się między budynkami. Na moment zatrzymujemy się pod zadaszeniem.

Image

Image

Tak wygląda chiński deszcz monsunowy, drobny i bez szaleństw.

Image

Image

Image

Lecimy do autokaru i wracamy do Xi'an - do Wielkiej Pagody Dzikiej Gęsi - tej samej, pod którą są pokazy fontann.

Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 17 Lip 2011, 00:48

Powoli dojrzewam, by wrócić do tej relacji. Na pewno kiedyś ją skończę 8) Teraz zapodaję link do krótkiego info Jarka o tym zaćmieniu tytułem wstępu i może zachęty dla siebie samej.

http://jarek_kordalewski.republika.pl/z ... _2009.html
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 19 Lip 2011, 11:29

Wielka Pagoda Dzikiej Gęsi została zbudowana w roku 652. Legenda nawiązuje do podróży pewnego mnicha, który zmęczony wędrówką postanowił w tym miejscu odpocząć. Był głodny, a nad jego głową przelatywało stado dzikich gęsi.
Wtedy to poprosił Buddę o pomoc i dokładnie zaraz do jego stóp upadł tłusty gąsior. Mnich wiedział, że doktryna zakazuje mu jeść mięsa i wolał umrzeć z głodu niż złamać nauki Buddy. Za jego wierność Budda postanowił w inny sposób ocalić jego życie, a w miejscu tego wydarzenia została wzniesiona budowla nazwana właśnie Pagodą Dzikiej Gęsi.

Image

Image Image

Image Image

Image Image

Ciągle siąpi, gdy podjeżdżamy.
A potem doznaję amnezji. Do dzisiaj nie potrafię sobie przypomnieć, dlaczego zgubiłam grupę. Pagodę zwiedzam przez dłuższy okres czasu sama i nie wiem, co oglądam. Mniej więcej to samo, co we wszystkich świątyniach buddyjskich, czyli zespół budynków prowadzących do najważniejszego obiektu. W pagodzie cały czas mieszkają mnisi.

PS. coś się porobiło z wielkością zdjęć, nie panuję nad tym
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 19 Lip 2011, 20:44

Podczas gdy ja szukam grupy, ona chowa się w pawilonie i pobiera naukę kaligrafii i rysunku.
Kaligrafia to nie tylko sztuka ładnego pisania. Kaligrafia kształtuje charakter i cierpliwość.

Image Image

Image Image

Kaligrafia w Chinach jest dziedziną sztuki. Granice między poezją, malarstwem a kaligrafią często zacierają się. Wiersze są kaligrafowane na obrazie i łączą się z nim tematycznie. Kaligrafia z Chin rozprzestrzeniła się na Wietnam, Koreę i Japonię.

Image Image

Chińskie znaki zawdzięczają swoją kwadratową formę jedwabiu, bo tylko proste linie nie marszczą tej tkaniny.
Po wynalezieniu papieru kaligrafowano tuszem za pomocą pędzelka (bambusowy kijek + włosie).

Image Image

Image Image

Cai Yong, muzyk, matematyk i astronom II w.:

"Przed przystąpieniem do pisania należy przegnać z głowy wszelkie smutne myśli. Trzeba być w dobrym nastroju i czuć się swobodnym. Przed zaczęciem pisania należy przez pewien czas oddać się rozmyślaniom. Gdy umysł jest czymś zajęty, nie można dobrze pisać, nawet posługując się najlepszymi pędzelkami. Gdy umysł jest wypoczęty, ruch pędzelka jest swobodny i w ten sposób uzyskuje się wspaniałe znaki.
Gdy się pisze, trzeba by każdy znak miał swój odrębny wygląd. Inaczej mówiąc, wygląd nakreślonego znaku winien pozwolić na poznanie uczuć, jakie on zawiera, myśli radosnych lub smutnych, które wzbudza. Czasem znak winien być jak ptak, który odlatuje. Czasem jak miecze krzyżujące się jak strzała w locie. Czasem jak burze grzmiące, jak groźnie pomrukujące wulkany, innym zaś razem jak przepływające chmury lub jak błyszczące gwiazdy. Wreszcie każdy ze znaków winien odzwierciedlać właściwą osobowość jakiegoś istnienia lub przedmiotu. Oto co można nazwać kaligrafią.
Aby znaki były dobre, muszą one być naturalne. Kiedy chce się nakreślić linię pionową, trzeba rozpocząć od skierowania pędzelka lekko ku górze, a następnie pociągnąć kreskę ku dołowi. Gdy już dojdzie się do końca linii, trzeba znów trochę skierować pędzelek ku górze. Wedle tej zasady należy kreślić każdą linię. W ten sposób znaki zyskają siłę i wigor. Aby tak móc pisać, włosie pędzelka musi być niezwykle giętkie."
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 19 Lip 2011, 21:48

Na terenie klasztoru stoi pomnik Xuanzanga, mnicha buddyjskiego i podróżnika.

Image Image

Xuanzang żył w VII wieku. Jako pierwszy podróżnik przeszedł Pamir. Przez 15 lat pielgrzymował bo hinduskich klasztorach buddyjskich i pobierał nauki (sanskryt, filozofia buddyjska). Gdy wracał do Chin wiózł ze sobą 520 skrzyń z 657 księgami, które później przetłumaczył na chiński. Sam również pisał relacje z podróży, w których zawarł wiele informacji na temat historii, geografii i zwyczajów krajów Azji Środkowej. Być może te księgi znajdują się na terenie klasztoru, który zwiedzam, bo później coś takiego wpada mi w oko, ale niestety zwiedzam na własną rękę.

Image Image

Image Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 20 Lip 2011, 19:26

Chodzę więc sobie tu i tam i zaglądam do wszystkich budynków (otwartych). Pagoda jest ostatnim obiektem w tej wędrówce. Świątynia buddyjska to jest zawsze zespół obiektów i do najważniejszego dochodzi się na końcu. Tak samo będzie później w Pekinie - w świątyni Nieba i świątyni Lamy. Ba, w świątyni Nieba przejdę przez środek świata.

Pagoda Dzikiej Gęsi to również zespół budynków klasztornych.

Image Image

Image Image

Image Image

Image Image

Image Image

Image Image

W środku posągi Buddy, ołtarze, świece, motywy kwiatowe, książki, płaskorzeźby itd itp. W sumie wszystko ładne. Jak się okaże sama pagoda będzie najbrzydsza.

Image Image

Image Image

Image Image

Tyle tych Budd, że już mi wszystko jedno jak wygląda. Budda i żyrandol.

Image Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 20 Lip 2011, 23:31

Ale ten Budda jest najładniejszy. Znajduje się w czarnym budynku (czarnym jak heban, może to heban), wewnątrz wszystko jest czarne. Czarne i złote posążki i ornamenty. Olśniewająco.

Image Image

Image Image

Image Image

Image Image

Image Image

Image Image

Image Image

Image Image

W czasie tego błąkania się gdzieś miga mi Paweł z Asią, a pod samą pagodą wchodzę na Alę i Konrada. Konrad pyta, czy wchodzimy na górę. Nogi jeszcze mnie bolą po wczorajszym 15km spacerze po Xi'an i wydaje mi się, że to jest ponad moje możliwości, ale jak nie wejść i nie spojrzeć z góry? Nigdy tu nie wrócę. 64 m.

Image Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 21 Lip 2011, 11:47

Pagoda w środku jest pusta. Nie ma tam nic. Wchodzimy po kolejnych stopniach i tylko przez te małe okienka podziwiamy widoki. Dzień jest deszczowy, więc nie bardzo to wygląda. Na drugim zdjęciu - miejsce, gdzie wieczorem odbywają się pokazy fontann.

Image Image

Image Image

Takie coś stoi na środku, czapka czy korona :?

Image Image

Gościowi nie przeszkadza, że ludzie obok przechodzą non stop. I znak swastyki (jest też na posążkach w świątyniach na dole).

Image Image

Nazwa swastyki pochodzi z sanskrytu i oznacza 'przynoszący szczęście'. W Chinach symbolizuje pomyślne nagromadzenie 10 000 cnót.

Na 64 metrze patrzę do góry i to jest zwieńczenie pagody od środka. Potem idziemy w dół i do autokaru.

Image Image

Image Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 23 Lip 2011, 11:49

Wracamy do autokaru. Po drodze rzut oka jeszcze raz na całą pagodę, tyle, że szybciej.

Image Image

Jakiś mnich się trafia.

Image Image

Image Image

To, że jest monsunowo, nie znaczy, że jest zimno! Ostatnie dni w Gdańsku miały coś z tej pogody - 27 stopni, brak Słońca i siąpiący deszcz. I to wrażenie, że powietrze stoi przesycone wilgocią. Tylko że w Xi'an było 10 stopni więcej.
Ktoś tu pisał, zanim wyjechałam do Chin, żeby nie przesadzać z ortalionem, bo można się ugotować. Rzeczywiście, jeśli jakiś płaszcz p/deszczowy to krótko i tylko na intensywny deszcz. Wszystko parzy. Nie da rady w tym chodzić.

Image Image

Image Image

To już końcówka dnia. Przed nami jeszcze kolacja i droga do pociągu. Po raz pierwszy jemy kolację sami sobie nakładając. Po raz pierwszy widzę podane sztućce. Nawet stoły są prostokątne. Kolacja jest oczywiście chińska. Żadne jajka na twardo i szynki. Może i są, ale skoro nie odnotowałam, to chyba nawet na nie nie spojrzałam.

Image Image

To jest ciągle 26 lipca i ja ciągle mam imieniny. Na koniec posiłku Endrju wnosi.. tort :D Dostaję jeszcze raz życzenia od biura i wszyscy na stojąco coś tam śpiewają. Bosko :D 8)

Image Image

Chińczycy torty też umieją robić, ten jest z bitą śmietaną i jest smaczny :)
Po kolacji jedziemy na dworzec. Przed nami 12 godzin do Pekinu. Może pamiętacie - bagaże pojechały już rano i odbierzemy je dopiero w hotelu. Poczekalnia na dworcu w Xi'an to dopiero masakra. Tam dopiero widać, że w tym mieście mieszka 7 milionów ludzi.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 23 Lip 2011, 14:29

Pod dworzec ciężko się dopchać. Poza ludzkim tłokiem teren jest rozkopany i trzeba lawirować między ludźmi a rozkopaną ziemią. Przy wejściu stoją milicjanci i wszystkie bagaże (małe, duże, torebki i siatki) są prześwietlane. W środku kolejki po bilety.

Image Image

Ciasno. Idziemy wprost do poczekalni, z której wchodzi się wprost na peron. Mamy trochę czasu, ale Endrju mówi, że zapobiegliwie musimy zająć miejsca bliżej wejścia, by potem się nie pchać. Pewno wie, co mówi. Im bliżej poczekalni, tym ciaśniej.

Image Image

Ta grupka nie jest jedyna. Rozłożyła się pod drzwiami poczekalni. Jakie śmieszne karty. Nie wyobrażam sobie przechodzić tędy z bagażami. Wcale się nie przesuwają. Ludzie pchający się do środka wcale im nie przeszkadzają. W zasadzie na tym dworcu nie ma żadnych ścieżek komunikacyjnych. Trzeba tak iść, by po prostu przejść i czy się wali kogoś siatką po głowie, czy nie, nie ma znaczenia. Nikt się tym nie przejmuje. Żadne słowa "przepraszam" po angielsku nie skutkują. Endrju leci pierwszy, a my za nim - szybko, żeby się nie zgubić. Gdy stajemy w drzwiach poczekalni dopada nas duchota i chyba z 50 stopni, i i taki widok, że opadają mi ręce. Muszę iść, bo Endrju leci, ale nie wiem, jak :? :?

Image Image

Endrju wręcz odpycha ludzi. Na zdjęciach nie widać dokładnie, ale ludzie tu zajmują trzy kondygnacje: siedzą na podłodze, siedzą na fotelach i stoją w każdym wolnym miejscu. Parę osób od nas siada, reszta ma stać przez godzinę na baczność. W ruch idą wszystkie wachlarze. Nasze podręczne bagaże zawadzają i nie ma ich gdzie postawić. Niektórzy mają statywy.

Image Image

Wyjście do toalety wymaga ruchu z powrotem. Stanie jednak jest tak ciężkie, że w parę osób wychodzimy do sklepu dworcowego. Poza tym trzeba się zaopatrzyć w produkty, bo czeka nas impreza imieninowa w pociągu ;) No i człowiek całe życie się uczy. Za drugim razem już wiem, jak się odpowiednio rozpychać. Widać taka tu kultura - jeśli potrafisz być zdecydowany, to dopchasz się wszędzie.
Gdy nadchodzi odpowiednia godzina, ruszamy z poczekalni na peron. Tylko chyba my, reszta dzikiego tłumu nadal koczuje. Albo zostajemy wpuszczeni jako pierwsi, nie wiem. Jest to możliwe, bo w Chinach parę razy spotykam się z objawami rasizmu (?), gdzie biały człowiek jest traktowany lepiej.

Image Image

Przy bramce sprawdzane są bilety. Nikt więc bez biletu nie wejdzie na peron. A tam... chłodzik i luzik (chłodzik w stosunku do poczekalni, bo wilgotność nadal zabójcza. Oj, lato, lato :| )

Image Image

Pociąg robi bardzo dobre wrażenie. Mamy najlepsze przedziały. Kolejna pani sprawdza bilety i wchodzimy. Po raz kolejny przychodzi mi się wstydzić za PKP.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Postswordek | 23 Lip 2011, 15:45

.
Ostatnio edytowany przez swordek 06 Sie 2011, 12:16, edytowano w sumie 2 razy
moja stronka www
WegaStar 70F900EQ1, napęd osi, PL30;6,5, lidletka 10-30x60, Folia Baadera, filtr ND96-0,6, Benq C1450 14Mpx, laser
Awatar użytkownika
 
Posty: 384
Rejestracja: 01 Mar 2011, 23:40
Miejscowość: Częstochowa

PostAnka_U | 23 Lip 2011, 16:10

Na tych ostatnich zdjęciach widać, jak blisko peronu stoi pociąg i jak nisko jest wejście. Wzdłuż wagonu firaneczki i zasłony. Czysto i cicho. Jasne kolory. Właściwie nie wiem, czy ktoś oprócz nas jedzie tym wagonem.

Image Image

Przejście do drugiego wagonu jest łagodne i bezstresowe. Drzwi lekko rozsuwane. Pokoje 4-osobowe z grubymi materacami i pościelą. W każdym pokoju termos z wodą. Okien nie można otworzyć, bo jest klima. No, tym razem nie ma telewizorków nad łóżkiem. Ale są ładne wieszaki :!:

Image Image

Lidka pali papierosa przy drzwiach wyjściowych. Gdzie są toporne klamko-uchwyty?

Image Image

Jest nas 24, więc zajmujemy 6 przedziałów. Ale jakoś udaje nam się upchać w dwóch - oprócz 3 osób. Reszta gniecie się zmieniając tylko przedziałowe konfiguracje.

Image Image

W szczytowym momencie w jednym przedziale jest 14 osób. Dla odważnych - łyk chińskiej wódki (mam ją hm... do dzisiaj).

Image Image

Ella wpada w ramiona pana Tadeusza, który jest z tego powodu bardzo szczęśliwy, zresztą od tej imprezy pan Tadeusz staje się Tadeuszem (o czym, jak wyznał, marzył przez całą wycieczkę).

Image Image

Komu ciasno, idzie do drugiego przedziału, a potem przychodzi ktoś inny i tak w kółko.

Image Image

Jest wesoło i kulturalnie. Piwo chińskie nie ma takiej mocy jak nasze. Głównie służy do gaszenia pragnienia. Jest to z reguły 3% napój, bez którego w tym klimacie naprawdę trudno się obyć. Za to wódka.... horror :shock: Tego Chińczycy mogą od nas się uczyć. Nie widziałam pijanych Chińczyków!
Koło północy rozchodzimy się. O 7 rano wjeżdżamy do Pekinu.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 23 Lip 2011, 16:24

swordek napisał(a):łe, takie śliczne fotki i materiały a jak się kliknie żeby powiększyć to jakieś gupotki wyskakują. A można na mojej stronie umieścić a tu dać skrót zeby sie wyswietlilo tak jak jest.

Bo ja wklejam takie kody, że nie powiększysz. Gdybym miała wklejać miniaturki z fotosika, to naprawdę byłyby to miniaturki. Wtedy można se klikać. Na potrzeby tej relacji przetestowałam kilka serwisów fotograficznych i tak musi być. Z wielkością zdjęć już nic nie da się zrobić, fotosik coś tam pozmieniał i tak jest optymalnie. Musiałabym wrzucać albo te miniaturki, które są męczące, albo kulfoniaste zdjęcia, za które zapłaciłabym majątek. Ale chyba nawet dużych zdjęć tu wrzucać nie można i miałabym dodatkową robotę ze zmniejszaniem.
Za propozycję dziękuję, ale relacja z Chin będzie tylko tutaj.

Chcę również powiedzieć, że na tych zdjęciach oglądacie ludzi z pasją. Nie udzielają się na forach (z dwoma wyjątkami), choć kilku z nich mogłoby tu błysnąć wiedzą astronomo- i astronautyczną. Dla TSE wielu z nich zrobi wszystko.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 23 Lip 2011, 19:30

27 lipca - dzień dziesiąty

O 7.15 wjeżdżamy na peron pekiński. Dużo przestrzeni.

Image Image

Image Image

Endrju mówi, że dzisiaj pojedziemy na mur chiński, bo nie pada, a jutro nie wiadomo, jak będzie. Przechodzimy przez dworzec i idziemy w kierunku nowego autokaru i nowej przewodniczki.

Image Image

Image Image

Dworzec pekiński jest olbrzymi. Moloch, komunistyczny moloch. To jest jedno skrzydło, z prawej jest drugie takie same.

Image Image

Sieć kolejowa chińska zajmuje 3 miejsce na świecie pod względem długości - ponad 90 000 km. Ich rozwój porównuje się do dynamizmu, jaki panował w Europie na przełomie XIX i XX wieku. My wysiadamy w Pekinie Zachodnim. Dworzec został zbudowany w 1996 roku, posiada 10 peronów, ale gmaszysko ma takie, jakby tam znajdował się główny urząd kolejnictwa :shock:

Image Image
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 23 Lip 2011, 21:04

Pekin jest drugim co do wielkości miastem Chin. Samo miasto liczy 8 mln mieszkańców, cała aglomeracja ponad 19 mln. Nazwa Pekin oznacza 'Północna Stolica'. Zarys Chin na mapie porównuje się do kształtu koguta. Miasto sytuowane jest w grdyce. Nie leży ani nad rzeką, ani blisko morza. Nie ma naturalnych ograniczeń, więc rozrosło się do ogromnej metropolii. Ulice są szerokie i zabudowa bardziej rozwlekła od Szanghaju. Być może wrażenie jest takie z powodu braku drapaczy chmur. Zaledwie kilka budynków przekracza 200 m. Powyżej 100 m jest tylko trochę ponad 60. Głowa koguta to Mandżuria - z mieszającymi się wpływami rosyjskimi i japońskimi.

Image Image

Image Image

Ile miejsca tam mają rowerzyści!

Image Image

Image Image

Mam wrażenie, że Pekin jest skąpany w smogu. Tak wygląda Słońce. Można na nie patrzeć nieuzbrojonym okiem.

Image Image

Nasz hotel nazywa się Rainbow Hotel. Jest również olbrzymi.

Image Image

Image Image

Image Image

Wpadamy tylko na śniadanie.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 23 Lip 2011, 22:09

Dzisiaj mamy do zwiedzania: hodowlę pereł, Wielki Mur i Świątynię Nieba. I ponadprogramowo wybierzemy się w parę osób na nocne oglądanie Pekinu. Dużo ulic do przejścia i przejechania.

Pokoje hotelowe jak zwykle wypasione - z widokiem na hutongi (o hutongach będzie później).

Image Image

Image Image

Image Image

Nic mi ten śmietnik pod oknem nie przeszkadza. To raczej atrakcja turystyczna Pekinu, która co roku się kurczy.
Zbieramy się w hallu na dole.

Image Image

Image Image

Image Image

Image Image

Lord Voldemort ;)
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 24 Lip 2011, 02:28

Rozpoczynamy od pereł.
Kierowca ma zdjęcie nad sobą. Prawie jak św. Krzysztof (to jest Mao - dla młodych, niech se zgooglują ;))

Image Image

Image Image

Image Image

Perły mamy hodowane i naturalne (i oczywiście sztuczne, czyli syntetyki, ale one nie liczą się na rynku jubilerskim). Inny podział to: słodkowodne i słonowodne. Właściwie można powiedzieć, że perły hodowane już w całości wyparły te naturalne. Chińska produkcja stanowi ponad 90% światowej.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostAnka_U | 24 Lip 2011, 14:49

Zalew produkcji chińskiej sprawia, że perły oczywiście tanieją. Nie mniej jednak ceny, które jest mi dane zobaczyć, mogą przyprawić o zawrót głowy.
Chiny rozpoczęły hodowlę pereł w XI wieku. Wpuszczało się do małża elementy drewniane, gliniane lub z masy perłowej, które po kilku miesiącach obrastały masą perłową. Pierwszym Europejczykiem, który to obserwował był Marco Polo. Współczesne perły mają wielkość od 2 do 15 mm, różne barwy (białe, kremowe, pomarańczowe, żółte, czarne) i różny kształt. Ale - uwaga! - nie ma dwóch naturalnych lub hodowanych pereł o jednakowym kształcie! Zawsze czymś się różnią.

Image Image

Image Image

Pani Chinka opowiada nam o tym wyławiając i otwierając małża. Pierwszy raz coś takiego widzę.

Image Image

Image Image

Gdy wyciąga perły, od razu wyciągają się nasze ręce i jedna taka perełka do dziś chodzi ze mną w portmonetce.

Image Image

Idziemy do sklepu wydawać kasę!
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

PostPaether | 24 Lip 2011, 15:28

Kurcze :shock: Jaram się tym tematem jak moja babcia kolejnymi odcinkami Mody na Sukces :lol:
Dziękuję i czekam na kolejny 'odcinek' 8)
Paether
 

PostAnka_U | 24 Lip 2011, 20:00

Zobaczysz, szaleństwo będzie przy Wielkim Murze. Będę wrzucać nieprzeliczone ilości zdjęć. Wielki Mur jest fantastyczny! Gdybym miała wybrać 3 rzeczy, które chciałabym ponownie przeżyć w Chinach, to są to: Wielki Mur, nocny rejs promem po Huangpu w Szanghaju i fryzjer w Pekinie.
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Postswordek | 24 Lip 2011, 20:42

.
Ostatnio edytowany przez swordek, 30 Lip 2011, 23:26, edytowano w sumie 1 raz
moja stronka www
WegaStar 70F900EQ1, napęd osi, PL30;6,5, lidletka 10-30x60, Folia Baadera, filtr ND96-0,6, Benq C1450 14Mpx, laser
Awatar użytkownika
 
Posty: 384
Rejestracja: 01 Mar 2011, 23:40
Miejscowość: Częstochowa

PostAnka_U | 24 Lip 2011, 20:45

Fryzjer to będzie na samiuuuuuuuuutkim końcu. Na pożegnanie Chin. Ale czułam się naprawdę bosko :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
"Nie ma znaczenia, ile zaćmień widziałeś, nigdy nie masz ich dosyć."
Turcja 2006, Syberia 2008, Chiny 2009, Australia 2012, Szkocja 2015, Idaho 2017, przede mną Meksyk 2024
Awatar użytkownika
 
Posty: 3026
Rejestracja: 09 Sie 2006, 00:40

 

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 11 gości

AstroChat

Wejdź na chat