Witam wszystkich!
Chciałbym opowiedzieć o dotychczasowych spotkaniach naszej Trójmiejskiej grupy, które odbywają się na północ od Gdyni w miejscowości Kazimierz. Pierwsze udane spotkanie odbyło się tydzień temu, gdzie mieliśmy do dyspozycji 2 montaże, ale 3 teleskopy, w związku z czym musiałem pożyczyć na koniec obserwacji montaż od kolegi Versoss z tego forum, który był tam z nami. Ogólnie noc bez rewelacji, czego powodem był 90% Księżyc, ograniczający widoczność do około 3,5 mag. Co do sprzętu, to dysponowaliśmy niezłym wymiataczem DS, czyli refraktorem 150 f/5, drugim refraktorem na planety i Księżyc 90mm f/10 oraz moim Makiem 180 f/10. Obserwowaliśmy Mgławicę w Orionie, Gromadę podwójną w Perseuszu, Plejadki, kilka gwiazdek, Jowisz i Księżyc na końcu. Bardzo chciałem wycelować 6'' soczewkę w m13-stkę, ale była zbyt nisko i cały Herkules znikał w łunie światła. W zasadzie Orion był widoczny dość ładnie, ale bez zachwytu, Gromada Podwójna widoczna jako dwa skupiska gwiazd. Tej nocy seeing był słaby i w powiększeniach powyżej 150x Jowisz w większych sprzętach mocno falował. Niestety byliśmy tak zaabsorbowani obserwacjami, że zapomniałem otworzyć torby z moim Maczkiem i po 2h obserwacji wciąż się nie zdążył wychłodzić... kiedy założyłem go pod koniec na montaż i wycelowałem w Jowisza, ten wyglądał jakby ktoś zaraz pod nim włączył czajnik z wodą... trudno.
W dniu wczorajszym, wspólnie z kolegą Versoss pojechaliśmy zbadać nową miejscówkę. Zabraliśmy jedynie jego refraktor 6'' i postanowiliśmy wykorzystać brak Księżyca. Kiedy dojechaliśmy ostatecznie na miejscówkę, zaraz po wyjściu z samochodu oboje nie mogliśmy wyjść z podziwu, jakie niebo zastaliśmy! Ostatnim razem to Księżyc był winowajcą słabych widoków! Niesamowite, zaledwie kilka km od miasta Gromada Podwójna widoczna gołym okiem, a blisko zenitu mrowie gwiazd! Jedynie od zachodu widoczne były w oddali światła latarni i droga, ale całe szczęście niezbyt często uczęszczana, więc samochody nie dokuczały nam specjalnie. Od razu zabraliśmy się za stawianie sprzętu, wycelowanie w Polarną i montaż ustawiony po kilku karkołomnych pozycjach. Na pierwszy strzał poszła m 13-stka. I tu moje zdziwienie, ponieważ poczułem się troszkę rozczarowany. To chyba nie jest jeszcze odpowiednia pora na kulki z Herkulesa, bo osobiście lepszy widok 13-stki miałem latem z Maczka 127. Mając do dyspozycji całą walizeczke okularów Meade super Plossli, wrzuciliśmy Polossla 9mm i z tym okularem wyglądała najlepiej, ale tylko zerkaniem było widoczne rozbicie, a granulacja zanikała. Trudno, poczekamy z nią aż będzie wyżej. Następnym celem była m31 i tu zdziwiłem się, bo trochę się jej naszukaliśmy, a przecież to łatwy obiekt. Ale koniec końców spowodowała pierwsze "WOW" tego wieczoru! Wspaniale widoczna elipsa, z bardzo jasnym środkiem. Niestety nie udało się wypatrzeć ciemnych pasów, ale widok i tak był bardzo dobry. Wtedy postanowiliśmy spojrzeć na m42 i tu kompletny szok! niesamowita! Wręcz majestatyczna! To, co widzieliśmy tydzień wcześniej miało się nijak do tego, co tym razem ukazało się naszym oczom! Wielki, jasny ptak z rozłożonymi skrzydłami, widoczny na wprost, widoczne były pewne nieregularności w mgławicy! Żonglowaliśmy chwilę okularami i przystaliśmy na dłużej na okularze 5,5mm, wpatrując się w Trapez i podziwiając serce mgławicy. Widok wspaniały bez dwóch zdań. Następny obiekt, stwierdziłem, że musi to być NGC 884 & 869, skoro tym razem widzimy ją gołym okiem. I to, prawdę mówiąc był widok tego wieczoru. 6 cali soczewki jest wprost stworzone, by pokazywać takie obiekty w niepowtarzalny sposób. Oboje stwierdziliśmy, pomimo świeżo zachowanych widoków z Oriona, że to był najlepszy widok tego spotkania. 2 majestatyczne gromady, pełne kolorowych, żywych gwiazd, im dłużej się wpatrywaliśmy, tym pojawiały się coraz to nowe gwiazdki. Widok przypominał lśniące, małe diamenciki, rozsypane na czarnym suknie, rozszczepiające światło na różne barwy. Do tego okular LVW 22 doskonale je skadrował! Wszystkie gwiazdki ostre i punktowe aż po sam brzeg. Postanowiliśmy poszukać ciemnego i bardzo trudnego obiektu jak na 6 cali, mianowicie galaktyki NGC 5866. Udało się to w końcu po długich poszukiwaniach, choć prawdopodobnie mieliśmy ją w polu widzenia kilkukrotnie, ale przeoczyliśmy ją, bo była tak słabiutka. Nie spędziliśmy z nią więcej czasu, raczej ogólna radość, że udało się odszukać tak słaby obiekt. I wtedy powróciliśmy jeszcze na chwilę ma m13-stkę. w ciągu 1,5h podniosła się trochę nad horyzont i byłem ciekawy, jak wpłynęło to na jej widoczność. Było ciut lepiej, widać było pojaśnienie w centrum zerkaniem i nieznacznie lepiej jej rozbicie zewnętrznych gwiazdek. Nadal nie było jednak widać zbyt dobrze ziarnistości i tego "mienienia" się, jakie widać kiedy jest wysoko na niebie. Ogólnie stwierdziliśmy, że jeszcze nie czas na nią. Po ty wszystkim szybkie spojrzenie na Jowisza - znów zdziwienie, bo seeing nie był wcale najgorszy. Nawet z okularem LV4mm, czyli 188x Jowisz nie falował zbyt mocno i nie przez cały czas, a co około sekundę przelatywała jakby przez niego pojedyncza fala. Aberracja chromatyczna była spora, ale staraliśmy skupić się na samej tarczy, a nie na tym co ją okala i widać wyraźnie było nieregularności pasów i maleńkie "dziurki" w pasach odznaczające się innym kolorem. Fajny widok. To tyle jak na razie, odmrożeń nie stwierdziliśmy, ale było blisko Następnym razem mam w planach zrobić listę obiektów, żeby nie strzelać trochę na oślep. Do obejrzenia będzie Mgławica pierścień, Eskimos, Rozeta i kilka innych tytułów, na pewno wartych zobaczenia w 6'' soczewce. Są też plany zabrania mojego 7'' maka pod to niebo, więc będziemy mieć małe porównanie na DS tych 2 teleskopów. Cieszy też fakt znalezienia naprawdę fajnej miejscówki i to niezbyt daleko od domu, gdzie można będzie podjechać za każdym razem jak pogoda i czas pozwolą. Równie pogodnych, bezchmurnych nocy życzę każdemu!