W związku z nabyciem Fujinona 10x50 FMTR-SX - oj na bardzo krótko - zdecydowałem się na przeprowadzenie porównania z dużo tańszym od niego, a popularnym w światku astronomicznym Nikonem Action EX 10x50. Nie będzie to recenzja jak w optycznych.pl, ale moje krytyczne podsumowanie zauważonych wad i zalet jednej oraz drugiej. Czy prestiż Japończyka wygrywa z popularnym Chińczykiem? Niekoniecznie, ale o tym za chwilę.
Pierwsze wrażenie z rozpakowanego Fujinona, wreszcie jest lornetka marzeń, którą wielu chciałoby mieć.
A więc rozpakowuję kolejne pudła, aż w końcu wyłania się futerał i lornetka. Pierwsze wrażenie: choć ciężka, to jednak dobrze leży w rekach.
1. Powłoki są zielone, bardzo słabo odbijają światło, nie stwierdziłem żadnych defektów. Pod tym względem Fujinon deklasuje Nikona już na starcie. Ale to tylko jeden parametr. Nocne porównanie potwierdziło wyższość Fujinona nad Nikonem - brak bezpośrednich odblasków w świetle Księżyca, w porównaniu z Nikonem.
Jednak pomimo znacznie lepszych powłok jasność w Fujinonie jest minimalnie większa niż w Nikonie. Nie porównywałem zasięgów gwiazdowych ze względu na obecność Księżyca, jednakże powinien być minimalnie większy niż w Nikonie.
2. Ostrość: zwycięzcą jest Fujinon, co przy jego cenie 6x większej niż Nikona jest oczywiste. Nie zmienia to faktu, że ta ostrość niestety nie jest do krawędzi pola widzenia (jest nieco lepiej jak w 15x70, tak w ok. 85% średnicy) - w większości miejsc można przeczytać, że "jest aż do krawędzi" lub "prawie w całym polu widzenia". Jest nieporównywalnie lepsza niż w Nikonie. Gwiazdy są praktycznie punktowe i te słabsze po prostu są łatwiej widoczne niż w Nikonie, w którym trzeba się dłużej przypatrywać.
Jednakże na Księżycu nie zauważyłem nic więcej w Fujinonie, czego bym nie zobaczył w Nikonie.
3. Kolimacja: obie lornetki są prawidłowo skolimowane, czyli remis.
4. Pole widzenia: w Fujinonie jest większe niż w Nikonie o ok. 0,5*. Pole własne okularów znacznie większe niż w Nikonie. Plus dla Fujinona.
5. Pryzmaty: w Fujinonie są duże. Dokładne oględziny wykazały, że ich obudowy wystają za bardzo i wchodzą w stożek światła i to dość mocno, co widać doskonale, gdy popatrzy się na wygląd źrenic w okularach. Dla przykładu w TS-kach (15x70) pryzmaty też są duże ale nic nie wchodzi w pole widzenia i nie przycina stożka światła. Duży minus dla Fujinona. Ponadto w Fujinone przy pryzmatach są biało-szare placki kleju. Powinny być czarne! Dla przykładu w TS są czarne. W Nikonie pryzmaty nie są tak duże i widać na źrenicy, że minimalnie są obcięte, ale nie jest to tak wyraźne i irytujące jak cień pryzmatu przy krawędzi źrenicy. W Fujinonie obudowa jednego z pryzmatów nie była nawet dokręcona, co doskonale było widać wizualnie! Spory minus dla firmy Fuji.
6. Równoległość torów optycznych: w zasadzie można by podpiąć pod kolimację, ale mały teścik przy krawędzi pola widzenia okazał się wiążący. 6x droższy Fujinon pod tym względem wypada 2x gorzej niż Nikon. Ile konkretnie?
Na Księżycu wynik jest brutalny: 1/4 jego średnicy tarczy = 8'. Nikon dla porównania tylko 4'. To spowodowało, odesłanie Fujinona do sklepu.
7. Mechanika: okulary chodzą bardzo ciężko w Fujinonie. Zimą to by były problemy. Zdecydowanie za lekko chodzi regulacja rozstawu źrenic. Za to system indywidualnego ostrzenia jest rewelacyjny, nie trzeba co chwilę kręcić i obraz jest cały czas ostry, gdy patrzy się na dalekie obiekty. W Nikonie co chwilę muszę poprawiać ostrość, bo coś mi nie pasi, to na środku, to nieco z lewej, innym razem z prawej itd... kręci się tyko tymi pokrętłami. Fujinon lepszy.
8. Wygląd zewnętrzny: kolejny słaby punkt Fujinona, guma w niektórych miejscach nie przylega do korpusu. Czyżby za mało kleju? Dla porównania w Nikonie nic nie odstaje od korpusu i nie ma żadnych wybrzuszeń.
9. Czystość optyki w środku: jest lepiej jak w Nikonie, ale pod silnym światłem bez problemu widać pyłki na pryzmatach. Fuji czysto w fabryce na pewno nie ma. Spory minus.
Podsumowanie: Po przetestowaniu Fujinona, stwierdziłem że w porównaniu z Nikonem nie jest wart nawet połowy wydanych na niego pieniędzy. Wpadki okazały się typowe dla chińskich lornetek. Na optyczne.pl przeczytałem, że firma Fuji część produkcji przeniosła do Chin. Czy to objęło legendarne Fujinony, nie wiem, ale po tym co widziałem, śmiem twierdzić, że niestety Fujinon chyba jest składany w Chinach.
Zdjęć niestety nie porobiłem, gdyż chciałem odesłać Fujinona bez śladów użytkowania. Test przeprowadzany był w rękawiczkach.
Jak już mieć chińczyka to wolę Nikona, a Fuji wrócił do sklepu. U mnie zwycięzcą okazał się Nikon, przeważyła równoległość torów optycznych i pyłki w środku Fujinona.