Witam jestem nowy na forum, więc z góry przepraszam za niedociągłości. Ale do rzeczy... dłuższy czas nosiłem się kupnem sprzętu do obserwacji nieba (dużo czasu na czytaniu forum i opinii). Chciałem zakupić teleskop, ale przekonany opiniami innych zainwestowałem najpierw w lornetkę. Wybór padł na Celstron Cometron 12x70 (fajnie zrobiona, sprawia wrażenie dobrze spasowanej, optyka również ok w porównaniu do mojego dotychczasowego radzieckiego jeszcze sprzętu 10x50.
Pogoda w ostatnich dniach sprzyja więc obserwacje były kilkugodzinne. Acha mieszkam w małym mieście, w bloku (obserwacje prowadzę z balkonu i okna więc naświetlenie latarni jest widoczne.
Uzbrojony w Stellarium zabrałem się do pracy. dwa dni temu były u mnie najlepsze warunki do obserwacji i opiszę ten dzień na początek w kolejnych postach postaram się przekazywać swoje postępy w nauce.
Każdą obserwację rozpoczynam od obejrzenia Jowisza szczególnie księżyców, ponieważ zmieniają swoje położenie. Sam Jowisz jest wyraźnym punktem bez szczegółów (ale wydawało mi się nie wiem czy to nie siłami wyobraźni coś w rodzaju innego koloru (pasa) biegnącego przez środek planety).
Widoczny był także Księżyc więc chwilę mu poświęciłem. Rozpoznałem Morze Kryzysów, widoczne były kratery (dość efektowne ze względu na padający cień. Niedaleko Księżyca jasno świeciła Wenus - w lornetce jako jasny punkt.
W tym dniu skupiłem się na Kasjopei - już jako dziecko jej się przyglądałem i też czytałem w Niebie przez lornetkę P.Moore. Szybko namierzyłem Ruchbaha i M103 (fajna mgiełka) niedaleko Stellarium pokazało, że znajduje się Lovejoy - chwila poszukiwań ... i jest! Wydawało mi się, że otacza ją zielonkawa poświata (może to takie moje wrażenie). Następnie przesunąłem w stronę Perseusza. odwiedziłem NGC 884 i NGC 869 oraz pobliską towarzyszkę NGC 959.
W Perseuszu Mirfak wraz z towarzyszącymi mu gwiazdami prezentował się bardzo efektownie. Natępnie skierowałem się na Plejady no i szczęka mi opadła. Widok przepiękny, wyraźne, wypełniające całe pole widzenia. Podobnie Aldebaran i Hiady w Byku.
Po tak udanym wieczorze postanowiłem trochę się powysilać pomimo zmęczenia. Udało mi się namierzyć (przynajmniej tak mi się wydaje) NGC 1746, było to trudne bo widoczność się trochę pogorszyła, pojawiło się lekkie zamglenie. W rozpoznaniu pomógł mi Stellarium - porównywałem układ gwiazd.
No i na koniec Woźnica i M36, efektowna, wyraźna mgiełka, idealne zakończenie obserwacji. Przyglądałem się jej z 15 minut.
Taka oto była moja przygoda z Celestronem Cometronem 12x70. Godziny obserwacji 18.40 - 22.00.
Zaznaczę że staram się być pilny i prowadzę dziennik obserwacji, w którym skrzętnie notuję i rysuje wszystkie swoje "zdobycze".
Mam nadzieję, że kogoś zachęciłem do obserwacji lornetkowych, więc nie pozostaje mi nic innego jak życzyć czystego i ciemnego nieba.