Zasada nieoznaczoności niewiele wnosi do kontekstu modelowania rzeczywistości. W pewnym momencie grupa fizyków uznała, że liczy się tylko to co potrafimy zmierzyć, bo układ mierzony jest zaburzany przez akt pomiaru (bombardowanie fotonem, elektronem czy inną cząstką). Na tej podstawie uznali, że np. elektron nie ma położenia w ogóle. Dodam, że wielu się z tym nie zgadzało wtedy i nie zgadza do dziś.
???????
Zasada nieoznaczoności wynika tylko i wyłącznie z algebry operatorów (i zastosowanie jej do QM to tylko pewien szczególny przypadek).
I tak, liczy się tylko to, co potrafimy zmierzyć. Jak zweryfikujesz wszystko inne?
Alternatywą jest podobno Mechanika Statystyczna (SM) która uczciwie przyznaje, że z braku możliwości pomiaru operujemy prawdopodobieństwem. Nie jestem fachowcem ale czytałem, że SM jest rachunkowo na równi sprawna jak QM i przy tym logiczna.
Mechanika Statystyczna owszem opisuje świat prawdopodobieństwem w sytuacji, gdy mamy bardzo wiele cząstek (np. gaz). To zupełnie inna działka fizyki niż QM. Żeby np. rozwiązać ruch elektronu wokół atomu jest zupełnie bezużyteczna. A to że też jest to również przepiekna teoria to zupełnie inna kwestia.
Nie ma alternatywy dla QM.
Fakt, że czegoś W DANYM MOMENCIE ROZWOJU TECHNOLOGII nie można zmierzyć nie znaczy, że to coś nie istnieje i jest niemierzalne co do zasady.
Jak napisałem dwa akapity wyżej, to wniosek czysto matematyczny który niestety doskonale potwierdza się doświadczalnie. Zasada nieoznaczoności to po prostu własność operatorów (lub, jeżeli ktoś nie lubi algebry -- transformaty Fouriera).
W tej chwili QM wyrosła z dualizmu korpuskularno-falowego oraz zasady nieoznaczoności i jest w zasadzie zbiorem procedur obliczeniowych, luźno ze sobą powiązanych. Reszta w niej to właśnie magiczna filologia, gdzie brak wytłumaczenia mechanizmu zjawiska zastępuje się terminem "czysto kwantowe" lub "inherentne"
Można aparatem matematycznym ściśle i ilościowo wyrazić zjawisko, którego mechanizm i istotę się rozumie. Można też dopasować formułę do danych nie mając pojęcia o sensie zjawiska. Pierwsze to nauka, drugie to rzemiosło. Najgorsze jest kiedy postuluje się, że brak wytłumaczenia jest ostatecznym wytłumaczeniem. Zaczyna to brzmieć bardziej jak religia niż jak nauka.
Może po prostu nie rozumiesz języka, w którym to wytłumaczenie jest napisane. Fizyka Newtona dość dobrze odpowiada naszym codziennym doświadczeniom, więc wydaje się nam najbardziej intuicyjna. Energie czy skale z którymi się stykamy jako człowiek (bez przyrządów) leżą poza reżimami dominacji zarówno QM jak i STW/OTW. Dopiero działko elektronowe albo strzelanie rakietami w kosmos uświadamia nam, że ten opis wszechświata jest wyłacznie dobrym przybliżeniem na naszym własnym podwórku.
Co do matematyki, to jest trochę przeceniana w kontekście nauk przyrodniczych. Dobrze jak opisuje zjawisko istniejące w rzeczywistości, źle gdy jej abstrakty przyjmuje się jako rzeczywistość. Mapa nie jest terenem.
Przeceniana? Jest po prostu jedynym możliwym opisem rzeczywistości na poziomie fizyki. Niestety, świat nie chce się słuchać pieśni ani psalmów, a dziwnym trafem słucha się równania Schroedingera.
Matematyka to nie same wzory. To też definicje i twierdzenia. I owszem, niektóre tak jak transformata Fourera możemy zrozumieć na podstawie wykresu, ale część z nich jest na tyle skomplikowana, że są poza naszą wyobraźnią. Co nie zmienia faktu, że wiemy że są prawdziwe (logicznie) i potrafią nas doprowadzić do dobrych wniosków (które trzeba sprawdzić doświadczalnie).
Owszem, podstawy zarówno QM jak i większości matematycznych teorii fizycznych są zapostulowane, ale też są bardzo dobrze udowodnione. Cała reszta to interpretacja.
Odpowiadając na post Altanki:
1e-15 m to tzw. klasyczny promień elektronu, czyli promień tak dobrany, by energia jednorodnie naładowanej kuli o ładunku e- była taka jak energia spoczynkowa prawdziwego elektronu. Pytając o rozkład prawdopodobieństwa, pytasz tak naprawdę o rozwiązanie równania Schoedingera dla zadanego potencjału. Np. elektron wrzucony do studni harmonicznej (czyli rury w której siła jest proporcjonalna do odkształcenia, jak w sprężynie), tak jak elektron w atomie, może przyjmować pewne dyskretne stany energetyczne. Każdy z tych stanów odpowiada innej funkcji falowej (bo funkcja falowa charakteryzuje wszystko co wiemy o cząstce). Na przykład w najniższym możliwym stanie energetycznym, rozwiązaniem jest faktycznie gaussoida. Wyższym energiom odpowiadają bardziej skomplikowane funkcje (ale nie bardzo -- iloczyn funkcji Gaussa z tzw. wielomianami Hermite'a). Dalszą część pewnie znasz -- kwadrat modułu funkcji falowej odpowiada prawdopodobieństwu znalezienie cząstki itp.
http://hyperphysics.phy-astr.gsu.edu/hb ... hosc5.htmlCo do promienia elektronu, nie wydaje mi się by go zmierzono czy chociaż wykazano istnienia (bo co jeżeli elektron będzie się dało podzielić? ups), chociaż zapewne istnieją jakieś górne ograniczenia na jego rozmiar. Natomiast nie siedzę w cząstkach więc też mogę nie być na bieżąco