No i po pierwszym moim zlocie. Przyjechaliśmy na miejsce w piątek popołudniu i po krótkim rozpakowaniu, zabraliśmy się za poznawanie ekipy
Czas zleciał szybko i nim się spostrzegliśmy zrobiła się dobra szarówka. Powrót do pokoju, zbieranie sprzętu i wychodzimy. Pierwszy szok - ciemność jak nie wiem, nic nie widać - to jest to
Zakładamy czołówki i idziemy do auta. Przejeżdżamy nim i rozkładamy sprzęt na polu obok schroniska. Powód? Drzewa są zbyt wysokie i zasłaniają dużą cześć nieba. Reszta ekipy robi to samo.
Niebo - niestety na prawie całym niebie są wysokie cirrusy i nie ma tego "wow" ale i tak jest nieźle - wskaźnik pokazuje 21,46. Łapiemy co się da i gadamy cały czas. Po chwili Konrad (Konrads) rozstawia swoje "zabawki" i mamy WOW
Noktowizory, fitry. Widzimy sobie na żywo Amerykę, Pelikana, Serce i Duszę, zające i wszystkich, którzy stoją przy krzakach
To trzeba po prostu zobaczyć
Trochę po północy niebo robi się już bardzo słabe i odpuszczamy.
Sobota zaczyna się leniwie dopóki Marcin (snakersen) nie wynosi swojej zabawki - Daystar Quark i mamy pokaz Słońca jak w Coronado a wg niektórych, nawet lepsze. Dla mnie widok najlepszy jaki widziałem choć akurat żadnej plamy nie było (bodajże 7 protuberancji "ratuje" sprawę
Ok 13 okazuje się, że obiad przewidziany dopiero po 16:30 więc p. Janusz proponuje wycieczkę do obserwatorium. Na miejscu porośniętym krzakami, zastajemy... świeżo spaloną konstrukcję. Smutny widok...
Po obiedzie krótka drzemka i wychodzimy integrować się przy małym piwku
Niebo przeciera się całkowicie więc nie czekając na zmrok, udajemy się ponownie na polankę przed schroniskiem. Wystawiamy sprzęt i... mamy nad sobą 80% zachmurzenia
Nici z ostatków Saturna. Przerwa trwa ok 45 minut po czym całkowicie się rozpogadza
Zrobi się tak jeszcze kilka razy w nocy ale dajemy sobie z tym radę, zasiadając w kółeczku i sącząc to i owo (Tomek, smakowało
), opowiadając kawały (Darek bryluje
) Noc jest lepsza, wskaźnik pokazuje 21,65, korzystamy: NGC 246 (czaszka), NGC 7293 (Helix/Ślimak), IC 1848 i IC 1805 (dusza i serce), NGC 7635 (bąbel) i wiele, wiele innych pokazują co to niebo w Roztokach i 13" z filtrami (Herschel 400 trochę podciągnięty). Grubo po północy wchodzi Orion, na którego czekamy, czekamy, bo to przechodzi 30 minutowe pasmo chmurw a to jeszcze za drzewem, no i jest M42. UHC, OIII i jest nieźle ale Konrad zakłada noktowizor do 13" - IC 434 (Koński łeb) i NGC 2024 (Płomień) live
Szczeka to nam poopadała. Widoczne nie jakoś zerkaniem - na wprost w całej okazałości. Powtórzę - to trzeba zobaczyć. Widok zlotu. Zresztą, chyba będą jakieś fotki. Schodzi nam do 3:30 a tu rano o 10 odjazd. Krótka to była noc.
Podsumowując. Niebo to tam jest niesamowite ale nie pokazało podczas zlotu potencjału. Nie miałem efektu "wow" Prawie cały czas jakieś chmurwy i generalnie jakiś syf na nim. To i tak najlepsze jakie do tej pory widziałem.
Stan ludzi słabiutki. Nie liczyłem ale było nas może ze 12-15 osób. Panowie i Panie, nie ma co myśleć - warto tu przyjechać. Nawet jak nie ma pogody, jest co robić
Ja wrócę na pewno.