Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 04 Sty 2017, 10:07

Polacy właśnie odkryli supernową. Jako pierwsi w tym roku!
Piotr Stanisławski03/01/2017
To było o 5.25 czasu uniwersalnego (czyli 6.25 czasu polskiego). Gdy większość Europy kończyła już świętowanie, Grzegorz Duszanowicz i Michał Żołnowski zdecydowali się uruchomić sesję zdjęć w automatycznym obserwatorium znajdującym się we Włoszech. Seria zdjęć nie wyglądała obiecująco, dopóki nie zobaczyli ostatniego z nich.
A na nim… supernowa! Gwiazda wybuchła w galaktyce noszącej oznaczenie UGC 10104.
Ponieważ Polacy są pierwszymi, którzy odkryli w tym roku supernową, otrzymała ona oznaczenie 2017A.
Jeśli gwiazda jest dostatecznie duża, lecz nie na tyle ogromna aby zamienić się w czarną dziurę, to może dojść do właśnie takiego widowiskowego zjawiska, jakie w pierwszych godzinach nowego roku zarejestrowali Grzegorz Duszanowicz i Michał Żołnowski w swoim zdalnym obserwatorium Rantinga w północnych Włoszech.
Poprosiliśmy jednego z odkrywców, Michała Żołnowskiego, by opowiedział o odkryciu. Oto, co dla nas napisał.
Poszukiwania supernowych polegają na bardzo systematycznym przeglądzie nieba i porównywaniu zdjęć wielu setek galaktyk. Przy pomocy komputera porównuje się świeże zdjęcie galaktyki z wykonanym wcześniej i przechowywanym we własnym archiwum . Gdy w obrębie którejś z galaktyk pojawi się jasna gwiazda, to jest to najpewniej supernowa.
Wówczas należy jak najszybciej zgłosić instytucji rejestrującej tego typu odkrycia. Mieliśmy sporo szczęścia, ale to przede wszystkim dzięki wytrwałości Grzegorza udało nam się. Podczas gdy Grzegorz „odpalał” sesję w obserwatorium ja byłem na wspaniałej imprezie sylwestrowej. Wymienialiśmy pół żartem, pół serio SMS-y czy nie strach otworzyć obserwatorium i czy nie wpadnie do niego jakaś zabłąkana raca z pobliskiego zamku Matyldy Toskańskiej.
Fotony z rozpadającej się gwiazdy dotarły na Ziemię pierwszego stycznia o 6.25 czasu lokalnego czyli w pierwszych godzinach nowego roku. W związku z tym nasza supernowa dostałą oznaczenie 2017A. Swoje życie zakończyła w spektakularny sposób gwiazda w bardzo odległej galaktyce UGC 10104 w gwiazdozbiorze Korona Północna. Na dołączonym zdjęciu widać naszą supernową zaznaczoną strzałką – wyraźnie widoczna po lewej stronie od centrum galaktyki.
Jak widać swoim blaskiem pojedynczy wybuch supernowej dorównuje jasności całej liczącej najpewniej kilkadziesiąt lub kilkaset miliardów gwiazd galaktyce. Piękne kolorowe zdjęcie po lewej to ta sama galaktyka w dużo większym powiększeniu zrobiona teleskopem SLOAN o średnicy 2,5 metra. Na tym zdjęciu oczywiście nie ma jeszcze naszej 2017A. Pamiętajcie, że 93% naszego ciała pochodzi z supernowej. Energia towarzysząca wybuchowi powoduje tworzenie się cięższych od wodoru i helu pierwiastków.
To już trzecia supernowa odkryta prze ten team. Grzegorz Duszanowicz zajmuje się poszukiwaniami supernowych od wielu lat zaczynając przygodę z tymi zjawiskami w swoim przydomowym obserwatorium w Szwecji. Większość supernowych odkrywana jest w dzisiejszych czasach przez roboty śledzące automatycznie niebo. Mimo to jest tu ciągle miejsce dla amatorów, którzy niestrudzenie w każdą pogodną noc przeszukują tysiące galaktyk.
http://www.crazynauka.pl/polacy-wlasnie ... -tym-roku/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Polacy właśnie odkryli supernową.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 04 Sty 2017, 10:09

Kolejna udana detekcja egzoplanety CoRoT-2 b przez polskiego astronoma amatora
Wysłane przez tuznik w 2017-01-03

W nocy z 7 na 8 sierpnia 2016 roku dwaj miłośnicy astronomii z PTMA oddział w Białymstoku przeprowadzili kolejną udaną transmisję internetową dotyczącą egzoplanety CoRoT-2 b, której już sama próba detekcji stanowiła niemałe wyzwanie. Po przeprowadzonej niedawno analizie pomiarów potwierdzono ostatecznie zarejestrowanie planety pozasłonecznej CoRoT-2 b na tle macierzystej gwiazdy.

Planeta pozasłoneczna CoRoT-2 b o jasności 12,57 mag, znajduje się w konstelacji Orła, a jej spadek jasności oszacowano na 0,0322 mag, podczas detekcji w nocy z 7 na 8 sierpnia 2016 roku. Czas trwania tranzytu wyniósł 136,8 minuty. Jej odkrycie ogłoszono prawie 10 lat temu, a miało ono miejsce 20 grudnia 2007 roku.

Na podstawie wykonanych pomiarów i tym razem było możliwe wykonanie tzw. krzywej jasności, jak twierdzi poszukiwacz egzoplanet - Gabriel Murawski z PTMA Białystok: "Statystycznie, przy takim rozrzucie pomiarowym (+/- 0,07 mag) powinny być widoczne spadki nie mniejsze niż 0,01 mag. Taki charakter krzywej jasności dla tranzytu o głębokości 0,0322 mag jest bardzo prawdopodobny (95%) i nie powinien wynikać z błędu pomiarowego. Szkoda tylko, że wystąpił mały pik o amplitudzie około 0,02 mag - tak byłby czysty spadek do dołu. Różnicę między pierwszą a drugą połową widać wyraźnie, blask się zmienił”

„Krzywa jest średnią kroczącą dla 39 sąsiednich pomiarów. Pojedyncza ekspozycja wynosi 8 sekund, a więc integracja wynosi 312 sekund (5 minut). To 0,0035 części dnia, czyli 1/3 szerokości pomiędzy dwiema podziałkami na osi X. Moje pomiary są oznaczone na niebiesko. Te czarne oraz niebieska linia, to dopasowanie z krzywych dostępnych na ETD."

Dłuższe pomiary tamtej nocy zostały uniemożliwione z powodu zaparowania lustra wtórnego niedługo po rozpoczęciu zjawiska co nie pozwoliło na prowadzenie obserwacji dalszego przebiegu zjawiska, gdyż generowało to coraz większy rozrzut pomiarowy.

Opracował:
Adam Tużnik

Więcej informacji:
Polski miłośnik astronomii wyznaczył czas trwania roku na egzoplanecie HD 189733 b

Na ilustracji:
Wykres prezentujący krzywą zmiany jasności CoRoT-2 b w Orle. Wykres Gabriel Murawski.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kol ... -2801.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kolejna udana detekcja egzoplanety CoRoT-2 b przez polskiego astronoma amatora.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 04 Sty 2017, 10:14

Śmiała hipoteza Polaka: na Marsie dawno temu mogło być życie
04.01.2017
Sfotografowane przez łazik Opportunity obiekty na powierzchni Marsa są uderzająco podobne do skamieniałości ziemskich mikroglonów - zauważył paleobiolog prof. Józef Kaźmierczak. Naukowiec wysunął hipotezę, że około 3,5 mld lat temu w marsjańskim środowisku wodnym mogło istnieć życie.
Amerykański łazik Opportunity w 2012 r. sfotografował na obrzeżu marsjańskiego krateru Endeavour skupiska niewielkich, liczących kilka milimetrów średnicy, charakterystycznych obiektów. Twory te nie tylko wyglądają inaczej, niż odkryte wcześniej przez ten sam łazik sferyczne ciała nazwane "jagodami" - ale też mają inny skład mineralny. Obiektom tym nadano nazwę "newberries" (nowe jagody). Dotąd jednak nie udało się ustalić, jak obiekty te mogły powstać.

Krater Endeavour, gdzie znaleziono "nowe jagody", powstał w wyniku uderzenia meteorytu. Meteoryt ten podczas upadku odsłonił osady marsjańskie, które - jak sądzą badacze z NASA - liczą nawet 3,5-4 mld lat. "Nie ma wątpliwości, że wtedy, w tzw. epoce noachijskiej - było na Marsie wiele wody" - opowiedział w rozmowie z PAP prof. Józef Kaźmierczak z Instytutu Paleobiologii PAN w Warszawie. I zaznaczył, że "nowe jagody" powstały właśnie wtedy w środowisku wodnym.
Były różne pomysły na to, skąd się "newberries" wzięły: pojawiły się teorie, że to drobiny skalne opadłe do wody po uderzeniu meteorytu albo pyły po erupcji wulkanu. Hipoteza prof. Józefa Kaźmierczaka z pewnością jednak o wiele bardziej działa na wyobraźnię. Badacz zauważył, że liczące kilka milimetrów obiekty niezwykle przypominają mikroskamieniałości ziemskich morskich glonów z czasów dewonu (sprzed 380 mln lat). "Niewykluczone więc, że +nowe jagódki+, podobnie jak obiekty ziemskie, mogły powstać przy współudziale mikroorganizmów" - skomentował w rozmowie z PAP prof. Kaźmierczak. A wtedy - jak zwrócił uwagę - mielibyśmy dowody na to, że na Marsie było kiedyś życie. I to w czasach, kiedy życie na Ziemi dopiero zaczęło się pojawiać.

CZY CZERWONA PLANETA BYŁA KIEDYŚ ZIELONA?

"Zajmuję się najstarszymi śladami życia na Ziemi. W związku z tym z zainteresowaniem śledziłem poczynania NASA dotyczące interpretacji tego, co znaleziono na Marsie" - podkreślił paleobiolog. Przyznał, że kiedy zobaczył zdjęcia "newberries" - szybko skojarzyły mu się one z czymś bardzo znajomym. "Wykazywały uderzające morfologiczne podobieństwo do skamieniałości jednokomórkowych i kolonijnych zielenic, którymi zajmowałem się w mojej pracy badawczej" - opowiedział prof. Kaźmierczak.

Jak dodał, skamieniałości takich glonów występują w różnych miejscach Ziemi, ale polskie próbki, pobrane z rdzenia wiercenia o głębokości ponad 3 km, były unikalne - miały dobrze zachowaną materię organiczną - było na nich widać obecność komórek. "Wokół tych glonów - obiektów biologicznych - za ich życia lub po śmierci tworzyła się charakterystyczna warstewka mineralna, która je otula i zachowuje ich kształty. Dlatego w ogóle zachowują się ich skamieniałości" - opisał paleobiolog. Jego zdaniem marsjańskie jagody mogły powstać w podobny sposób: są zatem mineralnymi biomorfami powstałymi na bazie organizmów komórkowych.
ŻYCIE NA MARSIE A ŻYCIE NA ZIEMI

"Z tego można wyciągnąć wniosek, że życie na Marsie pojawiło się bardzo wcześnie po powstaniu naszego systemu planetarnego. Mars ostygł wcześniej niż Ziemia i wcześniej miał powłokę wodną. Wtedy mogło istnieć tam życie. I to na wyższym poziomie organizacji, niż w tym samym czasie na Ziemi" - skomentował prof. Kaźmierczak. Przypomniał, że ślady życia na Ziemi - jak się sądzi - istnieją od około 3,7 mld lat. "Kto wie, może Ziemia mogła zostać dotknięta życiem marsjańskim?" - zastanowił się badacz. Wyjaśnił, że są teorie, które zakładają, że życie może spontanicznie przenosić się między planetami - np. w okruchach minerałów i skał wybijanych w przestrzeń kosmiczną przy uderzeniach meteorytów.

"Wiele wskazuje na to, że to życie na Marsie stanęło na prostym etapie, a Ziemia - utrzymując wodę, atmosferę i aktywną skorupę, doszła do tak rozwiniętych form życia, że mogą one np. rozmawiać przez telefon albo czytać artykuły popularnonaukowe" - żartuje profesor.

PODOBNE CZY NIE?

Dla osoby postronnej, która nie zajmuje się paleobiologią, podobieństwo zdjęć marsjańskich "newberries" i dewońskich mikroglonów nie jest może aż tak "uderzające", jak sądzi prof. Kaźmierczak, który skamieniałościami zajmuje się od dziesiątków lat. Badacz jednak zwrócił uwagę, że obrazy tych porównywanych obiektów powstały w różny sposób. Na zdjęciach z Marsa widać "reliefy" na powierzchni skały - "jagody" są więc strukturami odsłoniętymi w procesach wietrzenia. Natomiast skamieniałości glonów to obrazy z półprzezroczystych płytek skalnych przeciętych piłą diamentową. "Nie jest to więc porównanie face to face" - podkreślił naukowiec.
DYSKUSYJNA PUBLIKACJA POZOSTAWIONA BEZ DYSKUSJI

Prof. Kaźmierczak - jak powiedział PAP - powiadomił o swoich spostrzeżeniach NASA, jednak amerykańska agencja kosmiczna uznała, że na razie jest za wcześnie na wyciąganie wniosków co do pochodzenia "newberries". PAP poprosiła przedstawicieli NASA o komentarz w sprawie badań Polaka, ale do czasu publikacji tego artykułu redakcja nie otrzymała odpowiedzi.

Prof. Kaźmierczak przyznał, że jego badań nie chciały też opublikować ani "Science", ani "Nature" pewnie również uznając - jak streścił paleobiolog - że jest jeszcze za mało danych, by móc je poprawnie zinterpretować.

Badaniami paleobiologa zainteresowała się jednak Rosyjska Akademia Nauk (RAN) i zaprosiła prof. Kaźmierczaka do opublikowania artykułu o tych badaniach w Księdze Pamiątkowej wydanej z okazji 80-lecia urodzin akademika RAN, astrobiologa prof. Alexeia Yu. Rozanova.

"Uznałem, że skoro Amerykanie nie chcą, to dlaczego nie opublikować tego w Rosji? To również jest potęga w dziedzinie badania kosmosu" - skomentował badacz. Jak jednak przyznał, po tej publikacji NASA ciągle nie poświęciła tropowi, który podsunął, należytej uwagi.

A zdaniem paleobiologa hipotezie, jaką wysunął, należy się rzeczowa dyskusja - jeszcze zanim łazik Opportunity skończy swoją misję. Być może da się lepiej wykorzystać sposobność, jaką daje on poszukiwaczom pozaziemskich śladów życia.

Paleobiolog z IP PAN zastrzega jednak, że na potwierdzenie lub odrzucenie hipotezy dotyczącej życia na Marsie trzeba będzie poczekać przynajmniej do czasu, kiedy na tej Czerwonej Planecie wylądują ludzie i przeprowadzą tam dokładniejsze badania. Możliwości łazików są bowiem w tym zakresie na razie poważnie ograniczone.

PAP – Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

lt/ agt/ zan/
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/ ... zycie.html

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śmiała hipoteza Polaka na Marsie dawno temu mogło być życie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śmiała hipoteza Polaka na Marsie dawno temu mogło być życie2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śmiała hipoteza Polaka na Marsie dawno temu mogło być życie3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śmiała hipoteza Polaka na Marsie dawno temu mogło być życie4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 04 Sty 2017, 10:16

Ziemia znajduje się dziś najbliżej Słońca. Co to oznacza?
2017-01-04
Dzisiaj szczególny dzień dla mieszkańców Ziemi. Nasza planeta znajduje się bowiem najbliżej Słońca, bliżej niż w jakimkolwiek innym dniu w całym roku. Dlaczego ma to miejsce w środku zimy, a nie latem i co to dla nas oznacza? Postaramy się to wyjaśnić.
Dzisiaj o godzinie 15:18 planeta Ziemia znalajdzie się najbliżej Słońca, podczas swej corocznej, ciągłej wędrówki wokół naszej dziennej gwiazdy. Oba ciała niebieskie dzielić będzie wówczas odległość 147 milionów kilometrów (dokładnie 147.100,993). Znajdziemy się więc o niecałe 5 tysiące kilometrów dalej od Słońca niż przed rokiem.
Ziemia na swej orbicie wokół Słońca przemieszcza się w tej chwili z największą w tym roku prędkością ponad 100 tysięcy kilometrów na godzinę. Gdyby nasze pociągi poruszały się tak szybko, to drogę z Gdańska do Zakopanego pokonalibyśmy w zaledwie 20 sekund.
Od jutra z każdą kolejną dobą zaczniemy się oddalać od Słońca średnio o 1-2 tysiące kilometrów. Wbrew temu co mogłoby się wydawać Ziemia najbliżej Słońca jest każdego roku na początku stycznia, czyli zimą, a najdalej na początku lipca, czyli latem.
Dzieje się tak dlatego, że Ziemia porusza się wokół Słońca nie po idealnym okręgu lecz elipsie, która w dodatku jest nieznacznie przesunięta, przez co Słońce nie znajduje się dokładnie w jej centrum. Dzisiaj Ziemia znajduje się w tym najbliższym Słońcu punkcie elipsy. Dla mieszkańców północnej półkuli dzieje się to zimą, a dla południowej latem.
W najbardziej odległym momencie, czyli 3 lipca o godzinie 22:11, od Słońca dzielić nas będą aż 152 miliony kilometrów (dokładnie 152,092,511). Jednak odległość od Słońca przez cały rok w skali astronomicznej niewiele się zmienia i ma to znikomy wpływ na temperaturę panującą na naszej planecie.
W 90 procentach ma na nią wpływ długość dnia, kąt padania promieni słonecznych oraz masy powietrza, dzięki którym jest albo cieplej, albo też zimniej, wbrew temu czy są chmury, czy nie.
Jest jednak 3-4 procentowa różnica w wielkości tarczy słonecznej, gdyż zimą Słońce na niebie jest minimalnie większe od tego widocznego w lecie, właśnie z powodu dzielącej nas odległości.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/11 ... to-oznacza

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ziemia znajduje się dziś najbliżej Słońca.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ziemia znajduje się dziś najbliżej Słońca2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 05 Sty 2017, 08:51

"Pierwsze Kwadrantydy już lecą"
03-01-2017
Pierwsze noce nowego roku warto poświęcić na astronomiczne obserwacje. Wtedy przypada maksimum roju Kwadrantydów. Reporter 24 uchwycił spadające gwiazdy.
"Pierwsze Kwadrantydy już lecą" - stwierdził Reporter 24 Karol Łomża, który w poniedziałkowy wieczór wykonał piękny timelapse. Na filmie z Nowogrodu koło Łomży widać przesuwające się po niebie obłoki, a w tle rozgwieżdżone niebo. Chwilami przeszywają je meteory. Są to Kwadrantydy, czyli meteory, które pojawiają się na początku stycznia.
Maksimum Kwadrantydów w tym roku przypada na wtorkowy wieczór. Jednak ze względu na sytuację pogodową obserwacja nieba może być utrudniona. W całym kraju zapowiadamy opady deszcz ze śniegiem i śniegu.
Lepsze niż Perseidy
Podczas maksimum można się spodziewać około 120 meteorów w ciągu godziny. Kwadrantydy to największy z regularnych rojów meteorów w roku. Jest ich więcej niż najbardziej znane sierpniowe Perseidy.
Udało Ci się uchwycić Kwadrantydy? Czekamy na więcej zdjęć na Kontakt 24
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pog ... 1,1,0.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pierwsze Kwadrantydy już lecą.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 05 Sty 2017, 08:53

Pierwszy rzut oka na nowy, ekstremalnie rzadki typ galaktyki
Radosław Kosarzycki dnia 04/01/2017
Około 359 milionów lat świetlnych od Ziemi znajduje się galaktyka o niewyróżniającej się nazwie PGC 1000714, która nie przypomina żadnej galaktyki z jaką astronomowie mieli do czynienia w przeszłości.
Nowe badania pozwoliły na stworzenie pierwszego opisu dobrze zdefiniowanego eliptycznego jądra otoczonego dwoma kołowymi pierścieniami – galaktyka wydaje się należeć do klasy rzadko obserwowanych galaktyk typu Hoag. Opisywane badania prowadzili naukowcy z University of Minnesota Duluth oraz North Carolina Museum of Natural Sciences.
„Galaktyki typu Hoag stanowią mniej niż 0,1% wszystkich obserwowanych galaktyk,” mówi Burcin Mutlu-Pakdil, główny autor artykułu naukowego i doktorant na Minnesota Institute for Astrophysics, University of Minnesota Twin Cities oraz University of Minnesota Duluth.
Galaktyki typu Hoag posiadają kuliste jądra otoczone kołowymi pierścieniami nie łączącymi się z jądrem.
Badacze wykonali zdjęcia tej galaktyki – widocznej tylko z półkuli południowej – w wielu zakresach promieniowania, wykorzystując do tego największe teleskopy umieszczone w chilijskich górach. Zdjęcia pozwoliły na określenie wieku dwóch głównych elementów galaktyki – zewnętrznego pierścienia i centralnego jądra.
Naukowcy odkryli, że niebieski i młody pierścień zewnętrzny ma ok. 130 milionów lat, podczas gdy czerwone, centralne jądro galaktyki ma około 5,5 miliarda lat. Ku zaskoczeniu wszystkich, naukowcy dostrzegli dowody na istnienie drugiego, wewnętrznego pierścienia otaczającego jądro. Aby dostrzec ten drugi pierścień, naukowcy odjęli od swoich zdjęć model jądra galaktyki, w ten sposób umożliwiając obserwacje i pomiary skrywającego się w jego pobliżu drugiego pierścienia.
„Już wcześniej obserwowaliśmy galaktyki składające się z niebieskiego pierścienia otaczającego centralne, czerwone jądro galaktyki. Jednak unikalną cechą tej konkretnej galaktyki jest starszy, rozmyty, czerwony pierścień wewnętrzny,” mówi Patrick Treuthardt, współautor opracowania i astrofizyki z North Carolina Museum of Natural Sciences.
Pierścienie wokół galaktyki to obszary, w których gwiazdy powstały w procesie zapadania się obłoków gazowych. „Różne kolory wewnętrznego i zewnętrznego pierścienia wskazują, że ta konkretna galaktyka doświadczyła dwóch oddzielnych okresów formowania gwiazd,” mówi Mutlu-Pakdil. „Z tych pojedynczych zdjęć nie jesteśmy w stanie powiedzieć w jaki sposób powstały pierścienie tej galaktyki.” Badacze zaznaczają, że wykonanie zdjęć innych podobnych galaktyk umożliwi im zrozumienie procesów powstawania i ewolucji obiektów tego typu.
Choć kształt galaktyki może być efektem interakcji zachodzących wewnątrz jak i na zewnątrz galaktyki, autorzy spekulują, że zewnętrzny pierścień może być skutkiem wchłonięcia w przeszłości pobliskiej, bogatej w gaz galaktyki karłowatej. Zrozumienie historii starszego pierścienia wewnętrznego będzie wymagało zebrania większej liczby wysokiej rozdzielczości zdjęć w podczerwieni.
„Za każdym razem gdy odkrywamy unikalny czy nietypowy obiekt badań, stanowi on wyzwanie dla naszych obecnych teorii i założeń opisujących procesy zachodzące we Wszechświecie. To właśnie wtedy uświadamiamy sobie jak wiele nauki jeszcze przed nami,” mówi Treuthardt.
Wyniki badań opublikowano 30 listopada 2016 roku na stronach Monthly Notices of the Royal Astronomical Society.
Źródło: North Caroline Museum of Natural Sciences
Tagi: galaktyki typu Hoag, PGC 1000714, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/04/pi ... galaktyki/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pierwszy rzut oka na nowy ekstremalnie rzadki typ galaktyki.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 05 Sty 2017, 08:54

Supernowe typu Ia jednak dobrze mierzą rozszerzanie Wszechświata
Radosław Kosarzycki dnia 04/01/2017
Jak dużo supernowe mówią nam o historii Wszechświata?
Najnowsze badania przeprowadzone przez kosmologów z University of Chicago oraz Wayne State University potwierdzają dokładność pomiarów tempa rozszerzania Wszechświata opierających się na badaniu supernowych typu Ia. Wyniki badań wspierają powszechnie uważaną teorię o tym, że rozszerzanie Wszechświata przyspiesza, a owo przyspieszenie przypisywane jest tajemniczej sile znanej jako ciemna energia. Najnowsze wyniki kontestują niedawne badania, które sugerowały, że supernowe typu Ia nie są wiarygodnym narzędziem pomiaru tempa rozszerzania Wszechświata.
Wykorzystanie światła emitowanego przez eksplodujące gwiazdy, których jasność dorównuje jasności całej galaktyki, do określania odległości w przestrzeni kosmicznej doprowadziło do Nagrody Nobla w 2011 roku. Metoda ta bazuje na założeniu, że niczym żarówki o znanej mocy, wszystkie supernowe typu Ia mają niemal identyczną maksymalną jasność podczas eksplozji. Taka stałość sprawia, że mogą być one wykorzystane jako świece standardowe do mierzenia odległości. Im słabsze światło, tym dalej znajduje się eksplodująca gwiazda. Jednak w ostatnich latach metoda była kwestionowana, ponieważ niektóre wyniki badań wskazywały, że supernowe typu Ia nie mają identycznej maksymalnej jasności.
„Przeanalizowane przez nas dane potwierdzają jednak, że supernowe typu Ia są dobrym narzędziem do mierzenia odległości w przestrzeni kosmicznej,” mówi Daniel Scolnic, badacz z Kavli Institute for Cosmological Physics i współautor opracowania opublikowanego w periodyku Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. „Nie powinniśmy przeceniać poprzednich badań tylko dlatego, że były szeroko komentowane, choć oczywiście istotne jest kwestionowanie i wzmacnianie naszych fundamentalnych założeń.”
Jeden z ostatnich artykułów krytykujących wykorzystywanie supernowych typu Ia do pomiarów sugerował, że jasność tych supernowych może osiągać jeden z dwóch maksymalnych poziomów, co wskazywało na istnienie dwóch osobnych podklas SNIa. Podczas badań przeprowadzanych przez Davida Cinabro, profesora z Wayne State University, Ricka Kesslera z Kavli Institute i innych, w danych zebranych w ramach przeglądu Sloan Digital Sky Survey Supernovae Search nie udało się odkryć dowodów na występowanie dwóch osobnych podklas SNIa.
Gdy naukowcy odkryli, że supernowe typu Ia są słabsze niż oczekiwano, doszli do wniosku, że Wszechświat rozszerza się coraz szybciej. To przyspieszenie tłumaczone jest oddziaływaniem ciemnej energii, która według naukowców stanowi 70% Wszechświata. Enigmatyczna siła odpycha od siebie materię przez co nie pozwala grawitacji spowolnić rozszerzania Wszechświata.
Jednak dla wielu kosmologów substancja stanowiąca 70% Wszechświata i całkowicie nieznana nie przypada do gustu wielu naukowcom. Dlatego też postanowiono ponownie przeanalizować narzędzia matematyczne wykorzystywane do badania supernowych. To właśnie ta analiza przykuła uwagę mediów w 2015 roku – jej wyniki wskazywały, że supernowe typu Ia nie potwierdzają istnienia ciemnej energii.
Scolnic wraz z Adamem Riessem, który otrzymał Nagrodę Nobla w 2011 za odkrycie przyspieszenia rozszerzania się Wszechświata napisał artykuł do Scientific American (26/10/2016), w którym odrzucił te wnioski. Autorzy wykazali, że nawet jeżeli narzędzia matematyczne wykorzystywane do analizy supernowych typu Ia używane są „niewłaściwie”, to wciąż wskazują na 99,7% prawdopodobieństwo przyspieszającego rozszerzania Wszechświata.
Nowe wyniki badań są pocieszeniem dla badaczy wykorzystujących supernowe Ia do zdobywania wiedzy o ciemnej energii – mówi Joshua A. Frieman z Fermi National Accelerator Laboratory, który nie brał bezpośredniego udziału w badaniach.
Źródło: University of Chicago
Tagi: rozszerzanie Wszechświata, Supernowe typu Ia, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/04/su ... echswiata/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Supernowe typu Ia jednak dobrze mierzą rozszerzanie Wszechświata.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 06 Sty 2017, 11:32

Ukryte tajemnice obłoków Oriona
4 stycznia 2017
Nowe, spektakularne zdjęcie jest jedną z największych składanek fotografii obłoku molekularnego Orion A, najbliższej znanej, masywnej fabryki gwiazd, położonej około 1450 lat świetlnych od Ziemi. Zostało wykonane przy pomocy teleskopu VISTA do przeglądów w podczerwieni w Obserwatorium Paranal w północnym Chile. Zdjęcie ukazuje wiele młodych gwiazd i innych obiektów zwykle schowanych głęboko we wnętrzach pyłowych obłoków.
VISTA jest największym teleskopem dedykowanym przeglądom nieba i ma wielkie pole widzenia pokryte bardzo czułymi detektorami podczerwieni, co czyni instrument idealnym do uzyskiwania głębokich, dobrej jakości obrazów w podczerwieni, potrzebnych do przeprowadzenia tego ambitnego przeglądu nieba.
Przegląd VISION dał efekt w postaci katalogu zawierające prawie 800 000 indywidualnie zidentyfikowanych gwiazd, młodych obiektów gwiazdowych i odległych galaktyk. Ma lepszą głębokość i pokrycie niż jakikolwiek inny przegląd tego obszaru nieba wykonany do tej pory.
VISTA może obserwować światłom, którego nie dostrzega ludzkie oko, pozwalając astronomom na identyfikowanie wielu normalnie obiektów zazwyczaj ukrytych przed nami w gwiezdnym mateczniku. Bardzo młode gwiazdy nie są widoczne na zdjęciach w świetle widzialnym, ujawniają się tylko, gdy obserwuje się je na dłuższych falach podczerwonych, na których otaczający młode gwiazdy pył jest bardziej przezroczysty.
Nowe zdjęcie to kolejny krok w stronę uzyskania kompletnego obrazu procesów gwiazdotwórczych w obłoku Orion A, zarówno dla gwiazd małomasywnych, jak i masywnych. Najbardziej spektakularne obiekty w słynnej Mgławicy w Orionie, zwanej także Messier 42, są widoczne po lewej stronie zdjęcie. Obszar ten tworzy fragment miecza znanej, jasnej konstelacji Oriona. Katalog VISTA obejmuje zarówno znane obiekty, jak i nowo odkryte. Dotyczy to pięciu nowych potencjalnych młodych obiektów gwiazdowych i dziesięciu potencjalnych gromad galaktyk.
W innym miejscu na zdjęciu możemy spojrzeć w ciemne obłoki molekularne kompleksu Orion A i dostrzec wiele ukrytych „skarbów”, w tym dyski materii, z których mogą narodzić się nowe gwiazd (dyski przedgwiazdowe), mgławice związane z nowo narodzonymi gwiazdami (obiekty Herbiga-Haro), mniejsze gromady gwiazd, a nawet gromady galaktyk leżące daleko poza Drogą Mleczną. Przegląd VISION pozwala na systematyczne badania najwcześniejszych faz ewolucyjnych młodych gwiazd wewnątrz pobliskich obłoków molekularnych.
Imponująco szczegółowy obraz obłoku Oriona A będzie stanowić nowy obserwacyjny fundament dla przyszłych badań nad powstawaniem gwiazd i gromad i po raz kolejny pokazuje moc teleskopu VISTA do obrazowania w bliskiej podczerwieni dużych obszarów nieba.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/ ... ow-oriona/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ukryte tajemnice obłoków Oriona.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ukryte tajemnice obłoków Oriona2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ukryte tajemnice obłoków Oriona3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 06 Sty 2017, 11:38

Najdziwniejsze księżyce Układu Słonecznego
Dominika Jasińska dnia 05/01/2017
Układ Słoneczny nie jest w stanie Cię już zaskoczyć? A co powiesz na naelektryzowany księżyc rażący przelatującą w jego pobliżu sondę prądem? Lub taki, którego powierzchnia w całości pokryta jest wodą a atmosfera wypełniona tlenem? W przestrzeni wokół Słońca roi się od interesujących globów, które mogą zaskoczyć Cię swoją niezwykłą naturą. Czas by odkryć kilka z najciekawszych księżyców Układu Słonecznego.
Choć nasz Układ Słoneczny, w obliczu nieprzewidywalnego i mrożącego krew w żyłach Wszechświata, wydaje się być stosunkowo bezpiecznym miejscem, naukowców wciąż zaskakuje niezwykła natura znajdujących się w nim obiektów. Można powiedzieć, że to właśnie otoczenie Słońca jest jednym z najlepiej poznanych przez nas regionem przestrzeni kosmicznej. W końcu wiemy już całkiem sporo o planetach Układu Słonecznego i choć ciągle dowiadujemy się o nich czegoś nowego, kolejne odkrycia nie są zwykle wielką rewolucją. Inaczej jest w przypadku księżyców, często pozostających w cieniu wielkich planet. Każdy w końcu wie, że na Marsie prowadzone są badania, mające na celu identyfikację możliwych śladów życia, ale nie każdy jest w stanie powiedzieć cokolwiek na temat choćby jednego z dwóch księżyców tej czerwonej planety. A Saturn? Oprócz zachwycających pierścieni towarzyszy mu przecież gromada 62 naturalnych satelitów, z których tylko nieliczne doczekały się szczegółowych badań. Czym mogą nas zaskoczyć odległe globy – dalecy bracia naszego Księżyca?
SpongeBob w okolicy Saturna?
Saturn posiada aż 62 naturalne satelity. Wśród tak pokaźnej gromadki z łatwością odszukać można prawdziwych dziwaków, a Hyperion stanowi przykład jednego z nich. Przyciąga uwagę głównie jako jeden z największych niesferycznych księżyców Układu Słonecznego. Mierzący w najszerszym miejscu 400 km satelita Saturna jest zdecydowanie za małym obiektem, by móc osiągnąć wygląd zbliżony do kuli. Wyróżniający Hyperiona owalny kształt przypominający ziemniaka otwiera listę jego innych, nadzwyczajnych cech. Ten satelita jest jednym z najbardziej niezdyscyplinowanych księżyców Saturna. Nie dość, że nie jest zsynchronizowany pływowo (jak większość naturalnych satelitów) to jeszcze obraca się w wyjątkowo nieprzewidywalny i chaotyczny sposób, uniemożliwiając astronomom wykonanie dokładnych obliczeń dotyczących jego położenia w przestrzeni kosmicznej. Jednak to, co najbardziej wyróżnia Hyperiona spośród innych satelitów Układu Słonecznego, to jego powierzchnia i jej niezwykle ciekawe ukształtowanie.
Fotografie nadesłane przez przelatującą dwanaście lat temu w pobliżu Hyperiona sondę Cassini, wprawiły w zdumienie naukowców z zespołu misji. Jak się wówczas okazało, powierzchnia tego księżyca pokryta jest bardzo głębokimi, zakończonymi ostrymi krawędziami kraterami, które gęsto usiane, sprawiają, że przypomina on wyglądem gąbkę. I właściwie nie ma żadnych przeciwwskazań, by go do niej porównywać. Dlaczego? Hyperion, jako jeden z największych księżyców Układu Słonecznego o nieregularnym kształcie ma średnicę ponad 3 razy większą od najmniejszego znanego naturalnego satelity, który jest w stanie utrzymać kształt zbliżony do sferycznego – Mimasa, a mimo to, posiada zaledwie 15% jego masy! Tak małą gęstość naukowcy tłumaczą porowatą strukturą wnętrza Hyperiona, którego podstawowym budulcem jest lód. Najnowsze analizy wskazują także, że aż 40% księżyca stanowi pusta przestrzeń. Badania przeprowadzone w czasie wspominanej już misji sondy Cassini wykazały, że dno głębokich kraterów Hyperiona wypełnia czerwonawa substancja. W swoim składzie zawiera ona długie łańcuchy węgla i wodoru – związki te odnajdywane były również na innych ciałach okrążających Saturna.
Astronomów zaskakuje fakt, że tak niewielki obiekt pokryty jest tak gęsto i licznie bardzo głębokimi kraterami. Na powierzchni Hyperiona odnaleźć można takie, których średnica przekracza 100 kilometrów, a głębokość sięga nawet 10 km. Możliwe, że w przeszłości Hyperion zderzył się z nieco mniejszym od niego obiektem. W przypadku skalistego księżyca takie zdarzenie doprowadziłoby do powstania kraterów, które następnie przykryte zostałyby wyrzuconym w trakcie uderzenia materiałem. Księżyc Saturna, o którym mówimy nie ma jednak skalistej struktury. W większości składa się z lodu, dlatego uderzające w niego fragmenty innego obiektu były w stanie utworzyć głęboki żłobienia.

Uwaga: Hyperion razi prądem!
Księżyc, naturalny satelita Ziemi, wydaje się być najspokojniejszym miejscem w całym Układzie Słonecznym. Starożytne kratery i zastygłe morza lawy uśpione są od miliardów lat, a powierzchnia Srebrnego Globu jest tak niezmienna, że nawet przetrwanie na niej odciśniętego ludzkiego śladu wydaje się być możliwe przez najbliższe tysiące lat. Cóż, nic bardziej mylnego. Na trzy dni przed pełnią, Księżyc wchodzi w ziemską magnetosferę, pozostając w niej przez niecały tydzień, co oznacza, że znajduje się on w bezpośredniej interakcji z obłokiem plazmy wypełnionym mikroskopijnymi cząsteczkami. Najmniejsze z nich – elektrony, nadają powierzchni naturalnego satelity ładunek ujemny. Oświetlona strona Księżyca naładowana jest na stosunkowo niskim poziomie, ponieważ efekt ten neutralizuje promieniowanie ultrafioletowe. Ale ciemna strona to już co innego – gromadzące się tam elektrony podnoszą napięcie do nawet tysięcy woltów! To właśnie zjawisko przyczynia się do powstawania tzw. burz pyłowych. Drobne cząsteczki pyłu unoszą się nad powierzchnią globu, wypychane przez oddziaływanie elektrostatyczne. Z drobinkami księżycowego pyłu dzieje się wówczas to samo, co z włosami potartymi mocno przeciwne naładowanym balonem. Proces ten nie jest dokładnie zbadany i wciąż budzi wątpliwości. Co prawda astronauci misji Apollo nigdy nie przebywali na powierzchni Srebrnego Globu w czasie pełni, ale badający w tym okresie powierzchnię Księżyca Lunar Prospector (sonda kosmiczna wyposażona w spektrograf) wykrył skoki napięcia sięgające nawet -1000V.
Przez bardzo długi okres czasu naukowcy sądzili, że elektryczność statyczna dotyczy jedynie pozbawionego atmosfery, pyłowego towarzysza Ziemi. Podobne zjawiska były bowiem nieuchwytne na innych ciałach Układu Słonecznego, aż do czasu uruchomienia misji Cassini. Kiedy sonda dotarła w okolice Saturna miała okazję zbadać z niewielkiej odległości także kilka z jego naturalnych satelitów. W roku 2005 w czasie przelotu obok Hyperiona, Cassini znalazła się w strumieniu elektronów pochodzących z naładowanej elektrostatycznie powierzchni tego księżyca. Wydarzenie to było pierwszą oficjalną detekcją działania siły elektrostatycznej na innym obiekcie niż nasz Srebrny Glob. Dokonane wówczas analizy wykazały, że przyczyną takiego zachowania Hyperiona, jest wrogie środowisko w jakim przebywa. Ten niewielki księżyc jest poddawany silnemu oddziaływaniu magnetosfery Saturna, przez co wystawiony jest nieustannie na deszcz naładowanych cząsteczek.
Astronomowie wiedzieli oczywiście, że obiekty w kosmosie mogą być naładowane elektrostatycznie. Sondy przebywają w końcu w warunkach oddziaływania promieni ultrafioletowych i cząsteczek wiatru słonecznego. Ale interakcja jaka zaszła pomiędzy Hyperionem, a przelatującą w jego pobliżu Cassini zaskoczyła wszystkich naukowców. Spektrometr zainstalowany na pokładzie sondy przekazał dane, wskazujące na chwilowe magnetyczne połączenie się statku z powierzchnią księżyca Saturna. To właśnie uniemożliwiło ucieczkę elektronów z powierzchni Cassini, przez co doznała ona swoistego „kopnięcia” prądem, jakiego doświadczamy często na Ziemi w kontakcie z przeciwnie naładowanymi przedmiotami. Sonda otrzymała od Hyperiona dwustuwoltowe porażenie elektryczne, mimo że oba obiekty dzieliła wówczas odległość dwóch tysięcy kilometrów! Co prawda kontrolerzy nie zauważyli żadnych uszkodzeń sondy wynikających z zaistniałego incydentu, ale wydarzenie to doskonale zobrazowało nieprzewidywalność środowiska przestrzeni kosmicznej. Ciała Układu Słonecznego, przede wszystkim te pozbawione atmosfery, mogą stanowić zagrożenie dla innych misji. Choć jak na razie łatka rażącego prądem przypięta została jedynie Hyperionowi.
Woda i tlen na Europie?
Sondy Voyager podjęły próbę wykonania pierwszych zbliżonych fotografii Europy – jednego z księżyców galileuszowych, w roku 1970. Wówczas nasza wiedza o tym niezwykłym naturalnym satelicie Jowisza była znikoma. Naukowcy polegali jedynie na pomiarach spektroskopowych wykonywanych z powierzchni Ziemi oraz niedokładnych fotografiach ukazujących jasną powierzchnię Europy, które wskazywały na możliwość istnienia na niej wody. Obrazy nadesłane przez Voyagery ujawniły, że powierzchnia badanego księżyca usiana jest pęknięciami i żłobieniami, przypominającymi rozległe sieci rzeczne. Zaskakujący był również brak kraterów. Inne ciała Układu Słonecznego są nimi usiane, więc astronomowie doszli do wniosku, że ich brak jest wynikiem erozji i stałych przemian zachodzących na powierzchni stosunkowo młodego pod względem geologicznym globu.
Analizy danych przesłanych zarówno przez sondy Voyager jak i Galileo wykazały, że na Europie istnieje woda, ale przez długi czas astronomowie mieli problem z ustaleniem, w jaki stanie występuje ona na powierzchni księżyca. Dziwne formacje wskazują na erozyjną działalność H2O w stanie ciekłym, ale mogą być równie dobrze efektem ruchów i przemieszczeń stosunkowo miękkiego lodu. Dodatkowo analizy modelów geologicznych i pola grawitacyjnego wskazują, że Europa posiada warstwę powierzchniową płaszcza o grubości 100km i o gęstości wody. Jednak woda w stanie ciekłym jak i w postaci litego lodu ma zbliżoną wartość gęstości, przez co szczegółowe scharakteryzowanie powierzchni księżyca jest utrudnione.
Misja sondy Galileo, która dotarła w okolice w roku 1995, umożliwiła wykonanie pogłębionych badań. Jak się okazało pod lodową skorupą Europy znajduje się ocean słonej wody głęboki nawet na 90 kilometrów. Równoległy model wskazuje, że to co obecnie postrzegamy jako ogromny „płaszcz wody” może być w rzeczywistości miękkim, plastycznym lodem. Astronomowie podchodzący sceptycznie do tej drugiej interpretacji danych nadesłanych przez Galileo, musieli wyjaśnić możliwość występowania wody w stanie ciekłym na tak oddalonym od Słońca obiekcie. Ciepło wewnętrzne Europy nie byłoby wystarczające do utrzymania H2O w postaci płynnej, gdyby nie potężne oddziaływania pływowe ze strony Jowisza. Astronomowie przypuszczają także, że energia cieplna ukryta we wnętrzu księżyca jest wystarczająca, aby na dnie tego ogromnego, ukrytego pod warstwą lodu, oceanu, istniały tzw. kominy termalne. Astronomowie nadal zastanawiają się nad grubością lodu okalającego złoża wody w stanie ciekłym. Najnowsze badania pozwoliły oszacować jego grubość na ok. 20 kilometrów. Nie wyklucza się jednak, że lód może być zdecydowanie cieńszy. Jednak do uzyskania dokładnych informacji niezbędne byłoby uruchomienie misji orbitera, skupionego na obserwacjach Europy z niewielkiej wysokości. Wówczas detekcja ewentualnej wody w stanie ciekłym wypływającej na powierzchnię księżyca, mogłaby potwierdzić jedną z tych hipotez.
Choć księżyc skąpany w ogromnym oceanie robi wrażenie, na tym lista wyróżniających Europę cech się nie kończy. Należący do NASA Kosmiczny Teleskop Hubble’a zaobserwował nagły wybuch pary wodnej, która w dużych ilościach unosiła się nad południowym biegunem księżyca. To wyjątkowe odkrycie – wcześniej podobną eksplozję zaobserwowano w czasie misji Cassini na księżycu Saturna – Enceladusie. Jak doszło do detekcji? Obecność pary wodnej w górnych częściach atmosfery udało się potwierdzić w czasie trwania zorzy polarnej na Europie. Naładowane cząsteczki wiatru słonecznego przechwycone przez pole magnetyczne globu i skierowane nad jego bieguny, uderzały w pierwiastki tworzące wodę – wodór i tlen, które w wyniku tego procesu rozbłyskują charakterystycznymi dla siebie kolorami, zdradzając swą obecność. Astronomowie przypuszczają, że para wodna może wydostawać się przez długie żłobienia i szpary w powłoce lodowej. Woda może być ogrzewana przez wspominane już wcześniej kominy termalne lub pod wpływem silnego tarcia poszczególnych płyt lodu. Odkrycie pary wodnej w pobliżu bieguna wzmacnia pozycję Europy, jako potencjalnej kandydatki na obiekt, na którym możliwe jest odnalezienie prostych form życia. Za możliwością ich wystąpienia przemawia także skład atmosfery tego księżyca.
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Najdziwniejsze księżyce Układu Słonecznego.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Najdziwniejsze księżyce Układu Słonecznego2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Najdziwniejsze księżyce Układu Słonecznego3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Najdziwniejsze księżyce Układu Słonecznego4.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Najdziwniejsze księżyce Układu Słonecznego5.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Najdziwniejsze księżyce Układu Słonecznego6.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Najdziwniejsze księżyce Układu Słonecznego7.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 06 Sty 2017, 11:38

Dzięki obserwacjom wykonanym przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a, udało się ustalić, że Europa posiada rzadką, ale za to niezwykłą atmosferę. Promieniowanie słoneczne z łatwością przenika do poszczególnych jej warstw, rozbijając przy tym nie tylko cząsteczki pary wodnej unoszące się nad powierzchnią, ale także cząstki powłoki lodowej. Woda rozbijana jest więc na wodór i tlen, przy czym lżejszy z pierwiastków ulatuje w przestrzeń, a cięższy – tlen, pozostaje zatrzymany przez siły grawitacji. Czego więc brakować może Europie bogatej w tlen i wodę? Cóż, oprócz odrobiny szczęścia, pojawienie się życia w znanej nam formie na jakimkolwiek globie, wymaga zaistnienia także innych, bardzo ważnych czynników. Więcej zagadek dotyczących bardzo optymistycznej wizji księżyca wyjaśnionych zostanie prawdopodobnie przez sondę JUICE, której początek misji zaplanowano na rok 2022.

Na wstecznym biegu
Tryton to największy towarzysz odległego Neptuna. Takich gigantów jak on w Układzie Słonecznym mamy kilku, ale mimo wszystko wspomniany księżyc wyróżnia się na tle wszystkich innych ciał uznanych za naturalne satelity planet, krążących wokół Słońca. Jako jedyny bowiem porusza się wokół swojej planety w ruchu wstecznym! To oznacza, że Neptun, wokół którego krąży ów księżyc, porusza się w przeciwnym do ruchu globu kierunku. To bardzo rzadkie zjawisko jednoznacznie wskazuje, że Tryton nie jest obiektem powstałym bezpośrednio w rejonie dysku planetarnego, w którym narodził się sam Neptun. Astronomowie uznali więc, że księżyc ten jest niczym innym, jak przechwyconym przez pole grawitacyjne gazowego olbrzyma uchodźcą z pasa Kuipera.
Większość małych obiektów Układu Słonecznego, m.in. komet krótkookresowych i planetoid, pochodzi właśnie z tego, rozciągającego się na przestrzeni od 20 do 50 jednostek astronomicznych od Słońca, obszaru. To również tam najprawdopodobniej narodził się zdegradowany do planety karłowatej Pluton. Naukowcy porównując jego skład ze składem Trytona zauważyli tylko niewielkie różnice, podczas gdy oba obiekty podobne są także pod innymi względami – mają zbliżony rozmiar i masę. Astronomowie łatwo zauważyli więc, że Tryton i Pluton pochodzą z tego samego obszaru Układu Słonecznego, czyli z Pasa Kuipera. Nie tylko te dane wskazują na fakt, że największy księżyc Neptuna jest w rzeczywistości tylko przybranym naturalnym satelitą. Naukowcy wskazują również, że dowodem może być ekscentryczna orbita innego z księżyców krążących wokół niebieskiego olbrzyma – Nereidy. Przechwycony Tryton oddziaływał na inne, regularne globy, przecinając ich orbity. Oddziaływanie grawitacyjne tak dużego obiektu doprowadziło do roszady wśród orbit pozostałych naturalnych satelitów Neptuna, a w wyniku tego procesu najbardziej ucierpiała wspomniana Nereida, wypchnięta daleko ze swojego pierwotnego położenia.
Jak właściwie Tryton dostał się pod opiekę Neptuna? Aby tak duże ciało mogło zostać przechwycone grawitacyjne, musi utracić znaczną część swojej energii i zwolnić do prędkości pozwalającej sąsiedniej planecie na bezpośrednie oddziaływanie i przechwycenie obiektu. Nagłe wyhamowanie Trytona tłumaczy jedynie jego zderzenie z innym, masywnym obiektem pasu Kuipera. Niewykluczone także, że w czasie pobytu w owym obszarze Tryton posiadał niewielkie towarzyszące mu ciało, a w takim przypadku silne oddziaływanie Neptuna doprowadziło do dysocjacji jednego ze składników systemu binarnego, który został następnie przechwycony przez pole grawitacyjne planety. Co ciekawe, naukowcy prognozują, że w przyszłości Tryton zbliży się do swojej planety na tyle, że prawdopodobnie rozpadnie się on na niewielkie fragmenty, które utworzą wokół Neptuna pierścień nawet tak pokaźny, jak ten, który posiada Saturn!
Odmienna od pozostałych księżyców rotacja zdecydowanie wyróżnia Trytona. Jednak podobnie do wspominanych wcześniej „dziwaków” Układu Słonecznego, wyróżnia go także inna, istotna cecha. Satelita ten jest jednym z nielicznych księżyców, na których występują pory roku. Oś obrotu Trytona ustawiona jest pod kątem 157 stopni w stosunku do osi obrotu Neptuna i pod kątem 130 stopni do płaszczyzny orbity tej planety. Taka konfiguracja sprawia, że jeden z biegunów globu zwrócony jest cały czas w kierunku Słońca. Co 82 lata, w miarę jak Neptun przesuwa się wokół gwiazdy macierzystej, bieguny zamieniają się pozycjami. Taka sytuacja prowadzi do okresowych zmian, związanych z poziomem oświetlenia biegunów. Podobnie jak na Ziemi, na księżycu tym występują więc pory roku. W czasie trytonowej zimy Voyager 2 zaobserwował na jednym z biegunów czapy lodowe z zamarzniętego azotu i metanu (głównych składników atmosfery tego księżyca). Stałe obserwacje pozwoliły zauważyć stopniowo postępujące zmiany m.in. w gęstości atmosfery i ciśnieniu jakie w niej panuje.
Księżycowe gejzery
Enceladus krąży wokół Saturna i choć nie jest jedynym księżycem, na którym obserwuje się pióropusze wodne (dostrzeżono je także na wspominanej wcześniej Europie), setki gejzerów występujących na jego powierzchni, czynią z niego jeden z najbardziej „wybuchowych” naturalnych satelitów Układu Słonecznego. Skąd się właściwie wzięły?
Już w czasie przelotu sondy Voyager w pobliżu Enceladusa w latach 80. XX w., astronomowie zauważyli, że może on być aktywny geologicznie. Wskazywały na to przede wszystkim liczne pęknięcia i rozległe deformacje powierzchni, będące wynikiem działania złożonych procesów tektonicznych. Uwagę astronomów przyciągnęło także wysokie albedo globu. Odbija on prawie 100% padającego na niego światła, co czyni go w pewnym sensie najjaśniejszym (poza Słońcem) obiektem Układu Słonecznego. Jak się wkrótce okazało, wysokie albedo związane jest z lodem, który szczelnie pokrywa całą powierzchnię Enceladusa. Znikoma ilość pochłanianej przez atmosferę księżyca energii słonecznej sprawia, że najwyższe temperatury oscylują tam w granicach 200 stopni Celsjusza.
Pierwsze obserwacje pióropusza wodnego możliwe były dzięki sondzie Cassini, przelatującej w regionie księżyca w 2005 roku. Pomocny okazał się zainstalowany na pokładzie sondy magnetometr. Dzięki niemu możliwa była analiza fal wytwarzanych w czasie oddziaływania zjonizowanych cząsteczek i pola magnetycznego. Wkrótce naukowcy dowiedzieli się, że wyrzucany w przestrzeń gaz to para wodna – jej zjonizowane cząsteczki zostały wykryte przez wspominany instrument. Cassini miała także okazję na bezpośredni kontakt z wyrzuconymi w przestrzeń oparami, dzięki czemu z dużą dokładnością określono ich skład. Oprócz wody w stanie gazowym, odnaleziono tam także niewielkie ilości azotu cząsteczkowego, metanu oraz dwutlenku węgla.
Łączona analiza danych obrazowania, spektrometrii masowej i magnetosferyczna wskazały jasno, że obserwowane pióropusze emitowane są pod wysokim ciśnieniem z głębokich, podpowierzchniowych komór, przypominających występujące na Ziemi gejzery. Ich aktywność zależna jest od położenia Enceladusa względem Saturna. Para wodna i drobinki lodu wyrzucane są z prędkością ponad 400 m/s i podróżują nawet 1,5 tysiąca kilometrów ponad powierzchnię księżyca. Dzięki temu w materię zasilany jest jeden z pierścieni Saturna, w którym krąży Enceladus (pierścień E).
W czasie swoich przelotów wokół „wybuchowego” księżyca Cassini zbliżyła się do niego na odległość zaledwie 30 kilometrów! Możliwe było wówczas wykonanie szczegółowych fotografii, pozwalających na odtworzenie następujących po sobie kolejno procesów geologicznych, które zachodziły na Enceladusie w ciągu ostatnich milionów lat. W czasie jednego ze zbliżeń Cassini wykryła na południowym biegunie miejsce zdecydowanie cieplejsze niż obszary równikowe. Wkrótce odnaleziono tam lodowy wulkan. Astronomowie doszli do wniosków, że pod stosunkowo cienką powłoką lodu znajdować może się woda w stanie ciekłym – podobnie jak w przypadku Europy. Inne modele zakładają, że gejzery są efektem wzajemnego tarcia płyt lodowych, które przyczyniają się do sublimacji gazowej materii i jej szybkiego wyrzucania w przestrzeń pod wpływem wysokiego ciśnienia.
Kosmiczny Pac-Man
Fani gier wideo z pewnością będą zachwyceni. Wielu słyszało już o niespotykanym księżycu Saturna, którego rozkład temperatury przypomina wyglądem żółtą kulkę – tytułową bohaterkę popularnej gry Pac-Man. Jednak niewielu wie, że wokół planety słynącej z posiadania ogromnych pierścieni krąży nie jeden, a dwa księżyce o tak niespotykanym rozkładzie temperatury. Ale zacznijmy od początku.
Mimas jest siódmym co do wielkości księżycem Saturna i jednocześnie najmniejszym znanym obiektem w Układzie Słonecznym zdolnym utrzymać sferyczny kształt, dzięki własnej grawitacji, pozostając w równowadze hydrostatycznej. Glob ten składa się w przewadze z lodu wodnego oraz niewielkiej ilości skał, na co wskazuje przede wszystkim jego mała gęstość. W czasie swojej podróży wokół Saturna Mimas wielokrotnie doświadczył zderzeń z innymi, mniejszymi obiektami, z których jeden był na tyle duży, aby pozostawić na powierzchni księżyca krater o średnicy ponad 130 kilometrów, co stanowi aż 35% średnicy całego satelity! To właśnie za sprawą tego krateru, noszącego imię słynnego astronoma Williama Herschela, Mimas porównywany jest często Gwiazdy Śmierci z Gwiezdnych Wojen, którą przypomina przede wszystkim wyglądem zewnętrznym. Ten niepozorny księżyc jest także przyczyną istnienia tzw. Przerwy Cassiniego w pierścieniach otaczających Saturna. Prawdopodobnie powstał w skutek absorpcji znajdujących się właśnie w tym rejonie materii i pyłu.
Sonda Cassini w czasie jednego z przelotów w pobliżu Mimasa miała możliwość wykonania pomiarów temperatury jego powierzchni. Na podstawie zebranych w zakresie fal podczerwonych danych astronomowie stworzyli mapę temperatury, która wydała się im dosyć nietypowa. Nie dość, że nie obrazowała regularnego rozłożenia temperatury, tak jak wcześniej przypuszczano, to jeszcze wyglądem przypominała wspomnianego już Pac-Mana. Zarejestrowana temperatura waha się od -180 do -200 stopni, co nie jest zbyt dużą różnicą. Mimo wszystko wyraźnie sugeruje na spore różnice w budowie wewnętrznej tego satelity. Astronomowie doszli do wniosku, że wspominany już wcześniej krater Herschel, odpowiedzialny jest nie tylko za „filmowy” wygląd Mimasa, ale także za nietypowy rozkład jego temperatury powierzchniowej. W czasie zderzenia wytworzyła się energia cieplna zdolna do roztopienia części lodu pokrywającego księżyc. W krótkim czasie woda zamarła ponownie, jednak lód tym razem przybrał nieco bardziej zwartą formę, przyjmując zupełnie inne właściwości termiczne. Materia pokrywająca krater jest zdolna do szybszego wypromieniowania ciepła, przez co temperatury w tamtym regionie są nieco niższe.
Mimas jest z pewnością wyjątkowym księżycem, ale niestety nie jedynym w swoim rodzaju. Na orbicie Saturna krąży bowiem inny Pac-Man. Rok po wyjątkowym odkryciu, sonda Cassini dokonała kolejnego w czasie spektroskopowych obserwacji Tetydy w zakresie fal podczerwonych. Astronomowie zaskoczeni byli podwójnie –nie przypuszczano, iż zjawiska takie są rozpowszechnione także na innych globach, a w dodatku Tetyda, choć posiada lodową powierzchnię, pozbawiona jest tak dużego krateru jak ten obserwowany na Mimasie. Według wstępnych ustaleń, to sposób w jaki naładowane cząsteczki bombardują niskie szerokości geograficzne po stronie księżyca, skierowanej w kierunku ruchu orbitalnego Saturna, może być przyczyną tak dziwacznego rozkładu temperatury powierzchniowej. Wyjątkowe odkrycie sondy Cassini przelatującej w pobliżu Tetydy w 2011 roku zdecydowanie skomplikowało postrzeganie natury tego zjawiska. Astronomowie wciąż nie rozwikłali tajemnicy kosmicznego Pac-Mana.
Artykuł po raz pierwszy ukazał się w czasopiśmie Astronomia nr 34/kwiecień 2015.
Tagi: Death Star, Enceladus, Europa, Gwiazda śmierci, Hyperion, Księżyc, Mimas, Nereida, Tetyda, Tryton, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/05/na ... onecznego/

www.astrokrak.pl
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 06 Sty 2017, 11:42

Nowe misje badające historię Układu Słonecznego
Artykuł napisała Laura Meissner. 5 stycznia 2017,
NASA wybrała dwie misje, które mogą dać nam wgląd do tego, co działo się w Układzie Słonecznym we wczesnym okresie jego istnienia – wcześniej niż 10 milionów lat po narodzinach Słońca. Projekty znane jako Lucy i Psyche zostały wyłonione spośród pięciu kandydatów. Niedługo przystąpi się do dokładnego ich opracowania, a planowane daty ich rozpoczęcia przypadają odpowiednio na lata 2021 i 2023.
“Miejscem docelowym Lucy jest okolica rojąca się od tajemniczych planetoid trojańskich Jowisza, a Psyche dokładnie przyjrzy się wyjątkowej metalowej asteroidzie, która nie została jeszcze zbadana” opowiadał Thomas Zurbuchen, naukowiec pracujący dla NASA. “W misjach programu Discovery chodzi właśnie o to, by odwiedzić nowe miejsca i umożliwić dokonania przełomowych odkryć.„
Lucy
Naukowcy przewidują, że do swojego pierwszego celu – jednej z asteroid głównego pasa – sonda dotrze w 2025 roku. Od 2027 do 2033 Lucy zbada sześć planetoid trojańskich. Z powodu oddziaływania grawitacyjnego Jowisza ciała niebieskie zostały podzielone na dwie grupy, które krążą po orbicie gazowego olbrzyma. Podczas dwunastoletniego obiegu Jowisza wokół słońca jedna z nich porusza się przed planetą, a druga za nią. Specjaliści sądzą, że Trojańczycy są reliktami wcześniejszych okresów w historii Układu Słonecznego i mogły powstać daleko poza aktualną orbitą Jowisza.
“Jest to dla nas niepowtarzalna okazja aby poznać przeszłość Słońca i jego planet. Planetoidy trojańskie są szczątkami pierwotnego budulca zewnętrznych ciał niebieskich i zawierają wiele cennych wskazówek dotyczących kształtowania się naszego układu. Lucy zrewolucjonizuje rozumienie naszego pochodzenia” stwierdził Harold F. Levison, który jest jednym z głównych badaczy tego projektu z Instytutu w Boulder, w stanie Kolorado.
Lucy będzie bazować na osiągnięciach misji New Horizons, która dotarła do Plutona i Pasa Kuipera. W nowej sondzie zostaną zastosowane instrumenty RALPH (kamera multispektralna ze spektrometrem) i LORRI (kamera panchromatyczna), które umożliwiły sukces New Horizons. Skorzysta również z zasług misji OSIRIS-REx do planetoidy Bennu, czyli instrumentu OTES (spektrometr). Wśród naukowców zajmujących się Lucy znajdują się również członkowie zespołów dwóch wymienionych powyżej projektów.
Psyche
Celem drugiej misji jest zbadanie jednego z najbardziej intrygujących obiektów głównego pasa planetoid – ogromnej metalowej asteroidy znanej jako 16 Psyche, znajdującej się około trzy razy dalej od Słońca niż nasza Ziemia. Jej średnica wynosi w przybliżeniu 210 km i w przeciwieństwie do większości podobnych ciał niebieskich nie składa się ze skał i lodu. W jej skład wchodzą głównie żelazo i nikiel, tak jak w przypadku ziemskiego jądra.
Pojawiła się pewna teoria wyjaśniająca ten skład. Według niej Psyche była planetą o rozmiarach podobnych do Marsa, a w wyniku licznych zderzeń utraciła zewnętrzne warstwy. W ten sposób zostało samo metaliczne jądro, które dzisiaj jest asteroidą w głównym pasie planetoid.
Misja Psyche pomoże naukowcom zrozumieć w jaki sposób ciała niebieskie na początku swojego istnienia wykształciły różne warstwy takie jak rdzeń, płaszcz czy skorupa.
“Jest to niezwykła okazja do poznania nowego rodzaju świata – nie ze skał ani lodu, lecz z metalu” stwierdził specjalista Lindy Elkins-Tanton z uniwersytetu w Arizonie. “16 Psyche jest jedynym tego typu obiektem w Układzie Słonecznym. To współcześnie jedyny sposób, w jaki ludzie mogą bezpośrednio zbadać jądro planety.”
Psyche, która również jest całkowicie zautomatyzowanym statkiem kosmicznym powinna dotrzeć do asteroidy w 2030 roku. Podczas lotu skorzysta z asysty grawitacyjnej Ziemi oraz przelotu Marsa.
Inne misje NASA
Oprócz Lucy i Psyche, agencja zamierza kontynuować finansowanie projektu NEOCam (Near-Earth Object Camera) przez kolejny rok. Teleskop kosmiczny NEOCam przeznaczony jest do badania przestrzeni w pobliżu orbity ziemskiej, w której mogą znajdować się asteroidy stanowiące dla nas potencjalne niebezpieczeństwo.
“Wszystkie te misję są elementami większego projektu NASA, którego celem jest zbadanie w jaki sposób Układ Słoneczny powstał i ewoluował” przyznaje dyrektor badań planetarnych NASA – Jim Green. “Odkryliśmy już planety typu ziemskiego, gazowe olbrzymy i szereg innych ciał niebieskich krążących wokół Słońca. Lucy będzie obserwować drobne pozostałości z dalszych części układu, podczas gdy Psyche będzie bezpośrednio przyglądać się wnętrzu ciała planetarnego. Te dodatkowe elementy układanki pomogą nam zrozumieć, w jaki sposób Słońce oraz jego rodzina planet się ukształtowały, zmieniały na przestrzeni czasu i umożliwiły powstanie życia. Dzięki nim będziemy mogli stwierdzić, co przyniesie nam przyszłość.”
Misje programu Discovery są stosunkowo tanie, koszt ich przeprowadzenia ogranicza się do około 450 milionów dolarów. Prowadzone są przez Centrum Lotów Kosmicznych imienia George’a C. Marshalla w Huntsville w stanie Alabama. Misje te projektuje i przeprowadza jeden prowadzący badacza, który zgromadził zespół naukowców i inżynierów, w celu odpowiedzenia na kluczowe pytania dotyczące Układu Słonecznego.
Portfolio programu Discovery zawiera 12 wcześniej wyselekcjonowanych projektów takich jak misja Messenger badająca Merkurego, Sonda Dawn do odkrywania planetoid Westa i Ceres lub marsjański lądownik InSight, którego wystrzelenie planowane jest na rok 2018.
Inne loty NASA do asteroid zostały zapoczątkowane przez orbiter Near, który odwiedził planetoidę Eros w 2000 roku. Kontynuacją tej misji jest sonda Dawn, która okrążyła Weste i znajduje się obecnie znajduje się w przedłużonej fazie lotu w pobliżu Ceres. Sonda OSIRIS-REx w 2018 roku spotka się z asteroidą Bennu i pięć lat później dostarczy nam jej próbek na Ziemię.
Każda z misji skupia się na innym aspekcie badania tych niewielkich ciał niebieskich, aby dostarczyć naukowcom szerszego obrazu procesów, które zachodziły w Układzie Słonecznym.
Aby dowiedzieć się więcej o misjach NASA odwiedź https://discovery.nasa.gov/missions.cfml
http://news.astronet.pl/index.php/2017/ ... onecznego/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowe misje badające historię Układu Słonecznego.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowe misje badające historię Układu Słonecznego2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowe misje badające historię Układu Słonecznego3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowe misje badające historię Układu Słonecznego4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 06 Sty 2017, 11:44

Marsjańskie kratery powstały dzięki zmianom klimatycznym?
Artykuł napisała Karolina Wilk. 5 stycznia 2017
Podobnie jak na Ziemi, na Marsie również znajdują się głębokie kaniony. Te pokrywające powierzchnię Czerwonej Planety zostały wyżłobione około 3,8 miliarda lat temu. Jak one powstały? Nowe badania mogą zawierać odpowiedź na to nurtujące naukowców pytanie.
Zgodnie z wynikami badań przeprowadzonych w Penn State University opublikowanymi w Earth and Planetary Science Letters Mars mógł w przeszłości przejść przez cykl zmian klimatycznych, analogiczny do zachodzącego na Ziemi w wyniku działalności człowieka. Zmiany te były spowodowane nagromadzeniem się gazów cieplarnianych, co w przypadku Czerwonej Planety działo się naturalnie.
Wcześniejsze obserwacje sugerowały, że ocieplenia klimatu mogły być rezultatem uderzenia asteroidy. Jednak gdyby to było przyczyną, trwałyby znacznie krócej i nie powstałaby tak duża ilość wody. Tym samym niemożliwe byłoby wyżłobienie ogromnych kanionów, które udało się zaobserwować. Jak twierdzi Jim Kasting, profesor nauk geologicznych i współautor najnowszych badań, asteroida mogłaby zapewnić jedynie setki metrów opadów deszczu, podczas gdy potrzebne były miliony.
Zmiany klimatyczne musiały mieć zatem inną genezę. Gazy cieplarniane zgromadziły się w atmosferze najprawdopodobniej na skutek takich procesów jak erupcja wulkanów czy wydostawanie się gazów ze skał pokrywających planetę. Stosunkowo niska temperatura na Marsie we wczesnych okresach jego istnienia skutkowała niewielkimi opadami, co uniemożliwiło oczyszczenie atmosfery z gazów cieplarnianych przez deszcz.
Mars znajduje się na obrzeżach ekosfery – obszaru wokół gwiazdy, gdzie mogą panować warunki umożliwiające rozwinięcie się życia. Ponieważ jest tam zimniej niż na Ziemi, na powierzchni planety nie osadza się taka sama ilość węgla. Zamiast tego gromadzi się on w atmosferze i na planecie powoli zaczyna wzrastać temperatura.
Następnym celem naukowców jest zbadanie, czy na powierzchni Czerwonej Planety mogła powstać wystarczająca ilość dwutlenku węgla i wodoru. Pozwoli to zweryfikować wnioski, które zostały wyciągnięte z ostatnich badań. Aby dotrzeć do takich informacji konieczne jest zanalizowanie struktury marsjańskiego gruntu i poszukanie śladów skał węglanowych głęboko pod powierzchnią. Ich znalezienie sugerowałoby występowanie na tych obszarach kwaśnych deszczy, wynikających z obecności dużej ilości dwutlenku węgla w atmosferze. Jeśli więc następne misje marsjańskie będą w stanie dokopać się do głębszych warstw gruntu, być może będziemy w stanie znaleźć dowody potwierdzające przypuszczenia naukowców z Penn State.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/ ... matycznym/

http://www.asreokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Marsjańskie kratery powstały dzięki zmianom klimatycznym.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Marsjańskie kratery powstały dzięki zmianom klimatycznym2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Marsjańskie kratery powstały dzięki zmianom klimatycznym3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 06 Sty 2017, 11:45

Pierwszy lot rakiety w 2017 roku dla Chin
Wysłane przez grabianski w 2017-01-05

5 stycznia 2017 roku rozpoczął się nowy rok lotów rakietowych. Zainaugurowany został przez Chińczyków lotem ciężkiej rakiety nośnej Długi Marsz 3B. Rakieta wzniosła się nad Centrum Satelitarnym Xichang o godzinie 16:15 polskiego czasu. Ładunkiem misji był TJSW 2 – drugi z serii satelitów testowania technologii telekomunikacyjnych na orbicie - a przynajmniej tak mówią oficjalne źródła.

Tak na prawdę nie wiadomo co dokładnie kryje się za nazwą tego konkrentego satelity. Podobnie jak poprzedni satelita TJSW 1, informacje na jego temat są ograniczone, a sposób przygotowań do startu i zdawkowe informacje na temat jego przeznaczenia wskazują na jego potencjalnie militarną rolę. Już wysłany w 2015 roku TJSW 1 był określany przez obserwatorów jako możliwy pierwszy z serii satelitów wczesnego ostrzegania przed pociskami balistycznymi.
Podobne może być przeznaczenie TJSW 2 – jest to być może drugi element systemu nazywanego Wielki Mur, podobnego do amerykańskiej konstelacji SBIRS, która jest elementem systemu ostrzegania i przeciwdziałania pociskom balistycznym.
Rakieta nośna

Tajemniczy ładunek wyniosła rakieta Długi Marsz 3B – rozwijany od 1986 roku system startowy, bazujący na rakiecie Długi Marsz 3A. Modyfikacje względem rakiety desygnowanej oznaczeniem 3A są jednak znaczne. Rakieta ma powiększone zbiorniki paliwa i utleniacza, polepszone znacznie systemy kontroli lotu oraz poszerzoną owiewkę na ładunek (4,2 m).

Rakieta jest trzystopniowa. Pierwsze dwa stopnie są zasilane paliwem hipergolicznym – tetratlenkiem diazotu (N2O4) oraz 1,1-Dimetylohydrazyną (UMDH). Ostatni stopień używa paliwa kirogenicznego – ciekłego wodoru i tlenu. Rakieta wspierana jest przez cztery rakiety pomocnicze na to samo paliwo co dwa dolne stopnie.

Rakieta jest w stanie wynieść na niską orbitę okołoziemską (LEO) powyżej 12 t, a na orbitę transferową do geostacjonarnej 5 500 kg. Całość ma wysokość 56 metrów.

Do rakiety można dodać niewielki stopień hipergoliczny Yuanzheng-1, nie był on jednak wykorzystany podczas tego startu.

Debiutancki lot nieulepszonej wersji rakiety 3B odbył się w 1996 roku i przeszedł do historii jako jedna z największych katastrof w historii chińskiej astronautyki. System kierowania uległ awarii i rakieta zamiast lecieć w górę tuż po wzniesieniu skierowała się w stronę zamieszkałych terenów. Zginęło wtedy co najmniej 6 osób.

Pierwszy udany lot rakiety odbył się po przerwie, w 1997 roku. Rakieta nigdy jednak nie spełniła swych założeń – nie stała się popularną na komercyjnym rynku rakietą wynoszącą ciężkie ładunki na orbitę geostacjonarną. W 2007 roku zadebiutowała odnowiona wersja 3B/E (dokładniej to właśnie taka rakieta leciała dzisiaj).
Relacja ze startu

Nie mamy dokładnych relacji ze startu, jednak znany jest ogólny profil startowy tej ciężkiej rakiety. Rakieta 10 sekund od startu wykonuje manewr ‘Pitch and Roll’ ustawiający się i obracający we właściwym kierunku. Po 2 minutach oraz 7 sekundach lotu rakiety pomocnicze kończą pracę i sekundę później odpadają od dolnego członu. 2 minuty i 26 sekund od startu dolny stopień odseparowuje się od rakiety.

5 minut i 26 sekund po starcie rakiety wyłączony zostaje silnik drugiego stopnia. 15 sekund później przestają wytwarzać ciąg cztery silniki Verniera służące do kontroli lotu. Silnik trzeciego stopnia pracuje przez 4 minuty i 44 sekund. Później następuje faza dryfowania do optymalnej pozycji dla wykonania drugiego odpalenia, które po 179 sekundach ustawia rakietę oraz ładunek na odpowiedniej orbicie. Separacja satelity następuje zazwyczaj po około 25 minutach.

Więcej informacji:
• relacja ze startu rakiety na stronie NASASpaceflight.com
• szczegóły techniczne dot. rakiety wynoszącej Długi Marsz 3B (spaceflight101.com)

Źródło: NASASpaceflight.com


http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pie ... -2804.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pierwszy lot rakiety w 2017 roku dla Chin.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 06 Sty 2017, 11:47

Szybkie błyski radiowej już nieco mniej tajemnicze
Wysłane przez kuligowska w 2017-01-06

Szybkie błyski radiowe (ang. Fast Radio Bursts, FRBs) są dla astronomów zagadką od chwili ich odkrycia. Mniej więcej przed dziesięcioma laty naukowcy badający obserwacje archiwalne z 2001 roku natrafili na wyjątkowo szybkie i gwałtowne rozbłyski emisji radiowej. Czegoś takiego nigdy wcześniej nie zaobserwowano! Przez całe lata nie wiedzieliśmy, czym one właściwie są – i co je powoduje. Teraz jednak jest szansa na uchylenie rąbka tajemnicy...

Wczoraj (5 stycznia 2016 roku) na 229 spotkaniu American Astronomical Society ogłoszono pierwsze w historii „namierzenie” miejsca pochodzenia jednego z szybkich błysków radiowych. Jest to niewielka, karłowata galaktyka położona około 2,5 miliarda lat świetlnych od Słońca. To ogromny krok naprzód, ale to nie koniec badań– wciąż jeszcze jest wiele do odkrycia w temacie FRBs.

Pierwszy przełom w ich zrozumieniu miał miejsce już wcześniej, w 2012 roku. To wtedy radioteleskop Arecibo spostrzegł po raz pierwszy powtarzające się szybkie błyski radiowe, które nazwano FRB 121102 – zgodnie z datą ich pierwszej detekcji. Wcześniej każde z tych gwałtownych zdarzeń zdawało się być raczej pojedynczym ewenementem. Można było z tego wywnioskować, że FRBs nie stanowią rezultatu zdarzeń kataklizmicznych, ponieważ po pierwszym z błysków z obserwowanej pary nadal pozostało coś, co było w stanie szybko go powtórzyć. Co więcej – sugerowało to sens dalszych polowań na te same błyski.

Interferometr radiowy Very Large Array (VLA) zaobserwował następnie łącznie aż dziewięć błysków podczas 83 godzin czasu obserwacyjnego w 2016 roku. To zawężało zakres współrzędnych, z jakich mógł pochodzić FRB 121102, znacznie – jednak wciąż nie wystarczająco. Późniejsze obserwacje z całego świata, wykonane na falach radiowych i w świetle widzialnym, pokazały jednak dokładniej źródło błysku: galaktykę macierzystą leżącą w gwiazdozbiorze Woźnicy. Tym samym wreszcie – po wielu latach niepewności! - dowiedzieliśmy się, że szybkie błyski radiowe faktycznie pochodzą spoza naszej Galaktyki (jak od dawna zresztą podejrzewano).

Obserwacje te ujawniły również obecność źródła stałej emisji radiowej, położonego w odległości 100 lat świetlnych od dokładnej lokalizacji RRB 121102. Obie te emisje radiowe – wybuchowa (FRB) i spokojna - mogą stanowić rezultat tego samego procesu fizycznego, albo też promieniowanie stałe może być z nim tylko w pewien sposób związane. Wyjaśnić mogą to dopiero dalsze obserwacje.
Nie koniec więc jeszcze zagadki. Nie wiemy też nadal, co dokładnie wywołuje szybkie błyski radiowe – astronomowie mogą teraz jednak na nowo przemyśleć wcześniejsze teorie na ich temat. Dwie z nadal rozpatrywanych możliwości to zmienność gwiazdy jakiegoś nieznanego nam jeszcze, egzotycznego typu, na przykład silnie namagnesowanej gwiazdy neutronowej, oraz procesy związane z obecnością w centrum FRB 121102 supermasywnej czarnej dziury.


Czytaj więcej:
1. Cały artykuł
2. Więcej na temat FRB 121102

3. O szybkich błyskach radiowych - doniesienia z 2016 roku



Źródło: Discover, centauri-dreams.org
Zdjęcie: kompozytowy obraz pola wokół obiektu FRB 121102. Za pomocą instrumentu GMOS (Gemini Multi-Object Spectrograph) połączonego z teleskopem Gemini North na szczycie Maunakea na Hawajach zobrazowano jego karłowatą galaktykę macierzystą i wykonano dla niej spektroskopię. Dane te pochodzą z 24-25 października i 2 listopada 2016 roku. Żródło: Gemini Observatory/AURA/NSF/NRC.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/szy ... -2808.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Szybkie błyski radiowej już nieco mniej tajemnicze.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 06 Sty 2017, 13:41

Tajemniczy kosmiczny obiekt za miesiąc zbliży się do Ziemi
autor: ZychMan 2017-01-05.
Tajemniczy obiekt będzie przelatywał nad Ziemią w następnym miesiącu. Jego charakterystyka jest tak niezwykła, że nawet najwspanialsze umysły z NASA nie potrafią dokładnie określić, z czym mamy do czynienia.
Obiekt, nazwany roboczo 2016 WF9, został dostrzeżony 27 listopada 2016 roku, dzięki prowadzonemu przez NASA projektowi NEOWISE. Naukowcy działający na rzecz tego projektu uważają, że obiekt może mieć nawet kilometr szerokości. Według przewidywań, najbliżej Ziemi znajdzie się 25 lutego. Dystans od naszej planety do przelatującego zjawiska wyniesie wtedy około 51 milionów kilometrów.
Obiekt powoduje niemałe zamieszanie wśród naukowców NASA, jako że nie potrafią oni określić, czy jest to kometa, czy może asteroida. Zgodnie z wiedzą powszechną, asteroidy są raczej skaliste i bardziej metaliczne, podczas gdy komety są pokryte lodem. Nasz obiekt wydaje się być ciemny, co powinno wskazywać, że jest to kometa. Jednakże brakuje mu charakterystycznego dla komet gwiezdnego pyłu oraz gazowych obłoków. Te niejasności wpływają także na to, że nie można ustalić źródła pochodzenia obiektu.
Nieznany przybysz będzie widoczny z półkuli północnej, podczas pierwszego tygodnia 2017 roku, w godzinach przed wschodem słońca. Dostrzeżenie go będzie możliwe za pomocą dobrego sprzętu oraz przy sprzyjających warunkach atmosferycznych (brak zachmurzenia).
Źródło:
http://www.iflscience.com/space/a-myste ... earth-ne...
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/tajem ... e-do-ziemi

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tajemniczy kosmiczny obiekt za miesiąc zbliży się do Ziemi.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 07 Sty 2017, 09:17

Pierwszy spacer kosmiczny w 2017 zakończony
Wysłane przez grabianski w 2017-01-06

Pierwsza z ośmiu linii energetycznych Międzynarodowej Stacji Kosmicznej została zmodernizowana podczas dzisiejszego, pierwszego w tym roku spaceru kosmicznego. Dwójka astronautów wymieniła część akumulatorów zastępując przestarzałe baterie niklowo-wodorowe nowoczesnymi litowo-jonowymi.

Dwóch doświadczonych spacerowiczów z Amerykańskiej Agencji Kosmicznej NASA wyszło na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w ramach pierwszego w tym roku spaceru kosmicznego. Celem zewnętrznych prac była kontynuacja procesu wymiany przestarzałych niklowo-wodorowych baterii przechowujących energię elektryczną z jednego z czterech segmentów paneli słonecznych.

W grudniu do ISS przyleciał bezzałogowy japoński statek zaopatrzeniowy HTV. Przywiózł ze sobą 6 nowoczesnych akumulatorów litowo-jonowych, które zastąpią działającą już od wielu lat dwunastkę zasilającą dwie linie energetyczne. W sumie takich linii jest na stacji osiem.

Praca nad wymianą przestarzałych akumulatorów zaczęła się już kilka dni temu. Już od Nowego Roku kontrolerzy z Johnsson Space Center sterowali ramieniem robotycznym Canadarm2 oraz robotem Dexter. Udało się za ich pomocą przenieść masywną jednostkę akumulatorową i zrobili wszystko co można było zrobić bez udziału człowieka – zainstalowali całą trójkę nowych baterii dla tego segmentu.

Do zadań dwójki astronautów: Shane Kimbrough oraz Peggy Whitson należała instalacja trzech płyt adaptacyjnych dla nowych baterii, konfiguracja dwóch pozostałych jeszcze starych baterii jako zapasowych, podłączenie do zamontowanych trzech nowych baterii okablowania oraz przygotowanie miejsca pracy do kolejnych operacji (robotycznych oraz następnego spaceru kosmicznego).

Formalnie spacer rozpoczął się o godzinie 13:23 czasu polskiego w momencie przejścia skafandrów astronautów na zasilanie wewnętrzne.

Po udanym spacerze pierwszy z czterech kontenerów na baterie został już całkowicie wyposażony w nowe akumulatory, zostały przygotowane dwie zapasowe stare baterie, a całość odpowiednio podłączona.

Astronauci uporali się z zadaniem w czasie 6 godzin i 32 minut. Dzięki sprawnej pracy udało się wykonać parę dodatkowych zadań. Shane Kimbrough sfotografował spektrometr AMS – najważniejsze narzędzie badania cząstek na ISS. Urządzenie to jest już stare i konieczne było wykonanie fotografii, które pomogą załodze naziemnej ustalić potrzebne prace do jego odnowienia w przyszłości.

Oprócz tego udało się usunąć oprawę oświetleniową, co miało być zrobione w następnym wyjściu w przestrzeń. Przeniesiono także sporą grupę osłon ochronnych na zewnątrz stacji. Zostaną one wykorzystane podczas przyszłych prac. Ostatnią wykonaną pracą było zamontowanie okablowania Ethernet do miejsca w kratownicy, w którym w przyszłości zostaną one podpięte do urządzeń komunikacyjnych dla przyszłych załogowych statków komercyjnych.

Był to trzeci spacer Shane’a Kimbrough oraz aż siódma wyprawa na zewnątrz doświadczonej astronautki Peggy Whitson. W historii prac na ISS był to już 196. spacer kosmiczny.

Od niedzieli kontynuowane będą pracę robotyczne. Kontrola naziemna zacznie instalację nowych baterii na drugim kanale (3A). Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to przed spacerem 13 stycznia z drugiego kontenera powinno zostać usunięte pięć starych akumulatorów, a trzy nowe zamontowane. W ramach kolejnego spaceru kosmicznego kolejny segment nowych baterii powinien zostać ukończony, wtedy to czwarta część pracy wymiany systemu przechowującego energię elektryczną zostanie wykonana.

Więcej informacji:
• oficjalna wiadomość NASA nt. ukończonego spaceru
• film obrazujący plan spaceru kosmicznego
• dokładny opis wykonanych prac (spaceflight101.com)
Źródło: NASA/Spaceflightnow.com/Spaceflight101.com
Na zdjęciu: Uczestnicy spaceru: Peggy Whitson (z lewej) oraz Shane Kimbrough (po prawej) ubrani i gotowi do wyjścia w przestrzeń kosmiczną. Źródło: Thomas Pesquet (astronauta ESA)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/pie ... -2809.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pierwszy spacer kosmiczny w 2017 zakończony.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 07 Sty 2017, 18:55

Top 10 wiadomości o kosmosie w roku 2016
Wysłane przez czart w 2017-01-07

W roku 2016 w portalu Uranii zamieściliśmy około pół tysiąca bieżących wiadomości o badaniach Wszechświata i różnych wydarzeniach związanych z kosmosem. Oto zestawienie 10 najchętniej czytanych przez Was informacji, czyli hity portalu Uranii.

W roku 2016 miało miejsce sporo wydarzeń przyciągających uwagę zarówno miłośników astronomii, jak i osób, które kosmosem nie interesują się na co dzień. Z medialnych tematów wspomnijmy chociażby wykrycie fal grawitacyjnych, tranzyt Merkurego, superpełnię Księżyca, koniec misji Rosetta, czy dotarcie misji ExoMars do Marsa i rozbicie się lądownika Schiaparelli o powierzchnię planety.

Najciekawsze wydarzenia związane z astronomią, astronautyką, przemysłem kosmicznym i kosmosem opisujemy na łamach portalu Uranii. Liczba zamieszczanych przez redakcję wiadomości systematycznie rośnie. W roku 2014 opublikowaliśmy około 160 wiadomości, w roku 2015 było ich już około 380, a w roku 2016 liczba ta zwiększyła się do około 500. Łączna liczba wszystkich materiałów zawartych w naszym portalu zbliża się aktualnie do 3000.

Jak wygląda czołówka wiadomości pod względem liczby czytelników? Najpopularniejsza okazała się informacja o najstarszym sprawnym komputerze w kosmosie, drugi stopień podium przypadł wiadomości o superpełni Księżyca, a trzecie miejsce tekstowi o "tajemniczym" przedmiocie, który spadł z nieba w Birmie (był to fragment jednego z członków chińskiej rakiety nośnej).

Oto tegoroczne hity portalu Uranii - top 10 najpopularniejszych wiadomości:
1. Najstarszy sprawny komputer rządowy USA dryfuje w Kosmosie (8.10.2016)
2. Wyjątkowa superpełnia Księżyca! (6.11.2016)
3. „Tajemniczy” przedmiot spadł z nieba w Birmie (17.11.2016)
4. Chińsko-polski satelita na orbicie księżycowej w 2018 roku (20.10.2016)
5. Przeloty stacji ISS nad Polską w grudniu 2016 r. (27.11.2016)
6. Tranzyt Merkurego - spis pokazów na żywo i transmisji online (6.05.2016)
7. Super-Ziemia może kryć w sobie życie (4.12.2016)
8. Najbliższa gwiazda ma planetę o masie Ziemi! (24.08.2016)
9. Drugi raz wykryto fale grawitacyjne (15.06.2016)
10. Dostrzeżono supergromadę galaktyk schowaną za Drogą Mleczną (16.11.2016)

Na ilustracji:
Składanka zdjęć i rysunków ilustrujących niektóre najpopularniejsze wiadomości w portalu Uranii w roku 2016.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/top ... -2810.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Top 10 wiadomości o kosmosie w roku 2016.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 07 Sty 2017, 18:56

Teleskop Hubble'a zaobserwował bombardowanie innej gwiazdy przez komety
Wysłane przez czart w 2017-01-07

Dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble'a astronomowie ustalili, iż młoda gwiazda HD 172555 jest bombardowana przez komety. Samych komet oczywiście nie dostrzeżono bezpośrednio, ale o ich obecności naukowcy wnioskują na podstawie obserwacji gazu, który przypuszczalnie jest pozostałością po wyparowaniu lodowych jąder egzokomet.

HD 172555 jest zatem trzecim pozasłonecznym układem, w którym naukowcy wykryli komety (możemy je nazywać egzokometami) muskające gwiazdę, albo spadające na nią. We wszystkich przypadkach są to młode systemy, poniżej 40 milionów lat. Podobną sytuację obserwuje się także w Układzie Słonecznym. Często bywa, iż komety muskające Słońce są niszczone, obserwuje to np. słoneczne obserwatorium SOHO, mające na swoim koncie ponad 3000 odkrytych komet (warto wspomnieć, iż duży udział w odkryciach SOHO mają polscy miłośnicy astronomii).

"Obserwacje komet muskających gwiazdy w naszym Układzie Słonecznym i w trzech systemach pozasłonecznych oznaczają, że tego typu aktywność może być powszechna w młodych układach gwiazdowych" uważa Carol Grady z Eureka Scientific Inc. w Oakland, Kalifornia i z NASA Goddard Spaceflight Center w Greenbelt, Maryland, która 6 stycznia 2017 r. prezentowała wyniki badań podczas konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego odbywającej się w Grapevine.

Według Grady, tego rodzaju aktywność ma maksimum w młodym wieku gwiazdy. Obserwując układ HD 172555 mamy wgląd w to, co prawdopodobnie działo się w początkowych latach istnienia Układu Słonecznego. Szacuje się, że gwiazda HD 172555 ma zaledwie 23 milionów lat. Obiekt znajduje się 93 lat świetlne od nas.

Zespół francuskich astronomów odkrył tranzytujące komety w układzie HD 172555 analizując archiwalne dane z lat 2004-2011 ze spektrografu HARPS, pracującego w Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO) i znanego z odkryć planet pozasłonecznych (egzoplanet). Spektrograf wykrył oznaki występowania wapnia w świetle docierającym od gwiazdy, co doprowadziło do wniosku, iż podobne do komet obiekty spadają na gwiazdę.

Aby sprawdzić to przypuszczenie, grupa badawcza, którą kieruje Carol Grady, przeprowadziła w 2015 roku obserwacje w zakresie ultrafioletowym przy pomocy Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, korzystając z dwóch spektrografów (STIS i COS). Obserwacje wykonano dwukrotnie w odstępie sześciu dni. Wykryto obecność gazowego krzemu i węgla w widmie gwiazdy. Gaz poruszał się z prędkością prawie 600 tysięcy kilometrów na godzinę. Za najbardziej prawdopodobne wytłumaczenie tak szybko poruszającego się gazu w pobliżu gwiazdy astronomowie uważają ruch materii pozostałej po zniszczeniu obiektów podobnych do komet.

Gaz pozostały po kometach jest mocno rozproszony przed gwiazdą. Można go dostrzec w trakcie tranzytu przed gwiazdą, bowiem tworzy bardzo duże struktury. Naukowcy będą kontynuować obserwacje, aby wykryć tlen i wodór, co powinno pozwolić na ostateczne potwierdzenie, że gaz jest pozostałością po kometach.

"Teleskop Hubble'a pokazał, że obiekty muskające gwiazdę wyglądają i poruszają się jak komety, ale dopóki nie ustalimy ich składu chemicznego, nie możemy całkowicie potwierdzić, że na pewno są to komety. Potrzebne są dodatkowe dane, aby rozróżnić czy mamy do czynienia z lodowymi obiektami jak komety, czy może z bardziej skalistymi jak planetoidy" tłumaczy Grady.

Gwiazda HD 172555 należy do Ruchomej Grupy Beta Pictoris, zgrupowania gwiazd powstałych w jednym obszarze. Jest drugą członkinią grupy, u której wykryto komety. Również sama Beta Pictoris ma komety przemieszczające się w jej pobliżu. Sama grupa jest najbliższym względem nas zgrupowaniem młodych gwiazd, będących prawdopodobnie w wieku, w którym powstają planety typu ziemskiego.

Więcej informacji:
• Hubble Detects ‘Exocomets’ Taking the Plunge Into a Young Star
• Dział o kometach w portalu Uranii
• Komety muskające Słońce i ich poszukiwania
• Znaleziono dwie rodziny komet wokół pobliskiej gwiazdy

Źródło: NASA

Na ilustracji:
Wizualizacja komet zmierzających w kierunku gwiazdy poprzez gazowo-pyłowy dysk protoplanetarny znajdujący się wokół niej. Źródło: NASA, ESA, A. Feild oraz G. Bacon (STScI).
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/tel ... -2811.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 'a zaobserwował bombardowanie innej gwiazdy przez komety.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 08 Sty 2017, 10:34

NASA udostępniła rzadkie zdjęcie Ziemi i Księżyca, wykonane na Marsie
autor: John Moll 7 Styczeń, 2017
Sonda kosmiczna Mars Reconnaissance Orbiter, przy pomocy kamery HiRise (High Resolution Imaging Science Experiment), uwieczniła niezwykły widok z Czerwonej Planety. Agencja NASA udostępniła zdjęcie, wykonane z odległości około 205 milionów kilometrów, które przedstawia Ziemię i Księżyc.
Poniższa fotografia jest połączeniem dwóch zdjęć, które najlepiej przedstawiają naszą planetę i naszego naturalnego satelitę, spośród czterech zestawów zdjęć, uchwyconych 20 listopada 2016 roku.
Agencja NASA przyznała, że Księżyc został celowo rozjaśniony, gdyż był znacznie ciemniejszy od Ziemi i pozostałby praktycznie niezauważony. Jednak proporcje oraz odległość między dwoma ciałami niebieskimi została zachowana. Rdzawa plama na samym środku naszej planety to Australia.
Mars Reconnaissance Orbiter to sonda kosmiczna, wystrzelona przez NASA w sierpniu 2005 roku. Na marsjańskiej orbicie pojawiła się w marcu 2006 roku. Sonda zajmuje się przede wszystkim badaniem klimatu, atmosfery i wód podpowierzchniowych na Czerwonej Planecie, a także ma wytypować miejsca do lądowania przyszłych misji automatycznych oraz planowanych wypraw załogowych.
Źródło:
http://www.uahirise.org/releases/earth-moon-2016/
http://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/nas ... -na-marsie

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: NASA udostępniła rzadkie zdjęcie Ziemi i Księżyca.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: NASA udostępniła rzadkie zdjęcie Ziemi i Księżyca2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 08 Sty 2017, 10:35

Tajemniczy przybysz zbliża się do Ziemi. Czy nam zagraża?
2017-01-08
Początek 2017 roku zaczyna się bardzo ciekawie, pod względem wydarzeń mających miejsce nad naszymi głowami. Otóż przez Układ Słoneczny będą podróżowały dwa intrygujące ciała niebieskie. Jeden z obiektów spędza sen z powiek naukowców, bo nie wiadomo czym jest.
Jednym z obiektów jest kometa C/2016 U1 NEOWISE, którą można już dostrzec na nieboskłonie półkuli północnej z pomocą lornetki. W kolejnych dniach będzie się ona poruszała na południe, a 14 stycznia osiągnie swoje najbliższe położenie względem naszej dziennej gwiazdy (wewnątrz orbity Merkurego) i wybierze się w drogę powrotną na zewnętrzne rubieże Układu Słonecznego, po orbicie trwającej tysiące lat.
Tymczasem naukowców bardziej fascynuje drugi obiekt o nazwie 2016 WF9. Nie zagraża on naszej planecie, gdyż najbliżej znajdzie się nas ok. 50 milionów kilometrów (25 lutego), ale nie ten fakt spędza sen z powiek naukowców.
Astronomowie poczynili kolejne jego obserwacje, ale wciąż nie mają pojęcia, czym on jest. Obiekt został odkryty 27 listopada 2016 roku, ma od 500-1000 metrów średnicy, jest ciemny i póki co wymyka się oficjalnej kwalifikacji.
Naukowcy nie mogą bowiem ustalić, czy mamy tu do czynienia z kometą czy planetoidą. Cały kłopot w tym, że klasyczne komety są złożone z zamrożonego gazu, skał i pyłu, ciągną za sobą ogon, który jest tym dłuższy i bardziej widoczny, im bliżej znajdują się Słońca.
2016 WF9, pomimo podróży według ustalonego toru, takiego ogona nie posiada, co może wskazywać na brak gazu i pyłu. Astronomowie są zdania, że możemy mieć tu do czynienia z nowym rodzajem obiektów, w których granica pomiędzy kometą a planetoidą jest po prostu rozmyta.
Prawdopodobnie obiekt jest bardzo stary i większość, jak nie wszystkie, substancje lotne znajdujące się na lub pod powierzchnią mogły zostać już wyemitowane. Pozostaje nam poczekać do ok. 25 lutego. Wówczas astronomowie powinni już mieć większą garść informacji na temat tego fascynującego obiektu.
http://www.twojapogoda.pl/wiadomosci/11 ... am-zagraza

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tajemniczy przybysz zbliża się do Ziemi Czy nam zagraża.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Sty 2017, 09:25

1000 czarnych dziur na największym zdęciu wykonanym w paśmie promieniowania rentgenowskiego
08stycznia 2017
Artykuł napisała Aleksandra Kaczmarek.
Astronomowie na zimowym spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego zaprezentowali najgłębszy obraz wszechświata wykonany w paśmie rentgenowskim. Zdjęcie ukazuje czarne dziury w centrach galaktyk oddalonych miliardy lat świetlnych od Ziemi. Obejmuje ono skrawek nieba, które wielkością odpowiada wielkości księżyca w pełni i znajduje się w gwiazdozbiorze Pieca. Dane te zostały przedstawione podczas 102. sesji przez Obserwatorium Rentgenowskie Chandra.
Obraz znany jest jako Głębokie Południowe Pole Chandry i ukazuje 1008 punktów(w większości czarne dziury), w którym każdy z nich emituje promieniowanie rentgenowskie o energii pomiędzy 500 a 8000 elektronowoltów. Długa ekspozycja umożliwia zebranie większej liczby fotonów, a tym samym odkrycie dalej leżących obiektów. Dlatego Teleskop Chandra potrzebował aż 10 dni na przechwycenie jednego fotonu promieniowania rentgenowskiego.
Wiele teleskopów kosmicznych, w tym Hubble’a, Spitzera i Herschela wraz z teleskopami Keck i Very Large Telescope na Ziemi obserwują tą samą część nieba, co teleskop Chandry, wiec jest możliwe, aby stworzyć mapę, która obejmie różne długości fal promieniowania rentgenowskiego m.in.: podczerwień, fale radiowe lub światło widzialne. Większość z galaktyk nie produkuje wystarczającej ilości promieni X, aby Chandra mogła je wykryć, stąd podczas gdy Teleskop Chandra pobierał emitujące promieniowanie rentgenowskie z ponad tysiąca źródeł, w tym samym czasie z tego samego pola, wyżej wymienione teleskopy pobierały dane z dziesiątki tysięcy galaktyk w innych długościach fal.
Fabio Vito i jego współpracownicy wycięli fragmenty z Głębokiego Południowego Pola Chandry ponad 2000 odległych galaktyk, które nie zostały wykryte w pasie promieni rentgenowskich. Następnie ułożyli wycięte fragmenty, skutecznie łącząc je w jedno zdjęcie rentgenowskie o równowartości ponad 30 lat wartości czasu ekspozycji przedstawiające średnią emisję promieniowania rentgenowskiego z galaktyk we wczesnym Wszechświecie.
„Patrzymy na czasy, gdy czarne dziury były w kluczowych fazach rozwoju, podobnych do głodnych dzieci” powiedział Vito. W średniej galaktyce, jak zauważyli Vito wraz ze współpracownikami, roi się od nowo uformowanych gwiazd, a nie czarnych dziur. Oznacza to, że czarne dziury nie rosną przez cale ich życie. Zamiast tego na przemian pojawiają się długie okresy spoczynkowe czarnych dziur przeplatające się z krótkimi okresami ich wzrostu. Wiemy już, że czarne dziury o wartości 1 mld masy Słońca istniały zaledwie miliard lat po Wielkim Wybuchu. W teorii trudno, aby w tak szybkim czasie powstała tak masywna czarna dziura. Stąd naukowcy dochodzą do wniosku, że jeśli taka czarna dziura nie rośnie nieprzerwanie od chwili narodzin, to prawdopodobnie nie stanie się supermasywnym obiektem. Aby tak się stało, czarna dziura w początkach swojego rozwoju powinna być dość duża (10000 do 100000 razy większa niż masa Słońca). Tak wielkie czarne dziury mogły być utworzone po bezpośrednim kontakcie masywnych obłoków gazu we wczesnym Wszechświecie.
Wyniki przedstawione na spotkaniu ASS pokazują nam, jak mało jeszcze wiemy o ewolucji czarnych dziur. Od dawna wiadomo, że czarne dziury pojawiają się i rozwijają w tym samym czasie, co gwiazdy w danej galaktyce. Jednak naukowcy nie potrafią jeszcze zrozumieć związku pomiędzy wzrostem czarnych dziur a galaktykami, w których one się znajdują.
Yang Guang i jego koledzy uważają, że bardziej masywne galaktyki wydają się być bardziej skuteczne w karmieniu ich centralnych czarnych dziur, choć nie rozumieją jeszcze, dlaczego tak się dzieje. Tajemnica ta jest jedną z wielu, które pozostają bez odpowiedzi, przynajmniej na razie, ale miejmy nadzieję, że badanie Głębokiego Południowego Pola Chandry dostarczy nam odpowiedzi na nurtujące naukowców pytania.
http://news.astronet.pl/index.php/2017/ ... nowskiego/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 1000 czarnych dziur na największym zdęciu wykonanym w paśmie promieniowania rentgenowskiego2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 1000 czarnych dziur na największym zdęciu wykonanym w paśmie promieniowania rentgenowskiego2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 09 Sty 2017, 09:27

Mapowanie pierwiastków życia w Drodze Mlecznej
Radosław Kosarzycki dnia 08/01/2017
Stwierdzenie, że „jesteśmy dziećmi gwiazd” to już oklepany slogan – nie zmienia to faktu, że większość pierwiastków niezbędnych do życia powstaje w gwiazdach.
„Po raz pierwszy w historii, możemy badać rozkład pierwiastków w naszej galaktyce,” mówi Sten Hasselquist z New Mexico State University. „Pierwiastki, których obfitość mierzymy odpowiadają za 97% masy ludzkiego ciała.”
Nowe wyniki opracowano na podstawie katalogu ponad 150 000 gwiazd; dla każdej z gwiazd oznaczono obfitość każdego z ponad dwudziestu pierwiastków chemicznych. Nowy katalog obejmuje tak zwane „pierwiastki CHNOPS” – C-węgiel, H-wodór, N-azot, O-tlen, P-fosfor, S-siarka – które stanowią podstawowy składnik życia na Ziemi. To pierwszy w historii pomiar obfitości tych pierwiastków dla tak dużej liczby gwiazd.
Skąd wiemy ile danego pierwiastka zawiera gwiazda? Astronomowie wszak nie mogą odwiedzić gwiazdy, aby pobrać próbkę i sprawdzić z czego ona się składa – dlatego też korzystają z techniki zwanej spektroskopią. Spektroskopia pozwala rozłożyć światło emitowane przez gwiazdę na widmo. Następnie posiadając takie widmo, astronomowie mogą zmierzyć głębokość jasnych i ciemnych pasm w widmie. O głębokości tych pasm decyduje obfitość poszczególnych pierwiastków.
Astronomowie z projektu Sloan Digital Sky Survey dokonali tych obserwacji za pomocą spektrografu APOGEE (Apache Point Observatory Galactic Evolution Experiment) zainstalowanego na 2.5-metrowym Sloan Foundation Telescope w Obserwatorium Apache Point w Nowym Meksyku. Instrument ten rejestruje światło w bliskiej podczerwieni, a następnie rozkłada je na składowe, odkrywając przed naukowcami różne pierwiastki w atmosferach obserwowanych gwiazd. Część z prawie 200 000 gwiazd badanych za pomocą APOGEE pokrywa się z gwiazdami obserwowanymi przez teleskop Kepler, którego głównym celem jest poszukiwanie planet podobnych do Ziemi. Wyniki zaprezentowane wczoraj skupiają się na dziewięćdziesięciu gwiazdach z pola Keplera, które najprawdopodobniej posiadają planety skaliste, a które jednocześnie zbadane zostały za pomocą APOGEE.
Najnowsze pomiary składu chemicznego gwiazd wykonane zostały za pomocą spektrografu, który rejestruje promieniowanie w podczerwieni – APOGEE zainstalowanego na 2.5-metrowym teleskopie Sloan Foundation Telescope w Obserwatorium Apache Point w Nowym Meksyku.
Jon Holtzman z New Mexico State University tłumaczy, że „pracując w podczerwieni, APOGEE może obserwować gwiazdy w znacznie większej części Drogi Mlecznej niż gdyby pracował w zakresie widzialnym. Promieniowanie podczerwone swobodnie przenika przez pył międzygwiezdny, a APOGEE pozwala nam obserwować szeroki zakres długości fali, dlatego też możemy mierzyć obfitość wielu pierwiastków.”
Nowy katalog już pozwala astronomom uzyskać nową wiedzę o historii i strukturze naszej galaktyki, jednocześnie potwierdzają nasz bezpośredni związek z kosmosem. Wiele atomów tworzących nasze ciała powstało w zamierzchłej przeszłości we wnętrzach gwiazd, a następnie przemierzyło długą drogę, aby teraz znaleźć się w naszych organizmach.
Choć nasze organizmy aż w 65% składają się z tlenu, tlen stanowi mniej niż 1% masy wszystkich pierwiastków w przestrzeni kosmicznej. Gwiazdy składają się głównie z wodoru, lecz w ich widmach można dostrzec także niewielkie ilości cięższych pierwiastków takich jak tlen. Dzięki najnowszym badaniom APOGEE odkrył więcej tych cięższych pierwiastków w wewnętrznych obszarach Galaktyki. Gwiazdy znajdujące się bliżej środka galaktyki są starsze, a to oznacza, że więcej pierwiastków niezbędnych dla życia wcześniej powstało w wewnętrznych obszarach galaktyki, niż w zewnętrznych.
Choć fajnie jest pospekulować nad wpływem składu chemicznego wewnętrznych obszarów Galaktyki na to gdzie pojawia się życie, dużo lepiej nam idzie rozumienie procesów gwiazdotwórczych w Drodze Mlecznej. Z uwagi na fakt, że procesy prowadzące do powstania każdego pierwiastka zachodzą w określonych typach gwiazd i postępują w różnym tempie, pozostawiają określone sygnatury w obfitości chemicznej mierzonej w ramach SDSS/APOGEE. W związku w powyższym, najnowszy katalog obfitości pierwiastków stanowi doskonałe dane do porównania z przewidywaniami modeli formowania galaktyk.
Źródło: SDSS
Tagi: Droga Mleczna, skład chemiczny gwiazd, spektroskopia, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/08/ma ... -mlecznej/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Mapowanie pierwiastków życia w Drodze Mlecznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Sty 2017, 09:50

Czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej wypluwa kule gazu o masie planet
Radosław Kosarzycki dnia 09/01/2017
Co kilka tysięcy lat pechowa gwiazda za bardzo zbliża się do czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej. Potężna grawitacja czarnej dziury rozrywa gwiazdę tworząc długi strumień gazu omiatający czarną dziurę. Wydawać by się mogło, że to koniec historii – tak jednak nie jest. Nowe badania wskazują, że ów gaz może skupiać się w obiekty o rozmiarach planet oraz, że te obiekty wyrzucane są na zewnątrz obszaru otaczającego czarną dziurę.
„Pojedyncza rozerwana gwiazda może prowadzić do powstania setek takich obiektów o masie planety. Zastanawialiśmy się zatem: gdzie one kończą? Jak bardzo się do nas zbliżają? Opracowaliśmy zatem kod komputerowy, który może pomóc nam odpowiedzieć na to pytanie,” mówi główny autorka badań Eden Girma, studentka z Uniwersytetu Harvarda i członkini Banneker/Aztlan Insitute.
Girma zaprezentowała wyniki swoich badań podczas sesji posterowej i konferencji prasowej odbywającej się na spotkaniu American Astronomical Society.
Obliczenia Girmy wskazują, że najbliższy taki obiekt może znajdować się zaledwie kilkaset lat świetlnych od Ziemi. Jego masa może mieścić się w zakresie od masy Neptuna do masy kilku Jowiszów. Taki obiekt mógłby świecić, jednak nie wystarczająco jasno, aby mógł być wykryty we wcześniejszych przeglądach nieba. Instrumenty, które dopiero rozpoczną obserwacje, takie jak Large Synoptic Survey Telescope czy Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba mogą jednak dostrzec takie osobliwe obiekty.
Co więcej, Girma określiła, że znaczna większość tych obiektów – jakieś 95% – opuści galaktykę, dzięki swojej ogromnej prędkości rzędu 10 000 km/s. Z uwagi na fakt, że większość galaktyk także posiada gigantyczne czarne dziury w swoich centrach, można założyć, że te same procesy zachodzą także w ich wnętrzach.
„Inne galaktyki, takie jak chociażby Andromeda, bezustannie wystrzeliwują te gazowe kule także w naszą stronę,” mówi współautor opracowania James Guillochon z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CfA).
Choć rozmiarami mogą przypominać planety, są to jednak obiekty istotnie różniące się od planet. Całkowicie dosłownie składają się z pyłu gwiezdnego, a zważając na to, że różne kule powstały z różnych fragmentów rozerwanej gwiazdy, mogą one się między sobą różnić składem chemicznym.
Oprócz tego, powstają one dużo szybciej niż normalne planety. Rozerwanie gwiazdy wszak zajmuje czarnej dziurze jeden dzień, a w ciągu kolejnego roku fragmenty rozerwanej gwiazdy formują nowe obiekty. To zupełnie inna skala czasowa niż miliony lat niezbędne do powstania od podstaw planety podobnej do Jowisza.
Po rozpoczęciu ucieczki z pobliża czarnej dziury, obiekt tego typu potrzebuje około miliona lat, aby dotrzeć w pobliże Ziemi. Dużym wyzwaniem byłoby odróżnienie ich od planet swobodnych powstałych w typowym procesie formowania gwiazd i planet.
„Szacujemy, że jedna na tysiąc planet swobodnych może być taką kulą powstałą wskutek rozerwania gwiazdy przez czarną dziurę,” mówi Girma.
Źródło: Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics
Tagi: Droga Mleczna, kule gazowe, rozerwanie pływowe, Supermasywna czarna dziura, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/09/cz ... ie-planet/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czarna dziura w centrum Drogi Mlecznej wypluwa kule gazu o masie planet.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Sty 2017, 09:52

Supermasywne czarne dziury skrywające się w naszym kosmicznym sąsiedztwie
Radosław Kosarzycki dnia 09/01/2017
Potężne czarne dziury czasami snują się za obłokami pyłu i gazu, zupełnie niewidoczne dla większości teleskopów. Widoczne są dopiero, gdy materia, którą się karmią zaczyna emitować wysoko-energetyczne promieniowanie rentgenowskie widoczne np. dla sieci NuSTAR (Nuclear Spectroscopic Telescope Array). To właśnie w ten sposób NuSTAR niedawno zidentyfikował dwie skryte w obłokach gazu supermasywne czarne dziury w centrach pobliskich galaktyk.
„Te czarne dziury znajdują się stosunkowo blisko Drogi Mlecznej, lecz dotąd pozostawały przez nas niezauważone,” mówi Ady Annuar, student z Durham University w Wielkiej Brytanii, który zaprezentował wyniki swoich badań podczas spotkania American Astronomical Society w Grapevine w Teksasie.
Obie czarne dziury są centralnymi silnikami tak zwanych aktywnych jąder galaktycznych (AGN), klasy ekstremalnie jasnych obiektów takich jak kwazary i blazary. Obiekty tego typu mogą istotnie różnić się wyglądem w zależności od ich orientacji w przestrzeni względem nas i od materii, która je otacza.
Aktywne jądra galaktyczne są tak jasne ponieważ cząsteczki znajdujące się w obszarze bezpośrednio przylegającym do czarnej dziury mocno się nagrzewają i zaczynają emitować promieniowanie w całym zakresie elektromagnetycznym – od nisko-energetycznych fal radiowych po wysoko-energetyczne promieniowanie rentgenowskie. Jednocześnie, uważa się, że większość aktywnych jąder galaktycznych otoczona jest przez pierścień gęstego gazu i pyłu, który pod pewnymi kątami przesłania centralny obszar. Obydwa aktywne jądra galaktyczne obserwowane ostatnio przez NuSTAR wydają się być zorientowane względem nas tak, że możemy je obserwować jedynie od strony krawędzi. Oznacza to, że zamiast obserwować jasne obszary centralne, nasze teleskopy widzą głównie promieniowanie rentgenowskie pochodzące z pierścienia pyłu i gazu otaczającego supermasywną czarną dziurę.
„Tak jak nie widzimy Słońca w pochmurny dzień, tak bezpośrednio nie możemy obserwować jak jasne są te aktywne jądra galaktyczne, ponieważ przesłonięte są przez gęsty pierścień gazu i pyłu,” mówi Peter Boorman, student z University of Southampton w Wielkiej Brytanii.
Boorman prowadził badania aktywnej galaktyki IC 3639 znajdującej się 170 milionów lat świetlnych od Ziemi. Badacze przeanalizowali dane dotyczące tego obiektu zebrane przez NuSTAR i porównali je z wcześniejszymi obserwacjami za pomocą Obserwatorium Rentgenowskiego Chandra i japońskiego satelity Suzaku. Dane obserwacyjne z NuSTAR, bardziej wrażliwego na wysoko-energetyczne promieniowanie rentgenowskie niż pozostałe obserwatoria, potwierdzają naturę IC 3639 jako aktywnego jądra galaktycznego. NuSTAR dostarczył także pierwszych precyzyjnych pomiarów ilości materii przesłaniającej centralny silnik IC 3639, dzięki czemu naukowcy byli w stanie określić jasność tego ukrytego przed naszym wzrokiem potwora.
Jeszcze bardziej zdumiewającą jest galaktyka spiralna badana przez Annuara: NGC 1448. Czarna dziura w jej centrum odkryta została w 2009 roku, choć znajduje się ona w centrum jednej z najbliższych nam dużych galaktyk. „Bliski” w tym wypadku oznacza, że galaktyka znajduje się zaledwie 38 milionów lat świetlnych od Ziemi.
Prowadzone przez Annuara badania wykazały, że także ta galaktyka posiada w swoim centrum gęstą kolumnę gazu skrywającą centralną czarną dziurę – owa kolumna może stanowić element pierścienia pyłowo-gazowego opisywanego powyżej.
Badacze dostrzegli ponadto, że NGC 1448 charakteryzuje się liczną populacją młodych (w wieku zaledwie 5 mln lat) gwiazd, co wskazuje, że w galaktyce intensywnie powstają gwiazdy, gdy jednocześnie jej supermasywna czarna dziura karmi się gazem i pyłem. Wykorzystując teleskop New Technology Telescope należący do ESO badacze wykonali zdjęcia galaktyki w zakresie optycznym i zidentyfikowali prawdopodobną lokalizację supermasywnej czarnej dziury. Położenie czarnej dziury jest zazwyczaj trudne do ustalenia z uwagi na fakt, że centra galaktyk są gęsto upakowane gwiazdami. Duże teleskopy optyczne i radioteleskopy są w stanie zlokalizować promieniowanie pochodzące z regionu otaczającego czarną dziurę, tym samym ustalając najbardziej prawdopodobne położenie samej czarnej dziury.
Źródło: JPL/NASA
Tagi: blazary, IC 3639, Kwazary, NGC 1448, Supermasywna czarna dziura, wyrozniony
http://www.pulskosmosu.pl/2017/01/09/su ... siedztwie/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Supermasywne czarne dziury skrywające się w naszym kosmicznym sąsiedztwie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Supermasywne czarne dziury skrywające się w naszym kosmicznym sąsiedztwie2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 10 Sty 2017, 09:54

Lekka rakieta Kuaizhou wysyła satelitę obserwacji lasów
Wysłane przez grabianski w 2017-01-09

Z centrum startowego Jiuquan w Chinach, wystartowała niewielka rakieta Kuaizhou-1A wynosząc na orbitę trzy małe satelity: Jilin – satelitę teledetekcyjnego do monitoringu leśnego oraz dwa minisatelity standardu CubeSat-2U.

Start odbył się 9 stycznia o godzinie 5:11 (polskiego czasu) z Centrum Startów Satelitów Jiuquan na Pustynii Gobi. Ładunki zostały wysłane na orbitę o wysokości około 500 km i inklinacji 97 stopni. Był to pierwszy komercyjny start tej rakiety.
Informacje o ładunku

Jilin Linye-1 (pełna nazwa głównego satelity) to już trzeci satelita systemu. Obiekt waży 165 kg i jest w stanie rejestrować filmy pasa o szerokości 11,5 km w wysokiej rozdzielczości. Projekt satelitów Jilin jest niezwykle ambitny. Docelowo na orbicie do 2020 roku ma się znaleźć 60 takich satelitów, co da możliwość zobaczenia każdego punktu globu w odstępach najwyżej 30 minut. Jeszcze dalszym planem jest wysłanie 138 satelitów do 2030 roku. Wówczas rozdzielczość czasowa obserwacji zmniejszy się do 10 minut.

Pozostałymi ładunkami były Xingyun Shiyan-1 – minisatelita demonstrujący technologie przesyłu sygnału w wąskim paśmie z niskiej orbity wokółziemskiej oraz Caton-2 – cubesat testujący system wymiany danych w morskim paśmie VHF, bazujący na obecnym systemie Automatycznej Identyfikacji Statków AIS. VDES miałby mieć podobną funkcjonalność, jednak cechowałby się kilkudziesięciokrotnie większą przepływnością danych, dzięki czemu można by było wysyłać w takich wiadomościach nawigacyjnych dużo więcej informacji dla płynących statków.
Rakieta

Kuaizhou to trzystopniowa rakieta szybkiego reagowania na paliwo stałe z dodatkowym czwartym stopniem na paliwo hipergoliczne do cyrkularyzacji orbity. Bazuje na technologii rakiet balistycznych. Jest przeznaczona do wysyłania małych satelitów obserwacyjnych w surowym reżimie czasowym. Masa rakiety to około 30 t, a wysokość 20 m. Jest w stanie wynieść na orbitę heliosynchroniczną o wysokości 700 km ładunek o masie do 200 kg. Pierwsze trzy stopnie rakiety używają pojedynczych silników z niewysuwalną dyszą. Czwarty stopień nie odłącza się od wynoszonego ładunku. Redukuje to masę rakiety, gdyż integruje część systemów satelity i rakiety w ramach jednej jednostki.
Profil startowy

Nie dysponujemy dokładnym zestawieniem profilu startowego tej misji. Można jednak opisać jak wygląda charakterystyczny lot tej rakiety.

Typowy lot trwa zazwyczaj około 15-20 minut. Pierwsze trzy stopnie rakiety odpalane są sekwencyjnie w krótkich odstępach czasu. Już na wysokości 36 km, po 83 sekundach lotu wypala się paliwo pierwszego stopnia. 78 sekund później kończy pracę drugi stopień. Rakieta leci wtedy na wysokości powyżej 100 km. Przez około 30 sekund trwa dryf, nastęþnie odpalony zostaje ostatni stopień na paliwo stałe. 4 minuty i 44 sekundy po starcie, od rakiety odłącza się trzeci stopień.

Czwarty stopień zasilany tetratlenkiem diazotu oraz dimetylohydrazyną (UDMH) może pracować nawet przez 13 minut, ustawiając wynoszony ładunek na precyzyjnej orbicie. Czwarty stopień dostarcza także całemu systemowi trójosiowej kontroli orientacji podczas faz lotu drugiego i trzeciego stopnia.

System startowy oprócz rakiety składa się z mobilnej platformy startowej. Dzięki temu Kuaizhou może startować z dowolnego kosmodromu w Chinach.

Więcej informacji:
• artykuł na portalu chińskiej telewizji CCTV
• szczegółowa relacja ze startu, opis ładunku oraz rakiety (Spaceflight101.com)

Źródło: Spaceflight101.com

Na zdjęciu: Startująca 9 stycznia 2017 roku rakieta Kuaizhou-1A z satelitą Jilin-1 i dwoma CubeSatami. Źródło: Xinhua/Wang Jiangbo
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/lek ... -2826.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Lekka rakieta Kuaizhou wysyła satelitę obserwacji lasów.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33366
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości

AstroChat

Wejdź na chat