Nie dawno wróciłem z wyprawy na całkowite zaćmienie Słońca w Indonezji. Wyprawa można by powiedzieć udana, tzn. zaćmienie widzieliśmy (WIDOK BAJKA!!!), zrealizowaliśmy też plan zwiedzania w 99%.
Żądny kolejnych wrażeń i bogatszy o kolejne doświadczenia, już teraz, z ponad rocznym wyprzedzeniem przystępuję do planowania kolejnej podróży na to wspaniałe zjawisko.
Jak wiemy zaćmienie będzie widoczne z dużego obszaru Ameryki Północnej. Pas zaćmienia całkowitego przebiega przez różne regiony geograficzne, a to oznacza że w oparciu o statystyki pogodowe i panujący klimat w danym obszarze, można dobrać miejsce najlepsze dla obserwacji.
Dodatkowym atutem jest to, że są to miejsca całkowicie cywilizowane i bez problemu można znaleźć nocleg, wynająć samochód, polecieć jedną z wielu linii lotniczych, wykonać transmisję przez internet itd.
W Indonezji w chwili załamania się pogody podjęliśmy decyzję o pogoni za "dziurą w chmurach". Przez to nie mieliśmy szczęścia przeprowadzić transmisji, bo miejsce do którego dojechaliśmy, nie obejmuje zasięg żadnej sieci GSM, co mnie nie dziwi (z jednej strony dżungla w której kilka domków, z drugiej morze). Nawet nikt nie chciał nas zawieźć w to miejsce, taka dzicz
W Stanach takie ryzyko praktycznie nie istnieje, więc można by się pokusić o transmisję.
Właściwie to realizacja całego przedsięwzięcia jest dziecinnie prosta. Pozostaje kwestia finansowa, no i wizowa rzecz jasna.
Nie mam na obecną chwilę szczegółowego planu podróży.
Myślę, że ok 14 dni.
Co do atrakcji to standardowo: Nowy Jork , muzeum astronautyki na Florydzie, Krater w Arizonie. Reszta miejsc wyjdzie w praniu (podczas planowania).
Koszta - hmmm, myślę że ok 8-10 tys zł z wizą i przelotami (oczywiście dokładne terminy lotów zależą od jakichś fajnych cen, bywa czasem bardzo tanio)