Jako że widzę, że niewiele osób ma ten sprzęt, bo jednak 90% decyduje się na dozbieranie do 8", postanowiłem napisać Wam i tym którzy szukają o nim informacji, krótką recenzję po około 10h pod niebem - ciemnym prawie całkowicie (w odległości około 3-4 km jest 3,5 tysięczne miasteczko - moje).
Kupiony w DO za 840PLN.
Troche się naczekałem na niego, bo tak się składa, że jak czegoś potrzebuję to nigdzie tego nie ma. Ale przeżyłem.
OPAKOWANIE: tuba w 2 kartonach, folia, styropian; montaż w drugim kartonie.
SKŁADANIE: proste ok 10-15 minut.
WRAŻENIE: duży (jak dla mnie bo planowałem coś mniejeszego,ale dobrze że są fora).
OKULARY: Super 25 LER i Super 10, podobno Kellnery jak Wiehu gdzieś pisał, hmm... dobra na początek niech bedą, tydzień dwa i coś dokupie.
JESZCZE O ZAPAKOWANIU: zestaw do składania w środku, wszystko w osobnych workach, szkoda że okupary nie są w takiej gąbce, tylko worek i pudełko - cóż.
TRANSPORT: Dobson wchodzi mi do bagażnika Opla Corsy typu B, a tuba w kartonie na długość przekracza szerokość auta o yyy 2 cm. Rozkładam więc przednie siedzenie pasażera i kładę wzdłuż. Wiec do małej corsy wchodzę ja, sprzęt i dwie osoby z tyłu, ewentualnie ktoś mały do bagażnika, ale to chuba nielegalne :p
Z pogodą była i jest tragedia, ile jest pogody, tyle mnie nie ma w domu, co się zjawie - pogoda ucieka. Aż do przesady.
Ale... dwa razy udało mi się wyjechać.
Księżyc przy 48x wypełnia prawie całe pole widzenia, jest ostry i kontrastowy, ale daje po oczach. Przy 120x już można sobie po nim "pojeździć" polem widzenia. Troche ciemniej, ale bardzo, bardzo ładnie.
M31 przy księżycu prawie w pełni widoczna jako mgiełka na około 1/4 średnicy pola widzenia przy powerze 48x. Bez Księżyca przy 48x wypełniła mi cały okular w horyzontalu. Po długim wpatrywaniu pokiem oczka dostrzegłem nierównomierny blask niecentralnych rejonów galaktyki. czyli przy dozie wyobraźni i logiki można powiedzieć że widać lekko zarys ramion spiralnych. Przynajmniej tak mi sie wydaje.
MARS dość misko nad horyzontem, przy 48x widać już że nie jest to punkt. Przy 120x rozpoznałem fazę i ciutke nierównomierności w jego kolorze. Dość szybko ucieka. Zaznaczam że była spora wilgoć, a ja obserwowałem juz ze 3h, wiec MARS zostawiał poblask wkoło siebie, nie duży ale taki nawet nawet. Mysle że brak wilgoci i lepszy okular wyeliminują choć po części ten efekt.
PLEJADKI: bardzo ładnie świecą, widać że to gromadka, a nie jakieś tam gwiazdki. Szkoda, że przy 48x nie mieszczą się w polu widzenia.
I to na razie tyle
Wiecej nie widziałem, części nie mogłem odszukać, wiec nie chciałem tracić czasu i skupiłem się na tym co wiem gdzie jest. Żałuje że dotychczas nie upolowałem Jowisza, bo zawsze mi coś zawadza... pogoda, czas, nieobecność... wszystko przede mną.
A co do samego wykonania teleskopu to lustro myśle, że jest bardzo OK, obrazy są ostre i wyraźne. I tu nadciąga jedno krótkie pytanie: pewnie w wielu egzemplarzach tak jest, że przy zakrywaniu tuby, małe opiłki metalu odskrobują się od strony wlotu tubusa... mi kilka ok. 4 poleciały na lustro i leżą tam sobie. coś z tym robić? czy zostawić, może postukać? Wg mnie obrazu nie psują, są malutkie.
I coś jeszcze - kolimacja była OK, na razie nic nie kręciłem.
I teraz powiem, że to na razie tyle.
Mam nadzieje, że troszke to komuś gdzieś pomoże, bo pisałem to z 10 minut. Trzymajcie sie.
Dodam jeszcze, że ten Dobson to jak na razie i tak był dla mnie szczyt bo plany z kupnem zaczynałem od 400 PLN i jakiegoś refraktora w tej cenie, także że wykopałem spod ziemi dodatkowe 450 PLN to i tak mysle że duzo.