Powiem tak: dla takiej pogody, jaka była w ten weekend wynaleziono teleskopy
Do tej pory jestem niewyspany...
Ale od początku - w nocy z piątku na sobotę, choć byłem po podróży, nie wytrzymałem - ok. drugiej wyrwałem się ok. 15 km pod Toruń, w miejsce z niezaświetlonym południowym horyzontem. Choć na mój cel - NGC253 było już za późno, udało się mi zobaczyć najpiękniejsze do tej pory widoki M31 i M33. O ile w Roztokach, z powodu mgły, galaktyki w Trójkącie można się było tylko domyślać, to teraz raziła w oczy - wyraźnie widoczna już w PL32 Vixena, naprawdę pięknie wyglądała w 25mm SPL Meade'a. Andromeda - to samo - zwłaszcza cudownie wyglądała w 32-ce. Widoczna w całym polu w toni gwiazd (u mnie 32mm to 12,5x i ok. 4* pola). Później przyszedł czas na Oriona - M42 przepięknie prezentowała się w 25-ce, po raz pierwszy też pięknie ją widziałem w SPL10 - wyraźnie widoczny "nietoperek" z rozdzielonym trapezem. Przesunąłem się na Alnitaka i po raz pierwszy w moim maleństwie zobaczyłem mgławicę Płomień - oczywiście samej struktury płomienia nie było widać, ale mgławicowość wokół gwiazdy bardzo wyraźna. Z po raz pierwszy upolowanych obiektów dołożyłem do tego jeszcze M1 - z okolic Warszawy nigdy nie widzianą.
Na sam koniec, poza Marsem, zostawiłem sobie jeszcze Amerykę Północną i IC1396. Ameryka Północna w 12,5x - no cóż, u mnie to tylko lekkie rozświetlenie nieba, ale dałbym rękę uciąć, że było widać zarysy.
Za to IC1396 mnie powaliło - w życiu nie spodziewałem się, że zobaczę ją w moim maleństwie - ale było wyraźnie widać pod Mu Cep piękne rozświetlenie na dużą część 4-stopniowego pola, z pociemnieniem w środku w okolicy "trąby słonia". Dla czystego sumienia rzuciłem jeszcze okiem na Hantle, M81 i M82 i zmarznięty na kość ewakuowałem się do domu - w drodze przez chmurki nad horyzontem przeświecało UFO - wschodząca Wenus.
Noc z soboty na niedzielę - jeszcze chyba lepsza. Dzień zapowiadał się kiepsko, ale ja wierzyłem ICM-owi i miałem rację. Tym razem na północ zaplanowane było polowanie na wspomnianą galaktykę Rzeźbiarza. Jak pisałem, moja miejscówka ma czysty południowy horyzont. Nie dałem rady zdążyć na samo górowanie (23:55), ale 25 minut później już byłem rozstawiony i ... jest. Duża jest franca, naprawdę... Wyraźnie widoczna już w 25mm, w 10mm była miodem dla oczu - piękna elipsa ukośnie wpisana w trójkąt gwiazdek pierwszego planu. Szkoda, że z Torunia to jedynie niecałe 15* nad horyzontem w czasie górowania - ale pojadę na nią kiedyś pod południowe niebo - obiecuję sobie. Próbowałem też ustrzelić NGC247 z Rzeźbiarza, która jest nieco wyżej, ale chyba zbyt wiele wymagam od 8cm apertury.
W następnej kolejności Uran - 40x to za mało, żeby zobaczyć tarczę, a 80x z wbudowanym ersatzem Barlowa, to ersatz... obrazu. Potem znów cudowne widoki M31 (chyba jeszcze lepsze niż poprzednio) i M33. Następnie idę na południe i szukam M74 - ale znów chyba zbyt wiele wymagam od sprzętu. Za to M77 w Wielorybie już się udało - mikre toto, ale cel zaliczony. Potem kilka rzutów oka na Plejadki, M15 i próba odnalezienia Kociego Oka - niestety nieudana. Wreszcie jeszcze raz biorę się za IC1396 i ... zonk - przypadkowo dmuchnąłem w kierunku obiektywu, co przy tej temperaturze zakończyło obserwacje - suszarki nie miałem, zresztą i tak czas był już wracać do domu.
Przejrzystość była po prostu powalająca - zasięg gołym okiem pod 6 Mag i to zaledwie 15 km od Torunia. Po raz pierwszy z moim małym teleskopie miałem poczucie, że mógłbym bardziej przypowerować przy DS - dawniej 10mm i 40x to była już przesada - używałem tylko do "kulek" i przy obserwacjach zmiennych do gwiazdek na granicy zasięgu - np. do AG Dra przy jasności ok. 10,5. Teraz widziałem, że mając takiego np. lantana 7 mm mógłbym oglądać galaktyczki i byłoby jeszcze dobrze.
Jedno o co mam żal do losu, to czemu ta pogoda nie trafiła się weekend wcześniej w Bieszczadach ?!?!?!?!?!?
Pozdro,
karpies