Końca wczorajszego dnia oczekiwałem z dużą niecierpliwością. Prognozy zapowiadały ładną noc od około 21.00. Jakże zatem nie skorzystać z nocy która może okazać się jedną z niewielu tych obserwacyjnych. Brak Łyska w tych dniach też zachęca do obserwacji słabych obiektów.
Jak przewidywałem tak się stało. Na niebie późnowieczornym pojawiły się gwiazdy. Szybko wskoczyłem w dodatkowe ubrania, czapkę, rękawiczki i oczywiście z termosem pod pachą pognałem do garażu gdzie równie zniecierpliwiony jak Ja czekał mój SW 14" Szybciutko do busa i wnet jedziemy na nadrzeczno-zalewowe łąki. Kilkadziesiąt minut przez lasy i oto rozciąga się przede mną przestrzeń z niebem ciemnym jak smoła z tysiącami skrzących się punkcików.
Łyk kawy i w dwie minuty rozstawiam teleskop. W wyciągu ląduje WO20mm. Wooow Widok zapierał dech w piersiach. Skoro tak widać gwiazdy to trzeba jak najszybciej znaleźć M31. Galaktyka ta znajdowała się już po zachodniej stronie nieba ale łatwa do odnalezienia bo po prostu dobrze widoczna okiem nieuzbrojonym. W okularze widać doskonale to na co czekałem.
Jasna centralna część z dwoma czarnymi pasami a po dwóch stronach jej cudowne satelity M32 i M110. Piękny i bardzo wyraźny widok jakiego już dawno potrzebowałem dla swojego umysłu.
To pora na M33. Widoczna w szukaczu jako spore pojaśnienie. W okularze widoczne zarysy ramion oraz najjaśniejsza mgławica NGC604. Jest ich tam więcej i kiedyś w dużym powiększeniu muszę oblukać ją dokładniej.
Przeskakuję do Byka gdzie ukrywa się mój ulubiony duszek zwany Krabem. Bardziej przypomina mi placek ziemniaczany ale to pewnie tylko moje odczucie. Po zmianie na okular 9mm widać nieco nieregularności w strukturze mgławicy.
Doskonale widoczna bez żadnych filtrów. To jedna z tych które filtrów nie uznają. Ukazuję się bez potrzeby stosowania wspomagaczy typu OIII czy UHC.
Teraz poszybuję do M42. Dziś pewnie wygląda przepięknie. Ale co to? Od wschodu niebo się zasnuło chmurami. Orion przygasł przykryty cienką woalką która jednak skutecznie psuje widoczność. Po kilku minutach jedna chmury przemknęły i oczom moim ukazał się znamy bardzo kształt Łowcy Oriona. W mieczu jest to co w tej chwili interesuje mnie najbardziej. Celuję telradem potem oko w szukacz i wreszcie mogę spojrzeć przez okular. To co zobaczyłem wywołało we mnie zachwyt jakiego długo już nie
miałem. Dokładnie to co znam ze zdjęć. Wspaniała jasna mgławica z wyraźnym czarnym rybim pyskiem domknięta od góry pomostem jaki znam ze zdjęć. Wnętrze z Trapezem to jaśniejsza jeszcze część w kształcie również Trapezu. Lewa część mgławicy w okularze wypełniona jakby watą. Sięgam po UHC Lumikona. Mgławica z filtrem wypełnia sie jeszcze bardziej. W pewnym momencie zaczyna znikać. To znów chmury. Odczekam trochę i napiję się kawy. Po jakimś czasie niebo znów w okolicy Oriona skrzy sie gwiazdami. Wracam do teleskopu i celuję w Alnitaka. Nooo Płomień wygląda ładnie ale nie tego się spodziewałem. Przecież mam wkręcony filtr UHC. Przypuszczenia się potwierdziły. Płomień wygląda lepiej bez filtra. Dobrze wyraźny nawet bez chowania Alnitaka. Po przeciwległej stronie słabe pojaśnienie zwane IC434. Niestety bez konika którego widywałem ale z H-Beta. Teraz niestety nie posiadam. Zakładam OIII. Brak wyraźnych efektów, także UHC nie pomaga.
Wracam do Płomienia bez filtrów. Wyraźnie rozróżniam kształt jakby konaru z otaczającymi go chmurkami w kolorze jasno szarym. Lecimy do M78. To obiekty który jakoś po macoszemu pomijam. Zakładam SW9mm. Ładna ale mnie nie zachwyca.
NGC 2237 Rozeta. Łatwa do namierzenia dzięki grupie gwiazd, które to pięć najjaśniejszych tworzy szczególnie jak dla mnie podobną figurę jak Orion tylko w miniaturze. Aby obaczyć mgławicę należy wkręcić OIII. Pole w okularze tez musi być nie małe. Widoczna jakoś bardzo słabo. Spoglądam na niebo. No tak znów chmurka Przeleciała po kilku minutach.
Teraz to jest mgławica. Przypomina kwiat z rozłożonymi we wszystkie strony płatkami.
Na wschodzie jest coraz więcej chmur. Trzeba się spieszyć i oblukać jeszcze Misia. Ale wpierw do NGC 2392. To oczywiscie mgławica planetarna, perełka Bliźniąt. W powiększeniu 185x ukazuje pojaśnienie centralne jak twarz otoczona kapturem.
Tak jak mrugająca tak i ona mruga.
Chmury się śpieszą więc i Ja śpieszę do Wielkiej Niedźwiedzicy. Na wstępie te najbardziej znane M81 i M82 oraz NGC3077. W jednym polu widzenia to przedni widok.Po zastosowaniu okularu 9mm mogę studiować Cygaro ciesząc oczy wyraźnym gotującym się jądrem.
M108 i M97 zwana Sową. Także i one mieszczą się w jednym polu widzenia. Sowa mrugała do mnie drugim okiem. Wydaje mi się, że niebo lekko się pogorszyło. Przeskakuję do M109. To w brew pozorom trudny obiekt ale nie dla 14". Dobrze widoczny kształt galaktyki. Jeszcze spojrzenie na kilka galaktyk z tułowia WN. i pora kończyć bowiem pierzynki zakrywają już niebo.
Po długim czasie bez pięknego nieba taki wypad jest dla mnie jak chleb dla głodnego. Próbowałem zobaczyć jak najwięcej i tak też zrobiłem. Nowe stustopniowe okulary dobrze radzą sobie w F4,5. Bardzo mnie to cieszy. Teraz czekam na piękny poranek aby nałapać znów jak najwięcej kłaczków z Panny i Lwa.