Właśnie wróciłem z dłuuuugich, bo trzygodzinnych obserwacji Jowisza. Zacząłem jeszcze przed tranzytem Europy, a raczej od minięcia się Europy i Kallisto (ok. 23:30). Sprzęt zacząłem pakować dopiero wtedy, gdy Europa przestała całować Jowisza, a między tymi dwoma ciałami pojawiła się cieniutka, czarna kreska.
Obserwowałem oczywiście Makiem SW 180 na EQ5, który wreszcie pokazał swoją planetarną MOC w tym sezonie, ale... po kolei!
Dziś w okolicach Kalwarii Zebrzydowskiej momentami miałem seeing 8/10 lub nawet 9/10. Zdarzały się dłuższe, bo kilkunastominutowe momenty niezwykle spokojnej atmosfery (zwłaszcza między północą a 1:00). Nawet granice tarczy Jowisza nie były wówczas rozedrgane i pływające. Patrząc na całokształt dzisiejszych obserwacji, seeingowi muszę wystawić notę 7/10. Niestety, mocno popsuł się pod koniec obserwacji, około 2:00.
Przejrzystość na mniej więcej stałym poziomie - 6/10. Nie widziałem dziś wyraźnej Drogi Mlecznej gołym okiem, a często mi się to zdarza w tej miejscówce.
Co zobaczyłem?
Gdy atmosfera się uspokajała, obserwowałem zarówno cień Europy w postaci ostrej, czarnej kropy, jak i sam księżyc. Przypominał subtelną gwiazdkę na tarczy Gazowego Olbrzyma i snuł się zaraz za swoim cieniem. Najostrzej widziałem tę parkę w okularze Celestron Ortho 18 mm (pow. 228x) i Vixen Ortho 12,5 mm (pow. 158x). Vixen Ortho 9 mm (pow. 317x) mocno rozmywał te detale, nawet przy dobrych, stabilnych warunkach seeingowych.
Podobnie rzecz miała się w przypadku samej tarczy. Najlepszy widok zapewniał Celestron 18 mm, ale do 1:30, bo później warunki były coraz gorsze...
Jowisz pokazywał dziś 7-9 pasów atmosferycznych. Po jednym z nich - cienkim i szarawym - sunęła Europa ze swoim Księżycem. Oprócz niego, oczywiście dwa pasy równikowe z licznymi "ubytkami", zawirowaniami, zatoczkami i poszarpaniami. Jak zwał, tak zwał, ale to właśnie pas bliższy tranzytu był mocniej "zmasakrowany".
Widziałem też jasną smugę pod drugim z pasów równikowych. Powiedziałbym, że w kolorze śmietankowym. Poniżej tego białego pasa przestrzeń raczej szara, a następnie kolejny bardzo wyraźny, brązowy pas pełen poszarpań. Przyglądałem mu się dłużej i wyraźnie dostrzegałem, że zajmuje tylko połowę tarczy. To wrażenie nasiliło się w miarę obrotu planety, gdy ciemna smuga stawała się coraz krótsza.
Poza tym, proporcje pozostałych księżyców galileuszowych były widoczne od razu. Kolor planety? Cóż, takie słabe cappuccino.
Reasumując, moje Maczysko 180 spisało się na medal i wreszcie trochę bardziej rozwinęło skrzydła. Jestem bardzo zadowolony!
Mam też jakieś aviki z aparatu, ale jutro na nie zerknę. Teraz trzeba odespać.
* * *
Mam już wyostrzony stack (celowo za mocno, żeby pokazać białe owale pod jednym z pasów). To pierwsza fotografia planety jaką wykonałem. Nagrałem Jowisza aparatem Nikon 1 J1, obciąłem film w Castratorze, a później wrzuciłem do Registaksa 6. Wyszło coś takiego: