Zdaje się, że kolega Szperacz odebrał moje uwagi jako coś w rodzaju oficjalnego stanowiska PTMA o/Wrocław... A tak nie jest - to co piszę to wyłącznie moje prywatne zdanie
A co do urzędników - wiem, że można od czasu do czasu coś u nich osiągnąć, ale akurat w kwestii rejonu z naprawdę ciemnym niebem po prostu boję się, że wcześniej czy później jakiś inwestor zacznie tam stawiać nowe lampy.
Ciemne niebo bardzo łatwo popsuć, również dlatego, że oświetlanie idzie za naturą człowieka, będącego zwierzęciem dziennym. Nikt normalny nie będzie protestował przeciwko montowaniu gdzieś dodatkowego oświetlenia. Natomiast propozycje redukcji oświetlenia są traktowane jak oderwane od rzeczywistości wariactwo, bo "wszyscy wiedzą, że światło jest dobre, a jeśli gdzieś jest ciemno to znaczy, że jest to jakaś zapadła dziura, którą ominął postęp".
Takie były np. reakcje moich sąsiadów z osiedla, gdy sugerowałem zmniejszenie oświetlenia naszej ulicy. A jeden koleś nawet celowo zamontował sobie nad drzwiami silniejszą lampę, bo "każdy kto ma małe dzieci wie jak ważne jest ich bezpieczeństwo". Pytania o to, czy te jego małe dzieci łażą przed domem np. o 1-2 w nocy już nie zadałem, bo nie miało to sensu. I tak jestem traktowany jak wróg publiczny nr 1
Dlatego uważam (to ponownie wyłącznie moje prywatne zdanie
), że jeśli już zaczynać coś robić w temacie tych lamp w Międzylesiu, to warto najpierw zdobyć tak wiele poparcia jak się da. Od tych instytucji o których pisał robi, i od lokalsów z doświetlonego osiedla też (o ile komukolwiek rzeczywiście to światło przeszkadza). Im szersze plecy tym lepiej - tylko że przy okazji trochę gubi się pierwotny pomysł kolegi Szperacz, żeby po prostu napisać maila i wybadać teren...