Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 02 Lis 2018, 09:21

Jak wrócić z Marsa? Pył z planety przerobić na paliwo rakietowe
2018-11-01

Kosmiczny lot na Marsa to skomplikowana sprawa. Jednak - jak zauważają naukowcy - najtrudniejszą kwestią będzie powrót z Czerwonej Planety. Głównym problemem jest zapewnienie wystarczającej ilości paliwa na podróż powrotną. Pracownicy NASA rozwiązanie spróbują znaleźć "na miejscu".
Jeden z członków zespołu NASA - Kurt Leucht w artykule na "IEEE Spectrum" stwierdził, że agencja kosmiczna pracuje nad rozwiązaniem umożliwiającym kursowanie pomiędzy Ziemią a Marsem bez obaw o niedobór paliwa. Ma nadzieję, że załogi przyszłych misji zaczną eksploatować Czerwoną Planetę i z jej powierzchni dzięki zaawansowanym robotom wydobędą paliwo.
Mieszanka kosmiczna
Żeby jednak umożliwić ludzkie misje, NASA chce najpierw pobierać wodę z regolitu, czyli luźnej, zwietrzałej skały, która dzięki warstwie tlenku żelaza ma charakterystyczny, rdzawy kolor. Zdaniem specjalistów zawiera ona śladowe ilości wody, która ma być rozbijana na wodór i tlen w procesie elektrolizy.
Naukowcy zamierzają połączyć uzyskany wodór i węgiel, który można znaleźć na Marsie. Poszukiwanie go nie jest trudne, ponieważ marsjańska atmosfera składa się w 96 procentach z dwutlenku węgla.
W wyniku reakcji chemicznej, nazywanej reakcją Sabatiera, powstanie metan, który może działać dokładnie tak jak paliwo rakietowe. Zostanie także woda, która będzie efektem ubocznym.
Zespół Leutcha nazwał ten system ISRU, od słów "in situ resource utilization", co w dosłownym tłumaczeniu oznacza "wykorzystywanie zasobów na miejscu".
"Opowiedzieć historię"
- Ta technologia pewnego dnia pozwoli ludziom żyć i pracować na Marsie, a potem wrócić na Ziemię, aby opowiedzieć historię - mówił Leucht.
NASA planuje wysłać sprzęt systemu ISRU razem z robotami zbierającymi glebę z czerwonej planety. Jeśli operacje się powiodą, naukowcy będą mieć mniej obaw przed wysłaniem na Marsa misji z udziałem ludzi. Dzięki ISRU rakietom kosmicznym nie zabraknie paliwa na bezpieczny powrót do domu.
Źródło: sciencealert.com, futurism.com, spectrum.ieee.org
Autor: kw/aw
https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-po ... 5,1,0.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Jak wrócić z Marsa Pył z planety przerobić na paliwo rakietowe.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 02 Lis 2018, 09:22

18 lat stałego zamieszkania ISS
2018-11-01. Michał Moroz
Mija 18 rocznica stałego zamieszkania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Od 2 listopada 2000 roku na orbicie ciągle przebywali astronauci.
Pierwsza załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, Expedition 1, weszła na pokład nowej stacji 2 listopada 2000 roku. Dwóch Rosjan, Sergiej Krikałow oraz Jurij Gidzenko wraz z dowódcą, Amerykaninem Williamem Shepherdem przybyło na ISS na pokładzie Sojuza TM-31. Wówczas w skład stacji wchodziły tylko trzy moduły: amerykański Unity oraz rosyjskie Zarja i Zwiezda. Od tego momentu stacja została znacznie rozbudowana i jest permanentnie zamieszkała przez astronautów.
Należy podkreślić, ze Międzynarodowa Stacja Kosmiczna jest najdłużej stale zamieszkanym obiektem w przestrzeni kosmicznej. Poprzedni rekord należał do radziecko-rosyjskiej stacji Mir, krążącej wokół Ziemi od 1986 do 2001 roku.
Przez 18 lat programu ISS pojawiły się sytuacje, gdzie konieczne było zmniejszenie liczby załogi. Przede wszystkim widać efekt katastrofy wahadłowca Columbia, w wyniku którego budowa ISS opóźniła się o trzy lata, a na stacji przebywały dwuosobowe ekspedycje. Zmniejszenie załogi rozważano również w 2015, gdy katastrofie uległy dwie misje logistyczne po sobie (Progress M-27M oraz Dragon CRS-7). Na szczęście, kolejną misję logistyczną Progressa M-28M udało się przeprowadzić bezproblemowo.
Obecnie na pokładzie ISS pozostaje trójka astronautów: Alexander Gerst z Niemiec, Siergiej Prokopiew z Rosji oraz Serena Auñón-Chancellor z USA wchodzący w skład ekspedycji 57. Po awaryjnym starcie Sojuza MS-9 z 11 października, w których dwóch astronautów nie dotarło na orbitę, obecna załoga pozostanie na ISS do 20 grudnia 2018. Na 3 grudnia zaplanowany jest start kolejnej załogi 58: Olega Kononienki, Anny McClain oraz Davida Saint-Jacquies.
https://kosmonauta.net/2018/11/18-lat-s ... kania-iss/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 18 lat stałego zamieszkania ISS.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lis 2018, 09:13

Czy Mars może mieć wystarczającą ilość tlenu, by podtrzymać życie?
2018-11-02. Małgorzata Bień
Dzisiejszy Mars może być bardziej gościnny pod względem oddychania tlenem niż wcześniej przypuszczano. Takie wnioski opublikowano ostatnio w Nature Geoscience. Planeta mogła mieć wystarczającą ilość tlenu, by podtrzymać życie. Naukowcy właśnie wpadli na pomysł, gdzie go szukać.
Nowe badanie sugeruje, że słona woda na powierzchni czerwonej planety lub w jej pobliżu może zawierać wystarczającą ilość rozpuszczonego tlenu, aby wspierać drobnoustroje oddychające tlenem, a nawet bardziej złożone organizmy, takie jak gąbki.

Możliwość, że życie może istnieć na Marsie, pobudzała wyobraźnię naukowców i pisarzy od ponad wieku. Odkąd Giovanni Schiaparelli (i później Percival Lowell) zauważył coś, co uważał za „kanały marsjańskie” w XIX wieku, ludzie marzyli o tym, by pewnego dnia wysłać emisariuszy na Czerwoną Planetę w nadziei na znalezienie cywilizacji i spotkanie z rodowitymi Marsjanami.
Podczas gdy programy Mariner i Wiking z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych rozwiały nadzieje na cywilizację marsjańską, od tamtej pory pojawiło się wiele przesłanek, że życie mogło kiedyś istnieć na Marsie. Dzięki nowym badaniom, które wskazują, że Mars może mieć wystarczającą ilość tlenu gazowego zamkniętego pod jego powierzchnią, by wspierać organizmy tlenowe – teoria, że życie wciąż może istnieć, otrzymała kolejny impuls.
Tlen na Marsie – historia
„Nikt nie myślał o Marsie jako miejscu, w którym oddychanie aerobowe (tlenowe) ma miejsce, ponieważ w atmosferze jest bardzo mało tlenu. Jednak jest możliwe, że ta planeta, tak odmienna od Ziemi, mogła dać szansę życiu tlenowemu.”
– powiedział Vlada Stamenkovic, naukowiec z Jet Propulsion Laboratory.
Roli, jaką tlen w postaci gazowej, mógł odgrywać historycznie na Marsie nie poświęcano zbyt wiele uwagi. Wynika to z faktu, że tlen stanowi bardzo mały procent atmosfery Marsa, która składa się głównie z dwutlenku węgla i metanu. Jednak dowody geochemiczne z marsjańskich meteorytów i skał bogatych w mangan na ich powierzchni wykazały wysoki stopień utlenienia.
Mogło to być skutkiem wody istniejącej na Marsie w przeszłości, co wskazywałoby, że tlen odgrywa rolę w chemicznym wietrzeniu marsjańskiej skorupy. Aby zbadać tę możliwość, Stamenkovic i jego zespół przeanalizowali dotychczasowe dowody:
• Pierwszym z nich były dowody chemiczne z instrumentu łazika Curiosity Chemistry and Mineralogy (CheMin), które potwierdziły wysoki poziom utleniania w próbkach skał marsjańskich.
• Po drugie, sprawdzili dowody uzyskane przez instrument sondy Mars Express Mars Advanced Radar for Subsurface and Ionosphere Sounding (MARSIS), który wskazywał na obecność wody pod południowym obszarem polarnym Marsa.
Korzystając z tych danych, zespół zaczął obliczać, ile tlenu może istnieć w podziemnych osadach podpowierzchniowych i czy to wystarczy, aby podtrzymywać organizmy tlenowe.
Tlen na współczesnym Marsie jest uwięziony w solankach?
Rozpoczęto od obliczeń rozpuszczalności tlenu w płynnych solankach (słonej wodzie i innych rozpuszczalnych minerałach) w warunkach marsjańskich. Przyjęto w nich, że tlen z atmosfery Marsa mógłby oddziaływać ze środowiskiem powierzchniowym i podpowierzchniowym – a zatem podlegać transferowi.
W ramach raportu naukowcy zidentyfikowali, które regiony Marsa najprawdopodobniej zawierają solanki o największej zawartości rozpuszczonego tlenu. To może pomóc NASA i innym agencjom kosmicznym w planowaniu wysyłania lądowników na przyszłe misje.
Powierzchnia Marsa nie jest tym, co można uważać za gościnne miejsce dla większości Ziemian. Na Ziemi 21 procent naszej atmosfery składa się z tlenu – dzięki licznym roślinom i innym organizmom, które wytwarzają tlen jako produkt uboczny fotosyntezy. Natomiast atmosfera marsjańska składa się z zaledwie 0.145% tlenu, zgodnie z danymi zebranymi przez łaziki marsjańskie.
Obecnie na Czerwonej Planecie powstaje bardzo mała ilość tlenu, gdy promieniowanie słoneczne oddziałuje z dwutlenkiem węgla w atmosferze planety. Ponadto atmosfera Marsa jest niezwykle cienka – 160 razy cieńsza od ziemskiej atmosfery. Temperatura na powierzchni często spada do minus 100 stopni Celsjusza, przez co niezwykle trudno jest istnieć ciekłej wodzie na powierzchni.
Czysta ciekła woda albo zamarzłaby, albo odparowała na Marsie. Jednak słona woda lub solanki mogły pozostać w stanie ciekłym na powierzchni planety lub tuż pod nią. Dzieje się tak, ponieważ woda zmieszana z solami ma niższą temperaturę zamarzania niż woda czysta.
W pierwszej części artykułu w Nature Geoscience autorzy wykorzystują modele komputerowe do wykazania, że woda zmieszana z solami już obecnymi na Marsie może być stabilna w stanie ciekłym na powierzchni lub blisko niej. Następnym krokiem było ustalenie, ile rozpuszczonego tlenu może być pochłaniane z atmosfery.
„Jeśli na Marsie są solanki, wówczas tlen nie miałby innego wyboru, jak tylko przeniknąć do nich. Tlen byłby wszędzie.”
– powiedział Woody Fischer, geobiolog z Caltech.
Ile jest tego tlenu na Marsie?
Naukowcy obliczyli historyczne i przyszłe zmiany w nachyleniu Marsa, aby określić, w jaki sposób rozkład środowisk aerobowych ewoluował w ciągu ostatnich 20 milionów lat i jak mogą się one zmienić w następnych 10 milionach. Z tego wynika, że nawet w najgorszym przypadku, w skałach marsjańskich i zbiornikach podpowierzchniowych było dość tlenu, aby wesprzeć tlenowe drobnoustroje.
Z obliczeń wynika, że większość środowisk podpowierzchniowych na Marsie przekroczyła poziomy tlenu wymagane do oddychania tlenowego nawet o 6 rzędów wielkości. Jest to współmierne do poziomu tlenu w dzisiejszych oceanach Ziemi i wyższe niż to, co istniało na Ziemi przed Katastrofą Tlenową około 2,35 miliarda lat temu.
Aby obliczyć, ile tlenu mogą wchłonąć solanki, naukowcy musieli wziąć pod uwagę ich chemię, a także temperaturę i ciśnienie powietrza na powierzchni Marsa. Solanki pochłoną więcej tlenu, gdy temperatura będzie niższa, a ciśnienie powietrza wyższe. Ich wyniki pokazały, że współczesny Mars mógłby wspierać środowiska płynne z wystarczającą ilością rozpuszczonego tlenu. To z kolei mogłoby wspierać mikroby oddychające tlenem na całej planecie. Stwierdzili również, że stężenia tlenu będą szczególnie wysokie w solankach występujących w regionach polarnych, gdzie temperatury są chłodniejsze.
W regionach polarnych może występować wiele lokalizacji, w których istniały znacznie wyższe stężenia tlenu, co wystarczyłoby do wsparcia istnienia bardziej złożonych organizmów wielokomórkowych, takich jak gąbki. Tymczasem środowiska o pośrednich rozpuszczalnościach prawdopodobnie pojawią się w niższych obszarach bliżej równika, które mają wyższe naciski powierzchniowe – takie jak Hellas i Amazonis Planitia oraz Arabia i Tempe Terra.
Do tej pory prace te zostały wykonane za pomocą modelowania komputerowego. Ale eksperci twierdzą, że badanie wygląda solidnie. Na razie jednak nie mamy dowodów, czy na Marsie rzeczywiście istnieją solanki.
Następny krok: eksperymenty na Ziemi, potem na Marsie
Naukowcy w następnym kroku przeprowadzą eksperymenty na Ziemi, aby wprowadzić mikroby oddychające tlenem w solanki, które mogą znajdować się na Marsie, aby dowiedzieć się, jaki rodzaj chemii wystąpi i czy organizmy potrafią się w nich rozwijać. Innym krokiem byłoby wysłanie lądownika na Marsa, który może szukać solanek pod powierzchnią na różnych głębokościach.
„Niesamowita praca została wykonana przez NASA w celu znalezienia dowodów na istnienie dawnych środowisk nadających się do zamieszkania. Jestem wielkim promotorem poszukiwania aktualnych warunków sprzyjających życiu. Możemy to zrobić, zaczynając odkrywać, czy na Marsie znajduje się ciekła woda.”
– powiedział Vlada Stamenkovic.
Z tego wszystkiego zaczyna się wyłaniać obraz tego, jak życie na Marsie mogło migrować pod ziemię, zamiast po prostu zniknąć. W miarę, jak atmosfera była powoli usuwana, a powierzchnia ulegała schłodzeniu, woda zaczęła zamarzać i przemieszczać się w głąb ziemi w miejsca, gdzie znajdowała się wystarczająca ilość tlenu, by wspierać organizmy tlenowe niezależne od fotosyntezy. Praca naukowców otwiera drzwi do ekscytujących nowych badań i może zasadniczo zmienić sposób, w jaki patrzymy na Marsa.
Vlada Stamenkovic pracuje teraz nad stworzeniem nowego, niewielkiego narzędzia, które mogłoby zostać wykorzystane do znalezienia wody na Marsie i ustalenia jej zasolenia, bez konieczności kopania. Nazywa to TH2OR.
Komentarz redakcji:
Warto pamiętać, że na Ziemi najpierw rozwinęło się życie beztlenowe. Tlen jest trucizną dla bakterii beztlenowych. Nie wymagają one żadnego poziomu tlenu, aby przetrwać. Organizmy wielokomórkowe z drugiej strony prawdopodobnie nie mogą przetrwać, stosując metabolizm beztlenowy, ponieważ jest on znacznie mniej wydajny i nie zapewnia wystarczającej ilości energii.
Niedawno publikowaliśmy też informacje o tym, że na północy Marsa występuje więcej lodu niż sądziliśmy:
https://weneedmore.space/czy-mars-moze- ... mac-zycie/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Czy Mars może mieć wystarczającą ilość tlenu, by podtrzymać życie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lis 2018, 09:14

Życie może rozprzestrzeniać się w całej galaktyce

2018-11-02

Badania przeprowadzone przez naukowców z Centrum Astrofizyki Harvard-Smithsonian w Cambridge wskazują, że panspermia, czyli możliwość rozprzestrzeniania się życia między ciałami niebieskimi, wcale nie musi ograniczać się jedynie do układów gwiezdnych. Zdaniem badaczy, zjawisko to może obejmować również całą Drogę Mleczną.


Badania pod nazwą "Galaktyczna Panspermia" skupiały się na dwóch czynnikach: z jaką szybkością systemy słoneczne przechwytują obiekty zawierające życie oraz jaka jest zdolność życia do przetrwania surowych warunków w kosmosie. Naukowcy wykazali, że mikroorganizmy lub związki chemiczne niezbędne dla rozwoju życia mogą rozpowszechniać się między układami gwiezdnymi i galaktykami z pomocą „nośników”, takich jak meteoroidy i asteroidy. Taki mechanizm może rozsiewać życie między planetami.

Mimo wszystko naukowcy uważają, że zjawisko panspermii wciąż jest trudne do udowodnienia. Odległości między układami gwiezdnymi są ogromne i wydaje się, że rozprzestrzenianie się życia z jednego układu do drugiego może być bardzo trudne.
Naukowcy przeprowadzili badanie, inspirując się asteroidą Oumuamua. Jest to pierwszy znany nam obiekt pozasłoneczny, który przybył do Układu Słonecznego. Przypuszcza się, że na tej kosmicznej skale mogą znajdować się bakterie, zdolne przetrwać promieniowanie i trudne warunki w kosmosie.

Oczywiście, należałoby najpierw wysłać sondę na Oumuamua lub inny obiekt pozasłoneczny, aby potwierdzić, czy faktycznie może być nośnikiem mikroorganizmów lub związków chemicznych, koniecznych dla rozwoju życia. Wtedy zdobędziemy twardy dowód na prawdziwość teorii panspermii.


Tylkonauka.pl
https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,2652824

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Życie może rozprzestrzeniać się w całej galaktyce.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lis 2018, 09:16

A teraz proszę mi nie przeszkadzać, bo czczę twórców “Sondy”
2018-11-02. Paweł Skolimowski
Początek listopada to okres, kiedy wspomina się ludzi, których już z nami nie ma. Dodatkowo tak się składa, że miesiąc temu minęła 29. rocznica tragicznej i nagłej śmierci twórców “Sondy”, programu, który ukształtował całe pokolenie naukowców, miłośników technologii i zwykłych ciekawych świata widzów. Dlatego postanowiłem przypomnieć moje, opublikowane kiedyś w innym, nieistniejącym już serwisie, wspomnienie o programie i jego twórcach – Andrzeju Kurku i Zdzisławie Kamińskim.
Jest połowa lat osiemdziesiątych, późna jesień, ulice spowił już mrok, szczególnie, że lamp na nich nie za wiele, a te które są, świecą zupełnie bez przekonania rachitycznym, sodowym światłem. W pokoju, w którym siedzę, również panuje mrok, bo cud ówczesnej techniki Kraju Rad – kolorowy telewizor Rubin, ma o wiele lepszy obraz, jeśli nie rozprasza go żadne dodatkowe światło. Choć zewsząd przytłacza mnie kompletnie nieracjonalny socjalizm realny, to wiem że już za chwilę odbędę półgodzinną podróż do zupełnie innego świata i przez te pół godziny ów świat właśnie będzie moim realnym światem. Zabierze mnie tam “Sonda” i dwaj prowadzący ją nieprzerwanie od lat pasjonaci: Andrzej Kurek i Zdzisław Kamiński.
Sonda jest surowa w swoim wnętrzu, szczególnie patrząc na nią z perspektywy czasów teraźniejszych, epatujących ponad miarę formą, by ukryć kompletny brak treści. Wnętrze Sondy to studio, którego ukryte w cieniu obrzeża stanowią jednocześnie tło dla prowadzącej ją dwójki fascynujących ludzi. Scenografia jest bardziej niż skromna, często surowo-kartonowa (choć w miarę zbliżania się do końca lat 80. znacząco się poprawia). Panowie nie starają się być cool i trendy (te pojęcia na szczęście nie weszły jeszcze do języka), ich wygląd jak i ubiór niewiele odbiega od stylu, jaki panuje na ulicach. Często występują w swetrach (tak, stąd m.in. ludzie techniki to mają), czasem bardziej oficjalnie. Jest to bowiem sprawa drugorzędna, liczy się przede wszystkim ich profesjonalizm.
Pomysł na program, którego celem jest przybliżanie widzowi nauki we wszelkich jej aspektach, sprowadza się do dyskursu, gdzie po jednej stronie znajduje się entuzjasta wszystkiego co niesie nauka (w tej roli zawsze i nieodmiennie Andrzej Kurek), a po drugiej sceptyk (to z kolei rola Zdzisława Kamińskiego), podchodzący do zagadnienia z większym dystansem, nie oznaczającym jednak jego negowania, a raczej bardziej wyważoną ocenę tegoż (choć bywa, że Panowie nie różnią się tak bardzo w swoich poglądach i trudno ocenić, który z nich jest sceptykiem, a który entuzjastą).
Oczywiście sama dyskusja to nie wszystko, bo czymże różniłby się ów program od nagminnie serwowanych w telewizji programów typu “gadające głowy”. Autorzy programu doskonale zdają sobie sprawę, jakim medium dysponują i nie wahają się go użyć. Dlatego “Sondę” przeplatają związane z tematem danego odcinka felietony filmowe. Co ciekawe, wiele z nich – patrząc z obecnej perspektywy – to materiały reklamowe zagranicznych podmiotów (o zgrozo! kryptoreklama!!!), np. firmy Lego.
Rzecz w tym, że forma reklamy nie kontrastuje właściwie z innymi formami przekazu stosowanymi w tej samej telewizji. Jedyna różnicą jest to, że te z “Sondy” pokazują rzeczywiste osiągnięcia i wytwory nauki, a te pozostałe są jedynie “jadącą po bandzie” (i przez niezłą bandę serwowaną) propagandą sukcesu. Tak naprawdę cała socjalistyczna telewizja to jedna, wielka kryptoreklama ściemy. Być może dlatego cenzurze (która – swoją drogą – zapewne niewiele z tych zagadnień “łapała”) nic w tych programach nie zgrzyta. Brzmią im wręcz swojsko i znajomo.
Tu ciekawostka, którą podał, na założonym przez siebie portalu o “Sondzie”, jeden ze współtworzących ją redaktorów, Tomasz Pyć. Otóż redakcja “Sondy” gładko przeszła weryfikację w czasie stanu wojennego (całość tekstu tutaj):
Do pracy łaskawie wezwano mnie 4-01-1982 r. Nie przypominam sobie jednak byśmy byli w inny sposób sekowani. Nawet głupawą weryfikację dziennikarzy przechodziliśmy jakoś tak śmiesznie. Wzywali do jakiegoś pokoju, gdzie siedział red. naczelny Maciej Zimiński i kilku smutasów. Całość przebiegała tak: “aaa Sonda, no tak nie mamy pytań”, potem było szu, szu, szu i “jesteście wolni”. Nigdy nie dowiedzieliśmy się o co chodziło w całym tym cyrku, ale przypuszczaliśmy, że uważali nas za “sfiksowanych naukowców”, którzy najwyżej zrobią szkodę samym sobie.
Oprócz dyskusji i felietonów filmowych, “Sondę” buduje też muzyka, zarówno ta w czołówce (elektryzuje mnie za każdym razem, gdy ją słyszę), jak i ta stanowiąca tło owych felietonów, a czasami także dyskusji. Jest to w przeważającej ilości muzyka elektroniczna, zaś najczęstsze utwory to “Spiral” Vangelisa (ale jedynie powtarzający się, początkowy fragment) oraz sporo z twórczości Jeana Michela Jarre’a, przede wszystkim nieśmiertelne “Oxygene I” i “Oxygene IV” (grano także pozostałe z płyty “Oxygene”), a także “Equinoxe V”. Wśród wykorzystywanej muzyki jest też polski akcent, czyli utwór “Po drugiej stronie świata” Marka Bilińskiego. Muszę przyznać, że dzięki “Sondzie” muzyka elektroniczna stała się jedną z moich ulubionych.
I tu ciekawostka. Z muzyką “Sondy” związana jest długo niewyjaśniona zagadka. Otóż, o ile dało się w miarę łatwo zidentyfikować większość utworów stanowiących tło programu, to utwór będący podkładem czołówki, był nie do ustalenia. Wspomniany już tutaj Tomasz Pyć odnalazł jego oryginał w archiwach telewizji. Według informacji na pudełku, w którym go przechowywano, miał być on kompilacją pięciu następujących utworów:
• Quincy Jones – “Fat Poppadaddy”
• Teresa Bancer – “Milczenie”
• Karlheinz Stockhausen – “Etiuda”
• Otto Luening & Vladimir Ussachevsky – “Król Lear”
• Maliszewski – “Zmienność myśli”
Niestety pomimo najszczerszych chęci i rzeszy osób, które próbowały usłyszeć w podkładzie jakikolwiek fragment wyżej wymienionych utworów, nikomu z nich to się nie udało. Zresztą trudno byłoby uwierzyć, że podkład jest jakimkolwiek montażem, zbyt bowiem był spójny w swej całości. Tak się zresztą w końcu okazało. Po latach (sześciu, tyle trwały na forum “Sondy” próby rozwikłania zagadki) w końcu ktoś zlokalizował rzeczony utwór. Okazał się nim być “Visitation” autorstwa Mike’a Vickersa, a pochodzący z płyty Standard Music Library “Period/Pastoral/Solo Instruments – Moog/Dramatic”, nr katalogowy ESL 121, strona B, ścieżka nr 3 (za Wikipedią). Osobiście podejrzewam, że informacja z okładki w archiwum dotyczyła wstępnej, roboczej czołówki, która być może (a może nie) została wyemitowana w pierwszych kilku odcinkach (gdzieś natrafiłem na taką informację, niestety nie potrafię już obecnie jej zweryfikować). Po zmianie czołówki po prostu umieszczono ją w tym samym pudełku (być może nawet nagrano ją na tej samej taśmie) – to były czasy deficytu gospodarczego, każde dobro, nawet takie jak pudełko na taśmę, było na wagę złota.
Czołówkę “Sondy” charakteryzuje jeszcze jedno. Nie zmieniła się ona przez cały czas trwania programu, czyli przez 12 lat. Stała się dzięki temu jednoznaczną wizytówką programu. Ktokolwiek zobaczył lub usłyszał jej fragment od razu wiedział, że to program Kurka i Kamińskiego. Ta niezmienność byłaby nie do pomyślenia w kontekście obecnych czasów, które charakteryzują się tym, że częstokroć wymuszają zmiany dla samych zmian.
Całości “Sondy” dopełniali niezapomniani lektorzy, którzy pełnili role narratorów we wspomnianym felietonach filmowych. Moim ulubionym i wręcz nierozerwalnie związanym z Sondą (tak, że usłyszawszy jego głos zawsze miałem tylko jedno skojarzenie – “Sonda”) był Marek Gajewski (do posłuchania niżej).
Ktoś mógłby pomyśleć, że wszystkie wymienione wyżej składniki, to sprawdzony przepis na równie fascynujący program. A jednak, nikt nigdy nie powtórzył już fenomenu “Sondy”. Klucz nie leżał bowiem tylko w zastosowanych środkach, ale także w proporcjach, z jakimi należało ich w programie użyć oraz w samych prowadzących. Ich dyskusja była wciągająca. Były w niej elementy gry aktorskiej, to był po prostu spektakl. Prowadzący nie tylko rozmawiali na dany temat, oni go ilustrowali na wszelkie możliwe sposoby – sposoby, których dostarczało im takie medium jak telewizja. Jak dziś pamiętam Andrzeja Kurka rozmawiającego piszczącym głosem po zaciągnięciu się helem.
Poza tym program nie kończył się ustaleniem wspólnego punktu widzenia, to było zadanie dla widza. Dlatego “Sonda” trwała pomimo że emisja odcinka się zakończyła. Trwała po prostu w umyśle widza, często aż do następnego odcinka, a czasem jeszcze dłużej. Bywało, że na tyle długo, aby stać się motywacją do samodzielnego znalezienia odpowiedzi, do rozpoczęcia własnych poszukiwań, do zajęcia się nauką – taką jaką widziało się w Sondzie.
Jestem właśnie jednym z takich zmotywowanych ludzi, dlatego uważam, że jestem winny prowadzącym “Sondę” to osobiste wyznanie.
Panowie, część z Was została we mnie i choć mijają kolejne rocznice Waszej śmierci, dla mnie wciąż żyjecie, w moich wspomnieniach i przemyśleniach. To, że jestem teraz tu, gdzie jestem, zawdzięczam w dużej mierze Wam. Nic też nigdy nie przekona mnie, że Wasz fenomen da się powtórzyć. Byliście po prostu niepowtarzalni, byliście ucieleśnieniem wzoru E=mc2, wystarczyła Wam wasza energia, aby nie mając nic, stworzyć coś niebywale realnego i wartościowego. Niniejszy tekst to mój hołd dla Was i sposób, by Wam za to podziękować oraz by o Was pamiętano.

W artykule oparłem się na własnych wspomnieniach oraz na następujących źródłach:
• tzw. Oficjalna Strona Sondy
• forum dotyczące programu
• publikacja Adama Dolistowskiego “Ludzie telewizji. Sonda”.
https://www.crazynauka.pl/a-teraz-prosz ... cow-sondy/


http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: A teraz proszę mi nie przeszkadzać, bo czczę twórców “Sondy”.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: A teraz proszę mi nie przeszkadzać, bo czczę twórców “Sondy”2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: A teraz proszę mi nie przeszkadzać, bo czczę twórców “Sondy”3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lis 2018, 09:19

Chiny wysyłają na orbitę satelitę nawigacji Beidou-3GQ1
Wysłane przez grabianski w 2018-11-02
Chińska rakieta Długi Marsz 3B wysłała na orbitę kolejnego satelitę systemu nawigacji Beidou.
Start odbył się 1 listopada o 16:57 czasu polskiego z kosmodromu Xichang. Wysłany został satelita typu Beidou-3G, przeznaczony do pracy na orbicie geosynchronicznej. Cały lot przebiegł pomyślnie i ładunek trafił na docelową orbitę.
Chiny przeprowadzają w ostatnich latach 3. fazę rozbudowy własnego systemu nawigacji satelitarnej. Jeszcze w tym roku na orbitę ma trafić kolejna para satelitów sieci, przeznaczona do pracy na niskiej orbicie okołoziemskiej.
Był to już 32. start chińskiej rakiety orbitalnej w tym roku. Pod względem liczby startów Chiny przodują w tym roku, wyprzedzając USA (26 startów) oraz Rosję (12 startów).
Źródło: NS
Więcej informacji:
• informacja prasowa o udanym starcie (Xinhua)
Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 3B startująca z kosmodromu Xichang w 1997 roku. Źródło: domena publiczna.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/chi ... -4774.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Chiny wysyłają na orbitę satelitę nawigacji Beidou-3GQ1.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lis 2018, 09:21

Astronomowie odkryli olbrzyma, który kształtował wczesne dni Drogi Mlecznej
2018-11-02. Autor. Agnieszka Nowak
Około 10 mld lat temu Droga Mleczna połączyła się z dużą galaktyką. Gwiazdy tego partnera, nazwanego Gaia-Enceladus, stanowią większość halo Galaktyki oraz ukształtowały gruby dysk, nadając mu wybrzuszoną formę.
Duże galaktyki, takie jak nasza Droga Mleczna, są wynikiem połączenia się mniejszych galaktyk. Pytanie brzmi: czy galaktyka taka jak Droga Mleczna, jest wytworem wielu małych połączeń czy kilku dużych? Profesor astronomii z Uniwersytetu w Groningen, Amina Helmi, większość swojej kariery spędziła szukając w Drodze Mlecznej „skamielin”, które mogą dać wskazówki dotyczące jej ewolucji. Wykorzystała skład chemiczny, położenie i trajektorie gwiazd w halo, aby wywnioskować ich historię, a tym samym zidentyfikować zderzenia, które stworzyły wczesną Drogę Mleczną.

Ostatni, drugi zestaw danych z satelity Gaia, z kwietnia ubiegłego roku dostarczył profesor Helmi danych o około 1,7 mld gwiazd. Helmi jest zaangażowana w rozwój misji Gaia od około 20 lat i była częścią zespołu ds. Walidacji danych z drugiego zestawu danych z misji. Teraz wykorzystała te dane, aby szukać śladów zderzeń w halo. „Spodziewaliśmy się gwiazd z połączenia w halo galaktycznym. Nie spodziewaliśmy się natomiast, że większość tych gwiazd ma wspólne pochodzenie z jednego bardzo dużego zderzenia.”

Tak naprawdę znalazła. Sygnatura chemiczna wielu gwiazd halo wyraźnie różni się od „rodzimych” gwiazd Drogi Mlecznej. „I są one dość jednorodną grupą, co wskazuje, że mają wspólne pochodzenie.” Przez wyznaczenie zarówno trajektorii, jak i sygnatury chemicznej wiemy, że „najeźdźcy” wyraźnie się wyróżniają. Helmi mówi: „Najmłodsze gwiazdy z Gaia-Enceladus są w rzeczywistości młodsze od rodzimych gwiazd Drogi Mlecznej w tym, co jest teraz zgrubieniem centralnym. Oznacza to, że jego prekursor był już obecny, kiedy nastąpiło połączenie, a Gaia-Enceladus, ze względu na swój duży rozmiar, potrząsnął nim i nadął.”

W poprzednim artykule Helmi opisała już wielkiego „kleksa” gwiazd mających to samo pochodzenie. Teraz pokazuje, że gwiazdy w halo z tego kleksa są szczątkami po połączeniu się jakieś 10 mld lat temu Drogi Mlecznej z galaktyką, która była nieco masywniejsza, niż Mały Obłok Magellana. Galaktyka nazywa się Gaia-Enceladus, po Wielkim Enceladusie, który w mitologii greckiej narodził się z Gai (bogini Ziemi) i Uranosa (boga nieba).

Dane dotyczące kinematyki, chemii, wieku i rozmieszczenia przestrzennego z rodzimych gwiazd Drogi Mlecznej i pozostałości Gaia-Enceladus przypomniały Helmi o symulacjach wykonanych przez byłego doktoranta, jakieś dziesięć lat temu. Jego symulacja połączenia dużej galaktyki w kształcie dysku z młodą Drogą Mleczną wytworzyły rozkład gwiazd z obu obiektów, co jest całkowicie zgodne z danymi z Gai. Teraz astronomowie to zaobserwowali dzięki danym z misji Gaia.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
University of Groningen
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... ktory.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Astronomowie odkryli olbrzyma, który kształtował wczesne dni Drogi Mlecznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lis 2018, 09:23

W kosmicznym obiektywie: Ekstremalnie Duża Astronomia
2018-11-02. Izabela Mandla
Era wielkich teleskopów dopiero się rozpoczyna. Na pustyni Atacama właśnie trwają prace nad nowym teleskopem. Extremaly Large Telescope (ELT), który jest projektem ESO, zdecydowanie zrewolucjonizuje współczesną astronomię.
Jak wskazuje nazwa teleskopu, będzie on naprawdę ogromny. Aby ukazać tego skalę można porównać lustra Very Large Telescope do luster, które będzie posiadać nowy teleskop. Różnica długości średnicy wynosi ponad 30 metrów! Stworzenie tak dużego pojedynczego lustra jest niemożliwe, więc będzie ono złożone z 798 mniejszych.
Znalezienie miejsca, gdzie można by było umieścić ten teleskop, było trudnym zadaniem. Okazało się, że najlepszym rozwiązaniem będzie stworzenie takiego miejsca. Podjęto odpowiednie działania mające na celu uzyskanie płaskiej powierzchni na szczycie góry Cerro Amazones. W tej chwili na tym obszarze wiele się dzieje. W końcu za niedługo powstanie tu największy teleskop na świecie.
Source :
ESO
https://news.astronet.pl/index.php/2018 ... stronomia/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W kosmicznym obiektywie Ekstremalnie Duża Astronomia.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W kosmicznym obiektywie Ekstremalnie Duża Astronomia2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lis 2018, 09:26

Krwawy wojownik – Mars
2018-11-02. Maria Puciata-Mroczynska
Mars to czwarta planeta od Słońca. Jego cechą charakterystyczną jest widoczna z Ziemi rdzawoczerwona barwa. Starożytnym Rzymianom kojarzyła się ona z pożogą wojenną, w wyniku czego nadali czerwonej planecie imię boga wojny. Posiada dwa księżyce, Fobosa i Deimosa, których nazwy pochodzą od synów greckiego boga wojny – Aresa i oznaczają kolejno Strach oraz Trwogę.
Ruchy Marsa
Okres obrotu Marsa jest bardzo zbliżony do długości ziemskiej doby. Wynosi on około 24 godziny i 37 minut. Marsjańska doba słoneczna jest dłuższa od okresu obrotu wokół własnej osi o 2 minuty i ma swoją własną nazwę – sol. Obrót czerwonej planety wokół Słońca jest prawie dwa razy dłuższy niż ziemski rok i wynosi 687 dni. Zmienność jego jasności podczas tego ruchu jest największą w Układzie Słonecznym (zmiany zachodzą od 1,8 magnitudo w pobliżu koniunkcji do -2,91 w opozycji w peryhelium).
Orbita Marsa jest nachylona pod kątem 25,19°. Jest to wartość zbliżona do ziemskiego nachylenia, w wyniku czego pory roku na obu planetach wyglądają podobnie.
Budowa wewnętrzna i ukształtowanie powierzchni
Charakterystyczna czerwona barwa Marsa bierze się z obecności na jego powierzchni tlenku żelaza (III), głównego składnika rdzy. Mars w odróżnieniu od Ziemi jest nieaktywny geologicznie i tektonicznie.
Na jego powierzchni znajduje się Olympus Mons. Jest to największa góra w Układzie Słonecznym. Wznosi się na około 25 kilometrów ponad otaczającą ją równinę i mierzy 624 kilometry średnicy u podstawy. Jest wygasłym wulkanem. Następną rekordową strukturą jest obszar Valles Marineris – największy kanion w naszym układzie. Pęknięcie powstało prawdopodobnie w wyniku stygnięcia planety miliardy lat temu. Kanion ma długość 5000 km, szerokość 200 km oraz głębokość dochodzącą nawet do 11 km.
Na obu biegunach można znaleźć, podobne jak na Ziemi, czapy lodowe. Składają się one jednak z wody oraz zestalonego CO2. Północna czapa ma znacznie większy zasięg niż południowa. Północna czapa w lecie sublimuje całkowicie, południowa zaś zajmująca mniejszą powierzchnię, ale mająca 8 razy grubszą grubość nigdy nie sublimuje całkowicie.
Atmosfera
Kiedy słyszy się o Marsie, na myśl przychodzi gorąca temperatura. Nie jest jednak zgodne z prawdą. Najwyższe temperatury na Czerwonej Planecie osiągają zaledwie 27°C, najniższe spadają aż do -130°C. Z powodu braku magnetosfery cząstki wiatru słonecznego z łatwością mogą odrywać cząsteczki atmosfery. Na przestrzeni lat Mars utracił 2/3 lub więcej swojej atmosfery. Spowodowało to zmianę klimatu z ciepłego i wilgotnego na suchy i zimny, jaki obecnie widzimy. W skład atmosfery wchodzi głównie dwutlenek węgla (95%), azot (3%), argon (1,6%) oraz niewiele tlenu i wody. Powodem jej lekkiego żółtobrązowego zabarwienia jest duża ilość pyłu unoszącego się w powietrzu.
Trzeci rekord należący do Czerwonej Planety to największe burze piaskowe w Układzie Słonecznym. Występują one przeważnie lokalnie, ale od 1924 roku zaobserwowano również 9 burz obejmujących całą planetę. Prędkość ich wiatru osiąga wartości do 300 km/h. Częstotliwość ich występowania zwiększa się zgodnie ze zmniejszaniem się odległości Marsa od Słońca. Zależność ta zachodzi, gdyż bliżej Słońca powierzchnia Marsa jest silniej ogrzewana. Burze są zjawiskiem wyjątkowo niebezpiecznym z punktu widzenia misji badawczych. Do powierzchni nie docierają wtedy promienie słoneczne i wszystko zostaje pokryte warstwą pyłu. Ma to negatywny wpływ na urządzenia pracujące na powierzchni, zwłaszcza na panele słoneczne.
Badania
Mars jest najlepiej zbadaną (zaraz po Ziemi) planetą Układu Słonecznego. Historia jego podboju jest jednak raczej tragiczna. Pierwszą misją wysłaną w jego kierunku był rosyjski Marsnik 1 – niestety jego start się nie powiódł. Dopiero po następnych 5 nieudanych misjach nastąpił udany przelot Marinera 4 obok Marsa. Wykonał on pierwsze zdjęcia Czerwonej Planety.
Większość misji na Marsie ma za zadanie znaleźć na nim jakiekolwiek ślady życia. Programem, którego jedynym celem było badanie obecności życia na Czerwonej Planecie, był program Viking. Sondy Viking 1 i Viking 2 wykonały serię badań i eksperymentów takich, jak badanie składu chemicznego i właściwości fizycznych atmosfery, czy sprawdzanie możliwości przeprowadzenia fotosyntezy. Viking 1 była pierwszą amerykańską misją z bezpiecznym lądowaniem.
Obecnie 8 misji zajmuje się badaniem ziemskiego sąsiada. Są to m.in. łaziki Curiosity i Opportunity, MAVEN, Trace Gas Orbiter, czy Mars Express. W tym roku wystartowała także sonda Insight, która ma dołączyć do wcześniej wymienionych urządzeń 26 listopada bieżącego roku.
Mars jest dla nas cennym źródłem informacji potrzebnych do zrozumienia procesów kształtujących wewnętrzny Układ Słoneczny. Jest również miejscem, gdzie człowiek ma zamiar założyć kolonie, więc wiele badań i misji ma na celu ocenić możliwości przystosowania planety do życia.
https://news.astronet.pl/index.php/2018 ... wnik-mars/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Krwawy wojownik – Mars.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Krwawy wojownik – Mars2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Krwawy wojownik – Mars3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Krwawy wojownik – Mars4.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Krwawy wojownik – Mars5.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lis 2018, 09:27

NASA opublikowała pierwszy w historii film z kosmosu w jakości 8K
2018-11-03
W takiej jakości jeszcze nigdy nie mieliśmy możliwości zobaczyć codziennego życia astronautów na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zobaczcie cały film.
NASA z okazji 18. rocznicy bezustannego przebywania astronautów na ISS, opublikowała materiał filmowy w rewelacyjnej jakości 8K, czyli aż 16 razy lepszej od popularnej rozdzielczości HD. Został on przygotowany przy pomocy kamery Helium 8K od firmy RED. Na filmie możemy zobaczyć w niezwykłych szczegółach poszczególne moduły kosmicznego domu, a także znajdujący się w nich sprzęt i prowadzone eksperymenty.
Najciekawszymi z nich są trzymane w bardzo niskiej temperaturze mikroorganizmy i substancje, które należą do różnych koncernów farmaceutycznych, a służą do testów nad skuteczniejszymi lekami przyszłości na raka i najgroźniejsze choroby dręczące ludzkość. Równie interesującym miejscem jest też Veggie, czyli kosmiczny ogródek, w którym astronauci hodują rośliny, wykorzystując światła LED i technologie hydroponiczne, na potrzeby opracowania metod produkcji żywności w przyszłych misjach na Księżyc i Marsa.
Co ciekawe, NASA opublikowała nie tylko film do obejrzenia na swoim kanale na serwisie YouTube, ale również uczyniła wielki ukłon w stronę entuzjastów eksploracji kosmosu i najnowszej technologii, udostępniając link do oryginalnego, niepoddanego kompresji pliku z filmem w jakości 8K (zobaczcie tutaj). Uwaga! Plik ma kosmiczne 3 GB.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-03/ ... akosci-8k/

http://www.astrokrak.pl

https://www.youtube.com/watch?v=7k2uKb9vCOI
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: NASA opublikowała pierwszy w historii film z kosmosu w jakości 8K.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lis 2018, 12:44

Potwierdzono obecność supermasywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej
Autor: John Moll (3 Listopad, 2018)
Instrument GRAVITY, zainstalowany na interferometrze Bardzo Dużego Teleskopu (VLT), zdobył dowody potwierdzające obecność supermasywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej. Badania wskazują jednoznacznie, że Sagittarius A* jest w istocie czarną dziurą.
Konsorcjum instytutów europejskich, w tym Europejskie Obserwatorium Południowe, obserwował trzy jasne błyski promieniowania podczerwonego, pochodzące z dysku akrecyjnego wokół Sagittarius A* w centrum naszej galaktyki. Błyski te stanowią potwierdzenie, że mamy do czynienia z supermasywną czarną dziurą.
Astrofizycy zobaczyli obłok gazu, który wiruje z prędkością niemal 30% prędkości światła wokół czarnej dziury. Wspomniane błyski były emitowane z wewnętrznej stabilnej orbity - punktu najbliższego czarnej dziury, gdzie materia nie jest jeszcze wciągana przez potężną grawitacji. Jest to pierwsza obserwacja materii, znajdującej się tak blisko czarnej dziury.
Jeszcze w tym roku, astrofizycy analizowali bliskie przejście gwiazdy S2 tuż przy Sagittariusie A* i wtedy również zauważono silną emisję promieniowania podczerwonego. Wszystkie dotychczasowe dowody potwierdzają teorię, że Sagittarius A* jest supermasywną czarną dziurą o masie około 4 milionów mas Słońca.
Źródło:
https://www.eso.org/public/news/eso1835/?lang
https://tylkoastronomia.pl/wiadomosc/po ... i-mlecznej

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Potwierdzono obecność supermasywnej czarnej dziury w centrum Drogi Mlecznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lis 2018, 12:45

Sukces najpotężniejszego superkomputera, jaki kiedykolwiek działał w kosmosie
2018-11-03
NASA od jakiegoś czasu intensywnie pracuje nad budową elektroniki, która będzie w stanie przetrwać w ekstremalnych warunkach panujących na Księżycu i Marsie.
Nowa era podboju kosmosu i ambitne plany ludzkości na budowę nowych stacji kosmicznych na orbicie Księżyca, Marsa i Wenus oraz baz na powierzchniach tych dwóch pierwszych, determinuje potrzebę przygotowania takiej elektroniki, która będzie zdolna do przetrwania w niegościnnych warunkach.
Jakiś czas temu NASA poinformowała, że ma już gotowe materiały cechujące się wysoką odpornością na warunki mikrograwitacji i promieniowania elektromagnetycznego. Teraz dowiadujemy się, że od roku na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej są prowadzone eksperymenty z różnymi rodzajami elektroniki. Najważniejszymi z nich są cztery serwery od firmy Hewlett Packard oraz najpotężniejszy superkomputer, jaki został wysłany w historii ludzkości.
Wszystkie maszyny zostały wyposażone w procesory Xeon Apollo 40. Naukowcy przez ostatnie ponad 12 miesięcy testowali na nich aplikacje wymagające intensywnych obliczeń. Miało to symulować warunki, jakie pojawią się podczas misji na Marsa. Agencja sprawdzała w ramach projekt Spaceborne Computer maszyny pod względem wytrzymałości zainstalowanych w nich standardowych komponentów.
Jako że w locie na obce globy nie będzie możliwości szybkiego i sprawnego wysyłania ogromnych ilości zebranych danych na potrzeby obliczeń na Ziemi przez superkomputery, NASA chce takie maszyny zainstalować bezpośrednio na pokładach statków kosmicznych.
W trakcie trwania eksperymentu, dwa identyczne serwery poleciały w kosmos, a kolejne dwa pozostały na Ziemi, gdzie w laboratoriach NASA obserwowano ich codzienną pracę. Niedawno statek Dragon od SpaceX zabrał je na Ziemię, a inżynierowie porównali wszystkie cztery, aby dowiedzieć się, czy na przestrzeni roku pojawiły się różnice w ich pracy i wydajności.
Ludzie odpowiedzialni za projekt zdradzili, że jeden z serwerów pracował z maksymalną prędkością, a drugi pracował wolniej. Tymczasem w superkomputerze w sumie uszkodzonych zostało aż 9 ze wszystkich 20 dysków, jednak dane nie zostały utracone. Prawdopodobnie stało się to na skutek warunków mikrograwitacji i promieniowania. Serwery odnotowały też kilka przerw w działaniu, co nastąpiło na skutek problemów z dopływem energii. Tak czy inaczej, inżynierowie z NASA i HPE mówią o wielkim sukcesie. Pojawiające się w testach problemy uda się niebawem wyeliminować.
NASA niedawno oświadczyła, że wciąż pracuje nad swoimi, mocno zmodyfikowanymi układami ARM Cortex-A53. Staną się one podstawą do budowy elektroniki przyszłości na potrzeby misji kosmicznych. Według planu, mają one zadebiutować w połowie roku 2020.
Źródło: GeekWeek.pl/Wired / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-03/ ... -kosmosie/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Sukces najpotężniejszego superkomputera, jaki kiedykolwiek działał w kosmosie.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lis 2018, 16:50

Ten łazik zainicjuje erę górnictwa na Marsie i dostarczy paliwo do rakiet
2018-11-03
NASA zaprezentowała w akcji swoją pierwszą kosmiczną koparkę, której zadaniem będzie dostarczenie astronautom życiodajnej wody i paliwa do maszyn i rakiet.
Amerykanie nie próżnują w swoich wizjach i realizacji planów tego, co dla naszej cywilizacji jest teraz ważniejsze, czyli spraw dotyczących podboju Księżyca i Marsa. Celem jest stworzenie tam pierwszych kolonii, abyśmy jako ludzkość byli zabezpieczeni na wypadek globalnego kataklizmu. Tak więc, jeśli poważnie myślimy o wysyłaniu tam misji załogowych, które stworzą pierwsze bazy, to trzeba działać.
Niezwykle ważnym projektem, realizowanym od kilku lat z pełną determinacją przez inżynierów z NASA, jest Regolith Advanced Surface Systems Operations Robot (RASSOR), czyli robo-górnik. Maszyna waży zaledwie 45 kilogramów, więc bez problemów kilka/kilkanaście jej sztuk może zostać przetransportowane na Księżyc i Marsa, tylko na pokładzie jednej rakiety. RASSOR wyposażony jest w dwa, kręcące się w przeciwległe strony bębny, które mogą obracać się w przeciwnych kierunkach z prędkością 20 obrotów na minutę. Dzięki świetnemu rozłożeniu masy, urządzenie może funkcjonować w warunkach obniżonej grawitacji.
Po zebraniu 18 kilogramów materiału z powierzchni, później następuje ich przetwarzanie przez reaktor do odparowywania i skraplania wody. Koparka ma wydobywać z gruntu wodę. Posłuży ona astronautom do normalnego funkcjonowania, a jej część będzie poddana ekstrakcji w celu pozyskania z niej wodoru i tlenu na potrzeby zasilania maszyn i jako paliwo do rakiet. RASSOR od kilku lat jest bezustannie udoskonalany. Jego ewolucja bazuje na najnowszych danych pozyskanych na temat Księżyca i Marsa z sond kosmicznych.
NASA zamierza wysłać całą flotę takich maszyn na Czerwoną Planetę zarówno jeszcze przed rozpoczęciem misji załogowych, jak również w trakcie ich trwania. Maszyny będą pomagały kolonizatorom wykorzystać wszystkie naturalne dobrodziejstwa oferowane przez ten fascynujący obiekt do przetrwania i szybkiego rozwoju kolonii. Pozwolą również na realizację misji powrotnych na Ziemię, dostarczając niezbędne ku temu paliwo do rakiet.
Wysłanie ładunków na Marsa wymaga spalenia 225 ton paliwa i utleniacza. W drugą stronę nieco mniej. NASA szacuje, że kilka takich maszyn będzie w stanie pozwolić na realizację misji powrotnych. Niedawno agencja ogłosiła wykrycie dużego zbiornika płynnej wody pod powierzchnią planety (zobaczcie tutaj). Najnowsze dane pokazują również, że wydmy położone w okolicach biegunowych zawierają nawet do 8 procent cząsteczek wody. Powierzchnia Marsa jest też bogatym źródłem nadchloranów, które mogą być wykorzystane jako utleniacze przy materiałach pędnych do zasilania rakiet (zobaczcie tutaj). Na powyższym materiale filmowym możecie zobaczyć, jak robo-koparka radzi sobie na symulowanej w laboratorium powierzchni Marsa.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Digital Trends / Fot. NASA
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-03/ ... do-rakiet/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ten łazik zainicjuje erę górnictwa na Marsie i dostarczy paliwo do rakiet.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 03 Lis 2018, 16:51

Symetria - program łączący sztukę z fizyką i astronomią
Wysłane przez kuligowska w 2018-11-03
Program “Symetria” (ang. Symmetry) został uruchomiony w celu wspierania wymiany doświadczeń i poglądów pomiędzy artystami i interdyscyplinarnymi naukowcami pracującymi/mieszkających w Chile i Szwajcarii. Łączy on sztukę z fizyką i astronomią w trzech być może najbardziej fascynujących ośrodkach naukowych na świecie: Wielkim Zderzaczu Hadronów w CERN (Genewa) i obserwatoriach astronomicznych w Chile (ALMA) i Cerro Paranal (VLT).
W ramach Symetrii po jednym wybranym artyście z Chile i Szwajcarii dostanie zaproszenie do czasowego zamieszkania w drugim z tych krajów. Doświadczenie to ma na celu lepsze poznanie się, zaproszenie do dialogu i wymianę poglądów między artystami a społecznością fizyków i inżynierów. To także szansa na całkiem nowego rodzaju zagłębienie się w wyzwania współczesnej nauki i zaawansowane technologie, którymi bada się dziś i obserwuje naturę - także w ujęciu humanistycznym.
W tej pierwszej edycji programu po ośmiu artystów z każdego kraju zaproszono do przedstawienia swoich dokonań. Zostały one następnie ocenione przez specjalną komisję. Wybrani w tym roku, pierwsi kandydaci do wymiany to Nicole L'Huillier (młoda, multidyscyplinarna artystka zainteresowana m. in. architekturą, nauka, muzyką i sztukami wizualnymi) z Chile i Alan Bogana (malarz, grafik komputerowy, twórca instalacji artystycznych) ze Szwajcarii. Ogłoszenie wybranych artystów odbyło się podczas 4. Spotkania Sztuki, Nauki i Kultury Cyfrowej w Muzeum Sztuk Wizualnych (MAVI) w Santiago w Chile.
Wybrani artyści odwiedzą odległy i dziki płaskowyż Chajnantor w północnych Andach chilijskich, gdzie znajduje się 66 anten należących do sieci ALMA, a także Bardzo Duży Teleskop VLT w obserwatorium astronomicznym w Cerro Paranal niedaleko Antofagasty. W Szwajcarii artyści będą z kolei gościć w ośrodku CERN w Genewie.
Program Symetria jest wynikiem współpracy między CERN, ALMA, ESO i chilijską korporacją Video and Electronic Arts, możliwa także dzięki wsparciu Szwajcarskiej Rady ds. Sztuki Pro Helvetia oraz chilijskiemu Ministerstwu Kultury, Sztuki i Dziedzictwa. "Wspólny pobyt dwóch artystów w najbardziej niezwykłych ośrodkach badawczych z dziedziny astronomii i fizyki cząstek pozwoli na poszerzenie i zbadanie powiązań między nowymi kreatywnymi formami" - twierdzi Enrique Rivera, dyrektor Video and Electronic Arts.

Czy podobne inicjatywy są Waszym zdaniem potrzebne i możliwe do zrealizowania także w Polsce?


Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Sieć radioteleskopów ALMA
• Więcej na temat CERN

Źródło: ALMA
Na zdjęciu: Wizualny koncert Carlosa Cabezasa, chilijskiego muzyka, założyciela zespołu Electrodomésticos, który zaprezentował wynik swych odwiedzin w ALMA.
Źródło: Benjamin Matte, CChV
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/sym ... -4772.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Symetria - program łączący sztukę z fizyką i astronomią.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 04 Lis 2018, 11:10

Tworzenie pyłu w ewoluujących układach egzoplanetarnych
2018-11-03. Autor. : Agnieszka Nowak
Zmienność gwiazd dawno pozwoliła spojrzeć na ich fizyczne właściwości. Na przykład gwiazda Mira (Omikron Ceti), została tak nazwana w 1596 roku przez holenderskich astronomów, którzy byli zdumieni jej cudownym pojaśnianiem z powodu tego, o czym dzisiaj wiemy, że jest okresową zmianą jej wielkości i temperatury. O wiele mniej dynamiczna zmienność może być również uzyskana, gdy gwiazda posiada dysk pyłowy, który czasem blokuje część światła, gdy jest ona obserwowana z Ziemi. Mniejsze i słabsze gwiazdy są zwykle niedostępne do badań nad ich zmiennością, ale czasem ich dyski (jeżeli takowe posiadają) mogą generować wystarczającą ilość gruzu, aby wpłynąć na wykrywalne zmiany w świetle gwiazd. Dla astronomów zainteresowanych tym, jak z dysków pyłowych wokół gwiazd wszystkich typów powstały planety, te mniejsze układy mogą potencjalnie ograniczać większy obraz powstawania planet i ewolucji, zwłaszcza jeżeli sygnalizują one jakieś dramatyczne zdarzenia lub ważną fazę ewolucji, taką jak faza Wielkiego Bombardowania w początkowej historii Układu Słonecznego. Niektóre zmiany w dyskach egzoplanetarnych zostały już zauważone. Dzięki zmienności w widmie optycznym i ultrafioletowym gwiazd oraz nieregularnemu pociemnianiu światła gwiazd, wiadomo na przykład, że komety występują w garstce układów egzoplanetarnych.

Biały karzeł jest ewolucyjnym produktem końcowym gwiazd takich, jak Słońce, które za kolejne 7 mld lat nie będzie w stanie podtrzymywać spalania paliwa jądrowego. Zmniejszy się do ułamka swojego promienia, mając masę połowy tej, jaką ma obecnie i stanie się białym karłem. Obiekty takie są powszechne, a najmniejszy z nich jest towarzyszem najjaśniejszej gwiazdy nocnego nieba – Syriusza. Astronom CfA, Scott Kenyon, był częścią zespołu, który badał białego karła GD56 przez 11,2 roku i zaobserwował, że wzrost i spadek jego blasku o około 20% zgadza się z wytwarzaniem pyłu lub zmniejszeniem jego dysku. Zespół wykorzystał kamerę IRAC na teleskopie Spitzera, misję WISE oraz obserwacje z naziemnych teleskopów UKIRT i Keck, aby scharakteryzować te wahania. Okazało się, że nie wykazuje on zmiany barwy, co oznacza, że cały pył został zniszczony albo utworzony w tej samej temperaturze, w związku z czym prawdopodobnie znajduje się w tej samej odległości od gwiazdy. Naukowcy stawiają hipotezę, że przyciąganie grawitacyjne lub szlifowanie zderzeniowe pomiędzy cząsteczkami w dysku jest odpowiedzialne kolejno za zmniejszenie lub zwiększenie w obszarze dysku pyłowego, a zatem i w zmieniającym się pociemnieniu. Tego typu aktywność dysku jest powszechna wśród dysków wokół młodych gwiazd, jednak nie spodziewano się tego przy starszych gwiazdach, takich jak ten biały karzeł. Autorzy podsumowują, zauważając, że aktywne przetwarzanie pyłu, takiego jak występujące tutaj, może spowodować, że materia opadnie na gwiazdę i zostanie wykryta w zwiększonych ilościach pierwiastków w widmach gwiazdowych.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
CfA

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... adach.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Tworzenie pyłu w ewoluujących układach egzoplanetarnych.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 04 Lis 2018, 11:12

Rakieta Sojuz 2.1b wysyła na orbitę satelitę nawigacji GLONASS
Wysłane przez grabianski w 2018-11-04
Rosyjska rakieta Sojuz 2.1b wystartowała w sobotnią noc z kosmodromu Plesieck, wysyłając na orbitę satelitę systemu nawigacyjnego GLONASS.
Rakieta Sojuz 2.1b z górnym stopniem Fregat-M wystartowała 3 listopada o 21:17 czasu polskiego. Lot i operacja wypuszczenia satelity na docelowej średniej orbicie okołoziemskiej (MEO) trwała 3,5 h.
Rosyjski system nawigacji, podobny do amerykańskiego GPS jest w pełni funkcjonalny. Co jakiś czas wysyłane są jednak satelity zastępujące zepsute lub stare ładunki. To był już 137. wysłany satelita systemu nawigacyjnego GLONASS i 48. satelita Uragan-M - platformy, która jest obecnie wykorzystywana do budowy rosyjskiej sieci nawigacyjnej.
W rozwoju jest platforma Uragan-K kolejnej generacji. Na orbitę zostały już wysłane dwa satelity tego typu, a na przyszły rok planuje się ich kolejne starty.
Sobotni start był drugim startem rakiety z rodziny Sojuz po tym jak Sojuz FG miał awarię w trakcie lotu z astronautami do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Źródło: RussianSpaceWeb/NS
Więcej informacji:
• relacja portalu NASASpaceflight z udanego startu

Na zdjęciu: Rakieta Sojuz 2.1b przygotowywana do startu z kosmodromu w Plesiecku w czerwcu 2018 roku. Źródło: Mil.ru.
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/rak ... -4780.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rakieta Sojuz 2.1b wysyła na orbitę satelitę nawigacji GLONASS.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 04 Lis 2018, 11:13

Pa Europo, witaj Księżycu: wkrótce wysyłka europejskiego modułu
2018-11-04. Wojciech Leonowicz
Europejski Moduł Serwisowy, który będzie napędzał i zasilał statek kosmiczny Orion w debiutanckiej misji wokółksiężycowej, już w przyszłym tygodniu wyruszy z Bremy do Stanów Zjednoczonych. Start na pokładzie samolotu Antonow An-124 jest zaplanowany na wczesne godziny 5 listopada, moduł dotrze do Centrum Kosmicznego im. Kennedy’go na Florydzie dzień później.
Moduł został zaprojektowany i zbudowany we Włoszech i Niemczech. Jest on ważnym europejskim wkładem w powrót ludzi na Księżyc.
Zaufany partner
Po raz pierwszy NASA zastosuje europejski system jako krytyczny element zasilający amerykański pojazd załogowy. Jest to w dużej mierze sukces europejskiego programu Automated Transfer Vehicle (ATV), który dostarczał ładunki na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Doświadczenie zdobyte przez ESA i europejski przemysł przy projektowaniu, budowaniu i kontrolowaniu skomplikowanych, ale udanych misji pojazdu ATV było kluczowe dla udziału agencji w programie amerykańskiego statku kosmicznego Orion.
Zbudowana jednostka przypomina pojazd ATV, z którego się wywodzi. Trzy rodzaje silników będą napędzać Orion w drodze do Księżyca, będą też mogły sterować pojazdem i ustawić go w każdym kierunku, gdyby zaszła taka potrzeba.
Wewnątrz Europejskiego Modułu Serwisowego będą znajdowały się duże zbiorniki wypełnione paliwem oraz zasobami dla astronautów: tlenem, azotem i wodą.
Radiatory i grzejniki zapewnią astronautom i sprzętowi odpowiednią temperaturę, zaś cała struktura modułu będzie funkcjonować stabilizująco, podobnie jak podwozie samochodu.
Europejski Moduł Serwisowy został zbudowany przez głównego wykonawcę, przedsiębiorstwo Airbus Defence and Space, a wiele firm z całej Europy dostarczyło dodatkowych wymaganych części.
Gotowy już moduł ostatnio zakończył integrację i etap testów w Europie.
Kolejne kroki
Już na terenie Centrum Kosmicznego im. Kennedy’ego Europejski Moduł Serwisowy zostanie połączony z modułem załogowym Oriona oraz adaptorem, wszystko to w ramach przygotowań do Exploration Mission-1, testowego lotu bez astronautów, który uda się w przestrzeń kosmiczną głębiej, niż jakikolwiek certyfikowany do lotów załogowych pojazd do tej pory. Szacuje się, że misja rozpocznie się w 2020 roku.
Trwają już prace przy drugim Europejskim Module Serwisowym, który będzie zasilał załogowy lot wokółksiężycowy.
Statek kosmiczny Orion ostatecznie będzie latał wraz z elementami załogowej stacji Gateway, która umieszczona na orbicie wokółksiężycowej będzie wspierała załogową i bezzałogową eksplorację Księżyca.
Źródło: polskojęzyczna strona ESA
(ESA)
https://kosmonauta.net/2018/11/pa-europ ... go-modulu/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pa Europo, witaj Księżycu wkrótce wysyłka europejskiego modułu.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Pa Europo, witaj Księżycu wkrótce wysyłka europejskiego modułu2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 04 Lis 2018, 11:41

ASTRONOMIA LISTOPAD 2018
Nowy numer – listopad 2018 – już w sprzedaży i w drodze do prenumeratorów. Zapraszamy do zakupów i życzymy miłej lektury
Magazyn tradycyjnie dostępny w Empiku, Ruchu, Inmedio oraz w naszym sklepie internetowym (przesyłka GRATIS): https://astronomia.sklep.pl/…/Astronomia-112018-77-list…/106
TAJEMNICZE BIAŁE DZIURY
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, patrząc wysoko w nocne rozgwieżdżone niebo, jak to wszystko powstało? Jak narodził się znany nam obecnie Wszechświat? Jaki będzie jego ostateczny los? Świat naukowy zaprezentował niedawno bardzo ciekawą teorię dotyczącą narodzin Wszechświata. Być może to wszystko, co widzimy obecnie w kosmosie (oraz w końcowym efekcie my sami) powstało około 13,8 miliardów lat temu podczas wielkiej eksplozji zwanej Wielkim Wybuchem zapoczątkowanym przez tajemniczy twór natury, jakim są białe dziury, których astronomowie nieustannie poszukują w przestrzeni kosmicznej.
TIMOTHY PEAKE – NIE ŚPIĘ, BO PATRZĘ W NIEBO
Podczas tegorocznych zmagań European Rover Challenge 2018 w Starachowicach, w piątek rano, w trakcie uroczystej ceremonii otwarcia zmagań zawodników z całego świata mieliśmy wyjątkową okazję spotkać się z brytyjskim astronautą z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) – Timothym Peake’m. Z racji tego niecodziennego wydarzenia podczas udzielonego wywiadu Adam Tużnik zadał Timowi w imieniu naszej redakcji kilka inspirujących pytań dotyczących jego pracy, a także szerokiej tematyki związanej z przestrzenią kosmiczną.
JAK URATOWANO KOSMICZNY TELESKOP HUBBLE’A
Jest kwiecień 1990 roku. Spośród kłębów pary wodnej pokrywającej płytę startową w Centrum Kosmicznym Johna F. Kennedy’ego wyłania się kula jasnego ognia. W przestrzeń kosmiczną wznosi się wahadłowiec Discovery wraz z załogą misji STS-31. Na pokładzie promu znajduje się jeden z najdroższych instrumentów naukowych w historii eksploracji kosmosu. Tak rozpoczyna się długo wyczekiwana misja badawcza Kosmicznego Teleskopu Hubble’a (ang. Hubble Space Telescope, HST). Start przyciąga rzesze obserwatorów. W końcu swoją działalność rozpocznie obserwatorium o niespotykanym dotąd zasięgu. Astronomowie będą mogli korzystać z teleskopu, który pozwoli im dotrzeć do jeszcze niepoznanych zakątków przestrzeni kosmicznej. Co stało się z Kosmicznym Teleskopem Hubble’a i jak go uratowano? Tego dowiecie się z artykułu Dominiki Jasińskiej.
EUROPEAN ROVER CHALLENGE 2018
W dniach od 14 do 16 września w Starachowicach, w województwie świętokrzyskim, miały miejsce zawody łazików marsjańskich – European Rover Challenge 2018. Była to już czwarta bardzo udana edycja największych tego typu zawodów robotyczno-kosmicznych, która przyciągnęła uwagę tysięcy ludzi z całego świata. Nasza redakcja miała wyjątkową okazję przyjrzeć się temu wydarzeniu od kuchni. Najlepsze w tym roku okazały się drużyny z Polski, Kanady oraz Czech. Tegoroczna edycja ERC, tak jak poprzednie, gościła kilka wyjątkowych osobistości, między innymi brytyjskiego astronautę – Timothy’ego Peake’a oraz doktora Roberta Zubrina – założyciela Organizacji Mars Society. Natomiast całe wydarzenie trwało trzy dni i było prowadzone przez znakomitego polskiego popularyzatora nauki – Karola Wójcickiego.
SPIS TREŚCI
• Wieści ze świata astronomii i astronautyki // Kosmonauta.net
• Awaria rakiety wynoszącej Sojuza MS-10 na orbitę // Dominika Jasińska
• Timothy Peake – nie śpię, bo patrzę w niebo // Adam Tużnik
• Jak uratowano Kosmiczny Teleskop Hubble’a // Dominika Jasińska
• WORLD SPACE WEEK
• Tajemnicze białe dziury // Adam Tużnik
• Ryby gwiezdny kalejdoskop – Wieloryb // Jan Desselberger
• European Rover Challenge 2018 – relacja // Adam Tużnika
• ISS: Jak dotrzeć na Międzynarodową Stację Kosmiczną i z niej powrócić? (Część druga) // Dominika Jasińska
• Alfabet miłośnika astronomii "D"// Marta Chajczyk
• Dalej niż Eris // Marta Chajczyk
• Skąd się bierze zorza polarna? // Dominika Jasińska
• Luna naszą przewodniczką // Damian Demendecki
• Obserwujemy planety // Damian Demendecki
• Niebo poranne/niebo wieczorne
• Niebo w listopadzie // Piotr Brych
• Kalendarz astronomiczny // Mariusz Kulma
• Efemerydy gwiazd zmiennych // Gabriel Murawski
• Aktualności ze świata komet // Piotr Guzik
• Ciekawe obiekty mgławicowe // Piotr Guzik
• [FILM/KINO] Predator – drapieżny łowca z kosmosu? // Tomasz Wiśniewski
• [GRALNIA] Everspace – śmierć w kosmosie to dopiero początek // Tomasz Wiśniewski
• [WARSZTATY] Dieta cud // Łukasz Wyka
• Astrofotografia Roku 2018 – wyniki etapu wrześniowego

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ASTRONOMIA LISTOPAD 2018.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 04 Lis 2018, 16:15

Ludzie kosmosu: Urbain Le Verrier
2018-11-04. Anna Wizerkaniuk
W wydarzeniach związanych z odkryciem Neptuna, ósmej i zarazem ostatniej planety w Układzie Słonecznym, brało udział wielu wybitnych astronomów z Europy. Swój wkład dołożył m.in. Urbain Le Verrier, choć nie był astronomem obserwatorem, a, jak by to zostało ujęte w czasach dzisiejszych, teoretykiem. Głównym obszarem działalności Francuza była matematyka, ale specjalizował się w rozwiązywaniu problemów mechaniki nieba.
Wykształcenie Le Verrier zdobył na Królewskim Uniwersytecie w Caen, gdzie studiował matematykę przez trzy lata, a później w École polytechnique – francuskiej politechnice w Palaiseau, gdzie został inżynierem. Na początku swojej kariery naukowej, Francuz zajmował się badaniem związków fosforu z wodorem oraz fosforu z tlenem. Nawet ubiegał się o stanowisko nauczyciela chemii w École polytechnique, ale odmówiono i zaproponowano w zamian, by zajął się astronomią. Dopiero po 1837 r. Le Verrier zaczyna się specjalizować w dziedzinie nauki, która przyniesie mu największą sławę.
Po odkryciu Urana, wielu astronomów zainteresowało się perturbacjami tej planety. Przez wiele lat próbowano obliczyć dokładną orbitę, ale za każdym razem model matematyczny nie zgadzał się z obserwacjami. Uwzględniono wpływ Jowisza i Saturna, ale błąd nadal wynosił 60″. Dla porównania dokładność pomiarów wynosiła już wtedy 2″. Problemem wyznaczenia orbity Urana Le Verrier zajął się na początku lat 40. XIX wieku, równolegle z anglikiem Johnem Adamsem. 31 sierpnia 1846 roku Urbain Le Verrier otrzymał zadowalające wyniki, które przesłał do Berlina do Johanna Galle, który obserwacyjnie potwierdził istnienie ósmej planety w Układzie Słonecznym.
Napędzany sukcesem, jakim było odkrycie Neptuna na podstawie jego wpływu na orbitę Urana, Le Verrier postanowił wyjaśnić precesję orbity Merkurego. Głównym celem francuskiego astronoma było stworzenie modelu bazującego na prawach Newtona, ale matematyczny model nie pokrywał się z przeprowadzonymi obserwacjami. Później powstała koncepcja nieodkrytej do tej pory planety – Wulkana, który krążyłby między Słońcem i Merkurym. Do Le Verriera dotarły nawet informacje o zaobserwowaniu tej planety. W 1860 r. zostało ogłoszone odkrycie, choć podważane przez obserwatorów z innych części świata. Wkrótce odnotowano wiele „obserwacji” Wulkana, głównie podczas jego tranzytu, a także podczas zaćmienia Słońca. Dopiero zaobserwowanie czterech obiektów podczas jednego z zaćmień Słońca, skłoniło astronomów do podważenia teorii istnienia Wulkana. Okazało się, że nowe obiekty, uważane za Wulkana, miały różne współrzędne, więc nie mogły być planetą. Margines błędu w zapisie danych przez urządzenie wykorzystane podczas obserwacji był na tyle duży, że zarejestrowano gwiazdy, na których tle znajdowało się Słońce. Nie wykluczone, że przy poprzednich obserwacjach popełniono podobne błędy, a także pomylono plamy słoneczne z tranzytem Wulkana. Jedno jest pewne, teoria Einsteina oraz późniejsze obserwacje przeprowadzone przy pomocy sond kosmicznych wykluczyły istnienie planety znajdującej się przed orbitą Merkurego.
https://news.astronet.pl/index.php/2018 ... e-verrier/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ludzie kosmosu Urbain Le Verrier.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Ludzie kosmosu Urbain Le Verrier2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 04 Lis 2018, 16:16

Starman w swoim Roadsterze znalazł się już daleko za orbitą Czerwonej Planety
2018-11-04
Tesla poinformowała, że Starman i wiśniowy Roadster mają się dobrze. Teraz przemierzają otchłań Układu Słonecznego, gdzieś poza orbitą Czerwonej Planety.
9 miesięcy temu mieszkańcy najdalszych zakątków naszej planety z zapartym tchem obserwowały pierwszy start najpotężniejszej prywatnej rakiety w historii przemysłu kosmicznego, czyli Falcona Heavy, z przylądka Canaveral na Florydzie.
Rakieta od SpaceX wyniosła wówczas w kosmos czerwony samochód Tesla Roadster pierwszej generacji. Inżynierowie zapowiedzieli, że w kolejnych miesiącach sportowiec, na pokładzie którego znajduje się Starman, będzie krążył na orbicie wokół Słońca i jednocześnie podążał w kierunku pasa planetoid, rozpościerającego się pomiędzy Marsem a Jowiszem.
I tak się w rzeczywistości stało. Firma SpaceX opublikowała grafikę, na której możemy zobaczyć, gdzie aktualnie znajduje się Starman. Do zdjęcia dodano przypis, że „Next stop, the restaurant at the end of the universe”, nawiązując do książki Douglasa Adamsa. W rzeczywistości jednak będzie on krążył w Roadsterze tylko po naszym Układzie Słonecznym. 8 listopada, Starman i Roadster osiągną aphelium, czyli punk największego oddalenia od Słońca na swojej orbicie.
Wielu entuzjastów lotów kosmicznych zastanawia się, czy samochód w swojej podróży kiedyś wróci na Ziemię. Naukowcy z Uniwersytetu w Toronto postanowili więc sprawdzić, czy jest to realne. Przeprowadzone przez nich zaawansowane symulacje pokazały, że tak!
Już za 30 lat sportowy samochód znajdzie się dość blisko naszej planety (jak na warunki kosmiczne), a w roku 2091 na tyle blisko, że będzie można go zobaczyć z Błękitnej Planety przy pomocy teleskopów. Co prawda, niektórzy z nas mogą nie dożyć tego momentu, ale młodzi będą mieli prawdziwą astronomiczną gratkę.
Tymczasem istnieje 6-procentowa możliwość, że w odległej przyszłości zderzy się z Ziemią. Astronomowie obliczyli, że do takiego zdarzenia może dojść w ciągu 3,5 miliona lat. Co ciekawe, istnieje też 2,5-procentowa możliwość jego uderzenia w planetę Wenus, ale nie ma żadnych szans za zderzenie się z Marsem czy Słońcem.
Źródło: GeekWeek.pl/Arxiv/SpaceX / Fot. SpaceX/Virtual Telescope Project
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-04/ ... ita-marsa/

http://www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Starman w swoim Roadsterze znalazł się już daleko za orbitą Czerwonej Planety.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Starman w swoim Roadsterze znalazł się już daleko za orbitą Czerwonej Planety2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 05 Lis 2018, 08:01

Dane z misji Kepler będą nadal publicznie dostępne
2018-11-04.
Statek kosmiczny Kepler wystartował w 2009 roku aby szukać egzoplanety krążące wokół odległych gwiazd. Od tego czasu astronomowie wykorzystali obserwacje Keplera, aby odkryć 2818 potwierdzonych egzoplanet, a także 2667 egzoplanet, które wymagają dalszego potwierdzenia. Kepler skupił się na gwiazdach w pobliżu konstelacji Łabędzia i ujawnił, między innymi, że małe planety są powszechne w naszej galaktyce.
Misja Kepler zakończyła swoje główne misje – polowanie na planety oraz kontynuowanie misji K2 – i zostanie wycofana z eksploatacji (piszemy o tym tutaj http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/kon ... -4771.html). Jednak wszystkie dane Keplera były i nadal będą dostępne w Space Telescope Science Institute (STScI) dzięki Mikulski Archive for Space Telescopes (MAST), gdzie pozwolą astronomom kontynuować doskonalenie naszego zrozumienia Wszechświata.

Po czteroletniej misji głównej, statek kosmiczny został ponownie wykorzystany do obserwacji gwiazd w pobliżu gwiazdozbiorów zodiakalnych. Ta druga faza programu naukowego Keplera nazywała się K2. Podczas misji K2, sonda Kepler kontynuowała gromadzenie danych niezbędnych do polowania na egzoplanety i umożliwiła naukowcom badanie innych zagadnień astrofizycznych. Kepler obserwował supernowe, gromady gwiazd takie, jak Plejady i wiele obiektów w naszym Układzie Słonecznym, w tym Neptuna, Urana i Plutona.

Po zakończeniu fazy zbierania danych Keplera, Mikulski Archive for Space Telescopes będzie nadal udostępniać dożywotnio wszystkie dane z obserwatorium. Dane te umożliwią nowe odkrycia naukowe przez wiele lat, ponieważ naukowcy w pełni je przeanalizują i uzupełnią dodatkowymi obserwacjami.

Wszystkie dane z czterech lat głównej misji Kepler oraz czterech lat misji K2 są publicznie dostępne do pobrania na MAST. Oprócz danych dotyczących misji, archiwum udostępnia dostarczane przez społeczność produkty danych, które zapewniają lepszą analizę danych, niezbędnych do niektórych analiz astrofizycznych czy ulepszonych pomiarów gwiazd obserwowanych przez Keplera. Wszystkie dane są dostępne za pośrednictwem portalu MAST (https://mast.stsci.edu) a także interfejsu skupiającego się na egzoplanetach (https://exo.mast.stsci.edu/).

Patrząc w przyszłość, MAST jest domem dla danych z następnego wielkiego obserwatorium łowiącego egzoplanety – Transiting Exoplanet Survey Satellite (TESS). TESS rozpoczął właśnie badanie prawie całego nocnego nieba, szukając planet pozasłonecznych okrążających niektóre z najjaśniejszych i najbliższych gwiazd. Jako astronomiczne przekazanie pałeczki, w ostatnim miesiącu misji Kepler, zarówno TESS, jak i Kepler obserwowały jednocześnie ponad sto tych samych gwiazd.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
hubblesite

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... nadal.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dane z misji Kepler będą nadal publicznie dostępne.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 05 Lis 2018, 08:03

Visentin: Za 7 euro rocznie na głowę nie podbijemy kosmosu

2018-11-04

My Europejczycy byliśmy kiedyś największymi odkrywcami, teraz jakby przestało nam na tym zależeć. Na program kosmiczny wydajemy rocznie na głowę po mniej niż 10 euro, jak można prowadzić badania, dokonywać odkryć, mając tak mało pieniędzy? - mówi RMF FM Gianfranco Visentin. Szef Sekcji Automatyki i Robotyki Europejskiej Agencji Kosmicznej, gość czwartej edycji European Rover Challenge, w rozmowie z Grzegorzem Jasińskim mówi o największych wyzwaniach misji marsjańskich, problemach z temperaturą i promieniowaniem, ale też szansach na pozytywne niespodzianki.

Grzegorz Jasiński, RMF FM: Jeśli porównamy warunki na Ziemi i na Marsie, jakie są podstawowe wyzwania przed nowymi łazikami, które zamierzamy tam wysłać?
Gianfranco Visentin: To może zabrzmieć nieco dziwnie, ale problemy związane z działaniem robotów, czy jakiejkolwiek aparatury na Marsie nie mają tyle do czynienia z tym, jakie damy im możliwości, jak będą inteligentne. To raczej nie problem techniczny, ale termiczny. Mars to bardzo zimne miejsce. Tam, gdzie chcemy lecieć, temperatura spada nocą do -90 stopni Celsjusza, w ciągu dnia podnosi się co najwyżej do -30 stopni. Jest bardzo zimno. Mars jest dalej od Słońca niż Ziemia, dostaje mniej energii, co najwyżej 500 watów na metr kwadratowy. Na Ziemi to około 1500 watów na metr kwadratowy. W przypadku takiej sondy, jak ExoMars, dostępna moc nie przekracza 300 watów i musi nam wystarczyć na wszystko: poruszanie się, włączanie aparatury, zasilanie komputerów, wiercenie, przesyłanie danych na Ziemię i - co najważniejsze - ogrzewanie się, utrzymywanie właściwej temperatury samego łazika. Poniżej pewnej temperatury aparatura po prostu zamarznie, baterie się rozładują. To najważniejsze wyzwanie: jak gospodarować tą niewielką ilością energii, którą mamy do dyspozycji, jak nie tracić niepotrzebnie ciepła, jak nie marnować energii na rzeczy dla misji niepotrzebne. Przy budowie robotów, łazików marsjańskich, to podstawowe wyzwanie.
Co pan sądzi w takim razie o możliwości wymiany pomysłów, idei między programem kosmicznym, a badaniami nad tworzeniem choćby coraz doskonalszych samochodów elektrycznych tu na Ziemi? Czy pomysły dotyczące tego, jak oszczędnie gospodarować energią i tu nam się przydadzą?
Myślę, że jedno się tu z drugim wiąże. To, czego uczymy się w kosmosie, to skrajnie oszczędne gospodarowanie energią. Wspominałem o limicie 300 Watów - to moc, którą czasem ma lampa nad naszym stołem w jadalni. Jeszcze raz powtórzę: to nam musi wystarczyć absolutnie do wszystkiego. Mam wrażenie, że w tej chwili samochody elektryczne gospodarują energią dobrze, ale bardzo wiele można tu jeszcze poprawić. Ich konstruktorzy koncentrują się bowiem na tym, by ich osiągi były porównywalne z autami benzynowymi. Mam wrażenie, że w przyszłości, kiedy będziemy nastawieni jeszcze bardziej ekologicznie, samochody będą mogły jeździć wolniej i oszczędność energii stanie się jeszcze bardziej istotna. Myślę, że będziemy w stanie przyczynić się też do budowy mniejszych baterii, co w przypadku aut elektrycznych jest wciąż sporym problemem. Ale wydajność nie jest w tej chwili jeszcze pierwszoplanowym celem producentów aut elektrycznych, wciąż raczej koncentrują się na ich osiągach. Oczywiście w kosmosie można wykorzystać rozwiązania, na które nigdy na Ziemi nie będzie sobie można pozwolić. My produkujemy w końcu jeden pojazd na 10 lat, który jednak będzie jeździł po Marsie. Możemy wykorzystać zupełnie dowolne materiały, możemy zbudować przewody ze złota, by minimalizować straty energii. Na Ziemi nikt tak nie będzie robił, to jednak zbyt drogie. My możemy zastosować dowolne materiały, które pomogą nam kontrolować pojazd termicznie, możemy budować wyrafinowane systemy wymiany energii, które tutaj nie są potrzebne. Mamy przewagę dostępu do faktycznie każdego materiału, który może nam się przydać, bo tworzymy jednostkowe pojazdy i nie musimy tak bardzo uwzględniać kosztów.
Tradycyjnym problemem przy wysyłaniu urządzeń elektronicznych w kosmos jest ochrona przed skutkami promieniowania. Bardzo dużo czasu zajmowało zawsze przystosowanie części dostępnych na Ziemi do wymagań przestrzeni kosmicznej. Czy teraz umiemy to już robić lepiej niż 10, czy 20 lat temu?
Nie. Powiem nawet, że jest wręcz przeciwnie. Jeśli uciekamy poza ochronną tarczę pola magnetycznego Ziemi, wystawiamy się na wszelkie rodzaje promieniowania słonecznego. One są dla elektroniki zabójcze. Tak naprawdę, na potrzeby podboju kosmosu musimy budować nasze własne elementy elektroniczne. Tworzymy więc części, które potrafią oprzeć się promieniowaniu, potrafią pracować bez błędów nawet w środowisku, gdzie takie promieniowanie istnieje. Te części są bardzo kosztowne. Oczywiście na Ziemi, gdzie te wymagania nie są tak wysokie, postępy elektroniki są dużo szybsze, tworzy się układy znacznie gęściej upakowane. Tyle, że one, właśnie z tego względu, są na promieniowanie jeszcze bardziej wrażliwe. Dlatego w tym, czym się zajmujemy, bardzo trudno za postępami elektroniki tu na Ziemi, nadążyć. Miniaturyzacja elektroniki tutaj, zmniejsza jej odporność tam. Jeśli 30 lat temu wydajność elektroniki na Ziemi do tej, którą można było wykorzystać w kosmosie była jak 2 do 1. Dziś to pewnie 5 do 1, a może nawet gorzej. Jeśli tu pracują gigahercowe procesory, tam możemy użyć nie więcej niż 300 megahercowych. To wciąż bardzo poważny problem.
Czy możemy próbować go obejść, wykorzystując lepsze algorytmy, które nie będą tak wobec procesorów tak wymagające?
Tak, wszystko, co możemy osiągnąć na poziomie software'u, oczywiście robimy, ale to może pomóc rozwiązać tylko te łatwiejsze problemy, nie pomoże jeśli mikroprocesor zacznie się palić. Niektóre efekty promieniowania, np. skutki działania wysokoenergetycznych cząstek, wywołujących przepięcia i przepływy prądu o natężeniu kilku amperów, można porównać właśnie do przepalania. Z pomocą software'u nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić. Trzeba zbudować hardware, który będzie pracować nawet jeśli te wysokoenergetyczne cząstki będą przez ten układ przelatywać. Potrzeba specjalnych układów scalonych.
Naukowcy i inżynierowie Europejskiej Agencji Kosmicznej z pewnością bardzo dokładnie śledzą to, co robi NASA, zapewne też nasłuchują wieści na temat łazika Opportunity, który podczas gigantycznej burzy na Marsie zapadł w stan uśpienia. Nie wiadomo, czy jeszcze zdoła się obudzić. Jak ważne są te doświadczenia dla kolejnego europejskiego programu marsjańskiego?
Czerpiemy doświadczenia i wiedzę ze wszelkich dostępnych źródeł, oczywiście blisko współpracujemy z NASA. Amerykańskie łaziki wykorzystują choćby możliwość transmisji danych za pośrednictwem dwóch europejskich satelitów, krążących wokół Marsa. Nie tylko się sobie przyglądamy, ale też pomagamy sobie nawzajem. Oczywiście śledzimy, co się tam dzieje. Mars to wielkie, wciąż nieznane nam miejsce, jeśli masz tam swój pojazd, dowiadujesz się o problemach, których może wcześniej nie przewidywałeś. Czasem są też pozytywne niespodzianki. Mars Exploration Rover Opportunity zapadł teraz w stan uśpienia, ale przecież miał być aktywny tylko przez ograniczony, znacznie krótszy czas. Wtedy spodziewaliśmy się, że problemem będzie stopniowe zbieranie się pyłu na panelach słonecznych. Okazało się jednak, że środowisko Marsa jest bardziej skomplikowane. Owszem, pył się zbiera, ale co jakiś czas pojawiają się te wspaniałe trąby powietrzne, burze pyłowe, które czyszczą panele jak odkurzacz. To dlatego ten pojazd mógł być czynny przez tak wiele lat. Ale o tym mogliśmy się dopiero tam przekonać, wcześniej nie było takiego sposobu. Wysłano go tam z przekonaniem, że przestanie działać góra w ciągu roku, bo panele słoneczne zostaną zasypane i braknie mu energii. Okazało się, że było zupełnie inaczej. Widać to na podstawie zapisów, poziom energii spadał, potem nagle rósł, właśnie po przejściu trąby powietrznej. Mars to trudne środowisko, jest tam wiele niewiadomych, ale niektóre z tych niewiadomych mogą okazać się pozytywne. Cały czas się uczymy.
Jak wielkie znaczenie dla budowy tej wiedzy, dla projektów kolejnych misji mają dotychczasowe sukcesy, choćby sukces sondy Cassini?
Sukces misji jest zwykle wynikiem poświecenia ludzi, którzy nad nią pracują, wynikiem wiedzy, którą posiedli. Ale po zakończeniu tej misji oni często odchodzą. Ludzie, którzy pracowali nad sondą Cassini, są już na emeryturze. Od początku tego przedsięwzięcia minęło 20 lat. To niestety jest jeden z problemów programu kosmicznego. To trwa tak długo, że ludzie, którzy coś umieją, czegoś się nauczyli, odchodzą. Część ich doświadczenia bezpowrotnie tracimy. Weźmy pod uwagę choćby rakietę Saturn 5, doświadczenie, które zdobyto budując tę gigantyczną rakietę, która zabrała nas na Księżyc, zostało już bezpowrotnie utracone. Trzeba jakby zaczynać od nowa. Oczywiście staramy się te doświadczenia zachowywać, wykorzystywać je, ale czasem okoliczności temu nie sprzyjają, trudno utrzymać tę energię do działania. Trzeba też brać pod uwagę fakt, że miedzy tymi misjami mija wiele lat, czasem nawet 20, ci którzy je prowadzą, nadzorują, też się zmieniają. To prawdziwy problem, który sprawia, że nasze działanie nie jest tak efektywne, jak powinno. Ludzie, którzy wiedzą, jak się pewne problemy rozwiązuje, odchodzą. Nowi ludzie, postawieni w podobnej sytuacji, muszą szukać rozwiązań na nowo. To interesujący aspekt całej sprawy. Jeśli nie prowadzimy misji dostatecznie często, tak naprawdę okazuje się, że stają się one bardziej kosztowne
Coraz częściej mówimy o prywatnych misjach kosmicznych. To w tej chwili bardziej publiczno-prywatne partnerstwo, czy raczej rywalizacja? Czy lepiej współpracować, czy jednak jakaś forma rywalizacji byłaby bardziej inspirująca, jak za czasów wyścigu na Księżyc?
Bardzo szanuję to, co prywatni przedsiębiorcy w tej dziedzinie robią. To wspaniałe, że myślą kategoriami eksploracji kosmosu. Wszyscy powinniśmy się w to włączyć. Bardziej intensywnie. Czy zdaje pan sobie sprawę z tego, ile każdy z nas wydaje na program kosmiczny?
Nie wiem. Zapewne niewiele.
Niech pan strzela. Ile wydaje pan jako prywatny podatnik?

Bo ja wiem. Może 10 euro miesięcznie?
7 euro, nawet mniej niż 10 euro... rocznie. Tyle my Europejczycy wydajemy na program kosmiczny. To jest problem. Jak można prowadzić badania, dokonywać odkryć mając tak mało pieniędzy?
Dlaczego tak jest? To nie jest popularne? Przecież jest... Jeśli coś w kosmosie się dzieje, ludzie się tym interesują. Amerykanie znakomicie to robią, choćby lądując gdzieś w Dzień Niepodległości, 4 lipca...
Myślę, że nikt nigdy nie badał, jak wysoko na liście priorytetów Europejczyków jest podbój kosmosu. Nikt tego nie wie. W Stanach Zjednoczonych to sprawdzano i okazało się, że 70 proc. Amerykanów oczekuje, że ich rodacy będą na Marsie w ciągu 20 lat. Nie przypuszczam, by w Europie myślano podobnie. Może nawet w ogóle nas to nie obchodzi. Mam wrażenie, że dobrze byłoby to sprawdzić, przekonać się, co Europejczycy myślą. Przecież to my byliśmy największymi odkrywcami w historii. To my odkrywaliśmy niemal cały świat, a teraz wygląda na to, że przestaliśmy się tym interesować. No nie wiem. Może powinniśmy się temu przyjrzeć, może to skłoniłoby nas do zwiększenia budżetu kosmicznego. Tak sobie myślę, że może jeśli ludzie spojrzeliby na to z tej strony może zdecydowaliby się coś zrobić. Jeśli mieliby szansę włączyć się w ambitny projekt badawczy, choćby misję na Marsa, może zgodziliby się zapłacić więcej, może zamiast 7 euro choćby 15 euro rocznie, a ich imię byłoby zapisane w kolejnej misji na Marsa, może to byłaby wystarczająca motywacja. Nie wiem. Myślę, że powinniśmy mówić ludziom, jak mało na ten cel wydajemy. Wyprawy odkrywców były pełną sukcesów domeną Europejczyków, przy każdym posiłku spotykamy coś, co przywieźliśmy z odległych miejsc, choćby ziemniaki, tak popularne we wschodniej Europie. A przecież pochodzą z Ameryki Południowej. Wszystko zaczęło się od pewnego Włocha, który zdecydował się popłynąć na zachód. Mnóstwo dobrych rzeczy z tego wynikło. Po to dokonujemy odkryć. Nie wiemy, co z nich wyniknie, ale są duże szanse, że coś dobrego. Historia tego dowodzi...
Grzegorz Jasiński


https://www.rmf24.pl/nauka/news-visenti ... Id,2653325

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Visentin Za 7 euro rocznie na głowę nie podbijemy kosmosu.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 05 Lis 2018, 08:04

Udany lot CZ-3B z BeiDou GEO-1
2018-11-04. Krzysztof Kanawka

Pierwszego listopada rakieta CZ-3B wyniosła pierwszego geostacjonarnego satelitę trzeciej fazy chińskiej konstelacji nawigacyjnej BeiDou.
Do startu rakiety CZ-3B z satelitą BeiDou GEO-1 doszło 1 listopada o godzinie 16:57 CET. Start odbył się z chińskiego kosmodromu Xichang. Lot rakiety CZ-3B przebiegł prawidłowo i satelita BeiDou GEO-1 znalazł się na prawidłowej orbicie transferowej GTO, skąd “o własnych siłach” dotrze do wyznaczonego punktu na orbicie geostacjonarnej (GEO).
Był to 41 start związany z budową chińskiej konstelacji nawigacyjnej (GNSS) o nazwie BeiDou. Trzecia faza BeiDou ma mieć zasięg globalny (faza BeiDou-2 dostarczyła regionalnego pozycjonowania dookoła Chin). Globalny zasięg BeiDou ma być gotowy przed końcem tej dekady. BeiDou będzie korzystać z satelitów umieszczonych także na orbitach GEO oraz nachylonej synchronicznej (IGSO).
Był to jednocześnie 32 start chińskiej rakiety orbitalnej. Do końca roku Chiny mogą przeprowadzić nawet siedem kolejnych startów.
(PFA)
https://kosmonauta.net/2018/11/udany-lo ... dou-geo-1/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Udany lot CZ-3B z BeiDou GEO-1.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 05 Lis 2018, 13:10

ALMA bada otoczenie czarnej dziury Sgr A*
Wysłane przez kuligowska w 2018-11-05
Nowe zdjęcie zarejestrowane z udziałem radioteleskopów należących do sieci interferometrycznej ALMA dokładnie prezentuje najbliższe otoczenie radioźródła o nazwie Sagittarius A*, czyli supermasywnej czarnej dziury znajdującej się w centrum naszej Drogi Mlecznej.
Położenie samej czarnej dziury zaznacza tu niewielkie kółko. Nowe badania ujawniły coś, czego poszukiwano od dawna: dowód na istnienie obłoków międzygwiezdnego gazu i pyłu, krążących wokół tej czarnej dziury z bardzo wysoką prędkością.
Tak zwane obłoki molekularne - obszary gazu bogatego w molekularny wodór - zidentyfikowano tutaj po raz pierwszy. Wcześniej nie zostały one nigdy jednoznacznie wykryte. Ten niezwykły obraz z sieci ALMA w rzeczywistości ukazuje rozkład cząsteczek w otoczeniu zwartego radioźródła Sagittarius A*, w tym także rozkład tlenku węgla, czyli drugiego najpowszechniejszego składnika obłoków. Obłoki molekularne pokazane na fotografii znajdują się w odległości 26 000 lat świetlnych od Ziemi i krążą stosunkowo blisko czarnej dziury, bowiem w promieniu mniej więcej jednego roku świetlnego.
Wysoka rozdzielczość sieci ALMA pozwoliła naukowcom wykryć obecne obłoki będące prawdopodobnie pozostałościami wcześniejszych, bardziej masywnych mas gazu wirujących wokół centrum naszej Galaktyki. Obłoki te zostały na pewnym etapie rozbite na gęste fragmenty oraz bardziej luźne i krótko istniejące komponenty. Te drugie zidentyfikowano dzięki śladom pozostawionym przez przejścia promieniowania synchrotronowego emitowanego przez czarną dziurę Sgr A* przez rozproszony gaz znajdujący się najwyraźniej pomiędzy "właściwymi", gęstymi obłokami molekularnymi.
Obłoki gazu molekularnego teoretycznie posiadają pewien potencjał tworzenia nowych gwiazd, jednak w przypadku tych konkretnych tworów jest to raczej mało prawdopodobne. Mają one stosunkowo niewielką masę - "tylko" około 60 razy większą od Słońca - i krążą w bezpośredniej bliskości ogromnych, niszczycielskich sił grawitacyjnych czarnej dziury w Sagittarius A*
Centrum Drogi Mlecznej zawiera zresztą wiele gwiazd, gazu i pyłu, w tym szereg ciekawych obiektów. W bezpośredniej bliskości czarnej dziury, w obszarze o rozmiarze 1 parseka, zaobserwowano tysiące gwiazd. Część z nich to stare gwiazdy ciągu głównego, ale są też gwiazdy młode - typu OB czy nawet Wolfa-Rayeta. Młode gwiazdy charakteryzuje silna utrata masy w formie wiatru gwiazdowego – pojedyncza gwiazda może tracić nawet od 10-6 nawet do 10-4 masy Słońca na rok, a prędkości wiatru mogą osiągać nawet 3000 km/s. Wiatry wiejące z różnych gwiazd mogą tu zderzać się ze sobą. Nic więc dziwnego, że okolice Sgr A* wypełnione są gorącą, świecącą także w dziedzinie rentgenowskej plazmą. Materia ta może opadać na centralną czarną dziurę, choć możliwe jest także, że obecnie znaczna część tej gorącej plazmy skutecznie tego unika. To tłumaczyłoby, dlaczego obserwowane świecenie źródła Sgr A* jest tak słabe.
ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array) to międzynarodowy ośrodek astronomiczny stanowiący efekt współpracy pomiędzy Europejskim Obserwatorium Południowym (ESO), Narodową Fundacją Naukową USA (NSF), Narodowym Instytutem Nauk Przyrodniczych (NINS) w Japonii oraz Republiką Chile.

Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• Więcej na temat Sgr A*

Zdjęcie: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO)/ J. R. Goicoechea (Instituto de Física Fundamental, CSIC, Spain)
http://www.urania.edu.pl/wiadomosci/alm ... -4783.html

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ALMA bada otoczenie czarnej dziury Sgr A.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 05 Lis 2018, 13:11

W CERN-ie rozpoczynają się nowe eksperymenty grawitacyjne antymaterii
2018-11-05
Chociaż fizycy potrafią już wytwarzać antymaterię w akceleratorach znajdujących się w ośrodku CERN, to jednak wciąż nie odkryliśmy jej największych tajemnic.
Każdy z nas wie, że dwa obiekty o różnej masie, spadające na Ziemię w warunkach próżni, dotrą do niej w tej samej chwili. Niestety, wciąż nie wiemy, czy podobnie dzieje się to w przypadku antymaterii. Tę smutną rzeczywistość mają odmienić dwa ważne eksperymenty o nazwie ALPHA-g i GBAR, które zostaną przeprowadzone w ośrodku leżącym pod szwajcarską Genewą.
W trakcie nich fizycy zamierzają wytworzyć naturalne atomy antywodorowe. Uzyskają je, pobierając antyprotony ze spowalniacza antyprotonów, a następnie powiążą je z pozytronami pozyskanymi ze źródła sodu-22. Wytworzone antywodory zostaną umieszczone w akceleratorze ALPHA-g, gdzie znajdą się tam w pułapce magnetycznej. Z pomocą świateł lasera oraz mikrofal zostaną zmierzone ich wewnętrzne struktury, porównując je ze zwykłymi atomami wodoru. Po wykonaniu eksperymentu, nastąpi naturalna anihilacja antywodorów.
Tymczasem w eksperymencie GBAR naukowcy planują wykorzystać antyprotony wyprodukowane przez pierścień zwalniający ELENA oraz pozytony uzyskane z małego akceleratora do produkcji jonów antywodorowych, zbudowanych z jednego antyprotonu i dwóch pozytonów.
Eksperymenty będą polegały na schłodzeniu do temperatury zaledwie ok. 10 mikrokelwinów jonów antywodorowych i, tym samym, ich unieruchomieniu, a następnie wybicia z nich z pomocą światła lasera jednego pozytonu, prowadząc do zmiany ich w antyatomy. Ostatecznie zostaną one uwolnione z pułapki, aby spadły na powierzchnię z wysokości ok. 20 centymetrów. Naukowcy będą bezustannie obserwowali ich zachowanie w nadziei, że wygrają z czasem.
Oba eksperymenty mają zaowocować poszerzeniem naszej wiedzy na temat antymaterii i jej interakcji z ziemską grawitacją. Odkrycie jakiejkolwiek różnicy między zachowaniem antymaterii a materią, w związku z grawitacją, może wskazywać na kwantową teorię grawitacji i być może rzucić światło na to, dlaczego Wszechświat wydaje się być zbudowany z materii, a nie z antymaterii.
Źródło: GeekWeek.pl/Phys.org / Fot. CERN
http://www.geekweek.pl/news/2018-11-05/ ... tymaterii/

www.astrokrak.pl
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: W CERN-ie rozpoczynają się nowe eksperymenty grawitacyjne antymaterii.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33370
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 12 gości

AstroChat

Wejdź na chat