forem | 12 Lut 2019, 21:51
Gdy po 18 wychodziłem z domu niebo się zepsuło i było łaciate jak krowa, więc bez entuzjazmu skierowałem tubkę na Księżyc, bo mniej lub bardziej, lecz zawsze był widoczny. Zaskoczyło mnie, że w 186x był tak ostry obraz pomimo fatalnych prognoz seeingowych i jetstreamowych na meteoblue. No to zmieniłem na okular niżej, czyli tradycyjne 311x na szczegóły Łysego, i tu drugie zaskoczenie, obraz nadal ostry! Lekko pływa i faluje, ale mimo wszystko tak ostry, że oka nie mogłem oderwać. 5 minut później po chmurach nie było śladu. Nie ma się co zastanawiać, trzeba działać - okular niżej, 466x. Astrozaskoczenie roku 2019, bo w powiększeniu 466x nadal dobrze, jak czasami w 186x
Dobra 466x, można dalej? Trzeba dalej! A co dalej? Okular dający powiększenie 700x, którego nigdy jeszcze w dotychczasowej krótkiej astrozabawie nie używałem, bo warunki pozwalały na max 311x, aby obserw miał sens. Obraz jakby ktoś ciągle kręcił mi gałką focusera, ale momentami nadal dobry. Jednak okular 4mm to jak oglądanie przez dziurkę od klucza. Na planety może fajne, ale na Księżyc wolałem wrócić do jako tako komfortowego 6mm i stabilnego 466x. Niebiosa były łaskawe, dały mi niewiele ponad godzinę bladego piękna zanim znów pojawiły się chmury. Wystarczyło. Słowa nie są w stanie oddać tego co widziałem i jak widziałem. Napiszę krótko - Księżyc jest super!
Sorki, że mnie tak adrenalina nosi, ale pierwszy raz mogłem dać taki power
ps. wybacz Łysy za wszystkie złe słowa kierowane czasem pod Twoim adresem.
1x0,25", srga 8x32, hd 10x50, se 12x50, zuraw
US: SCT 11" xlt, adv-vx, uniwersał 3.2, bino WO: 2x15, 2x20, 2x32, rk F/6,3
Mm: 4,6,9,15,32,40 Nos: 12,21,25,56,58a,80a
DS & g'n'g: GSO 12", mm: 30,22, xwa: 20,13,9. gso ed2x2"