Ciekawią mnie dwie rzeczy:
1. Jak szybko takie rozwiązania staną się standartem? Takie, że wystarczy wystawić teleskop i nacisnąć guziczek, a reszta robi się sama.
2. Co wtedy będzie stanowiło komplikację i wymagało wiedzy? W trakcie postępu kolejne rzeczy są coraz łatwiejsze w obsłudze, ale pojawiają się kolejne sprawy, które trzeba opanować. Np. kiedyś były aparaty na klisze, i trzeba było umieć wywoływać foty w ciemni, potem się nosiło klisze do labu. Teraz weszły aparaty cyfrowe, to trzeba umieć Photoshopa i Pixa, itd. Każdy kolejny etap daje coraz lepsze zdjęcia, a ludzie starsi zawsze narzekają, że "teraz to już nic nie trzeba umieć"
Ale każdy z tych etapów niesie oprócz ułatwień nowe wyzwania. Ciekawi mnie, co będzie wyzwaniem w epoce amatorskich teleskopów automatycznych?