Tak mi chodzi po głowie od pewnego czasu pytanie.
Przy astrofotografii używamy iluś tam zdjęć o danym czasie naświetlania by uzyskać finalny obraz.
Co by wyszło, gdyby zrobić jedną klatkę o pożądanym czasie naświetlania następnie ją zduplikować np do 100 sztuk i z tak uzyskanego "rozmnożenia" złożyć obraz?
Może pytanie trywialne i za chwilę nasi spece od astrofoto dają mi znać, (cytując klasyka) "... Sabo, nie idźcie tą drogą", że są ku temu poważne powody bo pewnie inaczej by tak dużo ludzi robiło, jednak ciekawi mnie konkretnie dlaczego tak się dzieje...