Astronomiczne wiadomości z Internetu

Wiadomości, wydarzenia, kalendaria​, literatura, samouczki, Radio...

PostPaweł Baran | 16 Wrz 2020, 08:05

Dr Pętkowski: pojawia się nowa tajemnica związana z tym, czy istnieje życie na Wenus
2020-09-15. Ludwika Tomala
Naukowcy odkryli w chmurach Wenus fosforowodór. "Albo nie rozumiemy chemii planet skalistych, albo mamy pierwszą potencjalną sugestię, że w chmurach Wenus istnieje życie" - mówi PAP współautor badań dr Janusz Pętkowski z MIT. I dodaje, że to kolejna tajemnica związana z tym, czy na Wenus życie jest możliwe.
PAP: Co państwo właśnie ogłaszają światu?
Dr Janusz Pętkowski, astrobiolog z grupy badawczej prof. Sary Seager w Massachusetts Institute of Technology: Zespół naukowców pod przewodnictwem Jane Greaves z Uniwersytetu w Cardiff - w tym również ja - odkryliśmy obecność fosforowodoru, zwanego też fosfiną, w atmosferze planety Wenus. A dokładniej w chmurach, na wysokości ok 55 km nad powierzchnią tej planety. Badania ukazały się w Nature Astronomy.
PAP: Co to jest fosforowodór?
JP: To gaz, w którego skład wchodzi atom fosforu i trzy atomy wodoru (PH3). Odkrycie tego związku w chmurach Wenus jest o tyle nieoczekiwane, że na chwilę obecną nie znamy procesów, które by wytwarzały ten gaz - np. w procesach geologicznych albo w atmosferze - na planetach skalistych takich jak Wenus czy Ziemia. Wiadomo za to, że na Ziemi fosforowodór jest produkowany wyłącznie przez życie lub jest wytwarzany w procesach przemysłowych.
PAP: Gdzie na Ziemi powstaje fosforowodór?
JP: Wytwarzają go beztlenowe organizmy, które żyją w środowisku całkowicie pozbawionym tlenu: na bagnach, mokradłach, czy nawet we wnętrzu naszego układu pokarmowego. Fosforowodór jest również produktem procesów przemysłowych.
PAP: Co więc oznacza odkrycie fosforowodoru na Wenus?
JP: Są dwie możliwości. Albo na Wenus dochodzi do produkcji fosforowodoru w wyniku kompletnie nieznanych nam procesów fizycznych, chemicznych, geologicznych czy fotochemicznych. Albo mamy do czynienia z tym, że ewentualnie w chmurach Wenus istnieje jakieś życie. Oba te warianty są nieprawdopodobne! Albo nie rozumiemy chemii planet skalistych, albo mamy pierwszą potencjalną sugestię, że na tej sąsiadującej z Ziemią planecie możliwe jest życie.
PAP: Czy to znaczy, że odkryli państwo życie w chmurach Wenus?
JP: Nie, to nie jest ostateczny dowód na istnienie życia. Ale to sugestia, że w atmosferze naszej sąsiedniej planety istnieją procesy, których nie rozumiemy. Jedną z możliwych hipotez na wyjaśnienie tych procesów jest życie.
PAP: Co właściwie zakłada hipoteza, którą państwo prezentujecie? Że w chmurach Wenus unoszą się jakieś mikoorganizmy?
JP: Jeśli nawet założymy, że fosforowodór ma związek z obecnością życia, to na razie i tak nie moglibyśmy powiedzieć, jak to życie wygląda i czym ono jest. Wykryliśmy tylko ewentualny produkt metabolizmu organizmów żywych. Jeśli okaże się, że to życie, to ono musi funkcjonować w wyłącznie w atmosferze, w chmurach, pewnie bez kontaktu z powierzchnią planety, która jest za gorąca. Temperatura powierzchni planety to ok. 465 stopni Celsjusza. Ale jak miałoby funkcjonować takie życie i czy to są mikroorganizmy - nie wiadomo. Jedyną możliwością, żeby to sprawdzić, jest polecieć na Wenus i zbadać próbki z chmur.
PAP: Niech pan opowie o tych wenusjańskich chmurach!
JP: Na Ziemi chmury składają się z wody. A skład chmur na Wenus to w 85 proc. kwas siarkowy i w 15 proc. woda.
PAP: Stężony kwas siarkowy? Oj!
JP: Tak, dla nas, Ziemian, to nie do pomyślenia. Nawet najbardziej ekstremofilne bakterie żyjące na Ziemi by sobie w takim środowisku nie poradziły. Kwas siarkowy to jednak rozpuszczalnik, ciecz. A obecność jakiejś cieczy jest niezbędna do tego, by życie mogło funkcjonować. Nie wiemy, czy jakieś życie jest w stanie funkcjonować w tak dużym stężeniu kwasu siarkowego.
PAP: Jeśli życie istnieje na Wenus, to biedne jest to życie…
JP: Jeżeli okaże się, że w chmurach Wenus jest życie, to musiałoby być życie kompletnie inne niż to, które znamy. W teorii jednak można by było zbudować biochemię kompatybilną z kwasem siarkowym. Można przecież sobie wyobrazić, że dla innych form życia nie do pomyślenia jest życie na Ziemi - przy tak dużej obecności tlenu, który wszystko utlenia. My się jednak dostosowaliśmy. Tlen nie jest naszym wrogiem, jakim był jeszcze 3 mld lat temu. A stał się dla nas koniecznością. Czy analogiczna sytuacja mogła mieć miejsce na Wenus, gdzie kwas siarkowy stał się niezbędny do życia? Nie wiadomo. Ale możemy się nad tym zastanawiać.
PAP: Ale skąd by się - hipotetycznie - miało wziąć życie w chmurach Wenus?
JP: Są modelowania klimatu Wenus, które sugerują, że Wenus przez miliardy lat wyglądała jak Ziemia. Miała np. oceany ciekłej wody, rzeki, jeziora. Ok 700 mln lat temu doszło tam jednak do kataklizmu, który sprawił że Wenus zmieniła się w “piekielną planetę”, jaką teraz znamy. Jest pytanie, czy jakieś życie mogło przetrwać ten kataklizm. A akurat w chmurach - przynajmniej pod względem temperatury - życie mogłoby sobie poradzić. W chmurach Wenus - na wysokości 55 km - temperatury wynoszą między 20 a 60 stopni C, a więc o wiele łatwiej tam byłoby przetrwać.
PAP: Może zatem fosforowodór to ślady po życiu, które istniało na Wenus miliony lat temu?
JP: Nie, fosforowodór jest reaktywnym gazem, jest niszczony fotochemiczne w atmosferze. Fakt, że on tam istnieje, oznacza, że teraz musi zachodzić tam proces, który ciągle go produkuje. Fosforowodór musi być więc stale uzupełniany w atmosferze planety.
PAP: Czy fosforowodór jest równomiernie rozłożony w atmosferze? Czy może znaleziono go w jakimś konkretnym obszarze Wenus?
JP: Obecność fosforowodoru potwierdziły obserwacje dwóch teleskopów: teleskopu JCMT na Hawajach i teleskopu ALMA w Chile. JCMT był w stanie określić, na jakiej wysokości w chmurach występował gaz, a ALMA dodatkowo określiła, że fosfina jest obecna w pasie geograficznie analogicznym do naszych szerokości geograficznych klimatu umiarkowanego. Gaz więc nie powstaje na biegunach Wenus. Nie znamy powodów takiego rozłożenia fosfiny w atmosferze Wenus. Można więc sobie wyobrazić, że jeśli w tamtejszych chmurach jest życie, to preferuje ono z jakiegoś powodu funkcjonowanie w umiarkowanych szerokościach geograficznych.
PAP: Fosforowodór ma prosty wzór chemiczny PH3… To nie brzmi jak skomplikowany w produkcji związek chemiczny.
JP: Tylko na pierwszy rzut oka. Ten gaz był już wcześniej odkryty na Jowiszu i Saturnie. To jednak olbrzymie gazowe planety. I są tam są trzy warunki, które ułatwiają powstawanie fosfiny: wysokie ciśnienie, wysoka temperatura i bardzo duże ilości wodoru. A to warunki, które nie występują jednocześnie na planetach takich jak Wenus i Ziemia. Nie mamy pojęcia jak fosforowodór mógłby na takich planetach skalistych powstać. Na Ziemi jest on produkowany przez życie. Czy jest tak też na Wenus? Nie wiemy.
PAP: Specjalnie szukali państwo fosforowodoru, czy przypadkiem go państwo znaleźli?
JP: My na MIT zajmowaliśmy się fosforowodorem od kilku lat. Badaliśmy jego właściwości i zastanawialiśmy się, jak go wykrywać na planetach daleko od nas. Nawet nie przypuszczaliśmy, że gaz ten może być tak blisko nas - na sąsiedniej planecie. A z kolei Jane Greaves szukała w obiektach Układu Słonecznego gazów, które nie pasowałyby do tamtejszej chemii i mogłyby być sygnałem życia. Jednym z nich był właśnie fosforowodór. Jane Greaves wycelowała teleskop w Wenus i okazało się, fosfina tam jest. Nasze grupy połączyły siły i dzięki temu mogliśmy przedstawić hipotezy dotyczące obecności fosforowodoru.
PAP: Czy już wcześniej pojawiały się przypuszczenia, że na Wenus może być życie?
JP: Odkrycie fosfiny dodaje kolejną tajemnicę do listy tajemnic tej planety. Pierwsza tajemnica jest taka, że być może planeta ta przez miliardy lat wyglądała kiedyś jak Ziemia. Drugą tajemnicą jest to, co wiadomo od lat - że w chmurach Wenus jest związek chemiczny, który pochłania 50 proc. promieniowania UV, które pada na planetę. Nikt nie wie, co to za związek blokuje światło. Ludzie zaczęli nawet spekulować, że to może jakiś pigment potrzebny do prowadzenia fotosyntezy w chmurach. Tego ciągle nie wiadomo. A teraz do listy tajemnic Wenus dochodzi jeszcze tajemnica pochodzenia fosforowodoru (to nie on pochłania promieniowanie UV). To lista tajemnic, które sugerują, że Wenus może być ciągle siedliskiem życia.
PAP: No to chyba warto będzie wysłać sondę, która zbada możliwość życia w superkwaśnych chmurach Wenus.
JP: To konieczne. Bez tego nie będziemy w stanie potwierdzić, skąd fosforowodór bierze się w atmosferze Wenus. Czy to geologia, czy to może życie. Jeśli jednak chcemy badać Wenus, ważna jest ochrona planetarna. Nie chcemy przy okazji badań zawlec na Wenus życia z Ziemi. Ani przypadkiem przewieźć na Ziemię życia z Wenus. (PAP)
Rozmawiała: Ludwika Tomala
lt/ ekr/
fot: Janusz Pętkowski, materiały prasowe
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci ... e-zycie-na
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Dr Pętkowski pojawia się nowa tajemnica związana z tym, czy istnieje życie na Wenus.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Wrz 2020, 08:07

Loty Rakiet Eksperymentalnych – Jesień 2020
2020-09-15.
Polskie Towarzystwo Rakietowe ogłosiło jesienny termin Lotów Rakiet Eksperymentalnych. Wydarzenie odbędzie się w weekend z 10 na 11 października 2020 r. Starty, jak co roku będą, odbywały się na poligonie w Drawsku Pomorskim.
Polskie Towarzystwo Rakietowe ogłosiło 10 lipca br. na swoim profilu na Facebooku, że tegoroczne Loty Rakiet Eksperymentalnych (LRE) wystartują 10 października o godz. 08:00, a zakończa się 11 października o godz. 16:00. Miejsce wydarzenia to poligon wojskowy w Drawsku Pomorskim. W razie, gdyby nie dopisała pogoda zapasowy termin wydarzenia został przewidziany na 17-18 października 2020 r..
Loty Rakiet Eksperymentalnych (LRE) to wydarzenie, podczas którego testowane są rakiety eksperymentalne i odbywają się loty badawcze z ładunkiem użytecznym. LRE zazwyczaj odbywa się 2 razy w roku (wiosną i jesienią) na poligonie wojskowym w Drawsku Pomorskim, gdzie maksymalny pułap wynosi 15 km. Impreza ma charakter zamknięty. Uczestniczenie w niej jest możliwe po wcześniejszym wypełnieniu zgłoszenia. Wstęp jest darmowy dla członów PTR. Osoby niezrzeszone obowiązuje opłata za uczestnictwo w wysokości 20zł/osoba. Goście z zagranicy obciążeni są opłatą 25 euro i wymagają zgłoszenia minimum 1 miesiąc przed terminem imprezy w celu weryfikacji przez kontrwywiad.
Zespoły, które chciałyby wziąć udział w testowaniu swoich konstrukcji proszone są o wypełnienie formularzy dostępnych na stronie PTR.
Ze względów bezpieczeństwa wszystkie starty powinny odbywać się pod kątem minimum 3 stopnie od pionu w kierunku centralnej części poligonu.
Dla lotów powyżej pułapu 3 km należy przesłać planowany profil lotu z odległością miejsca lądowania od startu w przypadku zadziałania i nie zadziałania systemu odzysku.
W przypadku rakiet napędzanych silnikami własnej konstrukcji wymagamy również przesłania wykresu ciągu z hamowni.
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
Źródło: PTR
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/lo ... esien-2020
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Loty Rakiet Eksperymentalnych – Jesień 2020.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Wrz 2020, 08:07

Nieudane starty rakiet Astra i Kuaizhou 1A. Druga udana misja rakiety Długi Marsz 11 z platformy morskiej
2020-09-15.
W ostatnich dniach przeprowadzono na świecie trzy starty rakiet. Tylko jednej z nich udało się wynieść satelity na orbitę.

Drugi nieudany lot rakiety firmy Astra
Z kosmodromu Pacific Spaceport Complex w Kodiak na Alasce wystartowała w swojej pierwszej orbitalnej misji rakieta Rocket 3.1 amerykańskiej firmy Astra. Rakieta wzniosła się w powietrze 12 września o 5:20 czasu polskiego.
Niestety problem pojawił się już w początkowej fazie lotu. Podczas wznoszenia wyłączono silniki dolnego stopnia z powodu błędu w systemie nawigacji, przez który rakieta zaczęła zbaczać z kursu. Po wyłączeniu stopnia rakieta runęła z powrotem na ziemię. Na rakiecie nie było żadnego ładunku.
Była to druga próba orbitalna tego systemu. Firma Astra komunikowała, że jej celem jest osiągnięcie orbity w maksymalnie trzech próbach.
Poprzednia próba odbyła się w marcu 2020 r. Wtedy firma uczestniczyła w konkursie agencji DARPA (Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności) na wyniesienie ładunków na orbitę w określonym czasie. Problemy techniczne opóźniły jednak ten start. Rakieta miała startować w tym samym miesiącu poza konkursem, jednak w wyniku awarii na stanowisku startowym utracono ją podczas tankowania.
Rocket 3.1 to dwustopniowa konstrukcja. Jej dolny stopień zasila pięć silników Delphin na kerozynę RP-1 i ciekły tlen. Górny stopień używa pojedynczego silnika Aether, nieznana jest jednak mieszanka paliwowa, na której działa.
Rocket 3.1 ma cechować się responsywnymi zdolnościami startowymi (krótki czas przygotowania rakiety) i ma oferować wynoszenie do 130 kg ładunku na heliosynchroniczną niską orbitę okołoziemską.

Pierwsza nieudana misja chińskiej rakiety Kuaizhou 1A
12 września o 7:02 z kosmodromu Jiuquan wystartowała rakieta Kuaizhou 1A. Na jej szczycie znalazł się satelita optycznej obserwacji Jilin-1 Gaofen 02C.
Satelity serii Gaofen 02 dysponują optyką umożliwiającą obrazowanie Ziemi w świetle widzialnym z rozdzielczością 0,75 m/px. Dane z satelitów są wykorzystywane do celów komercyjnych.
Rakieta nie dostarczyła jednak satelity na docelową orbitę. Kilka godzin po starcie oficjalnie poinformowano o awarii, nie podając jednak szczegółów, na którym etapie lotu wystąpiły problemy.
Była to pierwsza awaria tej rakiety, po jej udanych 9 lotach. Dla Chin jest to już w tym roku 4. nieudany start. W debiucie zawiodły: Długi Marsz 7A, Kuaizhou 11. Awarii uległa też szeroko wykorzystywana rakieta Długi Marsz 3B.

Drugi lot Chin z Oceanu
15 września Chiny przeprowadziły start rakiety Długi Marsz 11 ze specjalnej platformy morskiej na Morzu Żółtym. Rakieta wystartowała o 3:23 czasu polskiego.
Celem misji było wyniesienie 9 satelitów serii Jilin-1 Gaofen 03B (6 satelitów) i 03C (3 satelity) na niską orbitę okołziemską. Są to niewielkie ładunki dysponujące aparaturą optyczną zdolną obrazować z rozdzielczością 1 m/px. Seria 03B to satelity wykonujące zdjęcia, a 03C to statki ze zdolnościami rejestrowania filmów z orbity.
Był to drugi chiński start z platformy morskiej. Chiny wykonały pierwszy taki lot w 2019 r. z użyciem tego samego typu rakiety. Po raz pierwszy do przeprowadzenia startu użyto nowowybudowanego ośrodka w Haiyang na wybrzeżu. Mają być tam produkowane rakiety i obsługiwane ich starty.

Na podstawie: Space.com/NSF/SpaceNews/Xinhua/Astra
Opracował: Rafał Grabiański

Więcej informacji:
• informacja prasowa o udanym starcie rakiety Długi Marsz 11 (Xinhua)
• relacja ze startu rakiety Rocket 3.1 (Space.com)
• relacja ze startu rakiety Kuaizhou 1A (SpaceNews)

Na zdjęciu: Rakieta Długi Marsz 11 startująca z platformy morskiej. Źródło: Xinhua/Cai Yang.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ni ... marsz-11-z
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nieudane starty rakiet Astra i Kuaizhou 1A. Druga udana misja rakiety Długi Marsz 11 z platformy morskiej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Wrz 2020, 08:12

Teoria kontra obserwacje rozbłysków gamma: narodziny nowych świec standardowych
2020-09-16.
Przedstawiona przez uczonych nowa, trójwymiarowa analiza precyzuje związek pomiędzy różnymi skorelowanymi ze sobą obserwowanymi parametrami rozbłysków gamma (Gamma-Ray Bursts, GRB) a tym, jak są one naturalnie związane z fizycznymi cechami tych zjawisk – bez zakładania ich podczas analizy. To ogromny krok naprzód w torowaniu nowej drogi dla rozbłysków gamma rozumianych jako świece standardowe – uniwersalne wyznaczniki odległości we Wszechświecie – w oparciu o dogłębnie przestudiowane mechanizmy ich fizycznej emisji.
W pracy przeanalizowano 455 rozbłysków gamma wykrytych przez satelitę Swift, zarówno z czysto astrofizycznego punktu widzenia, czyli pod względem mechanizmów ich emisji i pochodzenia (obiektów będących ich źródłami), jak i z perspektywy kosmologicznej. Badania takie znacznie przyśpieszają proces przekształcania GRB w astronomiczne świece standardowe, będące obiektami o znanych jasnościach absolutnych, które można obliczyć na podstawie poznanych wcześniej, dobrze ugruntowanych relacji między ich jasnościami i innymi właściwościami niezależnymi od odległości. Zależności te pozwalają w efekcie na niezależne wyznaczanie odległości dzielących nas od różnych obiektów astronomicznych. Najdalsze znane (i naukowo uznane) na dzień dzisiejszy świece standardowe to supernowe typu Ia, jednak rozbłyski gamma mają tę znaczącą większą użyteczność nad nimi, że można je obserwować także na znacznie większych odległościach (13,2 miliarda lat świetlnych) niż supernowe Ia (do 11 miliardów lat świetlnych).
GRB mają ogromne znaczenie astrofizyczne, ponieważ wiążą się z najpotężniejszymi we Wszechświecie zdarzeniami prowadzącymi do uwalniania się wysokich energii. W ciągu zaledwie kilku sekund, podczas początkowej fazy wyrzutu fotonów promieniowania gamma zwanej też fazą emisji natychmiastowej, emitują ilości energii porównywalne z tymi, jakie nasze Słońce może wyzwalać przez cały okres swojego istnienia. Właśnie ze względu na te ekstremalnie wysokie energie, GRB są możliwe do wykrywania nawet na bardzo dużych odległościach kosmologicznych. Najdalsze z nich obserwuje się na dystansach odpowiadających czasom bardzo bliskim samym początkom Wszechświata – do zdarzeń tych doszło zatem krótko po Wielkim Wybuchu, co pozwala nam zaglądnąć z ich użyciem w najmłodsze czasy istnienia wszechświata i lepsze tego okresu. Teoria zakłada, że GRB powstają w wyniku łączenia się ze sobą dwóch gwiazd neutronowych lub gwiazdy neutronowej i czarnej dziury, lub też jako następstwo grawitacyjnego kolapsu „ciężkiej” gwiazdy o masie minimum 20 razy większej niż masa Słońca.
GRB są interesujące zarówno w kontekście badań pojedynczych zdarzeń gamma, jak i większych oszacowań statystycznych. Te drugie są głównym tematem omawianego artykułu. Faza szczytowej emisji natychmiastowej GRB (zwykle obserwowanej w formie fotonów gamma) trwa zwykle od kilku do kilku tysięcy sekund. Faza poświaty (ang. afterglow) następująca tuż po tej fazie może liczyć zarówno kilka sekund jak i godzin, dni, tygodni, miesięcy a nawet lat. Poświata ta jest wówczas najczęściej obserwowana w promieniach rentgenowskich oraz przez większość tego czasu w świetle widzialnym, a w przypadku niewielkiej liczby rozbłysków gamma także na znacznie mniej energetycznych falach radiowych.
GRB różnią się przy tym znacznie pod względem fizycznego pochodzenia i środowiska, w którym znajduje się źródło, co sprawia, że proces mający na celu ich wykorzystanie w charakterze nowych świec standardowych jest znacznie utrudniony. W rzeczywistości naukowcy wciąż pracują nad znalezieniem pewnych wspólnych cech wyróżniających się w ich rozlicznych właściwościach. Wykazano natomiast, że około 50% GRB obserwowanych przez satelitę Swift ma płaską fazę emisji plateau w swoich rentgenowskich krzywych zmian blasku. Opublikowane teraz wyniki skupiają się właśnie na tych GRB, które wykazują owe charakterystyczne plateau (pokazane na poniższym wykresie).
Wyniki te prezentują nową metodę standaryzacji GRB, opartą na dobrze ugruntowanych podstawach fizycznych dotyczących środowisk ich pierwotnych źródeł. Zespół przetestował zestaw zależności teoretycznych określających, czy dane zdarzenie GRB mogło być z dużym prawdopodobieństwem zapoczątkowane w środowisku ośrodka międzygwiazdowego (ISM) o stałej gęstości, czy środowisku wiatru gwiezdnego z gęstością malejącą przy większych odległościach od źródła, i czy dany GRB związany jest z reżimem szybkiego, czy też powolnego schładzania (reżimami nazywamy obszary, w których elektrony są szybko lub wolno schładzane do określonych energii). Naukowcom udało się określić te środowiska i reżimy chłodzenia dla znaczącej większości GRB z próbki, a następnie przetestować zależność trójwymiarowej relacji GRB będącą funkcją czasu pojawiania się początku i końca fazy plateau, szczytowej jasności szczytu emisji natychmiastowej, oraz jasności na końcu fazy plateau dla tych środowisk.
Odkryto, że rozbłyski gamma podlegające reżimowi szybkiego chłodzenia (wykres 2) wykazują najmniejszą odległość w odniesieniu do relacji opisanej płaszczyzną fundamentalną 3D, jaką kiedykolwiek wcześniej opisano w literaturze naukowej. W ten sposób zespół dowiódł, że ta nowa metoda klasyfikacji zdarzeń GRB w oparciu o znajomość ich macierzystych astrofizycznych środowisk i reżimów chłodzenia faktycznie może być kluczem do przekształcenia rozbłysków gamma w kosmologiczne świece standardowe.
Badania opisujące najbardziej kompleksową analizę rozbłysków gamma wykrytych do tej pory z udziałem kosmicznego obserwatorium Neils Gehrels Swift Observatory (Swift) zostały przedstawione w najnowszym artykule zaakceptowanym do publikacji przez Astrophysical Journal Suplements Series. Analiza została przeprowadzona przez międzynarodowy zespół kierowany przez dr. hab. Marię Giovannę Dainotti, adiunkta na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, naukowca w Space Science Institute w Colorado i mentorkę programu Science Undergraduate Laboratory Internships (SULI) na uniwersytecie w Stanford. Główni autorzy to Maria Dainotti i Gokul Srinivasaragavan, student CalTech (California Institute of Technology). Współautorem pracy jest też Aleksander Lenart, student astronomii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Opisywane badania naukowe otrzymały znaczące wsparcie ze strony SULI (SLAC, Kalifornia, USA).

Czytaj więcej:
• Oryginalna publikacja: On the investigation of the closure relations for Gamma-Ray Bursts observed by Swift in the post-plateau phase and the GRB fundamental plane, Gokul Prem Srinivasaragavan, Maria Giovanna Dainotti, Nissim Fraija, Xavier Hernandez, Shigehiro Nagataki, Luke Bowden, Robert Wagner, Aleksander Lenart, September 2020, Accepted in ApJ Supplements
• Różnorodność rozbłysków gamma w trzech wymiarach
• Swift gamma-ray bursts—a 3D step toward standard candles

Źródło: OAUJ/Swift Observatory
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska, Aleksander Lenart
Na ilustracji: Rozbłysk gamma GRB 111209A z 9 grudnia 2011 roku. Związany był z emisją wysokoenergetycznego promieniowania gamma, które trwało rekordowo długo – przez siedem godzin. Ten obraz przedstawiony w sztucznych barwach pokazuje zdarzenie gamma zarejestrowane przez teleskop rentgenowski pracujący na pokładzie satelity Swift.
Źródło: NASA/Swift/B. Gendre (ASDC/INAF-OAR/ARTEMIS).
Na wykresie: Krzywa zmian blasku GRB 090510 z naniesioną funkcją Willingale (Willingale et al. 2007, kolor niebieski) i zaznaczonymi obszarami natychmiastowej emisji, fazy plateau i poświaty.
Źródło: Publikacja zespołu.


Na wykresie: Zależność (Lx-T)*(x-Lpeak) dla próbki obiektów z szybkim chłodzeniem – najlepsze dopasowanie do trójwymiarowej płaszczyzny fundamentalnej.
Źródło: Publikacja zespołu.

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/te ... ndardowych
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Teoria kontra obserwacje rozbłysków gamma narodziny nowych świec standardowych.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Teoria kontra obserwacje rozbłysków gamma narodziny nowych świec standardowych2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Teoria kontra obserwacje rozbłysków gamma narodziny nowych świec standardowych3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 16 Wrz 2020, 08:12

Konkurs POLSA na najlepsze prace dyplomowe
2020-09-16. Redakcja
Już po raz trzeci Polska Agencja Kosmiczna zaprasza absolwentki i absolwentów wszystkich polskich uczelni wyższych do udziału w konkursie o Nagrodę Naukową Prezesa POLSA. Celem konkursu jest promowanie indywidualnych oraz zespołowych osiągnięć studentów z zakresu inżynierii kosmicznej, badań i użytkowania przestrzeni kosmicznej. Na zgłoszenia czekamy do 2 października br.
Pierwsze dwie edycje konkursu koncentrowały się na inżynierii, tym razem tematyka została zdefiniowana znacznie szerzej jako „badania kosmiczne”.
– Sektor kosmiczny to dużo więcej niż obliczanie trajektorii lotu, konstrukcja silnika, czy rozwiązania dotyczące systemu łączności – tłumaczy Michał Szaniawski, Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej. –To długofalowe, skomplikowane przedsięwzięcia, angażujące specjalistów z różnych dziedzin: IT, zarządzanie projektami, prawo, medycyna, czy PR. Chcemy docenić osiągnięcia i potencjał młodych ludzi w tych rozmaitych dziedzinach, które wykorzystywane są przez sektor kosmiczny – dodaje prezes Szaniawski.
Pula nagród wynosi 24 tys. złotych. Prace, obronione w ostatnim roku akademickim, oceniane będą w następujących kategoriach: prace magisterskie, inżynierskie i licencjackie. Oprócz nagrody finansowej, zwycięzcy zaprezentują swoje prace podczas zbliżającej się Studenckiej Konferencji Kosmicznej w Gdańsku w dnia 27-28 listopada br. Tegoroczna edycja konferencji będzie dotyczyła badań kosmicznych. Szczegóły konkursu znajdują się w regulaminie dostępnym na stronie internetowej Polskiej Agencji Kosmicznej.
Polska Agencja Kosmiczna POLSA powstała na mocy ustawy z 26 września 2014 r. Jej zadaniem jest wspieranie polskiego przemysłu kosmicznego oraz środowiska naukowego poprzez łączenie świata biznesu i nauki. Polska Agencja Kosmiczna współpracuje z międzynarodowymi agencjami oraz administracją państwową, w zakresie badania i użytkowania przestrzeni kosmicznej. POLSA prowadzi projekty, zgodnie z Polską Strategią Kosmiczną, min. Krajowy system świadomości sytuacyjnej w przestrzeni komiczniej, program zamawianych aplikacji dla administracji publicznej. Działa także na rzecz rozwoju technik satelitarnych w codziennym życiu, min. w komunikacji, monitoringu środowiska czy prognozowaniu pogody.
(Informacje prasowe POLSA)
https://kosmonauta.net/2020/09/konkurs- ... dyplomowe/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Konkurs POLSA na najlepsze prace dyplomowe.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:35

Zdaniem eksperta wszechświat może być wielką siecią neuronową
Autor: M@tis (2020-09-16)
Profesor fizyki z University of Minnesota Witalij Vanchurin zasłynął niedawno w świecie astrofizyki swoją nową pracą naukową. Zaproponował w niej, że cały wszechświat może być w rzeczywistości olbrzymią siecią neuronową.
Zgodnie z jego słowami:
Wiemy, że mechanika kwantowa działa całkiem dobrze w małych skalach, a ogólna teoria względności działa całkiem dobrze w dużych skalach, ale jak dotąd nie byliśmy w stanie pogodzić tych dwóch teorii w ujednoliconej strukturze. Nazywa się to problemem grawitacji kwantowej. Oczywiście brakuje nam czegoś dużego, ale co gorsza, nie wiemy nawet, jak postępować z obserwatorami. Jest to znane jako problem pomiaru w kontekście mechaniki kwantowej i problem pomiaru w kontekście kosmologii.
Wtedy można by argumentować, że nie istnieją dwa, ale trzy zjawiska, które należy ujednolicić: mechanika kwantowa, ogólna teoria względności i obserwatorzy. 99% fizyków powiedziałoby ci, że mechanika kwantowa jest najważniejsza i wszystko inne powinno jakoś się z niej wyłonić, ale nikt nie wie dokładnie, jak można to zrobić. W tym artykule rozważam inną możliwość, że mikroskopijna sieć neuronowa jest strukturą podstawową i wszystko inne, tj. Mechanika kwantowa, ogólna teoria względności i makroskopowi obserwatorzy, wyłania się z niej.
Koncepcja jest dość odważna i nie zyskała sobie wielkiego entuzjazmu wśród społeczności naukowej. Jest to zresztą zrozumiałe podejście biorąc pod uwage z jak ważnym odkryciem mamy teoretycznie doczynienia. Warto jednak nadmienić, że sam autor zaprzecza jakoby fakt iż cały nasz świat stanowi sieć neuronową oznaczał, iż otaczająca nas rzeczywistość to hologram. Cytując jego słowa:
Nie, żyjemy w sieci neuronowej, ale możemy nigdy nie zauważyć różnicy.
Źródło: pixabay.com
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/zdan ... -neuronowa
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zdaniem eksperta wszechświat może być wielką siecią neuronową.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zdaniem eksperta wszechświat może być wielką siecią neuronową2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:37

Niektóre planety mogą być zbudowane z diamentów

2020-09-16.

We Wszechświecie może być całkiem sporo planet składających się z diamentów. Czy może istnieć na nich życie?


Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Stanowego Arizona i Uniwersytetu w Chicago wskazują, że niektóre egzoplanety bogate w węgiel, mogą być zbudowane z diamentów i krzemionki. To sprawia, że są niepodobne do niczego, co znamy we Wszechświecie.


Gwiazdy i planety powstają z tego samego obłoku gazu, co oznacza, że ich budowa musi być podobna. Gwiazdy o niższym stosunku węgla do tlenu tworzą planety takie jak Ziemia, składające się z krzemianów i tlenków z minimalną zawartością diamentów. Szacuje się, że zawartość diamentów w strukturze Ziemi to ok. 0,001 proc.

Są jednak egzoplanety, które powstają wokół gwiazd o wyższym stosunku węgla do tlenu niż Słońce. To sprawia, że są podatne na wzbogacenie węglem. Naukowcy opracowali hipotezę, która zakłada, że niektóre planety pozasłoneczne mogą przekształcać węgiel w diamenty w odpowiednich warunkach.


Uczeni odtworzyli procesy zachodzące w egzoplanetach w warunkach laboratoryjnych. Zanurzyli węglik krzemu w wodzie i poddali go działaniu wysokiego ciśnienia. Zgodnie z oczekiwaniami, węglik krzemu zareagował z wodą i zamienił się w diamenty oraz krzemionkę. Podobnie może być w kosmosie.

Planety bogate w diamenty prawdopodobnie nie mają właściwości niezbędnych do podtrzymania życia. Są jednak miejscem, w którym chciałoby znaleźć się wiele osób, choćby dzisiaj.

Źródło: INTERIA

Planety zbudowane z diamentów mogą być powszechne we Wszechświecie /materiały prasowe


https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,4733038
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Niektóre planety mogą być zbudowane z diamentów.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:38

Wenusjańskie fosfiny
2020-09-16. Krzysztof Kanawka
W wenusjańskich chmurach wykryto fosfiny. Czy może to być ślad bakteryjnego życia w chmurach Wenus?
Choć Wenus krąży “nieopodal” Ziemi w naszym Układzie Słonecznym, do dziś bardzo mało wiemy o tej planecie. Częściowo ma to związek z grubą pokrywą chmur, która uniemożliwia badania powierzchni Wenus z orbity. Częściowo ma to związek z wysokim ciśnieniem oraz temperaturami, jakie panują na powierzchni Wenus – specjalnie skonstruowane lądowniki były zdolne przetrwać nie dłużej niż 2 godziny.
Przeszłość Wenus jest jeszcze większą zagadką – do dziś naukowcy się spierają, czy ta planeta “zawsze” była pozbawionym życia jałowym globem, czy też znajdowały się tam oceany ciekłej wody. Problemem jest tutaj stosunkowo młody wiek powierzchni Wenus – nie więcej niż 300-700 milionów lat, gdy nastąpiły potężne wylewy lawy. Wydaje się, że wszelkie ślady wcześniejszej Wenus zostały zatarte.
Naukowcy od kilku dekad jednak sugerują, że na pewnej wysokości ponad powierzchnią Wenus mogą występować warunki odpowiednie do utrzymania prostego życia. Do 2020 roku nie znaliśmy jednak żadnych śladów, które mogłyby sugerować taką możliwość.
Czternastego września 2020 na łamach czasopisma Nature Astronomy pojawiła się publikacja międzynarodowego zespołu pod przewodnictwem Jane Greaves z uniwersytetu w Cambridge. Ten zespół skupił się na fosfinie – związku chemicznym, który na planetach skalistych w większych ilościach występuje w wyniku działania bakterii beztlenowych.
Fosfiny (fosfowodór, PH3) w przypadku Wenus wykryto w chmurach, w wartościach rzędu 20 części na miliard. Na tym etapie naukowcy nie są w stanie jednoznacznie wskazać źródło fosfin, jednak jest prawdopodobne, że jest ono pochodzenia organicznego. Naukowcy uważają, że niebiologiczne źródła fosfin na Wenus są o cztery rzędy wielkości za małe, by być w stanie wyprodukować taką ilość tego związku chemicznego.
Życie w wenusjańskich chmurach wydaje się być ciekawą niszą dla prostego życia. Możliwe, że to tam “uciekły” bakterie, gdy warunki na powierzchni Wenus przestały być odpowiednie dla jakiegokolwiek życia.
Przyszłe misje do Wenus powinny skupić się na wyjaśnieniu zagadki źródła fosfin. Możliwe, że trzeba będzie zastosować mały balon lub sterowiec, który będzie poruszać się na odpowiedniej wysokości i zbierze próbki atmosfery.
Oczywiście, odkrycie życia poza Ziemią – tuż obok nas – byłoby mocnym sygnałem, że we Wszechświecie proste życie może powstać wszędzie. W naszym Układzie Słonecznym naukowcy podejrzewają, że proste życie może skrywać się przede wszystkim na Marsie, Europie (księżycu Jowisza), Enceladusie oraz Tytanie (księżyce Saturna).
W badaniach uczestniczył Polak – Janusz Petkowski (naukowiec na Massachusetts Institute of Technology). Publikację można zobaczyć na stronie Nature Astronomy.
(MIT, NA)
Ślady życia na Wenus? Skąd pochodzą fosiny? / Credits – Massachusetts Institute of Technology (MIT)
Possible signs of life on Venus
https://www.youtube.com/watch?v=dCXF8FU ... e=emb_logo

https://kosmonauta.net/2020/09/wenusjanskie-fosfiny/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wenusjańskie fosfiny.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:41

Od gwiazdy do układu planetarnego. Jak powstają pierścienie protoplanetarne w obłokach gazowych
2020-09-16. Radek Kosarzycki
Czterysta pięćdziesiąt lat świetlnych od Ziemi, w centrum układu koncentrycznych pierścieni gazu i pyłu rośnie nowa gwiazda. W jej otoczeniu powstają nowe planety, po jednej w każdej luce między pierścieniami.
Odkrycie tej gwiazdy porządnie wstrząsnęło wszystkimi teoriami powstania układu słonecznego. Mayer Humi, naukowiec z Worcester Polytechnic Instittute uważa, że układ ten stanowi doskonały obiekt do testowania teorii opisujących pierścienie protoplanetarne otaczające młode gwiazdy. Wyniki swoich badań opublikował właśnie w periodyku Journal of Mathematical Physics.
Gwiazda HL Tauri znajduje się w gwiazdozbiorze Byka. Jej zdjęcie wykonane w 2014 r. za pomocą radioteleskopu ALMA (Atacama Large Milimeter Array) stanowi pierwsze zdjęcie pierścieni protoplanetarnych, które niejako potwierdzają teorię opracowaną w 1796 r. przez Pierre-Simona Laplace’a, mówiącą, że pył i gaz wokół młodych gwiazd formują się najpierw w dysk i pierścienie, a z czasem powstają z nich planety.
We wszechświecie obserwujemy wiele obłoków gazowych, które mogą wyewoluować w układy planetarne. Najnowsze dane obserwacyjne wskazują, że układy planetarne są czymś powszechnym we wszechświecie
– mówi Humi.
Podstawowym pytaniem od zawsze jest jak obłok gazu jest w stanie pod wpływem własnej grawitacji zamienić się w układ planetarny
– dodaje.
W swojej pracy Humi wykorzystał równania Eulera-Poissona, które opisują ewolucję obłoków gazowych i zredukował je z 6 do 3 równań, które następnie zastosował do rotujących obłoków gazu.
Analizując obłok gazu jako nieściśliwy, warstwowo ułożony płun, Humi wyprowadza rozwiązania (zależne od czasu), które pozwalają badać ewolucję gęstości i oscylacji w obłoku.
W swojej pracy Humi wykazuje, że przy odpowiednich okolicznościach, pierścienie mogą powstawać w obłokach gazu i dysku, co jedynie potwierdza hipotezę Laplace’a sprzed ponad 200 lat, że nasz układ planetarny powstał z podobnego obłoku gazu i pyłu otaczającego nasze słońce.
Udało mi się wykazać trzy analityczne rozwiązania, które wskazują, że pierścienie faktycznie mogą tak powstawać. Pierwotny zestaw sześciu równań nie pozwalał na dojście do takich wniosków. Teraz kolejnym krokiem będzie wykazanie, że z czasem pierścienie mogą ewoluować w planety
– podsumowuje Humi.
https://www.pulskosmosu.pl/2020/09/16/o ... lanetarne/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Od gwiazdy do układu planetarnego. Jak powstają pierścienie protoplanetarne w obłokach gazowych.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:42

Poszukiwanie dowodów życia na Marsie jest naprawdę trudne
2020-09-16. Radek Kosarzycki
Za nieco ponad dekadę, próbki gruntu pobrane z powierzchni Marsa wystartują w drogę na Ziemię.
Choć naukowcy bardzo palą się do badania próbek skał marsjańskich w poszukiwaniu oznak życia, to muszą jednak wziąć pod uwagę nowe wyzwanie: kwaśne płyny – które kiedyś spływały po powierzchni Marsa – mogły zniszczyć wszystkie dowody biologiczne skrywające się w bogatych w żelazo glinach Czerwonej Planety – wskazują badacze z Uniwersytetu Cornell oraz hiszpańskiego Centro de Astrobiologia.
Badacze przeprowadzili symulacje zawierające glinę oraz aminokwasy, sprawdzając w ten sposób prawdopodobieństwo degradacji materii biologicznej na Marsie. Wyniki swoich badań opublikowali wczoraj w periodyku Nature Scientific Reports.
30 lipca w stronę Marsa wystartował łazik Perseverance, który w lutym 2021 r. wyląduje w kraterze Jezero. Europejski łazik Rosalind Franklin natomiast wystartuje w swoją podróż pod koniec 2022 r.
W ramach swojej misji Perseverance będzie zbierał próbki gruntu marsjańskiego, które w latach trzydziestach zostaną zabrane z powierzchni Marsa i przesłane na Ziemię. Rosalind Franklin natomiast będzie wwiercał się w powierzchnię Marsa, zbierał próbki materii spod powierzchni i analizował je na miejscu.
Naukowcy, którzy planują poszukiwać śladów przeszłego życia na Marsie skupiają się na glinach występujących na powierzchni, bowiem są one zdolne utrzymać w swoim wnętrzu materię organiczną. Niemniej jednak, obecność kwasów na powierzchni planety mogła znacznie utrudnić glinom ochronę dowodów na istnienie życia w przeszłości.
Wiemy, że kwaśne płyny przemierzały powierzchnię Marsa w przeszłości, zmieniając przy tym grunt i jego możliwość ochrony wszelkie materii organicznej – mówi Fairen.
Według Fairena wewnętrzna struktura gliny zorganizowana jest w warstwy, w których przy odrobinie szczęścia mogą skrywać się dowody na życie biologiczne – tłuszcze, kwasy nukleinowe, peptydy oraz biopolimery.
W ramach prac laboratoryjnym, naukowcy symulowali warunki panujące na powierzchni Marsa, próbując przechować w glinie jeden z aminokwasów – glicynę, która wcześniej została wystawiona na działanie kwaśnych płynów.
Skupiliśmy się na glicynie ponieważ może ona ulegać szybkiej degradacji pod wpływem panujących na Marsie warunków środowiskowych
– mówi Fairen.
Po długim wystawieniu na działanie promieniowania ultrafioletowego, eksperymenty wykazały fotodegradację cząsteczek glicyny skrywających się w glinie.
Gdy glinę wystawimy na działanie kwaśnych płynów, jej warstwy rozpadają się, przez co nie może ona skutecznie chronić materii organicznej, która ulega wtedy degradacji. Nasze wyniki wyjaśniają zatem dlaczego poszukiwanie związków organicznych na Marsie jak na razie do niczego ciekawego nie doprowadziło
– podsumowuje Fairen.

https://www.pulskosmosu.pl/2020/09/16/p ... de-trudne/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Poszukiwanie dowodów życia na Marsie jest naprawdę trudne.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:44

Nowe obserwatorium fal grawitacyjnych już “wkrótce”
2020-09-16. Radek Kosarzycki
Postępy na drodze do budowy nowego flagowego obserwatorium fal grawitacyjnych w Europie sprawiają, że stopniowo zbliżamy się do punktu, w którym badacze będą w stanie wykrywać więcej procesów łączenia czarnych dziur i gwiazd neutronowych.
Naukowcy właśnie zaproponowali wprowadzenie Teleskopu Einsteina (ET) na mapę drogową Europejskiego Forum Strategicznego Infrastruktur Badawczych.
ET to proponowany naziemny detektor fal grawitacyjnych, który będzie w stanie testować ogólną teorię względności Einsteina i wykonywać precyzyjne pomiary fal grawitacyjnych.
Przyszłe obserwatoria fal grawitacyjnych, takie jak chociażby proponowany ET, oznaczają, że badacze będą w stanie rejestrować więcej procesów łączenia czarnych dziur i gwiazd neutronowych, pozwolą nam tworzyć mapy tempa rozszerzania wszechświata oraz obserwować zupełnie nowe zjawiska. Unikalny trójkątny kształt pozwoli wyciągać więcej informacji z sygnałów astrofizycznych, lepiej lokalizować źródła sygnałów na niebie, a tym samym pozwoli nam lepiej zrozumieć zachowanie materii i grawitacji w silnych polach grawitacyjnych.
– mówi prof. Stuart Reid.
Projekt budowy ET wspierany jest przez granty Komisji Europejskiej oraz konsorcjum składających się z około 40 instytucji badawczych i uniwersytetów w całej Europie.
Teleskop Einsteina
Obserwatorium będzie wymagało 30 km podziemnych tuneli ułożonych w kształt trójkąta. Podobnie do detektorów LIGO, ET będzie wykorzystywał lasery do pomiarów odkształceń czasoprzestrzeni.
Projekt ET bazuje na osiągnięciach naukowych zebranych na przestrzeni ostatnich pięciu lat przez detektory Virgo oraz LIGO. To LIGO jako pierwsze we wrześniu 2015 r. zarejestrowało pierwsze fale grawitacyjne. W sierpniu 2017 r. zarejestrowano natomiast pierwsze fale grawitacyjne wyemitowane przez dwie łączące się ze sobą gwiazdy neutronowe.
Drugiego września 2020 r. naukowcy z obu detektorów poinformowali o odkryciu fal grawitacyjnych wyemitowanych w procesie łączenia dwóch czarnych dziur, którego wynikiem było powstanie jednej czarnej dziury o masie 142 mas Słońca. To wyjątkowe odkrycie, bowiem jak dotąd naukowcom nigdy nie udało się zaobserwować takiej czarnej dziury o masie pośredniej. Teraz, dzięki LIGO i Virgo wiemy, że one faktycznie gdzieś tam istnieją.

Aby w pełni wykorzystać możliwości astronomii fal grawitacyjnych, potrzebne są obserwatoria fal grawitacyjnych nowej generacji. Teleskop Einsteina, przynajmniej w teorii, umożliwi badaczom odkrycie sygnałów emitowanych w procesach łączenia dwóch czarnych dziur o masie pośredniej.
Teleskop Einsteina, który według planów mógłby wejść do użytku w połowie lat trzydziestych, może powstać albo na granicy Belgii, Niemiec i Holandii, albo na Sardynii – decyzja w tym zakresie zostanie podjęta w ciągu nadchodzących pięciu lat.
Detektor LIGO
https://www.pulskosmosu.pl/2020/09/16/n ... z-wkrotce/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowe obserwatorium fal grawitacyjnych już wkrótce.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Nowe obserwatorium fal grawitacyjnych już wkrótce2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:45

Śladami Messiera: M77
2020-09-16. Krystyna Syty
O obiekcie:
M77 to galaktyka spiralna z poprzeczką należąca do gwiazdozbioru Wieloryba. Obiekt jest oddalony od Ziemi o 47 mln lat świetlnych, a jego jasność obserwowana to +8,9m. Jest to jedna z największych galaktyk należących do katalogu Messiera. Jej rozmiar kątowy to 7,1′ x 6,0′, co odpowiada średnicy rzeczywistej około 120000 lat świetlnych. Szacuje się, że nachylenie galaktyki wynosi 40°. Czarna dziura będąca centrum tej galaktyki spiralnej ma masę 15 mln mas Słońca i średnicę 12 lat świetlnych. Całkowita masa galaktyki to około miliarda mas Słońca.
Galaktyka M77 należy do galaktyk Seyferta typu 2 i jest najjaśniejsza na niebie, najbliższą Ziemi i najlepiej zbadaną galaktyką tego typu. Galaktyki Seyferta charakteryzują się jasnym jądrem otoczonym przez silnie zjonizowany gaz. Wykazują one silną emisję promieniowania w zakresie fal radiowych, podczerwonych, widzialnych, ultrafioletowych oraz promieniowania rentgenowskiego. W widmach galaktyk typu pierwszego obserwuje się szerokie pasma promieniowania. Jądra galaktyk typu 2 są przysłonięte przez pył, dlatego w ich widmie widoczne są przede wszystkim wąskie linie. Ten efekt został zaobserwowany po raz pierwszy w galaktyce M77.
Galaktyka M77 jest centralnym członkiem grupy M77, małej grupy powiązanych ze sobą galaktyk. Należą do niej także galaktyki: NGC 1055, NGC 1073, UGC 2161, UGC 2275, UGC 2302, UGCA 44 i Markarian 600. W tym samym regionie można obserwować także galaktyki NGC 1087, NGC 1090, NGC 1094, są one oddalone od grupy M77 i do niej nie należą.
Podstawowe informacje:
• Typ obiektu: galaktyka spiralna
• Numer w katalogu NGC: NGC 1068
• Jasność: 8,9m
• Gwiazdozbiór: Wieloryb
• Deklinacja: -00°00’48”
• Rektascensja: 02h 42m 40,7s
• Rozmiar kątowy: 7′,1 x 6′,0
Jak obserwować:
M77 można leży około 1° na południowy wschód od δ Ceti, nadolbrzyma o jasności obserwowanej +4,08m. Galaktyka znajduje się bardzo blisko Miry ο Ceti, słynnej czerwonej gwiazdy zmiennej długookresowej. Obiekt można łatwo znaleźć, prowadząc prostą między gwiazdami Wieloryba: Menkar (α Ceti) i Mira (ο Ceti). Obiekt znajduje się mniej więcej w połowie odległości między gwiazdami/
Przy dobrych obiekt można zobaczyć przez lornetkę, wyraźnie widać jasny rdzeń galaktyki. W małych teleskopach M77 widać jako rozmytą kulę światła z jasnym środkiem, a w 4-calowych instrumentach widoczne jest owalne halo galaktyki. Używając instrumentów 8-calowych i większych można zobaczyć szczegóły struktury galaktyki. Najlepszą porą na obserwacje galaktyki M77 jest jesień.
Zdjęcie w tle: NASA, ESA & A. van der Hoeven

Obraz przedstawia wgląd w centralny region aktywnej galaktyki M77 przy rosnącym powiększeniu. Zdjęcie po lewej zostało wykonane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a. Światło gwiazdowe widzimy na niebiesko, zjonizowany przez aktywne jądro tlen na żółto i zjonizowany wodór na czerwono. Zdjęcie środkowe zostało wykonane przy przez instrument MIDI przy teleskopie VLT przy długości fali 8,7 µm. Przedstawia ono chmurę pyłu i pokazuje bardzo szczegółowo centralne struktury. Obraz po prawej to szkic struktury pyłu w najbardziej wewnętrznym regionie. ESO

Zdjęcie galaktyki M77 w świetle widzialnym i w zakresie promieniowania rentgenowskiego. Na czerwono zaznaczono promieniowanie rentgenowskie zaobserwowane przez Obserwatorium Rentgenowskie Chandra, a na zielono dane optyczne zebrane przez Kosmiczny Teleskop Hubble’a. NASA

Położenie galaktyki M77 na niebie. IAU and Sky & Telescope magazine

Źródła:
Messier 77
https://news.astronet.pl/index.php/2020 ... siera-m77/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śladami Messiera M77.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śladami Messiera M77.2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śladami Messiera M77.3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Śladami Messiera M77.4.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:48

Wietrzny dzień w Drodze Mlecznej
2020-09-16.
Turbulencje, czyli chaotyczne zmiany ciśnienia i prędkości pyłu, to jedna z największych tajemnic fizyki klasycznej. Wiadomo, że duża część gazu w galaktykach jest burzliwa, ale mechanizmy, które rozwinęły i utrzymują tę turbulencję, nadal są poznawane. Chociaż nadal nie znamy wszystkich fizycznych szczegółów stojących za turbulencjami, dużo czasu i wysiłku poświęcono na zidentyfikowanie statystyk, które mogą nam powiedzieć, czy gaz jest burzliwy czy nie. Innymi słowy, wiemy, jak wyglądają turbulencje, nawet jeżeli nie znamy wszystkich szczegółów ich działania. W nowej pracy naukowcy badają, w jaki sposób wiatry gwiazdowe z gromad gwiazd mogą wywoływać takie turbulencje.
Wiatry gwiazdowe, szczególnie te pochodzące od masywnych gwiazd np. typu O lub B, wydmuchują bąble w otaczający go zimny gaz, wypychając go na zewnątrz i pozostawiając pustkę. Są one podobne do bąbli, które obserwujemy na Ziemi, stworzone przez powietrze wepchnięte do innego ośrodka. W przypadku pęcherzy wiatru gwiazdowego „powietrze” jest materią gorącego wiatru gwiazdowego. Gdy w gromadzie gwiazd znajdują się masywne gwiazdy, ich bąble mają tendencję do nakładania się na siebie i tworzenia „superbąbla”. Jednym z niesamowitych jego przykładów jest Gromada Mgławicy w Orionie. Autorzy artykułu przeprowadzają symulacje, które z grubsza naśladują gwiezdny profil Gromady Mgławicy w Orionie i oni także odkrywają, że powstał duży superbąbel.

W tych symulacjach najmasywniejsze gwiazdy z dużą prędkością wyrzucają gorący gaz, który wypełnia superbąbel, i wypychają go na zewnątrz do chłodniejszego gazu. Ta ekspansja tworzy grubą powłokę o średniej temperaturze. Ponieważ powłoka ta jest gęstsza niż centralny gorący gaz, jest w stanie ochłodzić się szybciej i pozostać znacznie chłodniejsza niż wnętrze superbąbla. W miarę jak symulacja postępuje, w gorącym gazie wewnątrz powłoki pojawiają się turbulentne niestabilności.

Ciekawym wynikiem tych symulacji jest różnorodność prędkości, z jakimi porusza się gaz. Okazuje się, że powłoka bąbla porusza się z prędkością większą niż jeden Mach jako szok naddźwiękowy, który wciska się w otaczającą materię. Jednak gaz wewnętrzny jest praktycznie całkowicie poddźwiękowy i podlega silnym fluktuacjom prędkości w całym bąblu. Innymi słowy, chociaż wiatry wywołują naddźwiękowy szok, powodują poddźwiękowe turbulencje wewnątrz bąbla.

Aby upewnić się, że gorący gaz wewnątrz bąbla jest rzeczywiście burzliwy, autorzy wybrali statystykę znaną jako widmo mocy, która pozwala im zobaczyć, jak energia przechodzi od dużych do małych skal w symulacjach. Typowe oczekiwane widmo mocy dla turbulencji poddźwiękowych to prawo mocy o nachyleniu -5/3 (znane jako turbulencja Kołmogorowa). Autorzy odkryli, że w miarę upływu czasu ich symulacja z grubsza zbliża się do tego, co wskazuje, że w rzeczywistości wiatry gwiazdowe powodują głównie turbulencje poddźwiękowe.

Jest to ekscytujący wynik, który wskazuje, że gromady gwiazd mogą odgrywać znaczącą rolę w napędzaniu i utrzymywaniu turbulencji w galaktykach. Modelowanie turbulencji ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia wielu procesów w ewolucji galaktyk, takich jak np. powstawanie gwiazd. Dzięki takim symulacjom astronomowie mogą lepiej zrozumieć, dlaczego gaz w galaktykach zachowuje się tak, jak się zachowuje i jak może tworzyć nowe gwiazdy, układy słoneczne, a nawet nas samych.

Opracowanie:
Agnieszka Nowak

Źródło:
AAS

Urania
https://agnieszkaveganowak.blogspot.com ... cznej.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Wietrzny dzień w Drodze Mlecznej.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:50

Rozpoczął się nowy, 25 cykl słoneczny!
2020-09-16.
Rozpoczął się 25 cykl słoneczny. Na wtorkowej konferencji z udziałem mediów eksperci z NASA i amerykańskiej organizacji pogodowej NOAA omówili swoje analizy i prognozy dotyczące nowego cyklu słonecznego - oraz tego, jak nadchodzący wzrost zjawisk związanych z pogodą kosmiczną wpłynie na nasze życie, technologię na Ziemi i pracę astronautów w Kosmosie.
Solar Cycle 25 Prediction Panel, międzynarodowa grupa naukowców sponsorowana przez NASA i NOAA, ogłosiła, że obecne, najbardziej niedawne minimum słoneczne wystąpiło w grudniu 2019 r. Data ta wyznacza jednocześnie początek nowego cyklu słonecznego. Ze względu na dużą zmienność, a czasem i pewną nieprzewidywalność naszego Słońca wyznaczenie tej daty w każdym kolejnym cyklu może zająć naukowcom całe miesiące. W celu śledzenia postępu nowego cyklu używają oni plam słonecznych - nieco ciemniejszych i chłodniejszych plam obserwowanych na tarczy Słońca, związanych z jego aktywnością, która często manifestuje się też w postaci olbrzymich eksplozji - rozbłysków słonecznych lub koronalnych wyrzutów masy. Wybuchy te mogą wyrzucać plazmę słoneczną daleko w przestrzeń kosmiczną - także w okolice Ziemi, zagrażając m. in. sztucznym satelitom i liniom energetycznym.
Aktywność Słońca w rzeczywistości nigdy jednak się nie kończy, natomiast wyraźnie waha się okresowo, w cyklu (w przybliżeniu) jedenastoletnim. Mniej więcej co jedenaście lat aktywność znacząco wzrasta na kilka lat, a wówczas wszystkie burzliwe zjawiska słoneczne, w tym wyrzuty masy i rozbłyski, obserwujemy znacznie częściej, podobnie jak plamy słoneczne.
Agencje NASA i NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) wraz z Federalną Agencją Zarządzania Kryzysowego USA współpracują nad Narodową Strategią Pogody Kosmicznej i Planem Działania, mającymi zwiększyć gotowość do radzenia sobie ze zmieniającą się pogodą kosmiczną tu na Ziemi i lepiej chronić ludność przed związanymi z nią zagrożeniami. NOAA zapewnia przy tym prognozy pogody kosmicznej i satelity do jej monitorowania w czasie rzeczywistym, podczas gdy NASA pełni głównie rolę ośrodka badawczego, pomagającego w lepszym zrozumieniu zjawisk kosmicznych zachodzących w pobliżu Ziemi.
Prognozy pogody kosmicznej mają również kluczowe znaczenie dla wspierania kosmicznych lotów załogowych, w tym statków należących do programu Artemis oraz astronautów zamieszkujących pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Badanie tej pogody jest zatem pierwszym krokiem na drodze do zrozumienia i ograniczenia podatności astronautów na promieniowanie kosmiczne oraz eliminacji związanych z nią zagrożeń. Naukowcy pracują też intensywnie nad modelami prognostycznymi dla pogody kosmicznej, aby pewnego dnia po prostu dało się ją szybko i dokładnie prognozować, podobnie jak meteorolodzy prognozują już dziś pogodę na Ziemi. Wówczas do pewnych ekstremalnych warunków wiążących się ze wzmożona aktywnością Słońca można będzie się po prostu lepiej - i wcześniej - przygotować.
Zrozumienie cykli aktywności Słońca jest istotną częścią tego przygotowania. Aby określić początek nowego cyklu, panel prognostyczny zapoznawał się długo z miesięcznymi danymi na temat ilości obserwowanych plam słonecznych, pochodzącymi ze Światowego Centrum Danych Wskaźnika Plam Słońca i Długoterminowych Obserwacji Słońca (ang. World Data Center for the Sunspot Index and Long-term Solar Observations) zlokalizowanego w Królewskim Obserwatorium Belgijskim w Brukseli.
- Prowadzimy szczegółowy rejestr kilku maleńkich plam słonecznych, które wyznaczają początek każdego nowego cyklu - mówi Frédéric Clette, dyrektor Centrum i jeden z panelistów. - To bardzo drobne zwiastuny przyszłych, ogromnych słonecznych fajerwerków. Ale tylko w ten sposób możemy określić punkt krytyczny pomiędzy dwoma cyklami - śledząc ten ogólny trend przez wiele miesięcy.
Naukowcy spodziewają się, że aktywność Słońca będzie teraz stopniowo wzrastała, aż do następnego przewidywanego przez nich maksimum aktywności, które przypada na lipiec 2025 r. Doug Biesecker, współprzewodniczący panelu i fizyk słoneczny z Centrum Prognozowania Pogody Kosmicznej (SWPC) NOAA w Boulder w Kolorado, prognozuje przy tym, że nowy, 25 cykl będzie tak samo intensywny jak ostatni cykl słoneczny, który był pod tym względem cyklem "nieco poniżej średniej".
- To, że mamy do czynienia z cyklem słonecznym poniżej średniej, nie oznacza jeszcze, że nie ma ryzyka występowania w nim ekstremalnej pogody kosmicznej - wyjaśnia naukowiec. - Wpływ Słońca na nasze codzienne życie jest wyraźny i bez wątpienia istnieje. Ośrodek SWPC pracuje nad jego badaniem i prognozowaniem 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i 365 dni w roku, ponieważ Słońce zawsze może nas czymś zaskoczyć.
Na zdjęciu: Wnętrze laboratorium Space Weather Prediction Center (SWPC) NOAA w stanie Kolorado.
Źródło: NOAA.

Na zdjęciu: Zorza polarna sfotografowana z pokładu ISS przelatującej ponad Oceanem Indyjskim 17 września 2011 roku. Zorze są również jednym z przejawów wzmożonej aktywności Słońca.
Źródło: NASA.
Czytaj więcej:
• Cały artykuł
• The sun has begun a new solar weather cycle. It should be pretty quiet, scientists say
• Najsilniejszy rozbłysk słoneczny od kilku lat. Czy nasza gwiazda się budzi?
• Koronalne wyrzuty masy i strumienie energetycznych cząstek słonecznych w pobliżu kwadraturowej konfiguracji sond STEREO
• Oszacowanie czasów przybywania koronalnych wyrzutów masy w okolice Ziemi

Źródło: NASA/NOAA
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Ten podzielony na dwie części obraz Słońca pokazuje różnicę między aktywnym Słońcem podczas maksimum słonecznego (po lewej, uchwycone w kwietniu 2014 r.), a cichym Słońcem podczas minimum słonecznego (po prawej, uchwycone w grudniu 2019 r.). W grudniu 2019 r. rozpoczął się nowy, 25 cykl słoneczny.
Źródło: NASA / SDO.
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ro ... l-sloneczn
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rozpoczął się nowy, 25 cykl słoneczny.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rozpoczął się nowy, 25 cykl słoneczny2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Rozpoczął się nowy, 25 cykl słoneczny3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:52

Kolejny postęp w komunikacji kwantowej za pomocą chińskiego satelity
2020-09-16.
Chiny zademonstrowały kolejny postęp w rozwoju bezpiecznej komunikacji przy użyciu techniki kwantowej dystrybucji klucza. Za pomocą działającego od 2016 roku satelity Micius udało się dokonać dystrybucji klucza kwantowego między stacjami naziemnymi oddalonymi od siebie o ponad 1100 km. Komunikacja została przeprowadzona 4 razy bardziej efektywnie niż podczas pierwszej próby opisywanej w 2017 r.
W społeczeństwie ściśle opartym na wymianie informacji, przekazywanie danych w bezpieczny sposób niesie za sobą bardzo dużą wartość. Obecnie, aby zaszyfrować przekazywaną informację korzysta się z tradycyjnych protokołów dystrybucji kluczy szyfrujących, opierających się na złożoności obliczeniowej funkcji matematycznych. Ten sposób sprawia, że nawet przy podsłuchiwaniu informacji, podsłuchujący nie ma praktycznej możliwości na jej odczytanie z powodu wysokiej złożoności obliczeniowej tego zadania. Komunikujące się strony nie wiedzą czy ktoś podsłuchał ich wiadomość, ale wiedzą, że minęłoby niepraktycznie dużo czasu, by taką wiadomość rozkodować przy zastosowaniu tradycyjnych technik komputerowych.
Narastające możliwości tradycyjnych komputerów, a przede wszystkim groźba powstania dostatecznie zaawansowanych komputerów kwantowych zagraża obecnym protokołom bezpiecznej komunikacji. Dlatego tak zachęcające jest wykorzystanie praw mechaniki kwantowej w komunikacji.
Satelita Micius wysłany przez Chiny w 2016 r. demonstruje od kilku lat technikę kwantowej dystrybucji klucza przy użyciu splątania kwantowego. Już w 2017 r. na łamach czasopisma Science naukowcy pochwalili się osiągniętym przesyłem splątanych fotonów do stacji Delingha i Lijian, oddalonych od siebie o 1200 km. Choć wtedy osiągnięcie to było przełomem, to efektywność transmisji była zbyt niska do praktycznego zastosowania.
Yin i koledzy udoskonalili komunikację, instalując bardziej zaawansowane teleskopy w stacjach naziemnych i optymalizując działanie sprzętu służącego do komunikacji na każdym etapie drogi wiązki fotonów. Dzięki temu udało się uzyskać 4 razy większą efektywność i dostatecznie niski współczynnik błędu, by strony komunikujące się mogły odczytać wysyłany przez satelitę klucz szyfrujący.
W przypadku dystrybucji klucza kwantowego ważne jest też zapewnienie odpowiedniego bezpieczeństwa stacji odbiorczych. Pewne założenia muszą być poczynione dla wewnętrznego działania stacji. Chiński zespół zastosował dwa zabezpieczenia mające minimalizować ryzyko złamania tych założeń: systematyczne podejście do wyłapywania nieperfekcyjności układu, które mogłyby spowodować wyciek informacji oraz na wiele różnych sposobów aktywnie kontrolowano właściwości fotonów, które przenosiły informacje.
Do poprawionego eksperymentu użyto dwóch stacji naziemnych w Nanshan i Delingha, które są oddalone od siebie o 1120 km. W obu miejscach zbudowano nowe teleskopy zbudowane tylko z myślą o eksperymentach dystrybucji splątanych par fotonów. Oba teleskopy mają średnicę 1,2 m.
Satelita Micius z ładunkiem o wadze 23,8 kg generującym splątane pary fotonów o długości fali 810 nm jest w stanie wysyłać prawie 6 mln par na sekundę. Satelita okrąża Ziemię na orbicie heliosynchronicznej i pojawia się na widoku obu stacji odbiorczych codziennie około 2:00 w nocy czasu pekińskiego. Stacje odbiorcze odfiltrowują światło, pozostawiając tylko to w zakresie eksperymentu. Systemy naziemne są w stanie śledzić satelitę z dokładnością do 0,4 urad. Synchronizacja czasowa jest uzyskiwana za pomocą lasera-latarni zainstalowanego na satelicie. Dokładność synchronizacji czasowej wynosi 0,77 ns (1 odchylenie standardowe).
W poprawionym eksperymencie uzyskano odbiór splątanych fotonów na poziomie 2,2 Hz. Współczynnik sygnału do szumu wyniósł 15:1. To dało wynik kwantowego współczynnika błędu na poziomie 4,5% (w porównaniu z 8,1% uzyskanym w poprzednim eksperymencie).
Kwantowa dystrybucja klucza przy użyciu satelity Micius to do tej pory najbardziej zaawansowany eksperyment tego typu na świecie. Do praktycznego zastosowania takiej komunikacji potrzeba będzie jeszcze jednak pokonać wiele problemów. Uzyskana przepustowość przesyłu klucza to na razie tylko 0,12 b/s. Poza tym eksperyment mógł być wykonywany tylko w nocy przy użyciu dość krótkiej fali światła, niekompatybilnej z obecnymi naziemnymi sieciami światłowodowymi.
Dodatkowo niedojrzała jest jeszcze technologia urządzeń przedłużających sygnał w bezpieczny sposób na Ziemi (repeatery). Przez to zademonstrowana komunikacja ma zastosowanie tylko w przypadku stacji naziemnych które są widoczne jednocześnie przez satelitę wysyłającego klucz.

Opracował: Rafał Grabiański
Na podstawie: Nature

Więcej informacji:
• Entanglement-based secure quantum cryptography over 1,120 kilometres
• artykuł popularnonaukowy w Nature opisujący ostatnie osiągnięcie


Na zdjęciu: Wizualizacja pracy satelity kwantowej komunikacji Micius. Źródło: CCTV.
Odcinek programu Astronarium o komunikacji kwantowej.

Komunikacja kwantowa - Astronarium odc. 83

https://www.youtube.com/watch?v=ne5B9mu ... e=emb_logo

https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/ko ... o-satelity
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Kolejny postęp w komunikacji kwantowej za pomocą chińskiego satelity.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:53

Znamy zwycięzcę I edycji „Cosmic Challenge”!
2020-09-16.
W dniu 15 września 2020 r., na Wydziale Matematyki, Fizyki i Informatyki UMCS w Lublinie, odbył się finał I edycji programu „Cosmic Challenge”. Wzięło w nim udział 18 uczniów ze szkół podstawowych z całej Polski. Młodzi uczestnicy konkursu mieli przedstawić rozwiązanie problemów związane z założeniem pierwszej osady ludzkiej np. na Marsie lub na Księżycu.
Finalistą pierwszej edycji został uczeń szkoły podstawowej z Konina – Mikołaj Błaszczyk, który w nagrodę wraz z rodzicem poleci do obserwatorium astronomicznego Gran Telescopio CANARIAS na wyspie La Palma (archipelag Wysp Kanaryjskich). Zwycięzca będzie miał możliwość wybrania fragmentu nieba, na który zostanie skierowany teleskop. Nagrodę wręczył Marcin Giza, prezes Fundacji SpaceShip.
Drugie miejsce zajęła Anna Konieczna, a miejsce trzecie Filip Warda. Nagrodą za 2 i 3 miejsce jest wyjazd do Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.
W skład Jury weszły następujące osoby:
• Anna Bukowska (UMCS/ Uniwersytet Dziecięcy UMCS);
• Marzena Strok – Sadło (Klaster Lubelska Medycyna/ Miasto Lublin);
• Izabela Leszczyńska (Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademi Nauk);
• Michał Pilecki (Polska Agencja Kosmiczna);
• Robert Lubański (MARS Society Polska).
Organizatorzy składają gratulacje zwycięzcom konkursu. I obiecują, że wszyscy Finaliści w niedługim czasie otrzymają małą przesyłkę z Polskiej Agencji Kosmicznej.
Rozmowy z finalistami konkursu można przeczytać na stronie Radia Lublin.
Projekt realizowany był przez Fundację SpaceShip w partnerstwie z Polską Agencją Kosmiczną, Centrum Badań Kosmicznych PAN, MARS Society Polska, UMCS i Klastrem Lubelska Medycyna.
Kolejne przedsięwzięcie, do którego zaprasza Fundacja SpaceShip, to pierwszy w Polsce Finał World Robot Olympiad, który odbędzie się w listopadzie Lublinie. Obecnie trwa rejestracja drużyn do turnieju poprzez stronę wropolska.pl/.
Oprac. Paweł Z. Grochowalski
Źródło: Fundacja SpaceShip, Radio Lublin
https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/zn ... -challenge
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Znamy zwycięzcę I edycji Cosmic Challenge.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Znamy zwycięzcę I edycji Cosmic Challenge2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:55

Zderzenia galaktyk w rzeczywistych i symulowanych wszechświatach
2020-09-16.
Po raz pierwszy udało się znaleźć zlewające się pary galaktyk przy użyciu identycznej metody zarówno w symulacjach, jak i obserwacjach prawdziwego Wszechświata, wykorzystując do tego sztuczną inteligencję. Współautorem pionierskiej pracy jest badacz z NCBJ.
W badaniach prowadzonych przez Lingyu Wang (Holenderski Instytut Badań Kosmicznych, SRON), Vicente Rodriguez-Gomez (Instytut Radioastronomii i Astrofizyki, IRyA) oraz Williama J. Pearsona (Narodowe Centrum Badań Jądrowych, NCBJ) zastosowano pionierską metodę identyfikacji zderzających się galaktyk zarówno w symulacjach, jak i w obserwacjach rzeczywistego Wszechświata. O badaniach poinformowało NCBJ w przesłanym PAP komunikacie.
Od początku powstania Wszechświata galaktyki zderzają się ze sobą, często łącząc się w jedną większą galaktykę. Wiadomo, że większość znanych nam galaktyk uczestniczyła w co najmniej kilku takich zderzeniach w ciągu swojego życia. Proces zderzania się galaktyk trwa zwykle setki milionów lat. To ważny aspekt historii naszego Wszechświata, który możemy zobaczyć też na własne oczy np. dzięki zdjęciom z teleskopu Hubble'a.
Identyfikacja zderzających się galaktyk nie jest jednak prosta. Proces ten możemy badać albo symulując całe wydarzenie i analizując jego przebieg, albo obserwując je w realnym świecie. W przypadku symulacji jest to proste: wystarczy śledzić losy konkretnej galaktyki i sprawdzać, czy i kiedy łączy się z inną galaktyką. W prawdziwym Wszechświecie sprawa jest trudniejsza. Ponieważ zderzenia galaktyk są rzadkie i trwają miliardy lat, w praktyce widzimy tylko jeden "moment" z całego długiego procesu zderzenia. Astronomowie muszą dokładnie zbadać obrazy galaktyk, aby ocenić, czy znajdujące się na nich obiekty wyglądają tak, jakby się zderzały lub niedawno połączyły.
Symulacje można porównać z prowadzeniem kontrolowanych eksperymentów laboratoryjnych. Dlatego są potężnym i użytecznym narzędziem do zrozumienia procesów zachodzących w galaktykach. Dużo więcej wiemy na temat zderzeń symulowanych niż zderzeń zachodzących w prawdziwym Wszechświecie, ponieważ w przypadku symulacji możemy prześledzić cały długotrwały proces zlewania się konkretnej pary galaktyk. W prawdziwym świecie widzimy tylko jeden etap całego zderzenia.
"Wykorzystując obrazy z symulacji, jesteśmy w stanie wskazać przypadki zderzeń, a następnie wytrenować sztuczną inteligencję (AI), aby była w stanie zidentyfikować galaktyki w trakcie takich zderzeń – wyjaśnia dr William J. Pearson z Zakładu Astrofizyki NCBJ, współautor badań. - Aby sztuczna inteligencja mogła spełnić swoje zadanie, obrazy symulowanych galaktyk przetworzyliśmy tak, żeby wyglądały, jakby były obserwowane przez teleskop. Naszą AI przetestowaliśmy na innych obrazach z symulacji, a potem zastosowaliśmy ją do analizy obrazów prawdziwego Wszechświata w celu wyszukiwania przypadków łączenia się galaktyk."
W badaniach sprawdzono, jak szanse na prawidłową identyfikację zderzającej się pary galaktyk zależą m.in. od masy galaktyk. Porównywano wyniki oparte na symulacjach i rzeczywistych danych. W przypadku mniejszych galaktyk AI poradziła sobie równie dobrze w przypadku obrazów symulowanych i rzeczywistych. W przypadku większych galaktyk pojawiły się rozbieżności, co pokazuje, że symulacje zderzeń masywnych galaktyk nie są wystarczająco realistyczne i wymagają dopracowania.
Artykuł zatytułowany został przyjęty do publikacji w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics. Można go znaleźć pod adresem: https://www.aanda.org/component/article ... /202038084.
PAP - Nauka w Polsce
lt/ agt/
Fot. Fotolia
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci ... atach.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Zderzenia galaktyk w rzeczywistych i symulowanych wszechświatach.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:55

ESA oficjalnie ogłosiła swoją pierwszą kosmiczną misję ratowania Ziemi [FILM]
2020-09-16
Europejska Agencja Kosmiczna rozpoczęła przygotowania do realizacji misji, w ramach której naukowcy przetestują technologie stworzone na potrzeby uratowania ludzkości przed kosmiczną zagładą.
Misja o nazwie HERA pochłonie 153 miliony dolarów, ale to niewielkie koszta, jeśli w grę wchodzi opracowanie skutecznej metody na neutralizację kosmicznych skał, które znajdą się na kolizyjnej orbicie z Ziemią. Start historycznej misji ma mieć miejsce w 2024 roku, a sonda ma dotrzeć do pary planetoid w 2026 roku. Chodzi tutaj o podwójną planetoidę Didymos i Dimorphos.
Główna planetoida ma 780 metrów średnicy, a także posiada satelitę o średnicy 160 metrów. Didymos w październiku 2022 roku znajdzie się ok. 11 milionów kilometrów od Ziemi. Zadaniem amerykańskiego urządzenia o nazwie DART będzie uderzenie w planetoidę i zmiana jej trajektorii lotu, by nie uderzyła ona w naszą planetę.
Tymczasem misją europejskiej sondy HERA będzie zbliżenie się do planetoid i dokładne ich zbadanie. Z pokładu HERA zostanie wypuszczone w przestrzeń kosmiczną też kilka mikrosatelitów typu CubeSat, które zmapują obiekty i zarejestrują przebieg całego wydarzenia. ESA chce też przetestować autonomiczną nawigację mikrourządzeń. Ta technologia może być później wykorzystana w misjach kosmicznego górnictwa na planetoidach.
Według planu, sonda DART o wadze 300 kilogramów uderzy w mniejszą planetoidę z prędkością 6 km/s (22 tysiące km/h). Będzie to pierwsza w historii ludzkości misja testująca tzw. technologię uderzenia kinetycznego w kosmiczną skałę. Didymos należy do grupy Amora, czyli obiektów potencjalnie zagrażających naszej planecie, dlatego jest dla astronomów tak świetnym obiektem do badań nad tworzeniem systemu ochrony Ziemi. Uderzenie ma zmienić orbitę planetoidy o kilka milimetrów. Wydaje się to mało, ale w zupełności wystarczy, by na dystansie milionów kilometrów jej lotu, trajektoria zmieniła się tak bardzo, że obiekt ominie Ziemię.
The Planetary Science Journal informuje, że w trakcie uderzenia sondy w powierzchnię planetoidy, w przestrzeń kosmiczną zostanie wyrzucony materiał skalny, którego strumień skieruje się w stronę naszej planety. Meteoroidy wpadające w atmosferę mogą stworzyć zapierający dech w piersi spektakl spadających gwiazd. Miejmy tylko nadzieję, żeby na Ziemię nie spadły duże skały, bo jeśli to nastąpi nad metropoliami, to mogą doprowadzić do kataklizmu.
Misja DART i HERA niewątpliwie będą jednymi z najbardziej karkołomnych misji w historii ludzkości. Co ciekawe, w projekt włączy się również SpaceX. Firma Elona Muska będzie odpowiadała za wystrzelenie pojazdu DART w kosmos za pomocą rakiety Falcon-9. Start ma nastąpić w czerwcu 2021 roku z Bazy Sił Powietrznych Vandenberg w Kalifornii. Trzymajmy kciuki, aby misje HERA/AIDA i DART powiodły się, a naukowcom udało się osiągnąć zakładane cele. Od tego bowiem będzie zależała spokojna przyszłość naszej egzystencji na Błękitnej Planecie.
Źródło: GeekWeek.pl/ESA/NASA / Fot. ESA
Hera: Our planetary defence mission
https://www.youtube.com/watch?time_cont ... e=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-09-16 ... iemi-film/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: ESA oficjalnie ogłosiła swoją pierwszą kosmiczną misję ratowania Ziemi [FILM].jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:57

Japonia będzie monitorować przypadki UFO

2020-09-17.

Japonia zaczyna traktować problem UFO poważnie. Minister obrony kraju, Taro Kono, ujawnił, że siły wojskowe zamierzają rejestrować wszystkie podejrzane kontakty z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi.

Taro Kono poprosił personel odpowiedzialny za ochronę japońskiej przestrzeni powietrznej o dokumentowanie wszelkich takich zjawisk i możliwe rejestrowanie ich w kamerze. Wszystko po to, by przeprowadzić "niezbędną analizę" obserwacji UFO - także tych dokonywanych przez społeczeństwo.

Decyzja jest potwierdzeniem oficjalnego programu raportowania UFO przez japońskie władze. Kono spotkał się z amerykańskim sekretarzem obrony - Markiem Esperem - w celu omówienia problemu UFO. Jest to konsekwencją odnotowanych w ostatnich latach spotkań amerykańskich żołnierzy z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi - zarówno wśród pilotów, jak i marynarzy.

- Tak naprawdę nie wierzę w UFO, ale Ministerstwo Obrony zaznaczyło, że istnieje taki problem, więc chciałem poznać, co amerykańska strona ma do powiedzenia na ten temat. Z mojej wiedzy, japońscy piloci nie spotkali się z takimi obiektami, ale jeżeli do tego dojdzie, chcielibyśmy, żeby było to udokumentowane - powiedział Taro Kono.


Stany Zjednoczone stały się ostatnio główną siłą w kwestii postępowania z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi. W 2020 r. New York Times ujawnił, że Pentagon prowadzi tajny program mający na celu rejestrowanie tego typu zdarzeń.

Pikanterii zainteresowaniu tematyką UFO przez Japończyków dodaje fakt, żona jednego z wysoko postawionych urzędników wyznała, że została kiedyś uprowadzona przez kosmitów.

"Kiedy moje ciało spało, moja dusza podążała w stronę trójkątnego UFO i udała się na Wenus. To było piękne i naprawdę zielone miejsce" - twierdzi Miyuki Hatoyama, żona byłego premiera Yukio Hatoyamy, w opublikowanej w 2009 r. książce "Very Strange Things I've Encountered".

Żródło: INTERIA

Japonia jest kolejnym krajem, który zamierza rejestrować obserwacje UFO /123RF/PICSEL


https://nt.interia.pl/raporty/raport-ni ... Id,4734926
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Japonia będzie monitorować przypadki UFO.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Japonia będzie monitorować przypadki UFO2.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 08:58

Życie pozaziemskie na Wenus? NASA rozważa wysłanie sondy
2020-09-17. Magdalena Partyła
Agencja kosmiczna NASA rozważa wysłanie do kwietnia przyszłego roku czterech sond na planety Układu Słonecznego, w tym dwóch na Wenus. Te ostatnie misje są brane pod uwagę po sensacyjnym odkryciu w atmosferze tej planety fosfiny (fosforowodoru) - gazu produkowanego na Ziemi przez bakterie beztlenowe.
Odkrycie to nie przesądza jeszcze, ale stanowi jeden z kluczowych dowodów mogących świadczyć o życiu pozaziemskim.
Celem misji miałoby być zdobycie dodatkowych dowodów przemawiąjących za tą teza lub ją obalających.

Program jednej z misji, nazwanej DAVINCI+, przewiduje oddzielenie się od sondy próbnika, który wszedłby w atmosferę planety.

Davinci jest logiczną kontynuacją, jeśli chce się dowiedzieć co właściwie dzieje się w atmosferze Wenus - powiedział astrobiolog David Grinspoon pracujący nad projektem.

Trzy inne rozważane projekty to: IVO - misja na Io aktywnego wulkanicznie satelitę Jowisza, Trident - lot do rejonu Trytona, satelity Neptuna oraz VERITAS - druga misja na Wenus, której celem byłoby badanie historii geologicznej planety.

NASA zapowiada, że szanse na realizację ma jedna, lub dwie misje.
Dotychczasowe poszukiwania życia w Układzie Słonecznym pomijały Wenus, koncentrując się na Marsie. Jednym z powodów były skrajnie niekorzystne warunki dla życia na powierzchni Wenus - ciśnienie prawie 100 razy wyższe niż na Ziemi, temperatura 465 st. Celsjusza i zwarta pokrywa chmur przepuszczających bardzo niewiele światła słonecznego.

Na wysokości ok. 50 km od powierzchni panują jednak w atmosferze Wenus o wiele łagodniejsze warunki - temperatura ok. 20-30 st. Celsjusza i ciśnienie zbliżone do ziemskiego.

Administrator NASA Jim Brindestine oświadczył, że w świetle ostatnich odkryć "nadszedł czas, aby zacząć traktować Wenus priorytetowo". Dodał, że wybór celów kolejnych misji będzie trudny, ale "jest pewien, że zostanie dokonany bez uprzedzeń".

W atmosferze Wenus odkryto fosfinę (fosforowodór) - gaz produkowany na Ziemi przez bakterie beztlenowe /ESO/M. Kornmesser/L. Calçada & NASA/JPL/Caltech HANDOUT /PAP/EPA

Widma fosforowodoru w atmosferze Wenus /Joanna Pętkowska /Materiały prasowe

Wenus /ESO/M. Kornmesser/L. Calçada & NASA/JPL/Caltech HANDOUT /PAP/EPA

Źródło: PAP
https://www.rmf24.pl/nauka/news-zycie-p ... Id,4736886
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Życie pozaziemskie na Wenus NASA rozważa wysłanie sondy.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Życie pozaziemskie na Wenus NASA rozważa wysłanie sondy2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Życie pozaziemskie na Wenus NASA rozważa wysłanie sondy3.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 09:01

Musk uważa, że pierwsi na Marsie pojawią się twardziele, którzy nie wrócą na Ziemię
2020-09-17.
Agencje kosmiczne i prywatne firmy od lat opracowują technologie kosmiczne, dzięki którym ludzkość będzie mogła odwiedzić pierwszą w swojej historii obcą planetę, a nawet tam zamieszkać. Elon Musk powiedział, co myśli.
Szef SpaceX ma wielkie plany dotyczące Czerwonej Planety. Jego firma ma wysłać tam swój statek kosmiczny za 3 lata, a za 5 lat mają pojawić się tam pierwsi ludzie. Musk ostatnio wziął udział w sondzie internetowej zorganizowanej na serwisie Twitter, w której padło pytanie, kto będzie pierwszy na Marsie, ludzie czy sztuczna inteligencja.
Jeden z użytkowników zapytał miliardera, na ile procent ocenia, że pierwsza będzie sztuczna inteligencja. Musk dał na to tylko 30 procent szans. Jego opinia w tej kontrowersyjnej kwestii nie powinna nikogo dziwić. Takie rozważania są trochę bezsensowne. Musiała je postawić osoba, która nie ma za dużego pojęcia o aktualnej technologii, historii eksploracji kosmosu i planach na przyszłość. Nie jest też pewne, o jaką formę AI chodzi.
W tej chwili Mars jest pierwszą planetą, jaką znamy, zamieszkałą wyłącznie przez zaawansowane roboty, które pochodzą z Ziemi. Żaden z nich nie dysponuje technologiami sztucznej inteligencji i nie może poszczycić się pełną autonomicznością w wykonywaniu zadań. To niedługo ma się zmienić. NASA wysłała już nowego robota, który bez pomocy ludzi będzie eksplorował Czerwoną Planetę. Pozwoli to znacznie szybciej przystosować ten glob pod nasze potrzeby. Jednak praca maszyn będzie na bieżąco kontrolowana przez ludzi i nic bez naszej zgody same nie uczynią.
Już łazik Perseverance będzie posiadał kilka autonomicznych funkcji, ale prawdziwe roboty wyposażone w takie technologie to odległa przyszłość, a jeśli mamy na myśli roboty humanoidalne rodem z filmów sci-fi, to kwestia kilku dekad. Takie urządzenia na pewno będą wspierać pracę astronautów w misji na Księżyc, Marsa i inne obiekty, ale nie możemy tutaj mówić o prawdziwej inteligencji i funkcjonowaniu bez nadzoru. Tak więc możemy zapomnieć o wizji przejęcia kontroli nad Marsem przez inteligentne roboty oraz wypowiedzenia przez nich wojny ludzkości i naszej planecie.

„Istnieje duża szansa, że umrzesz. Będzie naprawdę ciężko, ale jednocześnie będzie wspaniale, jeśli się uda” - powiedział Musk. Szef SpaceX uważa, że pierwsi kolonizatorzy będą prawdziwymi twardzielami, którzy dostaną na Marsa bilet w jedną stronę. Nie sądzi jednak, że to będzie stanowiło problem dla ludzkości. Miliarder jest pewien, że znajdą się ludzie, którzy będą chcieli polecieć na Czerwoną Planetę zbudować tam pierwsze kolonie i w krótkim czasie dokończyć żywota na tym niegościnnym globie. Nie inaczej powstały Stany Zjednoczone, gdy pionierzy eksplorowali dzikie ziemie Ameryki i ginęli tam jeden po drugim jak muchy.
Elon Musk powiedział jakiś czas temu, że rozważa plan zamieszkania na Marsie. W tej chwili daje jakieś 70 procent szans na jego realizację. Miliarder zdaje sobie sprawę z faktu, że pomimo dużych postępów, jakie dokonuje jego firma w rozwoju przemysłu kosmicznego i technologii kosmicznych, wciąż pozostaje jeszcze daleka droga do pierwszej załogowej misji na Czerwoną Planetę i stworzenia tam odpowiedniej infrastruktury do potrzymania życia, aby mógł zaryzykować i się tam bezpiecznie wybrać, a nawet zamieszkać.
Jeśli uda mu się zrealizować swoje plany, to i tak będzie często odwiedzał Ziemię, aby prowadzić tu interesy, ale na starość może znaleźć spokojne i bezpieczne miejsce w podziemnych bazach na Czerwonej Planecie. Musk stwierdził również, że na Marsie nie pojawią się miliarderzy i jako pierwsi tam nie zamieszkają. Będą to śmiałkowie, którzy nie zapłacą ani grosza za tę wyprawę, gdyż koszta w pełni pokryje NASA, rząd Stanów Zjednoczonych oraz najróżniejsze organizacje.
Źródło: GeekWeek.pl/Elon Musk/Twitter / Fot. SpaceX/Imagine Entertainment
SpaceX to Mars: Awe-Inspiring Video Shows Vision for Red Planet Exploration

https://www.youtube.com/watch?time_cont ... e=emb_logo

https://www.geekweek.pl/news/2020-09-17 ... na-ziemie/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Musk uważa, że pierwsi na Marsie pojawią się twardziele, którzy nie wrócą na Ziemię.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 17 Wrz 2020, 09:02

Bliskie przeloty 2020 RD4 i 2020 RE5
2020-09-17. Krzysztof Kanawka
W dniach 9 i 14 września w pobliżu Ziemi znalazły się dwa małe meteoroidy o oznaczeniach 2020 RD4 i 2020 RE5.
Meteoroid o oznaczeniu 2020 RE5 zbliżył się do Ziemi 9 września, z maksymalnym zbliżeniem około godziny 18:50 CEST. W tym momencie 2020 RE5 znalazł się w odległości około 246 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to około 0,64 średniego dystansu do Księżyca. 2020 RE5 ma szacowaną średnicę około 6 metrów.
Następnie, 14 września meteoroid o oznaczeniu 2020 RD4 zbliżył się do Ziemi z maksymalnym zbliżeniem około godziny 18:50 CEST. W tym momencie 2020 RD4 znalazł się w odległości około 108 tysięcy kilometrów od Ziemi. Odpowiada to około 0,28 średniego dystansu do Księżyca. 2020 RD4 ma szacowaną średnicę około 4 metrów.
Jest to 62 i 63 (wykryty) bliski przelot planetoidy lub meteoroidu w 2020 roku. Z roku na rok ilość odkryć rośnie: w 2019 roku odkryć było 80, w 2018 roku odkryć było ich 73, w 2017 roku – 53, w 2016 roku – 45, w 2015 roku – 24, zaś w 2014 roku – 31. W ostatnich latach coraz częściej następuje wykrywanie bardzo małych obiektów, rzędu zaledwie kilku metrów średnicy – co jeszcze pięć lat temu było bardzo rzadkie. Ilość odkryć jest ma także związek z rosnącą ilością programów poszukiwawczych, które niezależnie od siebie każdej pogodnej nocy “przeczesują” niebo. Pracy jest dużo, gdyż prawdopodobnie planetoid o średnicy mniejszej od 20 metrów może krążyć w pobliżu Ziemi nawet kilkanaście milionów.
(HT, Tw, ML)
https://kosmonauta.net/2020/09/bliskie- ... -2020-re5/
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Bliskie przeloty 2020 RD4 i 2020 RE5.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Wrz 2020, 08:08

Szef rosyjskiego odpowiednika NASA: Wenus to rosyjska planeta

2020-09-17.

Z Rosji napływają niepokojące informacje. Zgodnie z wypowiedziami szefa Roskosmosu, Wenus jest uważana za "rosyjską planetę".

Kilka dni po tym, jak na Wenus potwierdzono obecność fosforowodoru, który może pochodzić od organizmów żywych (chociaż nie musi), planetą, która jest uznawana za "bliźniaczkę Ziemi" zainteresowały się różne organizacje. Jedną z nich jest Roskosmos, czyli rosyjska agencja kosmiczna.

Rosja zamierza samodzielnie zbadać Wenus, a także potwierdzić lub wykluczyć występowanie życia. Szef Roskosmosu, Dmitrij Rogozin powiedział, że już wkrótce rozpoczną się starania do wysłania sondy na Wenus.

- Wierzymy, że Wenus jest rosyjską planetą - powiedział Rogozin.

Pierwsze misje zbadania Wenus (sondy Wenera) zostały zainicjowane przez Związek Radziecki.

- Ogromna przepaść między Związkiem Radzieckim a jego konkurentami w badaniu Wenus przyczyniła się do tego, że Stany Zjednoczone nazwały Wenus "radziecką planetą" - powiedział Rogozin.
Rosjanie twierdzą, że dysponują obszernymi materiałami, które sugerują, że niektóre obiekty na powierzchni Wenus zmieniły miejsca lub mogą być żywe. To jednak tylko hipotezy, które nie zostały potwierdzone.

Wcześniejsze doniesienia sugerowały, że Rosja planuje ograniczyć wszystkich partnerów międzynarodowych w projekcie eksploracji Wenus, po tym, jak Roskosmos powiedział, że ograniczy "współpracę międzynarodową" w projekcie Wenera-D. Do realizacji projektu zaostała jednak zaproszona NASA. Teraz rosyjskie media donoszą o chęci uruchomienia osobnego "niezależnego projektu" eksploracji Wenus.

Roskosmos potwierdził, że będzie badał glebę i atmosferę planety, jak również "procesy ewolucyjne Wenus, która rzekomo ucierpiała w wyniku katastrofy klimatyczne związanej z efektem cieplarnianym".


Wkrótce na Wenus polecą liczne sondy - jedną z nich będzie rosyjska sonda /materiały prasowe


Źródło: INTERIA
https://nt.interia.pl/raporty/raport-ko ... Id,4737180
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Szef rosyjskiego odpowiednika NASA Wenus to rosyjska planeta.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Wrz 2020, 08:12

Na Wenus poleci armada sond kosmicznych. Będą szukać śladów życia na planecie
2020-09-17.
14 września zespół badaczy z Uniwersytetu w Cardiff oraz z MIT ogłosił potencjalnie przełomowe odkrycie fosforowodoru w atmosferze Wenus, drugiej planety od Słońca.
Fakt, że fosforowodór uważany jest za czynnik wskazujący na obecność życia biologicznego sprawił, że momentalnie Wenus pojawiła się na nagłówkach wszystkich najważniejszych dzienników na świecie.
Naukowcy podkreślają jednak, że do ostatecznego potwierdzenia obecności fosforowodoru w atmosferze i do sprawdzenia czy faktycznie zachodzą tam procesy biologiczne, niezbędne będzie wysłanie sondy kosmicznej do Wenus.
Informacja o odkryciu zelektryzowała wszystkich, od najważniejszych agencji kosmicznych, przez przedsiębiorstwa prywatne po opinię publiczną. Cóż, nieczęsto zdarza się odkryć ślady silnie wskazujące na obecność procesów biologicznych poza Ziemią.
Poniżej przedstawiamy aktualne i przyszłe plany badania Wenus za pomocą sond kosmicznych.
BepiColombo
To akurat całkowity przypadek w tym zestawieniu, bowiem celem tej konkretnej sondy, wystrzelonej z Ziemi dwa lata temu jest Merkury, a nie Wenus. Ale jak to zwykle bywa w przypadku sond wysyłanych do wnętrza Układu Słonecznego, aby dotrzeć na orbitę Merkurego (najmniejszej planety US) z odpowiednio niską prędkością, po drodze sonda musi wykonać kilka przelotów w pobliżu różnych planet, aby stopniowo wytracić prędkość. Oprócz aż sześciu przelotów w pobliżu samego Merkurego, BepiColombo dwukrotnie przeleci w pobliżu Wenus.
Jakby tego było mało, do pierwszego przelotu w odległości 10 000 km od Wenus dojdzie już za miesiąc, 16 października. Inżynierowie z zespołu misji twierdzą, że znajdujący się na pokładzie sondy instrument MERTIS będzie w stanie zbadać atmosferę Wenus podczas obu przelotów.
Nie ma żadnych gwarancji co do tego czy MERTIS w ogóle będzie w stanie wykryć obecność fosforowodoru w atmosferze, szczególnie z tak dużej odległości. Warto jednak pamiętać, że drugi przelot w pobliżu Wenus, do którego dojdzie w sierpniu 2021 r. zaprowadzi sondę na odległość zaledwie 550 km od powierzchni Wenus.
Zważając na to, że naukowcy będą mieli niemal rok na przygotowanie do tego przelotu i do pomiarów, oraz będą mogli wykorzystać dane zebrane podczas przelotu z października, być może sonda BepiColombo będzie w stanie potwierdzić przełomowe odkrycie na długo zanim w ogóle rozpocznie swoją misję na orbicie Merkurego. Zgodnie z harmonogramem, na orbitę pierwszej planety od Słońca BepiColombo wejdzie dopiero w 2025 r.
Rocket Lab czyli Foton i Elektron
Zupełnym przypadkiem, kilka tygodni temu pisałem tutaj, że w kierunku Wenus spogląda także amerykańska firma Rocket Lab, która dotychczas zajmowała się jedynie wysyłaniem niewielkich ładunków komercyjnych na orbitę okołoziemską.
Peter Beck założyciel Rocket Lab przyznał w rozmowie z mediami, że ma obsesję na punkcie Wenus, dlatego też już w 2023 r. planuje wysłać pierwszą prywatną sondę kosmiczną w kierunku tej planety. Wtedy Beck jeszcze nie mógł wiedzieć o odkryciu fosforowodoru w atmosferze planety. Teraz zapewne jego motywacja znacząco wzrosła, tym bardziej, że przed 2023 r. wysłać takiej sondy nie uda się żadnej agencji kosmicznej, która teraz podejmie decyzję o chęci zrealizowania misji do Wenus.
Cała misja planowana przez Rocket Lab będzie wykonywana ze środków własnych firmy i całkowicie za pomocą własnego sprzętu. 300-kilogramową sondę Photon w kierunku Wenus wyniesie rakieta Electron – oba elementy to produkty RocketLab.
Photon będzie sondą, która nie wejdzie na orbitę Wenus, a jedynie przeleci w pobliżu planety. Jednak według Becka, sonda będzie w stanie przy okazji wrzucić małą, kilkudziesięciokilogramową sondę w chmury Wenus. Według planów sonda będzie opadała swobodnie, bez żadnych spadochronów badając przez cały lot poszczególne warstwy atmosfery planety.
Aktualnie, już po odkryciu fosforowodoru, inżynierowie z Rocket Lab wraz z autorami odkrycia, zastanawiają się w jaki instrument można wyposażyć sondę, aby maksymalnie zwiększyć szansę na potwierdzenie obecności fosforowodoru w atmosferze Wenus. Tak czy inaczej, sonda wrzucona w atmosferę Wenus będzie pierwszym obiektem z Ziemi, który wejdzie w atmosferę tej planety od 1985 r., kiedy dokonała tego radziecka sonda Wega 2.
NASA nadaje Wenus priorytet
A przynajmniej tak można wywnioskować ze słów obecnego administratora agencji Jima Bridenstine’a, który wkrótce po ogłoszeniu odkrycia stwierdził, że w agencji należy położyć większy nacisk na Wenus. Jak tego można dokonać?
W przyszłym roku NASA będzie wybierała jedną lub dwie misje kosmiczne, które będą realizowane w ramach programu misji Discovery. Aktualnie o wybór starają się cztery zespoły:
• TRIDENT – misja do Trytona, unikalnego i bardzo aktywnego lodowego księżyca Neptuna. W ramach misji sonda Trident przeleciałaby w pobliżu Trytona (tak jak New Horizons w pobliżu Plutona), tworząc mapę jegopowierzchni, rejestrując wszelkie aktywne procesy i sprawdzając czy pod lodową powierzchnią znajduje się ocean ciekłej wody.
• IVO – misja do wulkanicznego księżyca Jowisza Io. Sonda IVO wprowadzona na orbitę wokół Jowisza wielokrotnie przelatywałaby w pobliżu Io badając aktywność na jego powierzchni oraz próbując ustalić czy pod powierzchnią znajduje się ocean ciekłej magmy.
• VERITAS – misja do Wenus, której celem miałoby być przede wszystkim badanie procesów geologicznych na powierzchni planety oraz stworzenie trójwymiarowych map jej topografii, które pozwolą na zbadanie procesów tektonicznych i wulkanicznych, jeżeli takie występują na Wenus.
• DAVINCI+ - druga misja do Wenus, tym razem skupiająca się na atmosferze planety, na jej powstawaniu i ewolucji. Według planów sonda DAVINCI+ zanurzając się w atmosferę Wenus mogłaby na miejscu wykonać precyzyjne pomiary jej składu chemicznego. Oprócz tego na pokładzie zarówno sfery opadającej na powierzchnię jak i orbitera, znalazłyby się kamery pozwalające fotografować powierzchnię planety.
Można zatem śmiało twierdzić, że poniedziałkowa konferencja zespołu z Cardiff i MIT przyprawiła twórców misji TRIDENT oraz IVO o niezły ból głowy, bowiem szanse na wybór ich misji znacząco się zmniejszyły.
Misja DaVinci+ jest logicznym wyborem, jeżeli chcemy dowiedzieć się więcej o fosforowodorze w atmosferze Wenus – to najlepsza okazja, aby dokonać bezpośrednich pomiarów na miejscu – mówi David Grinspoon, astrobiolog z zespołu misji Davinci+.
Według Grinspoona, wybór powinien być motywowany najnowszymi odkryciami naukowymi.
Gdyby ktoś teraz odkrył za pomocą teleskopu boisko piłkarskie na powierzchni Trytona, też bym był za tym, aby nie realizować naszej misji, a wysłać misję na Trytona – dodaje.
Tak czy inaczej ostatecznego wyboru misji, które będą realizowane w ramach programu Discovery możemy spodziewać się w połowie przyszłego roku.
Roskosmos
Od początków podboju kosmicznego Związek Radziecki, a później Rosja, zawsze zwracały szczególną uwagę na Wenus. Jak dotąd tylko Rosja dostarczyła na powierzchnię tej planety działające lądowniki i tylko Rosja dostarczyła na Ziemię zdjęcia z powierzchni Wenus. Nie powinna zatem dziwić szybka reakcja władz rosyjskiej agencji kosmicznej na odkrycie w atmosferze planety fosforowodoru.
Dmitrij Rogozin, dyrektor Roskosmosu w rozmowie z dziennikarzami agencji TASS poinformował, że „Wenus jest rosyjską planetą”.
Potężna przepaść między Związkiem Radzieckim i jego konkurentami w badaniach Wenus doprowadziły do tego, że w Stanach Zjednoczonych nazywano Wenus sowiecką planetą
– informuje Roskosmos.
W związku z odkryciem ogłoszonym w poniedziałek, Rosja planuje wysłać własną sondę kosmiczną, która zbada atmosferę Wenus. Ma to być niejako dodatek do projektu Wenera-D, nad którym Rosjanie pracują z NASA. Początkowe informacje wskazywały, że Rosja chce odciąć wszystkich międzynarodowych partnerów z zespołu, ale już następnego dnia rosyjskie media poinformowały, że Roskosmos planuje wysłanie osobnej, własnej (tylko rosyjskiej) misji do Wenus. Wstępne założenia mówią o misji, która będzie badała atmosferę oraz powierzchnię planety.
Breakthrough Initiatives
Zaledwie dzień po ogłoszeniu odkrycia, organizacja Breakthrough Initiatives założona przez rosyjskiego miliardera i naukowca Jurija Milnera ogłosiła, że zamierza sfinansować badania, które pozwolą ustalić najlepszy sposób badania atmosfery Wenus i przeanalizować możliwość zrealizowania misji do bliźniaczki Ziemi.
Odkrycie życia gdziekolwiek poza Ziemią byłoby ogromnym wydarzeniem. Jeżeli zatem istnieje realna szansa na to, że życie znajduje się tuż obok, na Wenus, zbadanie tej możliwości jest jednym z ważniejszych zadań dla naszej cywilizacji - powiedział Milner w oświadczeniu.
Głównym badaczem zapowiadanego przez Breakthrough Initiatives projektu będzie prof. Sara Seager, która jest jedną ze współautorek odkrycia. Jak na razie trwa ustalanie szczegółów i na informacje o planach przedsięwzięcia oraz o skali finansowania będziemy musieli jeszcze poczekać.
EnVision
Patrząc w nieco dalszą przyszłość, swoją własną misję do Wenus planuje także Europejska Agencja Kosmiczna. W ramach misji EnVision ESA chce wysłać w kierunku Wenus orbiter, który będzie badał poziom i naturę aktywności geologicznej na powierzchni planety oraz możliwość istnienia oceanów wody w odległej przeszłości. EnVision będzie wykorzystywał wiele różnych technik do poszukiwania aktywnych procesów geologicznych oraz pomiarów zmian temperatury powierzchni wywoływanych przez procesy wulkaniczne.
Według obecnego harmonogramu, sonda EnVision wystartuje w 2032 r., aby po pięciu miesiącach lotu wejść na orbitę wokół Wenus, gdzie za pomocą pięciu instrumentów, przez cztery kolejne lata będzie mogła dokładnie badać geologię planety.
Oczy świata nauki są zwrócone na Wenus
Odkrycie fosforowodoru w atmosferze Wenus sprawiło, że wszystkie oczy zwróciły się w kierunku drugiej planety od Słońca. Z dużą dozą pewności można założyć, że naukowcy zajmujący się badaniem Wenus otrzymają teraz odpowiednie zasoby finansowe, aby dużo lepiej i dużo dokładniej zbadać planetę. Szanse na odkrycie życia tak blisko Ziemi są warte naprawdę dużych pieniędzy.
Wystarczy zresztą spojrzeć na to jakie środki od lat przekazywane są na badanie Marsa. Ba, można nawet stwierdzić, że Wenus właśnie zabrała trochę blasku swojemu czerwonemu koledze. Czy można już powiedzieć, że kończy się era Marsa, a zaczyna era Wenus? Pewnie nie, ale z pewnością piekielna planeta otrzyma teraz tyle uwagi na ile zasługuje.

Sonda BepiColombo podczas przelotu w pobliżu Wenus

Jeden z elementów sondy DaVinci+

Sonda Wenera-D

Sonda EnVision na tle Wenus

https://spidersweb.pl/2020/09/planowane ... wenus.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Na Wenus poleci armada sond kosmicznych. Będą szukać śladów życia na planecie.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Na Wenus poleci armada sond kosmicznych. Będą szukać śladów życia na planecie2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Na Wenus poleci armada sond kosmicznych. Będą szukać śladów życia na planecie3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Na Wenus poleci armada sond kosmicznych. Będą szukać śladów życia na planecie4.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: Na Wenus poleci armada sond kosmicznych. Będą szukać śladów życia na planecie5.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

PostPaweł Baran | 18 Wrz 2020, 08:14

60 satelitów Starlink trafi dzisiaj na orbitę. Będą widoczne z Polski
2020-09-17. Radek Kosarzycki
Ewidentnie SpaceX wrócił do pełnych mocy przerobowych. Równo dwa tygodnie po ostatnim starcie, dzisiejszego wieczoru wystartuje kolejna paczka satelitów Starlink. Co ciekawe, tym razem znowu będzie szansa, aby rzucić okiem na satelity tuż po starcie.
AKTUALIZACJA: SpaceX odwołał dzisiejszy start. Kolejna próba najwcześniej jutro o 19:57.
Start Falcona 9 z satelitami zaplanowany jest na godzinę 20:19 polskiego czasu (18:19 UTC). Tym razem w ramach misji Starlink-13 rakieta wyniesie na orbitę 60 satelitów megakonstelacji Starlink. W przeciwieństwie do poprzednich lotów, tym razem na pokładzie nie ma żadnych satelitów firm trzecich. Po starcie na orbicie będzie znajdowały się już 743 satelity Starlink.
Dzisiejszy start będziecie mogli obejrzeć na żywo poniżej.
Dzisiejszy zestaw satelitów zostanie wyniesiony na orbitę przez pierwszy człon, który w maju wyniósł na orbitę dwójkę astronautów Boba Behnkena oraz Douga Hurleya, którzy następnie spędzili ponad dwa miesiące na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W międzyczasie ten sam pierwszy człon rakiety zdołał już zrealizować jeszcze jedną dodatkową misję – w lipcu wyniósł on na orbitę koreańskiego satelitę wojskowego.
Aktualnie prognozy pogody w Centrum Kosmicznym im. Kennedy’ego na Florydzie wskazują na 60 proc. szans na start. Jeżeli natomiast do startu dojdzie, to już dwadzieścia minut później będziemy w stanie zobaczyć satelity Starlink na polskim niebie. Najlepsze warunki obserwacyjne tradycyjnie będą mieli mieszkańcy południowo-zachodniej części Polski. Poniżej przedstawiam mapki ułatwiające znalezienie miejsca, w którym satelity pojawią się na niebie.
Starlink-13 nad Poznaniem
Głównym celem konstelacji Starlink jest dostarczanie internetu do każdego miejsca na świecie. Pierwsze publiczne testy usługi rozpoczną się po kolejnych dwóch misjach, jeszcze w 2020 roku. Mimo to już pierwsze prywatne testy Internetu dostarczanego przez satelity są bardzo optymistyczne. Jak poinformowała niedawno Kate Tice, przedstawicielka firmy SpaceX, Starlink zapewnia łącze o przepustowości nawet 100 Mb/s. Jeżeli faktycznie takiej jakości sygnał będzie dostępny na całym świecie to będzie to spora rewolucja, szczególnie na obszarach, w których obecnie dostęp do Internetu jest ograniczony lub wprost nie istnieje.
Starlink Mission
Starlink-13 nad Poznaniem
Źródło: Heavens-above

Starlink-13 nad Sosnowcem
Źródło: Heavens-above

Starlink-13 nad Warszawą
Źródło: Heavens-above

Starlink-12 nad Poznaniem
Źródło: Heavens-above


Starlink-12 nad Sosnowcem
Źródło: Heavens-above

Starlink-12 nad Warszawą
Źródło: Heavens-above

https://spidersweb.pl/2020/09/starlink- ... esien.html
Załączniki
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 60 satelitów Starlink trafi dzisiaj na orbitę. Będą widoczne z Polski.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 60 satelitów Starlink trafi dzisiaj na orbitę. Będą widoczne z Polski2.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 60 satelitów Starlink trafi dzisiaj na orbitę. Będą widoczne z Polski3.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 60 satelitów Starlink trafi dzisiaj na orbitę. Będą widoczne z Polski4.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 60 satelitów Starlink trafi dzisiaj na orbitę. Będą widoczne z Polski5.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 60 satelitów Starlink trafi dzisiaj na orbitę. Będą widoczne z Polski6.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 60 satelitów Starlink trafi dzisiaj na orbitę. Będą widoczne z Polski7.jpg
Astronomiczne wiadomości z Internetu: 60 satelitów Starlink trafi dzisiaj na orbitę. Będą widoczne z Polski8.jpg
Kiedy obserwujesz nocne niebo pełne gwiazd – Widzisz samego siebie. Astronomia to matka nauk i nie tylko- kamery CCD Tayama, Sony Acuter, Atik. lornetka 15x50 USSR.Refraktor paralaktyczny 60/900.Synta 6''OTA Sky-Watcher SK804A, Obrotowy Globus nieba
Awatar użytkownika
 
Posty: 33552
Rejestracja: 09 Paź 2006, 15:59
Miejscowość: Przysietnica: PTMA Warszawa

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 14 gości

AstroChat

Wejdź na chat