Ed 100mm vs yukon 6-100x100mm

[navi77]

Zanim jeszcze rozbebeszyłem Białoruskiej produkcji lunete yukon przetestowałem ją z refraktorem ed 100mm. Ktoś powie po co ten test? Inna ogniskowa, inny obiektyw, inna transmisja. Ale te same średnice obiektywu i możliwość ustawienia tego samego powiększenia budziło ciekawość. Na yukonie na magicznej skali ustawiłem 50x czyli na pół gwizdka bo ta luneta jeszcze wydoli na tym poziomie. W ed dałem barlowa gso i okular dwa cale. W obu lunetach powiększenie było takie samo. Pole widzenia w yukonie było trochę mniejsze. Obie lunety stały jak najbliżej siebie. W edku obrazy czyste nie można było się dopatrzeć abberacji , obraz ostry i jaśniejszy niż w yukonie. Obserwowałem niedalekie maszty, siedzące ptaki, takie małe detale. Yukon dobrze ostrzył mimo niewielkiej abberacji która była widoczna. Wraz ze wzrostem powiększenia odległe małe detale z kilku km w yukonie jednak zacierały się, już kontrast też robił się gorszy. W ed 100mm te same detale wyraźniejsze i obraz jaśniejszy. Niebyło jakieś przepaści między obrazami ale różnica wyraźna. Przy powiększeniu większym yukon by już nie dał sobie rady. Przy najmniejszym 25x obie lunety jeszcze trzymały fason ale wraz z powiększeniem yukon coraz bardziej słabł. Wcale mnie to nie zdziwiło jego słabej jakości i małej średnicy soczewka zoom psuła obraz. To plastikowa luneta skrócona dwoma lustrami pewnie bez powłok. Ale przy dobrym seeingu księżyc robił wrażenie mieszcząc się cały w jednym polu widzenia okularu. Także latem epsilony lutni potrafił rozdzielić przy 100x. Jednak Yukon mimo swojego kubraczka na mrozie nie dawał rady. Mróz go tak ściskał że gwiazdy były krzyżykami to była najgorsza jego wada że nielubił zimna. Raz go zostawiłem na lekkim mrozie to obiektyw zaszedł lodem od wewnątrz . Jego mobilność sprawiały że można go było śmiało transportować w małym plecaku. Jednak przyszedł czas na niego.....