Cześć
No ładne podsumowanie na CN.
Nie jestem fanatykiem ani Tak, ani TEC, ani AP do przejścia w stronę AP na początku zachęciły mnie montaże. Miałem Taka EM200 i NJP, były to świetne montaże z rewelacyjnym prowadzeniem - wtedy najlepszym w swojej klasie.
NJP musiałem sprzedać po przeprowadzce do miasta bo za ciężki był na szybkie wypady astro. EM200 z kolei ma problem a w zasadzie błąd konstrukcyjny w miejscu mocowania osi DEC do RA - mocowanie jest na 3 małe śrubki stalowe trzymające się na mosiężnym dovetailu, jeżeli się go przeciąży, to śrubki "wcinają się" w mosiądz i trzeba rozebrać montaż, żeby to naprawić. Miałem ten problem i próby uzyskania wsparcia z serwisu były żałosne, odpowiedź Arta z TNR była zawsze "call Fred" - czyli zadzwoń do faceta w serwisie TNR, siedziałem z Fredem godzinę na telefonie (a były to lata 2000 i połączenie z USA kosztowało jak zboże) i bez rezultatu. Pomógł dopiero bardzo pomocny Nick Hudson z TrueTech z UK, który pomógł mi z procedurą krok po kroku. Ostatecznie zmodyfikowałem mój egzemplarz - zamiast 3 x śrubka M4 dałem 9 x śruba M5 no potem montaż trzymał jak zabetonowany.
Potem w zasadzie przypadkiem zapisałem się na listę na Mach-1 i kupiłem montaż z pierwszej serii. I od razu byłem zachwycony. Tak buduje montaże z odlewów, odlewy nie są tak wytrzymałe, jak bloki walcowanego lotniczego alu z huty, więc przekroje muszą być większe a tym samym waga. AP obrabia CNC alu z huty, stosuje większe średnice jednocześnie wybierając materiał z miejsc, gdzie nie dodaje wytrzymałości. W efekcie Mach-1 jest większy niż EM-200 ale waży tyle samo, Tak podaje nośność EM-200 na poziomie 15kg ale w/g mnie - ze względu na wspomniany błąd konstrukcyjny - jest to trochę zawyżone. AP podaje też około 15kg ale realistycznie jest to nawet 20kg - ja wieszałem na moim nawet 6" APO i problemu nie było. Potem mamy prowadzenie - wszystkie aktualne montaże AP mają PE takie samo lub mniejsze niż montaże Taka. OK montaże Taka miały przez lata najlepsze wbudowane szukacze polarne - teraz jest inaczej, wiele firm oferuje już taką samą precyzję. Za to funkcjonalność napędu AP-GTO w porównaniu do Taka to kosmos, chociaż konkurencja jest do przodu. Co prawda, AP postawił głownie na obsługę z komputera i nawet Keypad jest obecnie opcjonalny, a w sofcie funkcjonalność jest rewelacyjna.
No i wsparcie - to jest 10:1 dla AP. Pomijając "call Fred" w TNR, to Tak nawet nie odpowie, jak do nich napiszesz do Japonii. Nikt z Taka nigdy nie pojawił się na żadnej grupie użytkowników (kiedyś Yahoo, teraz IOgroups). Roland i ekipa z AP jest na grupach AP codziennie, zawsze możesz zadać pytanie. Tak samo mailem czy telefonicznie w siedzibie AP. Wszyscy w AP obserwują i fotografują Niektóre z Mach-1 z pierwszej serii miały jakiś defekt podstawy - wszyscy zarejestrowani nabywcy na świecie dostali kity naprawcze do samodzielnej instalacji, wysłane na koszt producenta - ja też, chociaż żadnego problemu nie miałem. Driver ASCOM do montaży Taka napisał hobbystycznie jeden z użytkowników, driver i całe oprogramowanie do montaży AP jest pisane na zlecenie AP a rozwijane i wspierane w trybie bieżącym - często, jeżeli zgłosisz błąd dzisiaj, jutro będzie fix.
A wracając do refraktorów - podobnie było z przesiadką z TOA130 na AP130 - APek po wsunięciu wyciągu i odrośnika był wielkości (i wagi) FSQ106 - lekki, przenośny, wygodny, co dla mnie było kluczowe przy doborze sprzętu na wyjazdy polowe lub zloty. Lżejszy teleskop -> mniejszy montaż -> mniej przeciwwag -> dużo mniej rupieci do targania w pole Optycznie różnice między TOA i AP były jak dzielenie włosa na czworo (lub jak kiedyś porównanie TOA130 z TEC140), ja głównie fotografuję, a tu raczej różnicy nie widziałem. Acha może poza dokumentacją n/t konfiguracji flattenera czy reduktora - znowu 1:0 dla AP.
No i wracając do wątków o optyce.
Od strony konstrukcyjnej, stosując oil-spacing, producent ma mniej stopni swobody w projekcie obiektywu (dla tripletu - 4 powierzchnie + 3 rodzaje szkła vs 6 powierzchni + 3 rodzaje szkła) ale za to nie musi stosować powłok na 4 powierzchniach wewnętrznych.
Ja dużego TECa mam w obserwatorium założonego na stałe - ma opaski grzejne na obiektywie i na korektorze i jest grzany na 25% mocy przez cały rok - musi być minimalnie cieplejszy niż otoczenie - chodzi o to, aby nigdy nic się nie próbowało tam kondensować. Nie ma wilgoci - nie ma grzybów. Na sesję grzałka przełączana jest automatycznie w tryb większej mocy.
W pozostałych teleskopach, przestrzegam podstawowej higieny - teleskop wyniesiony na dwór zawsze w pudełku na ok godzinę, żeby się powoli schładzał. Po sesji przed wniesieniem do domu - zadeklowany, zapakowany w pudełko (to zabezpiecza przed gwałtownym zaroszeniem się w domu zimnego sprzętu) czeka kilka godzin, potem jest otwarty, oddeklowany i trzymany w domu minimum 1 dobę, żeby wyparowały ew. ślady wilgoci. Dodatkowo - dekielek do wyciągu z wbudowanym miejscem na torebkę dissicanta żelowego (własny projekt ) ogranicza ew wilgoć w tubusie już po pełnym odparowaniu po sesji.
Podsumowując - jak do tej pory, w żadnym z moich olejowych refraktorów nie miałem nigdy problemów z olejem czy optyką. Ale z drugiej strony - w żadnym z moich nie olejowych też nie miałem problemów z grzybem czy ogólnie z powłokami.
Myślę, że są to raczej przypadki losowe lub wynikające z zaniedbania użytkownika.
Trochę się rozpisałem
Pozdrawiam i miłego weekendu
Paweł