No, no... Ale mam do cztania
, a tylko chwilę mnie na forum nie bylo.
Taka mała dygresja na początek z mojej strony. Temat można rozpatrywac w różnych aspektach, a każdy aspekt z innej strony. Weźmy na przykład serwisowanie sprzętu. Drogi refraktor, a zwłaszcza triplet czy kwadruplet jest bardzo trudny do ustawienia dla laika. Ale raz ustawiony powinien trzymac kolimację dziesiątki lat. To samo z czystością wewnętrznych stron soczewek. Ja swojego Vixenika f/15 jeszcze nie kolimowalem i nie czyscilem wewnetrznych stron soczewek, nie sądzę też, aby robił to poprzedni właściciel. A teleskopik ma juz pewnie 30albo 40 lat. Przetrę od czasu do czasu przednią soczewke i to wszystko.
Czy Newton jest łatwiejszy do serwisowania? Nie jest. Bo mycie lustra głownego jest znacznie bardziej pracochłonne, a i kolimacja (perfekcyjna) taka prosta wcale nie jest jak sie to często opisuje. Mozna skolimowac go pi razy oko, ale dla perfekcjonistów to nie starcza. Oczywiście skolimowanie soczewkowgo kwadrupletu jest jeszcze bardziej zmudne, ale tak jak napisalem tego właściwie nie powinno się robić, bo kolimacja powinna trzymac na wieki w refraktorze. W Newtonie tak nie jest i nie ma prawa byc ze względu na delikatność pająka (zakładamy, ze pająk nie jest odlany z żeliwa
). Do tego dochodzi wiotkość tuby, słabość mocowania LG w tanszych konstrukcjach. Przy szybszych "f" dochodzi kwestia dokładności ustawień i termiki (teleskopy o duzej swiatlosile sa mniej odporne na termikę) . Refraktory zwykle są mniej światłosilne od Newtonów.
No to sie rozpisałem tylko w jednej ze stron jednego aspektu... Ale to dowodzi tylko, ze wyższość jednego nad drugim teleskopem jest bardzo trudna do określenia.